Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
180 199
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
C cvetelina
+6 / 14

To niestety są skutki zbyt szybkiej reformy Córka sąsiadów w jeden dzień idzie na rano w drugi potrafi zaczynać lekcje koło 12:00 bo część nauczycieli w jej szkole uzupełnia etaty i plan był układany nie pod uczniów, ale tak, aby nie kolidował z planami wspomnianych nauczycieli w szkołach macierzystych. Większość podstawówek w rejonie, w którym mieszkam pracuje obecnie na dwie zmiany.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar wic1
+1 / 1

@cvetelina Znajomi nauczyciele mi opowiadali nie raz o realiach tego tupu więc sorry. Szkoda mi bardziej nauczyciela za to, że pracuje w sobotę i najprawdopodobniej nikt mu za to nie zapłaci bo ktoś uzna, że "to w ramach 40godzinnego tygodnia pracy".

To raz...

Dwa..
Plany są układane przeważnie optymalnie. Jak ktoś umiejętny to znajdzie tak by nauczyciel nie miał okienek a uczniowie mieli też normalne godziny nauczania.

Ale czasem bywa tak, że nauczycieli będziesz miał ponad 100 w jednej szkole (znam takie w warszawie) i tam priorytetem jest zrobić tak by ludzie nie musieli być w kilku klasach na raz. Dlatego sorki ale bredzisz...

Po trzecie......
Wiesz czemu muszą kombinować z układaniem planu pod nauczycieli?
Bo mało kto chce pracować 5-8 godzin w szkole a potem 3-5 godzin PO SZKOLE.

Recenzja na żywo z tego roku (od znajomej).
Wychowawstwo... ok 150 zł brutto (BRUTTO MIESIĘCZNIE).
Połowa dzieciaków w klasie z opiniami od psychologa (napady agresji, adhd, problemy, dysfunkcje).
Każdy taki ma mieć oddizelny plan nauczania.
27 klas z którymi pracuje, w których uczy. Od 3 do 7.

więc tak... 5-8 godzin dizennie w szkole.
Potem 27 spotkań z rodzicami z klas.
27 sprawdzianów po ok 23 dzieciaki.
Kilkadziesiąt planów nauczania indywidualnego. Kilkaset rozmów z rodzicami i dziesiątki papierkologii.
Do tego własne materiały bo "darmowe podręczniki" przeważnie są o kant dupy i cieniutkie.
Jak na kilka lekcji kilka lat temu....

Reasumując... 150 zł wychowawstwo, ok 2000 brutto podstawy, ok 300 zł 'dodatku motywacyjnego' i stażowego.

Efekt... ok 2450 brutto... odejmij od tego podatek to wyjdzie Ci na rękę.

Dlatego walczą by nauczyciel mógł pracować w kilku szkołach... bo gucio kasy ma i pracuje w kilku bo nie każdy się pisze na tyle roboty za taką kasę.

Tak więc sorry...
Ktoś kto pisze takie banialuki zwyczajnie nie wie co to jest być nauczycielem. Info z pierwszej ręki.

Fakt... znajdziesz i nauczyciela debila. Są i tacy, nie przeczę... ale w obecnych czasach częściej znajdziesz klasę w której połowa lub większość to mali debile, którzy drą japki i nie mają najmniejszego poszanowania czy podstaw wychowania.

Weź potem takich ogarnij bez uniesienia głosu czy groźby złej oceny....

Powodzenia!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C cvetelina
-1 / 1

@wic1 To na pewno do mnie odpowiedź? Przeczytaj wszystkie moje komentarze w tym wątku to zrozumiesz o czym piszę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar wic1
0 / 0

@cvetelina Wybacz, nie czytałem wszystkich. Skupiłem się jedynie na tym :P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
H Hazik
+3 / 3

@czodA13 no jak nie w niedzielę WF z Magneto,albo genetyka z Mistic.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Sajles92
0 / 6

Jaja sobie robicie ale kiedyś w Polsce dzieciaki wolne miały tylko w niedziele.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Slepy_Szaman
+4 / 4

@Hotep no w sumie racja... ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D DAREKJP
-2 / 8

A wiecie ile zlikwidowanych szkół stoi pustych? Nie mogły samorządy ich przywrócić?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar cynick
+1 / 7

Wiele uczennic marzy o pracy modelki XXL - nie zabijajmy tych marzeń, nie zmuszajmy dzieci do ćwiczeń fizycznych.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar amarantowe
+3 / 3

@cynick Niestety WF w szkołach jest często prowadzony tak fatalnie, że mniej zdolni w sporcie uczniowie prędzej się zniechęcą do sportu na całe życie niż wyrosną na przyszłych członków kadry narodowej. Przykre, ale prawdziwe. Ja nie byłam jakąś straszną ciamajdą ale WF - zwłaszcza ten w podstawówce i gimnazjum, a nauczycieli miałam chyba z siedmiu, wszyscy oceniali podobnymi "kryteriami" - wspominam bardzo źle. I jeszcze ta przyjemność z WF na pierwszych lekcjach i konieczność siedzenia potem bez prysznica przez kilka godzin na normalnych zajęciach - polecam. :P Z drugiej strony modelki XXL często mają budowę przeciętnych kobiet roxmiaru 40 - 44, więc w sumie nic takiego strasznego im nie grozi. :P WF - przynajmniej w takiej formie, w jakiej ja miałam wątpliwą przyjemność w nim uczestniczyć - uważam za zwykłe nieporozumienie. Jak sobie przypominam, że często miałam z jego powodu więcej stresu, niż z powodu zwyczajnych zajęć, to jak dla mnie mogłoby tego naprawdę nie być, a wiele te trzy półgodzinne lekcje w tygodniu by w moim życiu nie zmieniły. Może oszczędziłabym sobie jedynie upokorzeń, kiedy po biegu na 800 metrów po terenie wokół boiska dostałam jedynkę, bo według formularza wuefistki nie zmieściłam się w czasie. A wracałam wtedy do siebie po operacji, o czym wszyscy doskonalne wiedzieli. Byłam wówczas tak zmotywowana do dalszych ćwiczeń, że na drugi dzień miałam już całoroczne zwolnienie z zajęć, a formy aktywności fizycznej w swoim życiu dobierałam sobie sama. No i tak to niestety wygląda.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar MauraVe
+3 / 3

@amarantowe - Napisałaś samą prawdę. Miałam wf dzielony na sali z chłopakami z technikum. Nigdy nie zapomnę tego, jak wyśmiewali koleżanki, którym przez białe t-shirty prześwitywały staniki. A wspomnienie o lekcji skakania przez kozła z komentarzami typu: "Patrz, jak ta szeroko rozkłada nogi", do dziś wywołuje u mnie zażenowanie. Znienawidziłam wf w liceum, do tego stopnia, że mam z niego najgorsza ocenę na świadectwie maturalnym. Takie praktyki łączenia grup powinny być surowo zakazane.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 września 2017 o 19:49

avatar amarantowe
+1 / 1

@MauraVe Bardzo dobrze Cię rozumiem :/. W podstawówce i gimnazjum też nam się zdarzały takie dzielone zajęcia, w liceum na szczęście mieliśmy już nauczycieli, którzy normalniej podchodzili do tematu i takie patologie się nie zdarzały, ale wiedz, że Ci współczuję. Zapadło mi w pamięci takie zdarzenie z szóstej podstawówki, kiedy dano nas na jedną salę z chłopakami z trzeciej gimnazjum. Miałyśmy jakieś niby ćwiczenia i nauczycielka kazała nam siedzieć na ławce i podchodzić po kolei. Tamci urządzili sobie chyba jakiś konkurs i z całej siły kopali piłkami do nożnej w ścianę... tuż nad naszymi głowami. Nauczyciele oczywiście gdzieś się zmyli - w końcu mieli super okazję sobie razem pogadać. W końcu jedna koleżanka oberwała w głowę, jakoś dopiero wtedy nas tknęło, żeby po prostu stamtąd wyjść. Wszystkie miałyśmy nieobecność, tamci chłopcy nie dostali nawet upomnienia "no bo to takie, hehe, żarty były", a nauczyciele ich uwielbiali, bo jeździli na zawody międzyszkolne. W sumie jak teraz tak myślę, to naprawdę żałuję, że się starałam coś robić na tym WF - ie. Nie brałam zwolnień bez powodu, nie udawałam okresu ani bólu brzucha, a w zamian oceniano mnie na podstawie przedziałów czasowych z tabelki i zmuszano do jakichś upokarzających ćwiczeń. Zauważyłam, że większość nauczycieli WF z którymi się zetknęłam cierpieli na poważny przerost ambicji. Hitem był nauczyciel w podstawówce, który w ramach "dbania o odpowiedni strój sportowy" dawał minusy za... brak białych skarpet. Nawet na długie spodenki sportowe kręcił nosem (pewnie wolał sobie oglądać dziewczyny w krótkich), a za buty na rzepy zamiast sznurowane zabrałam u niego chyba ze trzy jedynki, dopóki moja mama nie wytłumaczyła mu, że nie kupi mi nowych trampek tylko po to, żeby mu zrobić przyjemność (bo uzasadnić tego za cholerę nie umiał, tak jak tego, w czym mu przeszkadzają szare skarpetki). WF to przedmiot, gdzie ogromne znaczenie mają predyspozycje, a nie wiedza - tak jak na plastyce czy muzyce. To trochę tak, jakby nagle pani od plastyki dawała oceny za talent, a nie starania i ogólne walory estetyczne. Dla jednego bieg na 800 metrów na piątkę nie jest większym problemem, dla drugiego samo przebiegnięcie tego dystansu to wyczyn. Żaden z moich nauczycieli z podstawówki i gimnazjum tego nie rozumiał. Jeśli kiedykolwiek moja córka poskarży mi się na coś podobnego, będę pierwszą osobą, która załatwi jej zwolnienie. W zamian niech sobie chodzi na jakieś tańce czy cokolwiek wybierze, ale ten cały WF naprawdę nie jest tego wart.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~hh5g44ggv
+1 / 3

To pikuś. Są szkoły podstawowe (nie powiem gdzie), w których uczniowie muszą mieć WF bo na 7 klas jest 6 sal i sala gimnastyczna, i dopóki któraś klasa nie wyjdzie na WF to wszystkie się nie mieszczą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar aku666
-2 / 8

Za burdel w szkołach podziękujcie kaczystom.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Paszeko
-3 / 5

O co chodzi? Przecież większość rodziców załatwia swoim dzieciom zwolnienie z W-F

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar wic1
-1 / 1

@Paszeko Baaa.... nawet już prace domową robią za dzieci :) bo brajanek nie ma siły i woli pobiegać...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Paszeko
0 / 2

Żeby ten Brajanek chociaż pobiegał. Tablet na kolana i heja!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~wwefewfwef
-2 / 4

Dzisiejsi rodzice oburzają się o wszystko co dotyczy ich dzieci, a winą za złe oceny obarczają nauczycieli

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~sdfsdv43v344
-1 / 1

Niech idą na boisko, myśmy chodzili. Nawet zimą. Wiem, co mówię, w końcu kończyłem tę podstawówkę. To, że prawie 30 lat temu, nie ma znaczenia :-)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Paszeko
-1 / 1

Na boisko.... jesteś marzycielem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~ghcvhkkb
-1 / 1

@amarantowe To na prawdę spotkał Cię pech względem tych nauczycieli. Ja zawsze czy to w podstawówce, gim czy technikum byłem oceniany indywidualnie. Pierwsza klasa to wiadomo według tablic, w następnych już nauczyciel miał nasze wyniki i 4 była za utrzymanie wyniki, a 5 za poprawie go. 2 i 3 to pogorszenie lub znaczne pogorszenie wyniku. I jeszcze jedynki wgl nie mozna bylo dostac. Jedynka była tylko za nie zjawienie się na zaliczeniu. Jak ktoś przystąpił to od razu miał 2

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Sklozgos
+1 / 1

cvetelina reforma polega na zmianie nazw szkół z gimnazjum na podstawówkę tak jak się to odbywało kiedy powstawały gimnazja. Taki obrót sprawy jest wynikiem tylko i wyłącznie niekompetencji dyrekcji, która nie potrafi rozbudować szkoły. To samo mają przedszkola i żłobki w Polsce. Pracować się nie chce i tyle. Wiedziano wcześniej, że reforma będzie i nie zrobiono nic. W przedszkolach też płaczą, że miejsc nie ma, a kasa na premie dla dyrekcji idzie co nie? Obłuda i tyle. No i podejście rodziców też robi swoje. Oni się oburzyli i już. Oni powinni obić takiego dyrektorzyne i zagrozić, że straci robotę jak szkoły nie powiększy. Przypominam to dyrektorzyna jest pracownikiem rodziców nie odwrotnie. I dzieci nie muszą przychodzić w soboty, a szkoła nie ma prawa sprawdzać obecności w dniu, który jest wolny od szkoły. Brak miejsc w szkołach jest wynikiem braku pracy. Ile tych szkół wnosiło o cokolwiek, żeby szkołę powiększyć? Żadna, a ile darło japy przed reformą? Tylko drzeć japę potrafią. Szkoła ma obowiązek zapewnić te miejsca i miała na to wystarczająco czasu. Teraz z ogromną karą finansową dyrektorzy powinni wylecieć z pracy. Kolejność jest taka. Obywatele każą rząd wykonuje, rząd każe szkoły wykonują. i nie gadajcie mi, że nie mają jak.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Miki2323
0 / 0

jestem absolwentem tej placówki oraz nie wyobrażam sobie, aby pani profesor Czuma lub pan profesor Klekowski musieli pracować w dni wolne od zajęć dydaktycznych

Odpowiedz Komentuj obrazkiem