To kolejna siwiejąca para, od której historii może zakręcić się łezka w oku. Jack i Phyllis Potter są małżeństwem już od ponad 70 lat. Niestety, wraz z sędziwym wiekiem nadeszły związane z nim niedogodności. Phyllis cierpi na demencję. Mimo to, oddany mąż jej nie opuszcza, codziennie odwiedzając ją w domu opieki i czytając jej notatki z pamiętnika prowadzonego od 1938 roku.
Historia franciszkanina, Maksymiliana Kolbe, znana jest na całym świecie. Zakonnik za życia pomagał uchodźcom wojennym. Kiedy w 1941 roku sam stał się jeńcem, umieszczono go w obozie śmierci w Auschwitz. Po ucieczce trzech skazańców, brutalny dyrektor placówki zarządził, aby za karę zabito dziesięciu innych więźniów. Kolbe zgłosił się, aby to jemu odebrać życie - uratował w ten sposób innego, wybranego do zabicia mężczyznę. Po kilkudziesięciu latach za swoją niezwykłą ofiarę okrzyknięty został Świętym.
Chad Arnold nigdy nie cieszył się dobrym zdrowiem, ale kiedy w lutym 2010 roku jego wątroba przestała działać, zdawało się, że to może być już jego koniec. Mężczyzna długo liczył na to, że otrzyma przeszczep od zmarłego, lecz żadna taka szansa nie nadchodziła. Czas uciekał. Jego młodszy brat Ryan zaoferował, że odda mu kawałek swojego organu do przeszczepu. Niestety, chociaż życie Chada udało się uratować, Ryan opuścił ten świat w wyniku nieprzewidzianych komplikacji po operacji.
Znajdujący się w Arlington (USA) pomnik ku pamięci nieznanych żołnierzy jest nieustannie strzeżony od 1948 roku. Co pół godziny inna grupa wartowników wykonuje swoisty rytuał 21 kroków – tylu, ile pocisków wystrzeliwuje się w powietrze na pogrzebach wojskowych. Dzień, noc, lato, zima, przy grobie zawsze ktoś aktywnie czuwa. Co ciekawe, do tego zaszczytu zakwalifikowało się jak dotychczas tylko 700 strażników, gdyż wymagania kwalifikacyjne są bardzo wysokie.
George i Dorothy Doughty pobrali się w 1946 roku. Para poznała się po tym, jak pierwszy mąż Dorothy zginął walcząc w Drugiej Wojnie Światowej. George należał do tej samej kompanii i to jemu przypadł obowiązek powiadomienia wdowy o śmierci jej ukochanego. Z upływem czasu ich żałobna korespondencja przerodziła się w miłosną. Małżeństwo nigdy nie opuszczało się na krok – podobno nie spędzili ani jednego dnia na osobności. 91-letni George zmarł na zapalenie płuc dziesięć godzin po swojej małżonce, zanim nawet dotarła do niego informacja o jej odejściu z powodu infekcji półpaścem.
Jan Creamer to więcej niż tylko miłośniczka zwierząt. Często ryzykuje życiem i zdrowiem, aby im pomóc. Jak przyznaje, aktywistką została po tym, jak w 1970 dowiedziała się o eksperymentach, w których psy zmuszano do palenia papierosów. Wraz z mężem założyła organizację dbającą o prawa zwierząt (Animal Defenders International) i razem wędrują po świecie, udzielając pomocy pilnie potrzebującym tego futrzakom. W trakcie jednej akcji Jan zaraziła się gorączką denga, ale mimo to udało się jej wywalczyć wolność dla 25 lwów z Boliwii.
Hachikō był psem rasy Akita żyjącym w Japonii. Jego pan, profesor Uniwersytetu w Tokyo, witał się z nim codziennie po pracy na dworcu kolejowym Shibuya, skąd dalej odprowadzał go do domu. Niestety, mężczyzna zmarł z powodu wylewu w 1925 roku. Hachikō pomimo śmierci swojego ukochanego pana dalej czekał na niego dzień w dzień, przez najbliższe 9 lat, dopóki sam nie zmarł, prawdopodobnie z przyczyn naturalnych.
w Polsce też jest grób nieznanego żołnierza, non stop strzeżony, po ch*j dawać przykład z USA? -,-
Bo Polski Grób Nieznanego Żołnierza, zna każdy Polak, tamten niekoniecznie.
Nie wygląda na szczególnie spasionego po zżarciu tylu hamburgerów. Albo ma dobrą przemianę materii, albo to jakiś fake.
@Karbulot albo żywi nie tylko siebie, ale i tasiemca :P
Hachikō, przejmująca historia, polecam film jeśli ktoś nie widział
Grób Nieznanego Żołnierza jest pilnowany od 1937 r., a od 1948 nawet strzeżony.
Też to zauważyłem jak widać znowu demot alla zdjęcie z Google Grafiki i wymyślona historyjka
,,Grób nieznanego żołnierza pilnowany nieustannie od 1937 roku"...,,Znajdujący się w Arlington (USA) pomnik ku pamięci nieznanych żołnierzy jest nieustannie strzeżony od 1948 roku"Już widać, że ściema a zdjęcie z google grafiki
1 historia jest opowiedziana w filmie "Pamiętnik".
Dyrektor Auschwitz? A co to kurna obóz kolonijny?
Głębia wiedzy historycznej poraża. Ojciec Kolbe nie "stał się jeńcem" - jeńcem jest żołnierz wzięty do niewoli, On był więźniem. Więźniowie wybrani na śmierć nie mieli być tak po prostu "zabici" - skazano ich na śmierć głodową. Jak już zauważył @~7734, obóz nie miał "dyrektora", tylko komendanta. A po latach Ojciec Maksymilian nie został "okrzyknięty", tylko ogłoszony świętym, czyli kanonizowany. Dalej nie chce mi się czytać.