nie nie potrzebuja, tylko chca sie pochwalic, jesli dziewczyna byla kiedys gruba, ale juz nie jest to i tak nie bedzie chciala wracac do tego wspomnienia;>
Ja na przykład zawsze byłam szczupła, ale dlatego że wiem jak o siebie zadbać (odpowiednie odżywianie, ćwiczenia) i koleżanki doceniają moje rady w tej kwestii. Siedzenie przed kompem i dodawanie głupich demotów typu, a ona jest chuda i się wymądrza nie pomoże zrzucić zbędnych kilogramów, przypuszczam, że i kompleksów nie pozbawia.
Ja się już nauczyłam, że trzeba takim mówić "tak, masz rację, rzeczywiście jesteś gruba, strasznie przytyłaś ostatnio, powinnaś to zrzucić", nawet jeśli to nieprawda. Momentalnie się zamykają:)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
4 maja 2010 o 19:46
tak tak, to na pewno wielkie tłuste dziewczyny minusują wypowiedź tej szczupłej, w koncu nie mozna takiej dopuscic do glosu . buahahahaha , co za myslenie ;-)... ale ja widzę w Twojej wypowiedzi jakąś taką nute próżności, narcyzmu i myślę, że to raczej za to te minusy ....
Często tak jest i jest to na maksa wkurzające. Idzie laska, łapie się za `fałdkę` na brzuchu grubości pół centymetra i krzyczy "O Boze, jaka jestem gruba!"
Świetna figura to w sumie pojęcie względne - dla grubszej osoby świetna figura to najczęściej po prostu np 10kg mniej. Ja mam koleżankę ze sporą nadwagą, która uważa, że mam idealną figurę dlatego, że jestem po prostu od niej szczuplejsza. A ja co prawda na diecie nie jestem, ale staram się ćwiczyć, żeby się sporej oponki z brzucha pozbyć. Aczkolwiek faktem jest, że o tym nie mówię, bo to tylko i wyłącznie moja sprawa.
Z drugiej strony - zwierzanie się komuś często pomaga zachować dietę czy reżim ćwiczeń - jak już się komuś pochwalimy, to głupio tak nagle odpuścić, nie? ;)
Coś w tym jest.. Mam w klasie koleżankę, 85 kg przy wzroście 168 i nigdy nie usłyszałam od niej słowa że jest gruba, że powinna zacząć dietę itp. A inne dziewczyny z klasy (49 kg przy 165cm) wiecznie narzekają jakież to one są grube, jak im się tłuszcz wylewa itp x_X
ja tez mam taka kolezanke... szkieletor a mowi ze nie zje czeokladki bo przytyla ostatnio. Ja tam wcinam slodycze, miecha duzo, a waze 47 kg:]. Ale nigdy nie pitole nic na temat mojej wagi. Ni,ze za malo ni,ze za duzo.
pewnie powtórzę poprzedników, ale święta racja. Sama jestem co pewien czas na diecie, mniej lub bardziej skutecznie, bo mam co zrzucić i nie nawijam o tym dookoła, za to moje koleżanki (o krok od anoreksji) ciągle tylko "no patrz przytyłam, muszę zrzucić (nieistniejący) brzuszek" i tak w kółko, aż się wymiotować chce...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
4 maja 2010 o 18:08
Ludzie a nie pomyśleliście może że to nie jest tak że one odchudzają się bo są chude tylko są chude bo się odchudzają? Sam schudłem ponad 25kg i ciągle słysze "po co się odchudzasz? przecież jesteś chudy..." kiedy tak naprwde jest zupełnie na odwrót jestem chudy BO się odchudzam.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
4 maja 2010 o 20:07
hm. roznie z tym bywa szczerze mówiąc, mam i koleżanki z kilkoma kg nadwyżki i chude patyki - i wszystkie bez reguł, i grubsze i szczuplejsze zawsze narzekają na swoje figury:-) chyba taka nasza natura, że zawsze szukamy dziury w całym, zawsze coś nam nie pasuje, no bo przecież co z tego, ze dziewczyna np ma ładny brzuch, kształtną pupę, jak wg niej ma grube nogi.. jeden defekcik i wszystkie atuty jak by zniknęły automatycznie:P
Z tego co wiem, dopóki nie mówisz o swoich kompleksach inni nie zwracają na nie zbytniej uwagi. Dlatego grubsze osoby nie mówią, bo im wstyd i nie chcą pewnie zwracać uwagi innych na swoje mankamenty. Za to szczupłe w wiekszości przypadków chcą usłyszeć zaprzeczenie, ale niech się też zastanowią nad tym, jak mogą to odbierac osoby, które nie mają takiej dobrej figury. Ja na przykład jestem najniższa i najtęższa z moich przyjaciółek (one to naprawdę patyczki ;p) i kiedy one narzekają jakie to nie są grube i jak przytyły to myślę sobie "Aha, skoro one są "grube" to ciekawe co w takim razie myślą o mnie..". I to bywa przykre.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
4 razy.
Ostatnia modyfikacja:
4 maja 2010 o 21:15
masz 100% racji, dlatego ja w sytuacji zagrożenia (czyt: przysluchujac sie rozmowie n.t diet, ćwiczeń etc kilku chudziaków) raczej się wycofuję ;-) Przecież nie powiesz "hello, moje piekne panie, spójrzcie na mnie, czy skoro Wy jesteście grube, to jak wyglądam JA";-)
prawda:) bo osoby naprawdę większe od innych się z reguły tym nie przejmują :D np ja :D a na samą myśl o diecie dostają gęsiej skórki ^^ zresztą co tu się przejmować, jeśli człowiek jest zdrowy, nie chodzi głodny ani spragniony, ma dla kogo żyć to jest szczęśliwy :) i żadne dodatkowe kg tego nie przekreślą ;)
a te chude co mówią że grube to zwykle mają problem nie z kilogramami tylko z głową i to jest smutne :/ bo nie potrafią docenić tego co mają - a tylko wygląd się dla nich liczy najmocniej.
@mothe święte słowa :) ale powiem ci jedno - o tobie w takich sytuacjach nie myślą wcale - bo im zależy tylko na podniesieniu swojego samopoczucia. Idę o zakład że do głowy im nie przychodzą twoja zbędne kg.
Ujęłabym to nieco inaczej. Bo te, które odchudzania nie potrzebują, najchętniej- owszem- ale je stosują. To właśnie te, które mają nadwagę ,tylko o nim mówią... pewnie między kęsami 10-go Snickersa tego dnia. Ale demot naprawdę niezły, plusik :)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
5 maja 2010 o 10:18
jeden z najlepszych demotów. a wiecie co jest najgorsze? jak jakaś tyka gada do kogos pulchnego ze jest gruba i ze sie odchudza. nO cholera by czlowieka wziela
Najwięcej mówią o tym te dziewczyny które najwięcej o tym myślą i najwięcej w tym kierunku robią, co daje efekt w postaci dobrej figury. To działa w tą stronę a nie od końca.
taka prawda ;
bo może JUŻ nie potrzebują i warto ich posłuchać?
chodzi o dziewczyny które są chude jak patyki a ciągle nawijają o kaloriach itp. itd.
nie nie potrzebuja, tylko chca sie pochwalic, jesli dziewczyna byla kiedys gruba, ale juz nie jest to i tak nie bedzie chciala wracac do tego wspomnienia;>
Ja na przykład zawsze byłam szczupła, ale dlatego że wiem jak o siebie zadbać (odpowiednie odżywianie, ćwiczenia) i koleżanki doceniają moje rady w tej kwestii. Siedzenie przed kompem i dodawanie głupich demotów typu, a ona jest chuda i się wymądrza nie pomoże zrzucić zbędnych kilogramów, przypuszczam, że i kompleksów nie pozbawia.
A może właśnie DLATEGO nie potrzebują odchudzania
cała prawda ; ]
gadaja ze sa grube tylko po to aby kto je dowartosciowal i powiedzial: nie, nie jestes gruba. masz swietna figure -.-'
Ja się już nauczyłam, że trzeba takim mówić "tak, masz rację, rzeczywiście jesteś gruba, strasznie przytyłaś ostatnio, powinnaś to zrzucić", nawet jeśli to nieprawda. Momentalnie się zamykają:)
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 maja 2010 o 19:46
Moje kolezanki tez tak gadaja, a wygladaja prawie jak anorektyczki, a moze to juz choroba...
Ja tam się nigdy nie odchudzałam i nie narzekałam na swoją figurę - nie mam takiej potrzeby, gdyż jestem szczupła.
Chyba jakieś grubasy mnie zminusowały.
o geez. zawiść grubasów jak widać nie ma granic... ogarnijcie się
tak tak, to na pewno wielkie tłuste dziewczyny minusują wypowiedź tej szczupłej, w koncu nie mozna takiej dopuscic do glosu . buahahahaha , co za myslenie ;-)... ale ja widzę w Twojej wypowiedzi jakąś taką nute próżności, narcyzmu i myślę, że to raczej za to te minusy ....
Często tak jest i jest to na maksa wkurzające. Idzie laska, łapie się za `fałdkę` na brzuchu grubości pół centymetra i krzyczy "O Boze, jaka jestem gruba!"
te które tego nie potrzebują najwięcej o tym gadają, bo chcą żeby inni je dowartościowywali :P
Dokładnie [+] Już mnie denerwują dziewczyny ze świetną figurą, które mówią mi o tym, że muszą zrzucić parę kilo ! :/ Jakaś głupia fobia...
Świetna figura to w sumie pojęcie względne - dla grubszej osoby świetna figura to najczęściej po prostu np 10kg mniej. Ja mam koleżankę ze sporą nadwagą, która uważa, że mam idealną figurę dlatego, że jestem po prostu od niej szczuplejsza. A ja co prawda na diecie nie jestem, ale staram się ćwiczyć, żeby się sporej oponki z brzucha pozbyć. Aczkolwiek faktem jest, że o tym nie mówię, bo to tylko i wyłącznie moja sprawa.
Z drugiej strony - zwierzanie się komuś często pomaga zachować dietę czy reżim ćwiczeń - jak już się komuś pochwalimy, to głupio tak nagle odpuścić, nie? ;)
Coś w tym jest.. Mam w klasie koleżankę, 85 kg przy wzroście 168 i nigdy nie usłyszałam od niej słowa że jest gruba, że powinna zacząć dietę itp. A inne dziewczyny z klasy (49 kg przy 165cm) wiecznie narzekają jakież to one są grube, jak im się tłuszcz wylewa itp x_X
bo nie odchudzaja sie grube tylko chude, ktore nie chca przytyc ;)
a może chude próbują grubym dać do myślenia? tylko do grubych nie docierają subtelne aluzje...?
ale se ten meter przerobiła, żeby jej 30 pokazał
to 30 cali, nie centymetrów...
ja tez mam taka kolezanke... szkieletor a mowi ze nie zje czeokladki bo przytyla ostatnio. Ja tam wcinam slodycze, miecha duzo, a waze 47 kg:]. Ale nigdy nie pitole nic na temat mojej wagi. Ni,ze za malo ni,ze za duzo.
święta prawda !
pewnie powtórzę poprzedników, ale święta racja. Sama jestem co pewien czas na diecie, mniej lub bardziej skutecznie, bo mam co zrzucić i nie nawijam o tym dookoła, za to moje koleżanki (o krok od anoreksji) ciągle tylko "no patrz przytyłam, muszę zrzucić (nieistniejący) brzuszek" i tak w kółko, aż się wymiotować chce...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 maja 2010 o 18:08
31 cm w pasie? czy ja dobrze widze? chyba niemowle ma więcej?
To chyba cale są. I nie 31, tylko jakieś 28, bo zauważ, że nie zaczyna od zera ;) Więc wychodzi ok 68cm :)
Mój centymetr zaczyna się od cyfry 2, hehehe.
Mam nadzieje że to cale, ale 68 cm to nadal jakaś masakra...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 maja 2010 o 15:00
68cm to zupełnie normalny obwód talii szczupłej (nie wychudzonej, po prostu zdrowo szczupłej) kobiety :)
68 cm? spoko talia, moim zdaniem, ale ważne też, il;e ma sięw pasie;]...
Bo wszystkim innym wstyd o tym gadać. Boją się zacząć ten temat, żeby przypadkiem nie usłyszeć: "a jak tam Twoja dietka?"
Ludzie a nie pomyśleliście może że to nie jest tak że one odchudzają się bo są chude tylko są chude bo się odchudzają? Sam schudłem ponad 25kg i ciągle słysze "po co się odchudzasz? przecież jesteś chudy..." kiedy tak naprwde jest zupełnie na odwrót jestem chudy BO się odchudzam.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 maja 2010 o 20:07
hm. roznie z tym bywa szczerze mówiąc, mam i koleżanki z kilkoma kg nadwyżki i chude patyki - i wszystkie bez reguł, i grubsze i szczuplejsze zawsze narzekają na swoje figury:-) chyba taka nasza natura, że zawsze szukamy dziury w całym, zawsze coś nam nie pasuje, no bo przecież co z tego, ze dziewczyna np ma ładny brzuch, kształtną pupę, jak wg niej ma grube nogi.. jeden defekcik i wszystkie atuty jak by zniknęły automatycznie:P
Z tego co wiem, dopóki nie mówisz o swoich kompleksach inni nie zwracają na nie zbytniej uwagi. Dlatego grubsze osoby nie mówią, bo im wstyd i nie chcą pewnie zwracać uwagi innych na swoje mankamenty. Za to szczupłe w wiekszości przypadków chcą usłyszeć zaprzeczenie, ale niech się też zastanowią nad tym, jak mogą to odbierac osoby, które nie mają takiej dobrej figury. Ja na przykład jestem najniższa i najtęższa z moich przyjaciółek (one to naprawdę patyczki ;p) i kiedy one narzekają jakie to nie są grube i jak przytyły to myślę sobie "Aha, skoro one są "grube" to ciekawe co w takim razie myślą o mnie..". I to bywa przykre.
Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 maja 2010 o 21:15
masz 100% racji, dlatego ja w sytuacji zagrożenia (czyt: przysluchujac sie rozmowie n.t diet, ćwiczeń etc kilku chudziaków) raczej się wycofuję ;-) Przecież nie powiesz "hello, moje piekne panie, spójrzcie na mnie, czy skoro Wy jesteście grube, to jak wyglądam JA";-)
tak jak i również z ćwiczeniem
a myślicie że poco to mówią? żeby im powiedzieć "przecież ty jesteś szczupła!", poprostu chcą usłyszeć komplement i dla tego walą takie teksty
prawda:) bo osoby naprawdę większe od innych się z reguły tym nie przejmują :D np ja :D a na samą myśl o diecie dostają gęsiej skórki ^^ zresztą co tu się przejmować, jeśli człowiek jest zdrowy, nie chodzi głodny ani spragniony, ma dla kogo żyć to jest szczęśliwy :) i żadne dodatkowe kg tego nie przekreślą ;)
a te chude co mówią że grube to zwykle mają problem nie z kilogramami tylko z głową i to jest smutne :/ bo nie potrafią docenić tego co mają - a tylko wygląd się dla nich liczy najmocniej.
@mothe święte słowa :) ale powiem ci jedno - o tobie w takich sytuacjach nie myślą wcale - bo im zależy tylko na podniesieniu swojego samopoczucia. Idę o zakład że do głowy im nie przychodzą twoja zbędne kg.
Ujęłabym to nieco inaczej. Bo te, które odchudzania nie potrzebują, najchętniej- owszem- ale je stosują. To właśnie te, które mają nadwagę ,tylko o nim mówią... pewnie między kęsami 10-go Snickersa tego dnia. Ale demot naprawdę niezły, plusik :)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 maja 2010 o 10:18
Zgadzam sie w 100%
jeden z najlepszych demotów. a wiecie co jest najgorsze? jak jakaś tyka gada do kogos pulchnego ze jest gruba i ze sie odchudza. nO cholera by czlowieka wziela
Dokładnie... Wyjątkowo prawdziwy demot
a najbardziej wkurzające jest to , gdy dziewczyna gada że jest gruba choć jest bardzo chuda i je pare razy więcej ode mnie ;/
zdecydowanie +
Najwięcej mówią o tym te dziewczyny które najwięcej o tym myślą i najwięcej w tym kierunku robią, co daje efekt w postaci dobrej figury. To działa w tą stronę a nie od końca.