o co to to nie. nieszczęśliwe zakochanie rwie serce, nic się nie da zrobić i nie zawsze ta kochana osoba uszanuje uczucia osoby zakochanej, a wtedy to jest dopiero cierpienie. Zresztą ... większość zna te uczucie więc nie będę tego tłumaczyć.
Byłam po jednej i drugiej stronie barierki i potwierdzam, zdecydowanie gorsze uczucie niż bezwzajemna miłość. Miłość, nawet bezwzajemna, uszlachetnia, dodaje życiu blasku, uskrzydla. Nie jest łatwo i tęsknota czasem zabija, ale życie jest jakieś intensywniejsze, bardziej uduchowione.. Na pewno nigdy wcześniej ani później nie napisałam tylu wierszy :) Za to wiedząc, że nie potrafisz kogoś pokochać, że ranisz go każdym trzymaniem na dystans, ale ranisz też dawaniem nadziei - to sprawia, że czujesz się jak zła osoba. Co by nie mówić, melancholijna tęsknota jest dużo fajniejsza od pokładów cynizmu skierowanego do siebie samego. Słyszeć, że jest się bez serca, że jest się Królową Śniegu i z uśmiechem odmaszerować wiedząc, że to prawda, że jest się osobą zamkniętą na miłość, która potrafi tylko ranić innych. Mamy i babcie namawiające, żebyś dała szanse koledze, żebyś sobie kogoś wreszcie znalazła. I masa trudnych wyborów między raniącą szczerością a nieszczerym poświęcaniem się. Tańczenie z kimś, kogo bliskość jest ogromnie niekomfortowa, żeby nie robić przykrości odrzucenia nieśmiałej osobie. Nie, każda nieszczęśliwa miłość jest fajniejsza od tego, nawet jeśli ukochany i jego znajomi są dla ciebie niemili. Będąc ofiarą wciąż masz dla siebie szacunek, będąc katem czujesz się zły.
Ależ wy bredzicie, kiedy zakocha sie w Tobie ktos a Ty nie mozesz tego odwzajemnic, to wiesz czemu nie mozesz czy nawet nie chcesz, wyjasniasz sprawe i spisz spokojnie , z czystym sumieniem, kiedy jednak jestes po drugiej stronie barierki...to wtedy jest cierpienie, niemoc i bezsilnosc i nie mowie tu o sytuacjach gdzie wzdychasz do kolezanki z podstawowki, tylko gdy Ci sie cos w zyciu sypie, Ty czujesz a druga strona juz nie...to jest dopiero dramat, nawet nie ma co porównywać...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
21 lutego 2011 o 1:55
To nie jest takie proste wyjaśnić. Wyjaśniasz w momencie, kiedy ktoś próbuje z tobą porozmawiać o swoich uczuciach, a to w naszych realiach nie następuje (gdzie ci mężczyźni?). Jak wyjaśnić komuś, na kim ci zależy jako przyjacielu, że czujesz się osaczona odprowadzaniem na przystanek i dziwnie częstymi smsami i zaproszeniami na kawę, sytuacji, kiedy nie padają żadne jednoznaczne stwierdzenia? Ok, próbowałam tak cząstkowo, powiedzieć chłodnym tonem: Nie życzę sobie żebyś mnie odprowadzał. Później dłuższa chwila przepraszania za przykrość i zapewniania o przyjaźni. I dawaj, od nowa! I to kompletne niełapanie aluzji. Faceci, ogarnijcie się bo o ilu waszych nieodzajemnionych podbojach już słyszałam, absolutnie żadne sygnały odmowne do was nie trafiają. Sygnały namowne, nawiasem mówiąc, też nie trafiają. My z kolei widzimy sygnały wszędzie, nawet tam, gdzie ich nie ma :)
@Iskierka: Jeszcze gorzej, kiedy jest na odwrót... facet to świnia i jego tak nie żal.
Za to zakochanej kobiecie wytłumaczyć, że to nie to... :/
Masakra.
... i czemu to się musi dziać tak często :(
Człowiek się na serio zaczyna czuć jak bezduszna osoba
ISkra, to banalnie proste, mowisz jak sie sprawy maja i tyle, to nie Twoja wina ze ktos tam cos...nie masz na to wpływu, jak masz dosyć osoby to robisz sobie przerwe w kontaktach, albo stajesz sie niemila, chamska wrecz...to wcale nie jest trudne a co najlepsze wyobraz sobie ze masz pelne prawo czuc gorycz i wyrazac ja nawet w chamski sposob...to normalna reakcja na kogos kto sie nam narzuca. Tak to juz w zyciu jest ze ludzie sie myla, zle odczytuja sygnały ( nie, my faceci nie mamy na to monopolu;]) wiec trzeba traktować to jak sprawę na którą nie mamy wpływu...proste, tak proste ze aż banalne. Wrecz głupota jest sadzic ze nasz przyjaciel który cos poczuł zmieni zdanie z dnia na dzień pod wpływem naszej opini, wtedy wrecz TRZEBA się odseparować, dla dobra swojego i przyjaciela...cóż, jeśli on nie ceni Waszej przyjaźni, to nie dasz rady jej cenić za was oboje. Sytuacja prosta banalna i klarowna, czerń i biel, co w tym trudnego?O wiele łatwiej jest krzywdzić niż być krzywdzonym...;]
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
21 lutego 2011 o 13:43
nocnik: "Ależ wy bredzicie, kiedy zakocha sie w Tobie ktos a Ty nie mozesz tego odwzajemnic, to wiesz czemu
nie mozesz czy nawet nie chcesz, wyjasniasz sprawe i spisz spokojnie , z czystym sumieniem,"
Wiesz, czasem jest tak, że właśnie nie wiesz czemu. Ta osoba może być atrakcyjna, zabawna, może być Twoim najlepszym przyjacielem. A mimo wszystko nie potrafisz jej pokochać, chociaż wiesz, że byłoby to najlepsze dla Ciebie wyjście. I nie potrafisz wytłumaczyć tej osobie "co z nią jest nie tak" bo wszystko z nią jest tak... I dochodzisz do wniosku, że to z Tobą jest coś nie tak. I bynajmniej, nie śpisz z czystym sumieniem.
Pewnie: tak sobie powtarzajcie; ona jest głupia, nieczuła, bezlitosna. No jakże to tak: odrzucać względy takich wspaniałych mężczyzn jak wy? Toć przecież od zarania dziejów wykładnikiem męskości jest użalanie się nad sobą, melancholia i uporczywe zawracanie dupy dziewczynie, która w ogóle was nie chce. Powiem wam coś jeszcze: możecie sobie gadać, możecie ją przeklinać pod nosem, możecie wysyłać ją do diabłów. Tylko utwierdzicie ją w podjętej decyzji. I znajdzie sobie faceta, który będzie jej ODPOWIADAŁ, a nie żałosnego, małego człowieczka, który nie potrafi osiągnąć żadnego celu, jaki sobie wyznaczy. Brutalnie, acz szczerze.
@glinx: Może nieco zbyt brutalnie, ale taka jest prawda.
Dlaczego ktoś ma się zmuszać do bycia z kimś kogo nie chce? To prowadzi wyłącznie to nieszczęśliwego bycia ze sobą na siłę. Trochę szacunku dla obiektu westchnień - on/ona też chce księcia/księżniczkę.
Poza tym, co mają zrobić osoby mające wręcz przytłaczające powodzenie? Nie zaspokoją każdej/każdego. Niestety takie jest życie - im ktoś lepszy, tym ma wyższe oczekiwania i często 95% ludzi ich nie spełni...
Jesteś niesprawiedliwy. A może ta osoba nie chce cie po prostu ranić okłamywanie ze może nam sie uda i w ogóle, ale z drugiej strony to dla innego człowieka nie można byś suką i cały czas go olewać, odtrącać. wtedy zaczyna się dylemat i można zabrnąć za daleko... Ja tak miałam, w końcu stwierdziłam że lepiej dam mu szanse znalezienia dziewczyny która odwzajemni jego uczucia i w sumie i tak wyszłam na tą złą
nieodzwzajemninie uczucia przez kogoś w stosunku do nas rani bezpośrednio, ale cóż, można się poskładać po tym. Niedawno rozmawiałem z małżonkiem mojej byłej luby, dziewczyna szalała za mną, zero fochów itp. Mówił, że do dziś jak oglądają wspólne fotografie, gdzie ja jestem dziewczyna ciężko wzdycha i do dziś mnie ciepło wspomina...
Zgadzam się z przedmówcami. Jak już napisał maqs6 - "nieodwzajemnienie uczucia przez kogoś w stosunku do nas rani bezpośrednio", a sytuacja w której my uczuć nie potrafimy odwzajemnić, naraża nas na wyrzuty sumienia... "Jestem szczęśliwa z kimś innym, a tamten tylko przez to cierpi". Obie sytuacje są bardzo smutne i trudne.
Jakie znaczenie ma to że ktoś jest dobrym człowiekiem? Cały świat ma go kochać? Rozumiem że są ludzie którzy mogą mieć z powodu wymienionego w democie wyrzuty sumienia, choć nie rozumiem dlaczego :/. Miłość t o uczucie wyższe, trudno je udawać, a co dopiero się do nich zmusić...
znaczenie ma takie, że czasami ten ktoś zasługuje na naszą miłość i nawet jeśli chcielibyśmy mu ją dać, to po prostu byśmy nie umieli, bo do miłości nie można się zmusić...
powinieneś zostać tu zminusoowany na maxa za takie pytanie ... ale przynajmniej twoja duma nie ogranicza cięw przyznawaniu sie do czegoś , czego np nie wieesz [ w przeciwieństwie do mojego kochanego byłego..]
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
21 lutego 2011 o 15:35
Osobiście jest pewna osoba, która cierpi przeze mnie już piąty rok, bo ciągle na coś liczy...najlepszy człowiek na świecie, który mnie szanuje, służy pomocą i jest (nie)zwyczajnie bardzo dobry. Nie znam drugiego takiego. Nie chcę robić nadziei, więc co jakiś czas, jak sprawa zaczyna wymykać się spod kontroli, uciekam. Wiem, że to nie jest wyjście z sytuacji, ale nie potrafę też zerwać kontaktu..
znam za dobrze, ale czy to jest tylko poczucie winy... mysle, że to też pewien smutek, że do tej wspaniałej osoby nie potrafię poczuć tego samego i tym samym coś mnie omija.
Znowu babski demot o babskim pojmowaniu miłości i WIELKICH problemach. 95% komentarzy pod tym demotem jest w stylu: "Znam i ojojoj, bo jest mi teraz źle i tak nie powinno być, muszę o tym porozmawiać bo się popłaczę... :( :( :("
Tak czytam niektóre komentarze i dochodzę do wniosku, że każdy człowiek jest w stanie dorobić sobie ideologię do tego co robi. Bo owszem odrzucić osobę, która kocha jest pewnie trudno- każdemu z nas. Ale być z kimś kilka lat i nagle odkryć, że to nie to... na dodatek wmawiać sobie i wszystkim dookoła, że cierpi się bardziej niż osoba porzucona... to po prostu zwykłe skur......... a za demot + oczywiście
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
21 lutego 2011 o 19:37
Nie wiem czy jestem dobrym człowiekiem, ale napewno kocham bez wzajemności. Nie czuję się przez to zdołowany, bo jeśli osoba którą kocham ma nie być ze mną szczęśliwa, to też nie chcę z nią być. W końcu kochać to też pragnąć szczęścia drugiej osoby. A to, że niektórzy są wręcz "prześladowcami", to nie znaczy, żeby odrazu ich nienawidzić, tacy ludzie starają się być przy osobach, które kochają, nie tylko dlatego że są przy nich szczęśliwi, ale chcą być pewni że będą w stanie ich ochronić i pomóc w każdej sytuacji, nie oczekując wcale niczego w zamian, oni kochają i pragną to okazać nawet jeśli nie będą kochani.
Akurat nie należe do takich osób, napisałem tak po przeczytaniu komentarza użytkownika Iskierka, a sam raczej staram się unikać kontaktu, tylko druga strona tego nie chcę :P
znam, akurat teraz... właśnie jestem w takiej sytuacji, dwóch takich sytuacjach... Boże, co ci chłopcy we mnie widzą, czemu nie mogę być chłopakiem? i po prostu pójść z nimi na piwo? :|
Paradoksalnie rzecz biorąc, skoro bierze Cię poczucie winy to jednak w jakiś sposób Ci na tej osobie zależy. Skoro już wszyscy piszą o własnych doświadczeniach to pamiętam, że po zerwaniu z chłopakiem do którego nic nie czułam mama chciała mnie wieźć do szpitala, bo podobno byłam biała jak ściana (a nic złego mi nie powiedział, nie zrobił). Z kolei gdy to ja byłam tą odrzuconą to mój niedoszły chłopak nawet nie raczył mnie poinformować o tymże fakcie.
uwierz mi nie chciałbyś, najpierw byłem w sytuacji takiej, że to moje uczucie było nieodwzajemnione (niestety, prawdziwe i mocne uczucie, pomimo wygaszania i zerwania kontaktu chyba nie pozbyłem się tego uczucia do dziś, a minęło już 5 lat), bolało jak jasny piorun, po czym w niecałe pół roku niechcący znalazłem się w sytuacji odwrotnej, że to jedna dziewczyna za mną na zabój szalała - i tak zrobiłem lepiej niż ta jedna dziewczyna w stosunku do mnie (która dawała nadzieję, wręcz jasne sygnały, że chce być ze mną, a była to tylko zabawa przez długi czas), bo trwało to krócej (tylko 5-6 miesięcy); dziś wiem, że pierwszego dnia, kiedy się skapnąłem, że ona próbuje mnie poderwać, powinienem jej powiedzieć stanowczo (a nie sugerować delikatnie), żeby dała sobie spokój i zerwać kontakt; ale reasumująć uwierz mi, kaca mam po tym do dziś
Najprościej jest powiedzieć wprost co się sądzi i co ma się zamiar z tym zrobić np. zerwać kontakt, najgorzej jest wtedy, kiedy nie jesteśmy w stanie powiedzieć komuś jakie jest nasze spojrzenie na daną sytuację, wtedy drugi człowiek się męczy, żyjąc złudzeniami, a jeśli zostawia się takie złudzenia bez wyjaśnień to tylko ktoś bez serca może wtedy spać spokojnie, wiedząc, że najlepszy jego przyjaciel (osoba, która może zrobić dla niej wszystko) cierpi
może mój były zna .... o ile on wgl ma jakiekolwiek sumienie ; //
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 lutego 2011 o 19:46
jak to mówią: serce nie sługa
ale mnie trafił ten demot, prosto w serce...
Nikt nikogo nie zmusił do miłości...
Jakie to prawdziwe , a zarazem okrutne {+}
Nie, nie znam...to nie sarkazm, na prawdę nie znam ;d
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 lutego 2011 o 23:27
widze ze wielu ludzi demot kopnął w dupe:D
tez to znam, jestem obecnie w skomplikowanej sytuacji
nóż w serce :( dzięki teraz mi lepiej, a demot trafiony +
ej a możecie mi wytłumaczyć za co mnie minusujecie ... ? ;/ bo nie bardzo rozumiem ; x
Eh... ten demot mnie trafił............ Boję się, że właśnie coś takiego przechodzę :(... może nie... może tak.... oby nie :|
Cholera. Znam. + za demot
ja niestety znam
Jak to jest... Że jak coś takiego Cię spotyka to wszystko Ci o tym na każdym kroku przypomina, a wręcz krzyczy :(
Uważam dokładnie tak samo :(
miałam napisać dokładnie to samo. właśnie dziś szczególnie męczy mnie ten problem a tu ten demot.. -.-
myślę, ze to większy ból od tego, kiedy ty się nieszczęśliwie zakochasz...
o co to to nie. nieszczęśliwe zakochanie rwie serce, nic się nie da zrobić i nie zawsze ta kochana osoba uszanuje uczucia osoby zakochanej, a wtedy to jest dopiero cierpienie. Zresztą ... większość zna te uczucie więc nie będę tego tłumaczyć.
Byłam po jednej i drugiej stronie barierki i potwierdzam, zdecydowanie gorsze uczucie niż bezwzajemna miłość. Miłość, nawet bezwzajemna, uszlachetnia, dodaje życiu blasku, uskrzydla. Nie jest łatwo i tęsknota czasem zabija, ale życie jest jakieś intensywniejsze, bardziej uduchowione.. Na pewno nigdy wcześniej ani później nie napisałam tylu wierszy :) Za to wiedząc, że nie potrafisz kogoś pokochać, że ranisz go każdym trzymaniem na dystans, ale ranisz też dawaniem nadziei - to sprawia, że czujesz się jak zła osoba. Co by nie mówić, melancholijna tęsknota jest dużo fajniejsza od pokładów cynizmu skierowanego do siebie samego. Słyszeć, że jest się bez serca, że jest się Królową Śniegu i z uśmiechem odmaszerować wiedząc, że to prawda, że jest się osobą zamkniętą na miłość, która potrafi tylko ranić innych. Mamy i babcie namawiające, żebyś dała szanse koledze, żebyś sobie kogoś wreszcie znalazła. I masa trudnych wyborów między raniącą szczerością a nieszczerym poświęcaniem się. Tańczenie z kimś, kogo bliskość jest ogromnie niekomfortowa, żeby nie robić przykrości odrzucenia nieśmiałej osobie. Nie, każda nieszczęśliwa miłość jest fajniejsza od tego, nawet jeśli ukochany i jego znajomi są dla ciebie niemili. Będąc ofiarą wciąż masz dla siebie szacunek, będąc katem czujesz się zły.
Zgodzę się z ugandą. Nie życzę nikomu czegoś podobnego.
Ależ wy bredzicie, kiedy zakocha sie w Tobie ktos a Ty nie mozesz tego odwzajemnic, to wiesz czemu nie mozesz czy nawet nie chcesz, wyjasniasz sprawe i spisz spokojnie , z czystym sumieniem, kiedy jednak jestes po drugiej stronie barierki...to wtedy jest cierpienie, niemoc i bezsilnosc i nie mowie tu o sytuacjach gdzie wzdychasz do kolezanki z podstawowki, tylko gdy Ci sie cos w zyciu sypie, Ty czujesz a druga strona juz nie...to jest dopiero dramat, nawet nie ma co porównywać...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 lutego 2011 o 1:55
To nie jest takie proste wyjaśnić. Wyjaśniasz w momencie, kiedy ktoś próbuje z tobą porozmawiać o swoich uczuciach, a to w naszych realiach nie następuje (gdzie ci mężczyźni?). Jak wyjaśnić komuś, na kim ci zależy jako przyjacielu, że czujesz się osaczona odprowadzaniem na przystanek i dziwnie częstymi smsami i zaproszeniami na kawę, sytuacji, kiedy nie padają żadne jednoznaczne stwierdzenia? Ok, próbowałam tak cząstkowo, powiedzieć chłodnym tonem: Nie życzę sobie żebyś mnie odprowadzał. Później dłuższa chwila przepraszania za przykrość i zapewniania o przyjaźni. I dawaj, od nowa! I to kompletne niełapanie aluzji. Faceci, ogarnijcie się bo o ilu waszych nieodzajemnionych podbojach już słyszałam, absolutnie żadne sygnały odmowne do was nie trafiają. Sygnały namowne, nawiasem mówiąc, też nie trafiają. My z kolei widzimy sygnały wszędzie, nawet tam, gdzie ich nie ma :)
@Iskierka: Jeszcze gorzej, kiedy jest na odwrót... facet to świnia i jego tak nie żal.
Za to zakochanej kobiecie wytłumaczyć, że to nie to... :/
Masakra.
... i czemu to się musi dziać tak często :(
Człowiek się na serio zaczyna czuć jak bezduszna osoba
ISkra, to banalnie proste, mowisz jak sie sprawy maja i tyle, to nie Twoja wina ze ktos tam cos...nie masz na to wpływu, jak masz dosyć osoby to robisz sobie przerwe w kontaktach, albo stajesz sie niemila, chamska wrecz...to wcale nie jest trudne a co najlepsze wyobraz sobie ze masz pelne prawo czuc gorycz i wyrazac ja nawet w chamski sposob...to normalna reakcja na kogos kto sie nam narzuca. Tak to juz w zyciu jest ze ludzie sie myla, zle odczytuja sygnały ( nie, my faceci nie mamy na to monopolu;]) wiec trzeba traktować to jak sprawę na którą nie mamy wpływu...proste, tak proste ze aż banalne. Wrecz głupota jest sadzic ze nasz przyjaciel który cos poczuł zmieni zdanie z dnia na dzień pod wpływem naszej opini, wtedy wrecz TRZEBA się odseparować, dla dobra swojego i przyjaciela...cóż, jeśli on nie ceni Waszej przyjaźni, to nie dasz rady jej cenić za was oboje. Sytuacja prosta banalna i klarowna, czerń i biel, co w tym trudnego?O wiele łatwiej jest krzywdzić niż być krzywdzonym...;]
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 lutego 2011 o 13:43
Milek29a, wiem bo sama przez to przechodzę ; // i dlatego mam wrażenie że mój [już ;/] były nie ma sumienia i na dodatek olewa mnie na maxa ... ; //
nocnik: "Ależ wy bredzicie, kiedy zakocha sie w Tobie ktos a Ty nie mozesz tego odwzajemnic, to wiesz czemu
nie mozesz czy nawet nie chcesz, wyjasniasz sprawe i spisz spokojnie , z czystym sumieniem,"
Wiesz, czasem jest tak, że właśnie nie wiesz czemu. Ta osoba może być atrakcyjna, zabawna, może być Twoim najlepszym przyjacielem. A mimo wszystko nie potrafisz jej pokochać, chociaż wiesz, że byłoby to najlepsze dla Ciebie wyjście. I nie potrafisz wytłumaczyć tej osobie "co z nią jest nie tak" bo wszystko z nią jest tak... I dochodzisz do wniosku, że to z Tobą jest coś nie tak. I bynajmniej, nie śpisz z czystym sumieniem.
@marlenka - bzdura, chyba nie byłaś naprawdę mocno nieszczęśliwie zakochana
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 czerwca 2012 o 13:04
Niestety znam...
Ja jestem chyba dobrym człowiekiem :))
FUCK! ZNAM I TO AŻ ZA DOBRZE!!
[+] za screen z "Zaręczyn po irlandzku", świetny film!
Czytam i czytam te komentarze i już myślałem że nikt tego nie napisze : D
Też sprawdzałam, czy ktoś się skapnął :)
Ja nie znam, ale moja koleżanka z pewnoscia wie jakie to jest uczucie
U mnie to samo. :(
po pierwsze fuck, bo miałam dodać idedntycznego demota.
po drugie fuck, bo ten demot jest o mnie.
czyli fuck x2
kadr z komedii romantycznej- by the way całkiem dobrej:P - w której ona odwzajemniła jego uczucie:P
niestety ;/
znam... :(
Ja niestety znam :( Nie chciałam działać wbrew sobie, to teraz mam poczucie winy. Trochę to smutne.
akurat tego uczucia, wolałabym nie znać
osoba dla której jestem nikim zapewne ma poczucie winy, chociaż z sercem jak kamień chyba się tego nie odczuwa.
Niektórzy po prostu nie mają sumienia. Lub została taka osoba wychowana na egoistę. Jeżeli jest młoda to może kiedyś zrozumie i się zmieni.
Pewnie: tak sobie powtarzajcie; ona jest głupia, nieczuła, bezlitosna. No jakże to tak: odrzucać względy takich wspaniałych mężczyzn jak wy? Toć przecież od zarania dziejów wykładnikiem męskości jest użalanie się nad sobą, melancholia i uporczywe zawracanie dupy dziewczynie, która w ogóle was nie chce. Powiem wam coś jeszcze: możecie sobie gadać, możecie ją przeklinać pod nosem, możecie wysyłać ją do diabłów. Tylko utwierdzicie ją w podjętej decyzji. I znajdzie sobie faceta, który będzie jej ODPOWIADAŁ, a nie żałosnego, małego człowieczka, który nie potrafi osiągnąć żadnego celu, jaki sobie wyznaczy. Brutalnie, acz szczerze.
@glinx: Może nieco zbyt brutalnie, ale taka jest prawda.
Dlaczego ktoś ma się zmuszać do bycia z kimś kogo nie chce? To prowadzi wyłącznie to nieszczęśliwego bycia ze sobą na siłę. Trochę szacunku dla obiektu westchnień - on/ona też chce księcia/księżniczkę.
Poza tym, co mają zrobić osoby mające wręcz przytłaczające powodzenie? Nie zaspokoją każdej/każdego. Niestety takie jest życie - im ktoś lepszy, tym ma wyższe oczekiwania i często 95% ludzi ich nie spełni...
Jesteś niesprawiedliwy. A może ta osoba nie chce cie po prostu ranić okłamywanie ze może nam sie uda i w ogóle, ale z drugiej strony to dla innego człowieka nie można byś suką i cały czas go olewać, odtrącać. wtedy zaczyna się dylemat i można zabrnąć za daleko... Ja tak miałam, w końcu stwierdziłam że lepiej dam mu szanse znalezienia dziewczyny która odwzajemni jego uczucia i w sumie i tak wyszłam na tą złą
Nie znam. I nie wiem czy powinienem się cieszyć.
Powinieneś.
Znam jakby sie dalo sie cofnac czas to bym nie pozwolil na to.
niestety wiem...;/
Znam, w jedną i w drugą stronę. Nie wiem w którą bardziej bolesne.
Ja również. Dla mnie bardziej bolesne było, gdy ktoś nie odwzajemnił, czy raczej przestał odwzajemniać..
nieodzwzajemninie uczucia przez kogoś w stosunku do nas rani bezpośrednio, ale cóż, można się poskładać po tym. Niedawno rozmawiałem z małżonkiem mojej byłej luby, dziewczyna szalała za mną, zero fochów itp. Mówił, że do dziś jak oglądają wspólne fotografie, gdzie ja jestem dziewczyna ciężko wzdycha i do dziś mnie ciepło wspomina...
Zgadzam się z przedmówcami. Jak już napisał maqs6 - "nieodwzajemnienie uczucia przez kogoś w stosunku do nas rani bezpośrednio", a sytuacja w której my uczuć nie potrafimy odwzajemnić, naraża nas na wyrzuty sumienia... "Jestem szczęśliwa z kimś innym, a tamten tylko przez to cierpi". Obie sytuacje są bardzo smutne i trudne.
znam ; (((
Niestety znam.. a Może stety. Człowiek uczy się na błędach
znam
Niestety znam to, jestem w takiej sytuacji. :(
znam...przez to ta druga robi mi chamskie rzeczy
Znam :(
To jest okropne, niestety znam.
Znam, znam... ._.
...znam... :(
niestety znam ;/ chu**owe uczucie:(
znam... :( wlasnie teraz przez to przechodze :( gorszego bolu nie ma :(
Skoro znacie to uczu.cie to dobrze. Przynajmniej macie sumienie :)
Boli jak c*uj. Ale tak długo jak nie mam dzieci, żyję dla siebie, nie dla innych.
Jakie znaczenie ma to że ktoś jest dobrym człowiekiem? Cały świat ma go kochać? Rozumiem że są ludzie którzy mogą mieć z powodu wymienionego w democie wyrzuty sumienia, choć nie rozumiem dlaczego :/. Miłość t o uczucie wyższe, trudno je udawać, a co dopiero się do nich zmusić...
znaczenie ma takie, że czasami ten ktoś zasługuje na naszą miłość i nawet jeśli chcielibyśmy mu ją dać, to po prostu byśmy nie umieli, bo do miłości nie można się zmusić...
Właśnie tak teraz mam, tylko Ja jestem tym dobrym człowiekiem ;( ;(
Nie pochlebiaj sobie. To, że dziewczyna cię olała, nie świadczy o twojej wartości... wprost przeciwnie.
oj tak... eh.
przy okazji - screen z filmu "oświadczyny po irlandzku" oglądałam przedwczoraj, polecam ;P
tak, dokładnie. najgorsze jest to, że nie można się nawet pożalić do drugiego człowieka o uczuciu samotności, bo od razu "no ale masz XYZ..."
polecam wszystkim ten film 'oswiadczyny po irlandzku'.
inna komedia romantyczna niz wszystkie:)
demot na plus
znam a wolałabym nie znac ;(
Nie znam tego uczucia. :(
Znam. Znam, znam. O wiele za dobrze, za mocno, rwąco z rozdarciem i niepewnością... Pomimo wszystko - grrrrrrrrrr. + za kopa z rana
Zdołował mnie ten demot ;/
Znam niestety to cholerne uczucie;/
PS. Świetny film. Polecam ;]
dawno tu nie było takiego dobrego demota!
bardzo dobry demotywator... oczywiście duży + :)
Tak, to dup na sytuacja.
Co to jest poczucie winy?
powinieneś zostać tu zminusoowany na maxa za takie pytanie ... ale przynajmniej twoja duma nie ogranicza cięw przyznawaniu sie do czegoś , czego np nie wieesz [ w przeciwieństwie do mojego kochanego byłego..]
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 lutego 2011 o 15:35
Moje pytanie nie miało znaczyć, że nie wiem co znaczy "poczucie winy" jako zwrot, ale ma głębsze znaczenie.
Osobiście jest pewna osoba, która cierpi przeze mnie już piąty rok, bo ciągle na coś liczy...najlepszy człowiek na świecie, który mnie szanuje, służy pomocą i jest (nie)zwyczajnie bardzo dobry. Nie znam drugiego takiego. Nie chcę robić nadziei, więc co jakiś czas, jak sprawa zaczyna wymykać się spod kontroli, uciekam. Wiem, że to nie jest wyjście z sytuacji, ale nie potrafę też zerwać kontaktu..
znam za dobrze, ale czy to jest tylko poczucie winy... mysle, że to też pewien smutek, że do tej wspaniałej osoby nie potrafię poczuć tego samego i tym samym coś mnie omija.
ja także znam.. a czy smutek i poczucie winy się ze sobą jakoś nie łączą?
najgorsze takie uczucie pojawia się gdy osoba jest Twoim przyjacielem...
Znowu babski demot o babskim pojmowaniu miłości i WIELKICH problemach. 95% komentarzy pod tym demotem jest w stylu: "Znam i ojojoj, bo jest mi teraz źle i tak nie powinno być, muszę o tym porozmawiać bo się popłaczę... :( :( :("
Ileż można?
Grr.. to mnie prawdziwie zdemotywowało.
Okropne są takie sytuacje.
ajć, własnie teraz jestem w takiej sytuacji i cholernie mnie to dołuje bo nie wiem co robic...;/
Tak czytam niektóre komentarze i dochodzę do wniosku, że każdy człowiek jest w stanie dorobić sobie ideologię do tego co robi. Bo owszem odrzucić osobę, która kocha jest pewnie trudno- każdemu z nas. Ale być z kimś kilka lat i nagle odkryć, że to nie to... na dodatek wmawiać sobie i wszystkim dookoła, że cierpi się bardziej niż osoba porzucona... to po prostu zwykłe skur......... a za demot + oczywiście
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 lutego 2011 o 19:37
ciekawe czy dziewczyna, którą kocham tak ma... chociaż to jest fajna dziewczyna
Nie znam, bo nikt mnie nie kocha
demot:Znasz to poczucie winy:Gdy od kilku dni się nie goliłeś?
Właśnie sobie przypomniałem że muszę się ogolić... Przynajmniej jeden pożytek z tych dzieci NEO. ;]
piękny...
Jeden z niewielu demotów który nie wzbudził u mnie zażenowania tylko zmusił do refleksji , miałem kiedyś podobne doświadczenie... duży plus.
bajka, nie ma takiego poczucia.
Ja tak miałam...Chcicalam sie zakochac a nie moglam az wkoncu on dal sobie siana i wtedy sie zakochalam...
Nie wiem czy jestem dobrym człowiekiem, ale napewno kocham bez wzajemności. Nie czuję się przez to zdołowany, bo jeśli osoba którą kocham ma nie być ze mną szczęśliwa, to też nie chcę z nią być. W końcu kochać to też pragnąć szczęścia drugiej osoby. A to, że niektórzy są wręcz "prześladowcami", to nie znaczy, żeby odrazu ich nienawidzić, tacy ludzie starają się być przy osobach, które kochają, nie tylko dlatego że są przy nich szczęśliwi, ale chcą być pewni że będą w stanie ich ochronić i pomóc w każdej sytuacji, nie oczekując wcale niczego w zamian, oni kochają i pragną to okazać nawet jeśli nie będą kochani.
Akurat nie należe do takich osób, napisałem tak po przeczytaniu komentarza użytkownika Iskierka, a sam raczej staram się unikać kontaktu, tylko druga strona tego nie chcę :P
ja wole nie kochać,a być kochanym przynajmiej bede z kimś kto mnie kocha.. :)
Ał. Zabolało. Głeboka myśl, gratuluje
oj znam...
Boli jak nie wiem co... "najlepiej" jak musisz patrzeć na tą osobę codziennie albo jak po przyznaniu się do uczucia ma Ci je za złe.
"Najlepiej" gdy taka osoba nie rozumie tego, że nie chcesz spróbować ..
Znam az za dobrze!!!!!!!!!!
tylko najgorsze jest to że kocham kogoś innego , kto nie może ze mną być .. i jednocześnie odtrącam tą osobę , która kocha mnie ... :(
foto nieadekwatne do podpisu pod nim...w filmie miłośc jest odwzajemniona :)
uwielbiam film, z którego pochodzi to zdjęcie i demot też mi się podoba duży +
wszystko jest ok dopóki nie bawisz się uczuciami, dopóki nie mieszasz komuś w głowie
Jakoś nie znam tego uczucia... Nikt dobry mnie nie kocha, ani nie kochał. Zły też nie :(
znam, akurat teraz... właśnie jestem w takiej sytuacji, dwóch takich sytuacjach... Boże, co ci chłopcy we mnie widzą, czemu nie mogę być chłopakiem? i po prostu pójść z nimi na piwo? :|
na szczęście nie znam...
Paradoksalnie rzecz biorąc, skoro bierze Cię poczucie winy to jednak w jakiś sposób Ci na tej osobie zależy. Skoro już wszyscy piszą o własnych doświadczeniach to pamiętam, że po zerwaniu z chłopakiem do którego nic nie czułam mama chciała mnie wieźć do szpitala, bo podobno byłam biała jak ściana (a nic złego mi nie powiedział, nie zrobił). Z kolei gdy to ja byłam tą odrzuconą to mój niedoszły chłopak nawet nie raczył mnie poinformować o tymże fakcie.
Chciałbym w końcu to ja być tym, który nie będzie odwzajemniał uczuć
uwierz mi nie chciałbyś, najpierw byłem w sytuacji takiej, że to moje uczucie było nieodwzajemnione (niestety, prawdziwe i mocne uczucie, pomimo wygaszania i zerwania kontaktu chyba nie pozbyłem się tego uczucia do dziś, a minęło już 5 lat), bolało jak jasny piorun, po czym w niecałe pół roku niechcący znalazłem się w sytuacji odwrotnej, że to jedna dziewczyna za mną na zabój szalała - i tak zrobiłem lepiej niż ta jedna dziewczyna w stosunku do mnie (która dawała nadzieję, wręcz jasne sygnały, że chce być ze mną, a była to tylko zabawa przez długi czas), bo trwało to krócej (tylko 5-6 miesięcy); dziś wiem, że pierwszego dnia, kiedy się skapnąłem, że ona próbuje mnie poderwać, powinienem jej powiedzieć stanowczo (a nie sugerować delikatnie), żeby dała sobie spokój i zerwać kontakt; ale reasumująć uwierz mi, kaca mam po tym do dziś
Nie, bo nikt mnie nie kocha, oprocz mamy i babci. :(
Najprościej jest powiedzieć wprost co się sądzi i co ma się zamiar z tym zrobić np. zerwać kontakt, najgorzej jest wtedy, kiedy nie jesteśmy w stanie powiedzieć komuś jakie jest nasze spojrzenie na daną sytuację, wtedy drugi człowiek się męczy, żyjąc złudzeniami, a jeśli zostawia się takie złudzenia bez wyjaśnień to tylko ktoś bez serca może wtedy spać spokojnie, wiedząc, że najlepszy jego przyjaciel (osoba, która może zrobić dla niej wszystko) cierpi