Ja bym się tak nie cieszył. To +100 jest raczej takim myśleniem życzeniowym. Wątpię, żeby obecność Jezusa na pokładzie samolotu gwarantowała lub choćby podnosiła bezpieczeństwo lotu. Jemu nasze ciała doczesne to zwisają luźnym kaczorem raczej. W końcu facet już raz strzelił kopytami, więc nawet jak samolot rąbnie w brzozę, to on się tylko otrzepie i pójdzie dalej. A reszta? Cóż, taka wola Niebieskiego Tatki.
A jak mu wpadnie do głowy, że chce wszystkich pasażerów swojemu ojcu przedstawić?
O jezu, jaki wstrętny typek z brodą prawiczka.
Ja bym się tak nie cieszył. To +100 jest raczej takim myśleniem życzeniowym. Wątpię, żeby obecność Jezusa na pokładzie samolotu gwarantowała lub choćby podnosiła bezpieczeństwo lotu. Jemu nasze ciała doczesne to zwisają luźnym kaczorem raczej. W końcu facet już raz strzelił kopytami, więc nawet jak samolot rąbnie w brzozę, to on się tylko otrzepie i pójdzie dalej. A reszta? Cóż, taka wola Niebieskiego Tatki.
Jakiego Jezusa? To Tomek Beksiński. Nie wiedziałem, że też zmartwychwstał...
Nawet Jezus oszczędza latając tanimi liniami Ryanair Haha