Żałosne... To po co mężczyźni w ogóle się oświadczają, skoro potem tak płaczą, że mają niedobre żony i tak im źle. Nikt ich przecież do tego nie zmusza. Jak to mówią: "widziały gały co brały" ;)
Właśnie nie wiedziały, bo facet liczy że kobieta po ślubie sie nie zmieni a ona się zmienia. Natomiast kobieta liczy że facet się zmieni a on się nie zmienia
Tak myślisz że to takie proste ? musisz być bezdennie głupia, pomysł że najpierw jest fajnie a potem obrastacie w piórka już nie przychodzi do głowy pewnie, zbyt trudne...
Skoro tak bardzo obrastamy w piórka i facetom w małżeństwie jest aż tak źle, to jakim cudem jest tak dużo szczęśliwych małżeństw? Winę za nieudane pożycie ponoszą zawsze obie strony. Nie róbcie z siebie takich męczenników, bo wy też jesteście odpowiedzialni za to, jak wygląda wasze małżeństwo.
I znowu szerzenie idiotycznych rzeczy..
Jak tak źle po ślubach to nie bierzcie. Wielki problem. Ale życie po ślubie wygląda tak, jak je tworzą obie strony. Chcecie żeby było normalnie? TO ZRÓBCIE TO RAZEM. Ślub nie jest dla niedojrzałych idiotów i głupiutkich dziewczynek. Wieczne narzekanie na swój los żałosnych ludzi..
wiecie co.. przez takie dziwne stereotypy wole mowic "mój facet" niz mąż, bo mam wrażenie ze teraz określenie kogos żoną czy mężem jest swoistym ublizeniem, zaszufladkowaniem ona zolza, ktora wiecznie sie czepia a on robi wszystko byle by od niej uciec.Małżeństwo to piekna instytucja przede wszystkim dlatego, ze problemy trzeba wspolnie rozwiązywać, bo nie jest tak latwo powiedzieć " sorry to nie wyjdzie do zobaczenia nigdy". Małżeństwo jest piekne bo scala ciała i dusze, zbliza ludzi ale i uczy zycia i poswiecenia nie tylko dla siebie ale przede wszystkim dla tej drugiej ukochanej polowki.A jezeli cos idzie nie tak, jest kryzys to wina zawsze leży po obu stronach..
dziwnie musiał ci świat dać popalic, że okreslenie kogoś mężem uważasz za ubliżenie. Ja wręcz odwrotnie, widzę w tym taki zaszczyt, że już sporo przed ślubem obcym ludziom mówiłam "a mój mąż bedzie później" czy "mąż zaraz wróci". W sumie na rok przed ślubem ludzie sami zaczeli. Pytać "gdzie mąż" nie chciało mi się tłumaczyć, że my jeszcze nie, więc się przyzwyczaiłam.
Żałosne... To po co mężczyźni w ogóle się oświadczają, skoro potem tak płaczą, że mają niedobre żony i tak im źle. Nikt ich przecież do tego nie zmusza. Jak to mówią: "widziały gały co brały" ;)
Właśnie nie wiedziały, bo facet liczy że kobieta po ślubie sie nie zmieni a ona się zmienia. Natomiast kobieta liczy że facet się zmieni a on się nie zmienia
Tak myślisz że to takie proste ? musisz być bezdennie głupia, pomysł że najpierw jest fajnie a potem obrastacie w piórka już nie przychodzi do głowy pewnie, zbyt trudne...
Skoro tak bardzo obrastamy w piórka i facetom w małżeństwie jest aż tak źle, to jakim cudem jest tak dużo szczęśliwych małżeństw? Winę za nieudane pożycie ponoszą zawsze obie strony. Nie róbcie z siebie takich męczenników, bo wy też jesteście odpowiedzialni za to, jak wygląda wasze małżeństwo.
so true
taa większość obrazków to ewidentny pocisk na żony jakby mężusiowie tacy idealni byli :/
Większość, ale na szczęście nie wszystkie.
I znowu szerzenie idiotycznych rzeczy..
Jak tak źle po ślubach to nie bierzcie. Wielki problem. Ale życie po ślubie wygląda tak, jak je tworzą obie strony. Chcecie żeby było normalnie? TO ZRÓBCIE TO RAZEM. Ślub nie jest dla niedojrzałych idiotów i głupiutkich dziewczynek. Wieczne narzekanie na swój los żałosnych ludzi..
15. Wystarczyło powiedzieć, że tu [w domu] nie ma kumpli...
To by ich zaprosiła i by z nimi siedziała ;)
wiecie co.. przez takie dziwne stereotypy wole mowic "mój facet" niz mąż, bo mam wrażenie ze teraz określenie kogos żoną czy mężem jest swoistym ublizeniem, zaszufladkowaniem ona zolza, ktora wiecznie sie czepia a on robi wszystko byle by od niej uciec.Małżeństwo to piekna instytucja przede wszystkim dlatego, ze problemy trzeba wspolnie rozwiązywać, bo nie jest tak latwo powiedzieć " sorry to nie wyjdzie do zobaczenia nigdy". Małżeństwo jest piekne bo scala ciała i dusze, zbliza ludzi ale i uczy zycia i poswiecenia nie tylko dla siebie ale przede wszystkim dla tej drugiej ukochanej polowki.A jezeli cos idzie nie tak, jest kryzys to wina zawsze leży po obu stronach..
zgadzam sie :) ja jestem kobietą i się uśmiałam, trzeba mieć dystans.
dziwnie musiał ci świat dać popalic, że okreslenie kogoś mężem uważasz za ubliżenie. Ja wręcz odwrotnie, widzę w tym taki zaszczyt, że już sporo przed ślubem obcym ludziom mówiłam "a mój mąż bedzie później" czy "mąż zaraz wróci". W sumie na rok przed ślubem ludzie sami zaczeli. Pytać "gdzie mąż" nie chciało mi się tłumaczyć, że my jeszcze nie, więc się przyzwyczaiłam.
Meszczyzna najchetniej chciał by mieć zonę przyjaciela ,to napewno byłby zadowolony ,
PRAWDA OGIEN WYGASA I ZOSTAJE WIEZIENIE , RUTYNA BO KOBIETA CHODZI O JEDNO ABY MIEC DOBRZE I MIEC DZIECI TYLKO O TO