Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
4054 4661
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar beniaminek
+13 / 21

Smutne ale prawdziwe. Dodam jeszczze że zarobki powinny być proporcjonalne do trudu włożonego w prace. Szkoda że niektórzy ludzie w Afryce zarabiają 2 dolary za cały dzień pracy :(

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pawelpl1995
+11 / 21

W Polsce dużo do tej awangardy nie brakuje. :(

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kakkarotto15
-5 / 21

Nie rozumiem ale demot NIE o pudzianie więc (+)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T teraztomniewkurwiliscie
+6 / 8

Noo, a w Zimbabwe zarabiali jeszcze do niedawna, przed reformą walutową, grube biliony dolarów (zimbabweńskich)... Liczy się siła nabywcza pieniądza, a nie to ile liczbowo się zarabia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kishurki
+1 / 7

Żadna awangarda, to się po prostu nazywa komunizm.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Disc0rdia
+5 / 9

Dlatego powinnismy byc swiadomi, co i od kogo kupujemy. Kupujcie produkty z logo Fair Trade lub Max Havelaar, i takiej "awangardy w gospodarce" bedzie mniej. Warto popierac takie akcje. Owszem, kupisz mniej, bo jest drozej, ale przyajmniej nie napedzasz machiny wyzysku. Wszelkie importowane produkty w mojej kuchni maja etykietki MAX HAVELAAR, FAIR TRADE czy RAINFOREST ALLIANCE.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar egoiste
+1 / 13

Kolejny komuch. Zarobki proporcjonalne do trudu włożonego w pracę? A jak zmierzysz trud? Ilością wylanego potu? To się okaże że kopacz rowów powinien zarabiać więcej niż menedżer. A co z dostępnością pracowników danego zawodu? Co z odpowiedzialnością którą ponoszą? Co z wszelkimi czynnikami które regulują RYNKOWY MECHANIZM CENY który decyduje o tym ile kosztuje chleb, mleko, telewizor ale także LUDZKA PRACA? Tak, niektórzy ludzie w afryce zarabiają po 2 dolary za dzień pracy, jednak te 2 dolary to nie jest po naszemu 6zł za które sobie kupić 3 chleby, tylko za to u nich wykarmisz całą rodzinę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar dystansownik
+2 / 6

egoiste - Masz rację, ale u nas już pojawiają się różne dziwne przypadki wynikające z zapotrzebowania i dostępności ludzi w konkretnych zawodach. Np. na budowie inżynier (nie kierownik) zarabia mniej więcej tyle ile robotnik, a zdarzają się przypadki, że jednak mniej. Po prostu tego pierwszego łatwiej zastąpić, niż tego drugiego (taki mały paradoks skolaryzacji społeczeństwa). Co do samej idei tego o czym piszesz, to całkowicie się zgadzam, beniaminek pomija wiele dodatkowych czynników, jak trud intelektualny, wykształcenie, ponoszona odpowiedzialność, itd.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar egoiste
0 / 6

ja wiem, są takie przypadki ale co zrobić? to rynek decyduje na ile wycenia pracę danego czlowieka

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar dystansownik
+2 / 4

egoiste - Ale na rynek można pośrednio wpływać i sterować jego zachowaniem. Skoro inżynierów jest za dużo, a robotników za mało, to wystarczy podnieść poprzeczkę na studia (dziś bierze się każdego, kto załapie się na wolne miejsca) i obniżyć ilość przyjęć, jednocześnie zwiększając produkcję robotników. Wtedy rynek się sam "wyreguluje" w bardziej rozsądnym kierunku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar egoiste
-1 / 7

dupa, w tym wypadku to jest jawne sterowanie rynkiem. a rynek to nie jest zabawka którą można dowolnie kierować, to on sam się reguluje. każda interwenja wiąże się z daleko idącymi skutkami które trudno przewidzieć. kto by miał podnosić poprzeczki na studia?
rząd? rada starszych? i kto będzie decydował o momencie zasadności podniesienia/obniżenia
poprzeczki? człowieku, to jest rynek! nie jakieś wymogi mają zniechęcac do okreslonych zachowań
tylko ich opłacalność. Jeżeli jest za dużo inzynierów to brak perspektyw pracy w zawodzie ma
zniechęcać studentów do danego kierunku studiów. Tak samo jak na rynku jest dużo żelazek to
nie jakieś wymogi nie zniechęcają do produkcji żelazek tylko brak perspektywy zarobku

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 września 2010 o 11:47

avatar dystansownik
-1 / 3

egoiste - Ale rynek trzeba w jakiś sposób kontrolować i jeśli trzeba, także nim sterować. Owszem, nie jest to łatwe, ale czasem nieuniknione. Np. było już parę przypadków (szczególnie w branżach budowlanych) tzw. zmów cenowych między firmami na dość dużą skalę. Zgodnie z Twoją logiką nie powinno się z tym nic robić, bo rynek sam się reguluje. Czyli, jest popyt, to cena rośnie. Co z tego, że mogłaby być niższa. :P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar egoiste
0 / 4

Nie, interwencje rynku zaburzają jego funkcjonowanie. Potem dziwne że mamy kryzysy. Zmowy cenowe padają i bez udziału państwa - przykład koleje USA w XIX wieku. Było kilku przewoźników którzy kilkukrotnie próbowali zawrzeć zmowy cenowe. Każda z nich padała w niedługim czasie z powodu złamania zmowy przez przewoźnika który chciał niższą ceną podbić rynek. Im mniej państwa w gospodarce tym silniejsza konkurencja i tym mniej sa prawdopodobne zmowy cenowe. Z tego co widze to ty byś regulował niczym keynesista wszystkie zjawiska rynkowe które chwilowo odbiegają od normy. Twoje majsterkoczowskie zapędy przynosza bardzo powazne, negatywne skutki. Jest "za duzo" inzynierów więc chcesz ustawowo ograniczyć dostęp do studiów inżynierskich? Pozbawiając w ten sposób uczelnie studentów? Oraz mysląć za ludzi? Wyręczasz w ten sposób ludzi, myślisz za nich, rozleniwiasz ich.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar dystansownik
-1 / 1

egoiste - Ale ja nie twierdzę, że trzeba wszystko kontrolować. Wystarczy po prostu wyplenić zjawiska patologiczne w zarodku. Obecny światowy kryzys gospodarczy w dużej mierze wyniknął z tego, że finansiści robili sobie dosłownie co chcieli i nikt im nie patrzył na ręce. Piszesz, że chcę pozbawić uczelnie studentów, ale jednocześnie pomijasz problem który same uczelnie stworzyły chcąc ich mieć jak najwięcej. Uczelnie dostają kasę od łebka, czyli na dobrą sprawę nikt nie kontroluje jakości kształcenia, tylko patrzy na ilość. Jak kilkanaście lat temu na rok przyjmowano np. 300 studentów, dziś bierze się 600, w ogóle nie zwiększając kadry. Dodatkowo, uczelnie same zaniżają poziom kształcenia, żeby tych studentów utrzymać. Sam znam przypadki, gdzie na niektóre kierunki przyjmowano ludzi, którzy po prostu zdali maturę z matematyki (bez względu na jej wynik), a potem się zaczynały problemy, bo uczelnia musiała przekonywać co poniektórych "twardszych" wykładowców, żeby nie robili jaj wywalając 80% ludzi z roku. W przeciwnym wypadku dopływ kasy znacznie by się ograniczył. :P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar egoiste
-2 / 4

heh, nie rozśmieszaj mnie pisaniem o kryzysie. nie masz pojęcia o ekonomii tylko podajesz rewelcje z dzienników. To nie firmy sektora finansowego zawiniły, one były jedynie pośrednikiem złej polityki monetarnej i społecznej. Po pierwsze, absolutnym winowajcę za kryzys jest pan Greenspan, szef FEDu który zaniąjąc stopy procentowe pompował pieniądze w gospodarkę. A to zawsze się odbywa za pośrednictwem sektora bankowego. Drugim winowajcą był pan Clinton i jego polityka "mieszkanie dla każdego" która nakłaniała banki do udzielania kredytów ludziom niewypłacalnym. Dzieki rządowym poręczeniom ludzie o niskich dochodach otrzymywali kredyty które z kolei dostarczył pan Greenspan. To nie finansiści zawinili, ich można jedynie winić za brak wyobraźni. Przede wszystkim zawinił Greenspan który dał im pieniądze i pan Clinton który z kolei powiedział "dawajcie kredyt każdemu kto się napatoczy, rzad USA poręczy za nich". Pojawił się w gospdoarce pieniądz, który szukał lokaty. Clinton ułatwił kupowanie nieruchomości to urosła bańka na rynku nieruchomości. W 2001 roku z winy Greenspana urosła bańka akcji firm internetowych. To właśnie interwencje wywołały kryzys a nie wolny rynek. Wolny rynek właśnie kryzysem sobie poradził z nieodpowiedzialną polityką monetarną. Jaki problem stworzyły uczelnie? Wzrósł popyt na studia to uczelnie odpowiedziały podażą. Teraz ty chcesz ludziom mówić ze jedni mogą studiować a inni nie? Arbitralnie ograniczając ilość miejsc na studiach? Niezły magik jesteś.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar dystansownik
-1 / 1

egoiste - Czyli Twoim zdaniem powinno się na uczelniach robić tyle wolnych miejsc ilu jest chętnych i przyjmować ich bez względu na jakiekolwiek kwalifikacje, bez stawiania wymagań? Tylko dlatego, że chcą studiować? Moim zdaniem byłoby o wiele lepiej wyprodukować np. 1 dobrego inżyniera, niż 2 kiepskich. Czemu np. uczelnie medyczne trzymają poziom? Bo ministerstwo narzuca limity na uczelnie i nie mogą sobie przyjmować tylu studentów ilu się w salach pomieści.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar malleo
-1 / 1

beniaminek sam jesteś smutny, piepszony marksista

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar egoiste
-1 / 1

jest wiele uczelni prywatnych które dostarczają miejsc według swoich możliwości i liczby chętnych. Jezeli ludzie chcą się kształcić i ich na to stać - dlaczego tego im tego zabronić? W XXI wieku wyższe wykształcenie to już nie elita tylko minimum aby się liczyć. Jakbyś chciał aby kraj się rozwijał jeżeli ograniczysz dostęp do edukacji? Ludzie garną się do edukacji, do bardziej wyrafinowanych pozycji społecznych, nic więc dziwnego że ubywa podstawowych robotników. Tylko widzisz, to jest właśnie typowe zjawisko rozwoju gospodarczego - gospodarka przechyla się coraz bardziej w stronę usług ponieważ przemysł staje się coraz mniej opłaclany. Ludzie są coraz bardziej wykwalifikowani i mniej chętni do wykonywania podstawowych prac, a jeżeli już to na pewno nie za niskie pieniądze. Dlatego chcąc niechcąc w rozwiniętych krajach sektor usług jest wprost miażdżący a przemysł stanowi raczej produkcja wysokich technologii. Jak chciałbyś umożliwić Polsce wkroczenie w ten etap rozwoju jeżeli będziesz sztucznie zamrażał strukturę rynku pracy na poziomie poprzedniego etapu?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C cimek6
0 / 0

u mnie trzeba 8 godz. 25kg worki recznie nosic a placa 1200 niecale

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Waszyngtonct
+5 / 9

ale tylko dlatego w biedronce czy lidlu kupisz je niemal za darmo

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar YuriChan
+4 / 6

Coś za coś, żeby inni mogli tanio kupować, drudzy muszą ostro(za darmo) na to pracować ;/

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R realny
-4 / 8

w Chinach ludzie ciesza sie jak maja prace, a my cieszymy sie z niskich cen, moim zdaniem nie jest zle

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Z zapa1928
0 / 4

W sumie to nie taka awangarda.
Ale plus bo rzeczywiście demotywuje X/

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Wandejczyk
-2 / 4

My, ludzie zgniłego Zachodu, jesteśmy zmanierowani. Myślimy, że jak trochę popracujemy, to się nam należą pieniądze. Azjaci są zadowoleni, jeśli pozwolą im po dwudziestu trzech godzinach i pięćdziesięciu minutach pracy zabrać garść tego co uzbierali. Dlatego ryż kosztuje w naszych sklepach tyle ile kosztuje. Inaczej, sklepikarz kazałby sobie płacić trzy dychy za pudełko.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 września 2010 o 9:37

avatar offset
+1 / 1

Zgadza się. Nie awangarda, tylko kur**stwo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar egoiste
0 / 6

Bzdury. Nie ma pracy bez wypłaty. Jezeli człowiek dobrowolnie podejmuje jakąś pracę to znaczy że w jakiś sposób mu się to opłaca. Jeżeli nie dostanie za pracę NIC to tylko pistoletem przy głowie będzie można go zmusić do pracowania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar dystansownik
+1 / 1

Albo jeśli nie ma innego wyjścia. Tak jest np. w przypadku, gdy podaż pracowników znacznie przewyższa popyt na nich.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar egoiste
+3 / 7

Nie rozumiesz jednego - ludzie nie chcą pracować byle pracować, tylko chcą pracować aby zarobić. Jeżeli więc nie mogą zarobić to po co by mieli pracować? To tak samo jakbyś napisał, że jezeli podaż wielokrotnie przewyższa popyt np na chleb to piekarze będą go oddawali za darmo. BZDURA!! Po co by mieli to robić skoro nie osiągną w ten sposób zmaierzonego celu? Ich celem nie jest produkcja chleba tylko zarobek. Tak samo z pracownikami. Może ktoś być bez pracy i nie mieć środków do utrzymania. Ale po co by miał podejmować pracę jeżeli dalej nie będzie miał środków do utrzymania?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar offset
+1 / 1

Zatem każdy wolontariusz ma klamkę przy skroni?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar egoiste
-1 / 3

Ale wolontariat to jest co innego niż praca zawodowa. To jest realizowanie potrzeb wyższego rzędu. Wolontariusze zazwyczaj mają swoje normalne czysto zarobkowe posady, a dobrowolną pomoc udzielają dla spełnienia swoich wyższych potrzeb. Tylko, żę jak wiemy z piramidy Maslowa, bez zapewnienia niższych potrzeb człowiek nie będzie dązył do realizacji wyższych

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar egoiste
-2 / 2

Co znaczy pół darmo? Jeżeli byśmy mieli jakiś punkt odniesienia, z niebios narzuconą pensję np spawacza na poziomie 2500, a dostawałby 2000 to wtedy faktycznie możesz powiedzieć że dostaje za mało. Jednak w gospodarce rynkowej nie ma takiego żadnego odniesienia z którym można by porównać pensje pracowników, ponieważ to właśnie ich zarobi są już odniesieniem. Jeżeli na wolnym rynku spawacz zarabia 1500zł to znaczy żę tyle jest warta jego praca.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kalthas
-1 / 3

Witam, muszę przyznać że demot super prawdziwy, rzadko oceniam demoty a jak oceniam to tylko najlepsze, jak zobaczyłem tego to nie zastanawiałem się ani chwili. wielki + pozdrawiam

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar egoiste
0 / 4

to teraz wysil swój intelekt i zastanów się czy ktokolwiek dobrowolnie przyjmie prace bez wynagrodzenia, a potem zastanów się czy taka awangarda w ogóle istnieje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar dystansownik
+1 / 3

egoiste - Ale popatrz choćby na Polskę i to co u nas się dzieje w przypadku absolwentów studiów wyższych, których jest nadmiar w stosunku do zapotrzebowania na nich. Ludzie są gotowi pracować za darmo (praktyki), za grosze (staże), na lipne umowy (umowa zlecenia czy umowa o dzieło), a w skrajnych przypadkach nawet płacić za możliwość pracy (organizowanej pod przykrywką szkoleń). Oczywiście we wszystkich tych przypadkach "wynagrodzeniem" jest nauka zawodu i możliwość zdobycia doświadczenia, ale samym tym człowiek nie wyżyje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar egoiste
0 / 4

tak jak piszesz, ludzie podejmują praktyki i staże aby zdobyć doświadczenie i znaleźć pracę docelową. Tak samo jak ludzie się szkolą aby mieć wyższe kwalifikacje. To jest coś zupełnie innego. Ludzie podejmują takie wysiłki mając w perspektywie w przyszłości wyższe zarobki. Oni nie pracują za darmo - oni pracują na swój przyszły sukces w który wierzą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar dystansownik
+1 / 3

egoiste - Owszem, ale sam rynek zmierza do tego, żeby pozyskiwać prawie darmową siłę roboczą. Ci ludzie nie chcą pracować za darmo, ale nie mają innego wyboru niż wierzyć, że kiedyś im to zaprocentuje. Na tej wierze właśnie sporo osób żeruje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar egoiste
-2 / 4

Tak? To rynek zmierza też do tego aby wszystkie towary nabywać prawie za darmo? Bo nie ma róznicy między ceną produktu a ceną pracy - tym rzadzi ten sam mechanizm. I rynek nie dąży ani do taniochy ani do drożyzny - rynek ustala równowagę pomiędzy tymi dwoma siłami. Jasne że sprzedawca (niezależnie czy pralki czy usługi pracowniczej) chce dostać jak najwięcej, a nabywca chce zapłacić jak najmniej. Relacje między popytem i podażą okreslają punkt w którym obaj znajdą kompromis.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar dystansownik
0 / 2

Ty masz jakąś dziwną idealistyczną wizję kapitalizmu, gdzie wszystko samo dąży do równowagi i wszyscy żyją długo i szczęśliwie. W praktyce czegoś takiego nie ma. Czemu największe światowe koncerny tak chętnie uciekają z fabrykami do takich krajów jak Chiny czy do niedawna Polska? Bo dążą do jak największego obcięcia wydatków na siłę roboczą. Oczywiście całkiem darmowej siły roboczej nigdy nie osiągną, ale nic nie przeszkadza im dążyć w tym kierunku. Problem w tym, że kapitalizm, to ustrój którym wbrew pozorom można manipulować jeśli zabraknie odpowiedniego nadzoru.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar egoiste
-3 / 3

Buhahaha, bo dąży do równowagi i ta jest osiągana szybciej jeżeli państwo temu nie przeszkadza. Masz zadziwiającą wiarę w gospodarczych majsterkowiczów którzy na przestrzeni lat nie raz udowodnili swoją niekompetencję, a nie w samoregulujący mechanizm rynku który nie raz pokazał już swoją potęgę. Rynek to nic innego jak zachowanie ludzi w określonych sytuacjach. To psychologia. Naturalne zachowanie ludzi chcesz zastąpić urzędniczym aparatem? Dlaczego koncerty uciekają do Chin? Bo produkcja tam jest tańsza. Tak samo ja idę do sklepu w którym ma najtańszą ofertę. To chyba naturalne? Naturalne jest też to, że im bardziej kraj jest rozwinięty tym mniejszą rolę odgrywa w jego gospodarce przemysł a większą usługi. To jest od dawna oczywiste, jednak dla wojującego ignoranta musi tu być gdzieś jakiś spisek polegający na wyzywkiwaniu obywateli biedniejszego kraju. A pan wojujący nie pomyślał że gdyby nie właśnie to zjawisko polegające na przenoszeniu produkcji ze względu na niższe koszty np do Chin to Chiny by nie miały dynamiki PKB rzędu 10-12% rocznie? Że te firmy dzięki temu mogą oferować nam niższe ceny za swoje produkty? Że chińczycy siędzi temu mają pracę i zaczynają się bogacić? Nie, pan wojownik nie pomyślał, bo to przecież czarna magia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Kaldvee
-4 / 4

Znowu awangarda? Nie można było dać innego tytułu? Bo to słowo zaczyna już męczyć jak się pojawia ciągle na demotywatorach. Ale jakby nie patrzeć demot słuszny

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O olipa124
0 / 0

szara rzeczywistość:(

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar zeebee
0 / 0

Małe gospodarstwa rolne na terenie Najjaśniejszej RP czyli też EU.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M murzy55
-2 / 6

Praca bez wypłaty= uczeń, codziennie chodzę przez 9 godzin pracuję i nic za to nie dostaję!!!!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar egoiste
-3 / 7

tak? jak pracujesz? co wytwarzasz? do książek głąbie bo nawet nie wiesz o czym piszesz

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueRedFuck
0 / 2

w sumie chodzenie do szkoły można nazwać pracą umysłową gdyż w dzisiejszych czasach materiał edukacyjny jest ostro przeładowany...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar egoiste
-2 / 4

kolego, praca polega na wytwarzaniu czegoś

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Kostekk
0 / 0

a to, czego sie nauczysz, to jest twoim zdaniem nic? chodzisz do szkoly, zeby potem nie zasuwac przy lopacie, tylko kierowac takimi, ktorzy nie chcieli sie uczyc

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar egoiste
-1 / 1

chodzi o podstawowe rozdzielenie edukacji a pracy zawodowej. uczysz się po to aby pracować ale sama nauka nie jest pracą. co najwyżej nad sobą, ale nie pracą zawodową. nauka w szkole to nie jest świadczenie usługi tylko jej odbieranie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ciociaswatka
+4 / 4

moim zdaniem powinno się więźniów zagonić do pracy!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar egoiste
-5 / 5

jakże kosztowne będzie utrzymanie bezpieczeństwa

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Kzk89
+3 / 5

mmm ile papryczek!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar spink
0 / 0

mmmmniaaamiii

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar nwn9
0 / 0

O ile się orientuję, to dwa dolary u nich to dość dużo. Około 10 złotych, jakby przełożyć na nasze. Więc takiej tragedii nie ma, ale nie zmienia to faktu, że to jest czysty wyzysk i praca często w nieludzkich warunkach. Dlatego ja wyznaję zasadę, że lepiej się nie wybierać poza Europę i Amerykę Północną.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar egoiste
-3 / 3

Gdyby nie ten "wyzysk" to ci ludzie by nie mieli tych 2 dolarów dzienie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Onoma94
-2 / 2

Rozbawił mnie ten demot. ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tehadi
-1 / 1

JA tam popieram Fair Trade:P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y yellowheskey
+2 / 2

demot:Awangarda awangardą:a po prawej rośnie konopia

Odpowiedz Komentuj obrazkiem