Te place zabaw robią spore wrażenie,
jednak, gdy byłam dzieckiem, to na
podwórku był tylko trzepak i stara
zdezelowana huśtawka, a zabawa
i tak była przednia
(28 obrazków)
@Fragglesik - może, ale... Nie tak dawno temu, ale jeszcze za czasów komuny, na sąsiednim osiedlu zbudowali dla dzieci coś co nazywali "małpim gajem" Było to coś zbudowane z drewna - wieże, mostki, drabinki, huśtawki, drabinki sznurowe - całość zamknięte w ford. Nie było to ogrodzone, ani zamknięte na klucz. W ciągu pół roku menele zrobili sobie z tego spelunę. Do wież nie dało się wejść, bo były obsrane, obszczane i można się było pokaleczyć o pobite szkło. I nie ma się co dziwić urzędnikom - przepisy powstają, bo ludzka głupota nie ma granic. Nasze społeczeństwo nie dorosło jeszcze do wielu rzeczy
@Akacja231 Niekoniecznie menele (chyba, że widziałaś na własne oczy). Szkło pochodzić może od podpitej młodzieży, która jeszcze nie zauważyła (lub nie chce przyjąć do wiadomości), że już z placu zabaw wyrosła, a odchody od przyprowadzanych razem z dziećmi zwierzątek (głównie psów). Bo przecież trzeba mieć dziecko na oku (więc się z pieskiem nie pójdzie dalej), a taki mały piesek nic nie zrobi, no może się wysika, ale to przecież pójdzie w piasek... itp, itd. Co do społeczeństwa - pełna racja, ale menele są odpowiedzialni za (strzelam) 20% tego, co im się przypisuje.
@Akcja231 Niestety racja. Moja firma raz wygrała przetarg na dostarczenie piasku do osiedlowych piaskownic. Z połowy piaskownic piasek dla dzieci został wyszabrowany przez jedną noc, zgodnie z wypracowanym przez poprzedni ustrój myśleniem "skoro publiczne, to se mogę zabrać". I tak wspomnienie przyjemnej sceny dzieci oczekujących z łopatkami, które z okrzykiem radości wiwatowały na widok wysypywanego towaru, po kilkunastu godzinach przeradzało się w przekleństwa cisnące się na usta.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
24 kwietnia 2017 o 11:17
A ja w dupie miałem te "zdezelowane" place zabaw, bo obok były bunkry, rudery, wykopy, hałdy. Mój dzieciak z kolei ma w dupie te śliczne place, gdy jest alternatywa w postaci zagraconego garażu albo schowka na narzędzia ogrodnicze. Mały człowiek nie potrzebuje sztucznego świata, nap... kolorami i głupimi melodyjkami. To nie jest też chomik, żeby miał potrzebę tylko biegać po jakiś wymyślnych konstrukcjach. Dzieciak chce poznawać, eksplorować, chce tajemnic i nowych rzeczy. Hańba deweoloperom, którzy budując swoje osiedla najpierw równają wszystko, aż do "skały macierzystej". Nie do życia są te nowe osiedla - wewnątrz IKEA, na zewnątrz Castorama i tak aż po horyzont...
A ja i tak bym się na nich pobawiła.
@~Traaala - ja też, @Pierdomenico W Polce - niemożliwe - za tępi urzędnicy i za restrykcyjne przepisy.
@Fragglesik - może, ale... Nie tak dawno temu, ale jeszcze za czasów komuny, na sąsiednim osiedlu zbudowali dla dzieci coś co nazywali "małpim gajem" Było to coś zbudowane z drewna - wieże, mostki, drabinki, huśtawki, drabinki sznurowe - całość zamknięte w ford. Nie było to ogrodzone, ani zamknięte na klucz. W ciągu pół roku menele zrobili sobie z tego spelunę. Do wież nie dało się wejść, bo były obsrane, obszczane i można się było pokaleczyć o pobite szkło. I nie ma się co dziwić urzędnikom - przepisy powstają, bo ludzka głupota nie ma granic. Nasze społeczeństwo nie dorosło jeszcze do wielu rzeczy
@Akacja231 To też prawda.
@Akacja231 Niekoniecznie menele (chyba, że widziałaś na własne oczy). Szkło pochodzić może od podpitej młodzieży, która jeszcze nie zauważyła (lub nie chce przyjąć do wiadomości), że już z placu zabaw wyrosła, a odchody od przyprowadzanych razem z dziećmi zwierzątek (głównie psów). Bo przecież trzeba mieć dziecko na oku (więc się z pieskiem nie pójdzie dalej), a taki mały piesek nic nie zrobi, no może się wysika, ale to przecież pójdzie w piasek... itp, itd. Co do społeczeństwa - pełna racja, ale menele są odpowiedzialni za (strzelam) 20% tego, co im się przypisuje.
@Akcja231 Niestety racja. Moja firma raz wygrała przetarg na dostarczenie piasku do osiedlowych piaskownic. Z połowy piaskownic piasek dla dzieci został wyszabrowany przez jedną noc, zgodnie z wypracowanym przez poprzedni ustrój myśleniem "skoro publiczne, to se mogę zabrać". I tak wspomnienie przyjemnej sceny dzieci oczekujących z łopatkami, które z okrzykiem radości wiwatowały na widok wysypywanego towaru, po kilkunastu godzinach przeradzało się w przekleństwa cisnące się na usta.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 kwietnia 2017 o 11:17
I pomyśleć, że mój rocznik cieszył się z pojawiających się przy przedszkolach kolorowych samochodach z rurek i desek...
Tak patrzę na ilość dzieci na zdjęciach, to chyba w większości to są jakieś prywatne place
A ja w dupie miałem te "zdezelowane" place zabaw, bo obok były bunkry, rudery, wykopy, hałdy. Mój dzieciak z kolei ma w dupie te śliczne place, gdy jest alternatywa w postaci zagraconego garażu albo schowka na narzędzia ogrodnicze. Mały człowiek nie potrzebuje sztucznego świata, nap... kolorami i głupimi melodyjkami. To nie jest też chomik, żeby miał potrzebę tylko biegać po jakiś wymyślnych konstrukcjach. Dzieciak chce poznawać, eksplorować, chce tajemnic i nowych rzeczy. Hańba deweoloperom, którzy budując swoje osiedla najpierw równają wszystko, aż do "skały macierzystej". Nie do życia są te nowe osiedla - wewnątrz IKEA, na zewnątrz Castorama i tak aż po horyzont...
Ciekawe po ilu dniach w łodzi podwodnej zagościłyby kupy i rozbite butelki, gdy to było w Polsce?