Ogólnie problemem było to, że wtedy, tylko kierowca miał na sobie ubranie w jakimś stopniu ognioodporne, reszta miała normalne i jedyne co mogli zrobić to gasić gaśnicą. Cała akcja rozegrała się błyskawicznie i pojawił się problem, bo widziano davida przy płonącym aucie i przekazano błędną informacje do reszty, że kierowca opuścił już płonące auto. Nawet gdyby nie to, to w tamtych czasach bezpieczeństwo na torze pozostawiało wiele do życzenia, bo najbliższa jednostka straży była, kilka minut drogi dalej, a obsługa miała niewystarczającą ilość gaśnic.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
29 lipca 2014 o 21:20
Problem tkwił w tym, że wówczas "obsługa toru" to panowie w garniturach, bez przeszkolenia dot. pomocy i bez odpowiedniego sprzętu. Nie było szans na to, aby w jakiś sposób mogli pomóc. Kierowcy mieli kombinezony ognioodporne - Purley się zatrzymał, próbował zatrzymać kilku innych - gdyby się udało być może uwolnili by Williamsona. Niestety, inni się nie zatrzymali. 3 lata później w podobnym wypadku brał udział Lauda, tam zatrzymało się 3 kierowców i w ostatniej chwili uratowali Go z płonącego wraku.
Na szczęście później paru ludzi zajęło się bezpieczeństwem w wyścigach, dzięki czemu podniosły się standardy. Teraz w każdym zakręcie jest wóz strażacki i ekipa medyczna, porządkowi na ogół posiadają przeszkolenie.
Ten wypadek niejako przyczynił się do poprawy standardów - po tym jak organizatorzy nie byli w stanie zatrzymać wyścigu po wypadku postanowiono wprowadzić w przyszłości samochód bezpieczeństwa, który spowalnia całą stawkę na czas sprzątania toru lub akcji ratowniczej (choć w takim przypadku następuje zatrzymanie wyścigu).
Przyjaźń i Honor to jedne z najważniejszych wartości w życiu człowieka [+]
A w przedstawionym wyżej przypadku widać doskonale, że to nie tylko puste słowa.
Wreszcie coś dobrego a nie te gó**ne galerie na demotach....
https://www.youtube.com/watch?v=K1F28gUTnig&hd=1
Ogólnie problemem było to, że wtedy, tylko kierowca miał na sobie ubranie w jakimś stopniu ognioodporne, reszta miała normalne i jedyne co mogli zrobić to gasić gaśnicą. Cała akcja rozegrała się błyskawicznie i pojawił się problem, bo widziano davida przy płonącym aucie i przekazano błędną informacje do reszty, że kierowca opuścił już płonące auto. Nawet gdyby nie to, to w tamtych czasach bezpieczeństwo na torze pozostawiało wiele do życzenia, bo najbliższa jednostka straży była, kilka minut drogi dalej, a obsługa miała niewystarczającą ilość gaśnic.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 lipca 2014 o 21:20
Problem tkwił w tym, że wówczas "obsługa toru" to panowie w garniturach, bez przeszkolenia dot. pomocy i bez odpowiedniego sprzętu. Nie było szans na to, aby w jakiś sposób mogli pomóc. Kierowcy mieli kombinezony ognioodporne - Purley się zatrzymał, próbował zatrzymać kilku innych - gdyby się udało być może uwolnili by Williamsona. Niestety, inni się nie zatrzymali. 3 lata później w podobnym wypadku brał udział Lauda, tam zatrzymało się 3 kierowców i w ostatniej chwili uratowali Go z płonącego wraku.
Na szczęście później paru ludzi zajęło się bezpieczeństwem w wyścigach, dzięki czemu podniosły się standardy. Teraz w każdym zakręcie jest wóz strażacki i ekipa medyczna, porządkowi na ogół posiadają przeszkolenie.
Ten wypadek niejako przyczynił się do poprawy standardów - po tym jak organizatorzy nie byli w stanie zatrzymać wyścigu po wypadku postanowiono wprowadzić w przyszłości samochód bezpieczeństwa, który spowalnia całą stawkę na czas sprzątania toru lub akcji ratowniczej (choć w takim przypadku następuje zatrzymanie wyścigu).
Fajnie, że F1 na Demotach się czasem pojawia ;)