Chory cierpiący na ten syndrom żyje z przeświadczeniem, że osobę z jego najbliższego otoczenia, np. męża, żonę, rodzica lub nawet jego samego zastąpił sobowtór. W tym ostatnim przypadku osoba z zespołem Capgrasa jest przekonana, że za wszystkie złe rzeczy, które przypisują mu inni odpowiedzialny jest właśnie ten sobowtór. Można też wydzielić dwa typy tej choroby – w jednej chory jest przekonany, że widzi owego sobowtóra, a w drugiej sobowtór pozostaje niewidoczny. Jednym z najsłynniejszych przypadków zespołu Capgrasa jest ten opisany w 1991 roku – 74-letnia kobieta opuściła szpital psychiatryczny, ale po powrocie do domu uparcie twierdziła, że jej mąż został zamieniony przez jakiegoś innego mężczyznę. Poza zamykaniem sypialni na klucz poprosiła również o broń, w obawie, że „obcy” mężczyzna ją skrzywdzi. Choroba starszej pani musiała być szczególnie przykra dla jej męża, gdyż chora prawidłowo rozpoznawała wszystkie osoby z rodziny, z wyjątkiem właśnie jego… Jakby tego było mało, kobieta czasami brała go również za swojego dawno zmarłego ojca.
Ta choroba objawia się przyśpieszonym biciem serca, zawrotami głowy i halucynacjami, a symptomy te wywołuje… widok dzieł sztuki. Jak łatwo się domyślić, najwięcej przypadków odnotowuje się w muzeach i galeriach. Chory w czasie napadu tego syndromu może wpaść w histerię lub chcieć zniszczyć zbiory, więc pracownicy muzeów przechodzą specjalne szkolenia mające na celu nauczyć ich jak radzić sobie z takimi osobami. Miejscem, gdzie najczęściej można zauważyć syndrom Stendhala „w akcji” jest kolebka renesansu – Florencja. Choroba może objawić się również podczas przebywania w wyjątkowo ładnych przyrodniczo miejscach lub… w czasie zakupów. Nazwa zjawiska pochodzi od francuskiego pisarza Stendhala, który w 1817 roku po obejrzeniu rzeźby „Dawida” Michała Anioła spędził kilka dni w łóżku z gorączką.
„Savant” po francusku znaczy „uczony”, a zespół sawanta to niezwykle rzadko spotykany (100 przypadków) stan, w którym osoba niepełnosprawna intelektualnie jest jednocześnie geniuszem. Większość osób przejawiających ten zespół ma poziom IQ na poziomie 40-70 i dotyczy on raczej mężczyzn. Zespół sawanta ma najczęściej charakter wrodzony, ale równie dobrze może być efektem uszkodzenia mózgu. Zdarza się także, że dotyka osoby zupełnie zdrowe, ale które popadły w otępienie umysłowe. Człowiek z zespołem sawanta może mieć ogromny problemy z czytaniem, robić masę błędów ortograficznych w krótkim tekście, ale za to z łatwością będzie mnożył w pamięci sześciocyfrowe liczby lub określi jaki dzień tygodnia będzie 23 maja 3016 roku. Jednym z najsłynniejszych sawantów był Amerykanin Kim Peek. Potrafił wymienić nazwy wszystkich miast, autostrad przechodzących przez każde amerykańskie miasto, miasteczko i okręg, znał historię każdego kraju, każdego władcy, jego daty panowania, małżonka i historię oraz rozpoznawał ze słuchu większość utworów muzycznych, podając jednocześnie datę i miejsce ich powstania oraz datę urodzenia i śmierci kompozytora.
Cierpiący na ten syndrom przeprowadza na sobie operację lub chce, by zrobić mu konkretny zabieg. Spotyka się to najczęściej między innymi przy schizofrenii i dysmorfofobii, czyli lęku związanym z przekonaniem o nieestetycznym wyglądzie lub budowie ciała. Jak się domyślacie, nazwa syndromu pochodzi od nazwiska słynnego malarza, który miał odciąć sobie ucho. Jak było naprawdę do końca nie wiemy. Przypomnijmy: według jednej z wersji malarz pokłócił się z Paulem Gauguinem, wybiegł z domu i uciekł do domu publicznego, gdzie odciął sobie ucho, zawinął je w gazetę i wręczył jednej z prostytutek. Inna wersja mówi, że to Gauguin odciął mu ucho podczas wspomnianej kłótni.
Ten psychopatologiczny syndrom charakteryzuje się obecnością w zachowaniu człowieka „dziecinności”. Chorzy na schizofrenię zdezorganizowaną mogą przejawiać głośny, niepohamowany śmiech, stroją miny do innych ludzi, skaczą po łóżkach, turlają się po podłodze lub męczą swoje otoczenie dziwnymi i bezsensownymi żartami. Oprócz tego zauważa się również zaniedbywanie higieny osobistej, a nawet koprofagię.
Ten stan występuje w czasie niepełnego wybudzenia ze snu, w fazie snu wolnofalowego (o wolnych ruchach gałek ocznych). Człowiek w tym stanie ma zaburzone postrzeganie rzeczywistości, realne wydarzenia przeplatają się z marzeniami sennymi, halucynacjami, a w dodatku można u niego zaobserwować dziwne, bzdurne pomysły. Znacznemu pogorszeniu ulega ocena sytuacji, narasta agresja i pojawiają się zachowania społecznie niebezpieczne. Taka osoba może chodzić, rozmawiać, a nawet pracować, ale tak naprawdę jeszcze śpi. (Syndrom poniedziałku?!). Oczywiście po całkowitym przebudzenia wszystko co człowiek robił będąc w tym stanie ulega zatarciu w pamięci.
W 1880 roku do gabinetu francuskiego neurologa Julesa Cotarda przyszła kobieta w średnim wieku. Twierdziła, że nie ma mózgu, nerwów, żołądka i jakichkolwiek wnętrzności i jest niczym innym jak rozkładającymi się zwłokami. Mademoiselle X, bo tak kazała się nazywać, zaprzeczała również istnieniu Boga i szatana, ale jednocześnie była przekonana o byciu skazaną na wieczne potępienie i nieśmiertelność. Ponieważ uważała, że nie może umrzeć naturalną śmiercią, nie musi też jeść. Zmarła z głodu. Na rzadko występujący zespół Cotarda zapadają osoby cierpiące na ciężką depresję. Podobnie jak Mademoiselle X twierdzą, że nie mają określonych organów lub uważają się za największego na świecie złoczyńcę, który np. zaraził ludzkość AIDS i spodziewa się okrutnej kary za rzekomo wyrządzone zło.
Znam ludzi, którzy mają syndrom krakowski. Np. moja osoba. Wielu, jak moja wife jara się Krakowem, a ja tam widzę multum turystów, że przejść normalnie nie można, korki na ulicach, brak możliwości zaparkowania, smród, brud na ulicach . Nic specjalnego i za każdym razem jak musze jechać do Krakowa to cierpię bo nie mam ochoty. Sa ładniejsze miasta, ale Kraków ze względu na historia dala jest popularny, choć przereklamowane jak żadne inne miast w Polce.
@dncx Śmiem twierdzić, że bardziej przereklamowane jest Zakopane. Korki, korki i jeszcze raz korki, drożyzna, wyliniały miś na wiecznie zatłoczonych Krupówkach, chińskie ciupagi i nic poza tym.
@dncx Twoja "WIFE"? To nie syndrom krakowski, tylko kompleks zachodu. Ludzie uważających sie za gorszych od tych z Zachodu losowo wplatają anglikanizmy, żeby uchodzić za "światowych".
@dncx Dla mnie Kraków jest piękny i właściwie zawsze gdy widzę np. rynek czuję zachwyt.
@LeBeau Anglicyzmy*
,,moja wife ,, ? ale wiocha .
moja wife...leżę i kwicze :D
Brakuje mi tu jakiegoś zespołu lękowego uwarunkowanego kulturowo, np. koro albo zespół szczenienia.
Rusofobia - choroba na którą szczególnie często zapadają Polacy. Cechuje się niebywałym poziomem nasycenia niewytłumaczalnych strachów przed Rosją, przeradzającym się w skrajną narodowo-szowinistyczną nienawiść. Chorzy na każdym kroku widzą rosyjskie zagrożenie, każdy krok podejmowany przez Rosjan wydaje im się prowokacją wymierzonym w Polskę (na przykład hołd oddany przez rosyjskie Nocne Wilki Polakom pomordowanym w Katyniu traktują jako prowokację która ma wprawić Polaków w zakłopotanie). Z każdego kroku Rosji na arenie międzynarodowej, nawet zupełnie niezwiązanego z Polską, odczytują działanie wymierzone przeciw Polsce. Niemal każdą decyzję polskiej polityki oceniają przede wszystkim pod kątem "czy Moskwa będzie z tego zadowolna czy nie". Rosja jest dla chorych na rusofobią jest totalnym zagrożeniem która tylko czyha by zaatakować każdego swojego sąsiada, a jeśli jeszcze tego nie zrobiła to, wedle chorych na rusofobię. tylko dlatego że jeszcze niema na to dość siły.
Na przypadłości tej lubią żerować inne kraje, które wykorzystując chorobę Polaków do wielu rzeczy mogą ich przymusić argumentem "że TO trzeba zrobić w obronie przed Rosją".
@zaymoon Ty za to cierpisz na rusofanatyzm i trolling.
Nie wiem dlaczego ale zespół sawanta skojarzył mi się z kolorowatolerancja. Bo takiego geniusza trolli i opuźnienia w rozwoju w jednym nie spotyka się codziennie
"Zespół Paryski" też mi coś...
A jak cierpią Ci , którzy odwiedzili Sosnowiec?!
Mi tu brakuje anatidaephobii...
A zakochanie? Niech mi kto powie, że to normalny stan...
Co jest najlepsze? Aktywność mózgu zakochanej osoby jest praktycznie identyczna do osoby zażywającej kokainę. Coś w tym jest... :)
Dlaczego tłumy ludzi o nieeuropejskich rysach i kolorze skóry miałyby kłóć w oczy? Przesadzacie już z tą ksenofobią i rasizmem.
@tytusz Odmienność kulturowa to powoduje w dużej mierze. Czarnoskórzy często są natarczywi w dużych miastach europejskich, a azjatyccy turyści wszędzie latają z aparatami, wszystkiemu robią zdjęcie i niejednokrotnie nie dają nawet obejrzeć jakiegoś dzieła sztuki, bo muszą pstrykać fotki. Poza tym, jak jadę do Francji to chcę zobaczyć Francję oraz Francuzów i poznać ich kulturę, a nie chcę oglądać nigerskiego sprzedawcę podrabianych adidasów czy koreańskiego fotografa-amatora.
@Nalivaiko W dużym mieście europejskim, jakim jest Warszawa, naprawdę natarczywi są głównie menele, ochrzczeni, namolni, odrażający, a Polacy. Ale czy to powód, by piętnować polskie rysy czy biały kolor skóry? A azjatyccy turyści? Jeśli jadą do Francji, to powinni chcieć zobaczyć prawdziwą Francję i Francuzów, a nie skansen czy wieś potiomkinowską, o nazwie Paryżewo. A ludzie z Algierii i innych (niegdysiejszych i aktualnych) zamorskich terytoriów Francji wcale nie są mniej prawdziwymi Francuzami, niz taki Jacques Chirac.
@tytusz No widzisz, w Warszawie polscy menele, a w Paryżu kameruńscy Murzyni. Nie wykręcaj kota ogonem, wiesz doskonale o co mi chodzi i nikt tu nikogo nie piętnuje. Nigdzie nie napisałem, iż wszyscy potomkowie Afrykańczyków mieszkający we Francji są tacy jak pewne indywidua, więc nie wmawiaj mi rasizmu. Piszę jak jest, jak chcesz się przekonać to pojedź do Paryża, Brukseli czy na przykład do Wenecji, a sam się przekonasz. A azjatyccy turyści właśnie chcą zobaczyć prawdziwą Francję w Paryżu, a widzą chamstwo tudzież potomków ludzi z byłych kolonii francuskich w Afryce, więc rozczarowanie jest normalne i nie powinno dziwić. I nie, potomkowie z zamorskich terytoriów Francji czy dawnych francuskich kolonii nie są Francuzami takimi samymi jak Jacques Chirac.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2016 o 23:25
@Nalivaiko To, że napisałeś słowa "nie wykręcaj kota ogonem" nie daje ci prawa wykręcać kota ogonem. Białoskórzy są często natarczywi w dużych miastach europejskich, ale jakoś tego nie dostrzegasz, bo nie pasuje ci to do fałszywego obrazka. Z powodu swoich przekonań bezzasadnie dzielisz natarczywych według akurat rasy, zamiast choćby według skali natarczywości, czy geografii natarczywości (w Łodzi silna np. na Bałutach), a to właśnie jest rasizm. Bywam często w Europie zachodniej, co więcej, pomieszkuję tam po co najmniej kilka tygodni w roku w każdym z miejsc (taka praca) i dobrze wiem, że chamstwo nie ma rasy. Widzę też, że wbrew rasistowskiemu stereotypowi rozpowszechnianemu np. na demotywatorach, to na ludności kolorowej opiera się większość usług, handel, sprzątanie, ochrona itp w wielu europejskich miastach. To oni codzień ciężko pracują "na kasach". w śmieciarkach, na poczcie, w ochronie i tysiącu innych miejsc, gdzie białego nie uświadczysz. Ale dla ksenofoba i tak będą bez wyjątku pasożytami, którzy pobierają zasiłki i straszą Japończyków. To właśnie nazywam rasizmem - oderwanie się od rzeczywistości, generalizację, propagowanie nienawiści do całych grup etnicznych, straszenie innością. O systemie prawnym Francji nie masz zielonego pojęcia - polecam lekturę przed dalszą wypowiedzią. To, że niektórzy japońscy turyści maja fałszywy obraz Europy, jak z mokrych snów pewnego w ząbek czesanego jegomościa, to problem nie Europy, ale ich braku znajomości realiów. Ciekawe, czy odwiedzając USA też cierpią katusze z powodu braku rewolwerowców i dyliżansów?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 maja 2016 o 10:21
@tytusz Przeczytaj moją wypowiedź tyle razy aż w końcu zrozumiesz, bo widzę, że masz wyraźne problemy z czytaniem ze zrozumieniem lub lubisz wciskać ludziom na siłę rasizm. Wskaż mi fragment mojej wypowiedzi, w którym to tak potwornie generalizuję ludzi, jeśli nie wskażesz to zwyczajnie uznam to co piszesz za kalumnie. Równie dobrze ja mogę się przypieprzyć, że dlaczego generalizujesz japońskich turystów pisząc, iż mają wypaczony obraz Europy i nie znają realiów? Ładnie to tak? Zauważ, że piszemy o Francji, a nie o Polsce, więc natarczywość w Łodzi nie ma nic wspólnego z tematem. Powtórzę jeszcze raz - nie wykręcaj kota ogonem. Jakbyśmy poruszali temat odnośnie natarczywości w Polsce to bym pisał o polskich Sebixach i menelach, ale nie to jest tematem dysputy. Tak jak pisałem wyżej - w Warszawie natarczywi są polscy menele, a Paryżu kameruńscy Murzyni. Wydaje mi się, że ty po prostu na siłę próbujesz mi wmówić ten rasizm, co jest w sumie dosyć zabawne. Co do systemu prawnego Francji to wiem doskonale, iż według ich prawa każdy kto urodził się we Francji jest Francuzem, nawet wiem kto jako pierwszy to prawo wprowadził (Napoleon), ale to nie zmienia faktu, że Zinedine Zidane nie będzie takim samym Francuzem jak Jacques Chirac czy François Hollande. Narodowość to nie jest tylko kwestia obywatelstwa, nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę, a jeśli nie to polecam lekturę przed dalszą wypowiedzią. Ja trochę też jeździłem po Europie zachodniej i na przykład w Wenecji ciągle jacyś ludzie o nie-europejskich rysach twarzy próbowali wcisnąć mi pierdoły i nie odpuszczali pomimo ciągłego mówienia, że nie jestem zainteresowany. Japończyk przyjeżdża, męczą go jacyś Murzyni wciskając mu podróbki znanych marek odzieżowych albo okradają i jak ma się nie rozczarować? Ja tak samo rozczarowałem się chociażby Wenecją.. Spójrz też na statystyki drobnej przestępczości we Francji i zobaczysz, że najczęściej kradną Afrykańczycy. Co do tego, iż się opierają drobne usługi, itp pierdoły o ludność kolorową to żadna nowość, ale nie opierają się wyłącznie na Afrykańczykach czy Azjatach, bo zauważ ilu wschodnich Europejczyków w Europie zachodniej, którzy też ciężko pracują, na przykład w rolnictwie. Kiedyś był taki wywiad z belgijską siatkarką, która gra w polskiej drużynie i mówiła, iż w Belgii od pyty Polaków pracuje na farmach. Identycznie jest z Danią, Holandią, Francją czy Anglią. Rumuni, Polacy, Ukraińcy - to jest taka sama tania siła robocza jak przybysze z Afryki Subsaharyjskiej, więc równie dobrze mógłbym napisać, iż zachodnioeuropejskie rolnictwo opiera się o tanią siłę roboczą z Polski. To jakiś powód do dumy? Nie sądzę. Co innego gdyby stanowili oni elitę intelektualną, ale przeważnie tak nie jest, bo Francuzi nie potrzebują intelektualistów tylko roboli.
Wbrew faktom, skojarzyłeś natarczywość z kolorem skóry. To jest rasizm. Bo natarczywość jest bezrasowa - natarczywi bywają zarówno mieszkańcy Afryki, Azji, jak również Europy, z qrviącymi na co drugim londyńskim czy paryskim skwerku polskimi menelami, których są tam cale tabuny. Teraz rozumiesz, w czym rzecz?
Jezu kolejne kopiuj wklej z joemoster to zaczyna się powoli robić żałosne...
I co z tego że coś ciekawego trafia w obieg? Nie wszyscy przeglądają te same stronki co Ty. Ja na przykład na joe monstera nie zaglądam. Nawet nie pamiętam ile lat temu tam zaglądałem.
moim zdaniem te informacje pomoga ludziom brac darmowe duze hajsy :D !! :D
"Dziś chorobą psychiczną jest być człowiekiem, a normą jest chodząca patologia..." - ja przeglądając stare demoty, 30.05.2016