a ja tam nie wkurzam kierowców, ani na zewnątrz ani wewnątrz samochodu, bo wiem że jak będziesz wkurzac
innych to oni się zemszczą (nie koniecznie na tobie) i zrobi się błędne koło. cichociemny123: Killer
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
9 marca 2011 o 2:53
Gratuluję refleksu! ;p
A powiedz mi czy wysiadając z samochodu nie jesteś znowu tym "wkurzającym przechodniem"? :)
No chyba, że popierd**alasz segway'em ;)
To głupi jesteś. Tak trudno się zatrzymać na pasach? Zauważ, że Ty samochodem i tak będziesz
szybciej na miejscu niż ten pieszy, a poza tym w aucie wygodnie siedzisz na dupie i Ci ciepło, a
ktoś może idzie pół miasta ze szkoły na nogach, zmęczony i potem tacy idioci na pasach jeszcze
nie przepuszczą i trzeba stać. A pieszy ma pierwszeństwo i to jest zasrany obowiązek kierowców
się zatrzymać!
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
9 marca 2011 o 18:36
Zgadzam sie z Toba ale nie chodzilo mi akurat o to... Widocznie nie miales nigdy sytuacji typu tego ze ktos zza jakichs krzakow wbiega Ci na jezdnie i to wcale nie musza byc pasy, lub akcja w nocy, ludzie nieoswietleni ida nieswiadomi tego jakie zagrozenie sobie sprawiaja. Ja zawsze idac ciemna ulica bez chodnika staram sie pokazywac keirowca swiatlem wyswietlacza telefonu ze "cos" idzie.
tak, ale tu nie chodzi tylko o przejścia. Ja odkąd jeżdżę to też co chwile natrafiam na sytuację gdy jakaś babcia ma ochotę przejść sobie z pieskiem przez środek drogi akurat przed moją maską,tam gdzie z całą pewnością nie ma pasów, a takich sytuacji jest multum, najgorsi są dzieci i osoby starsze, ci pierwsi bo nie znają przepisów w ogóle, ci drudzy bo się wychowali na drogach na których samochód był rarytasem, z czego zostało im myślenie że droga należy do nich, i ch*j ich obchodzi czy samochód zdąży wyhamować czy nie..
Niektórzy są do tego wkurzania tak przyzwyczajeni że jak zaczynają "prowadzić" to nadal wkurzają innych kierowców. Mnie np przechodnie sporadycznie denerwują a melepety drogowe nagminnie.
a mnie zawsze śmieszą debile co trąbią kiedy spokojnie sobie wchodzę na pasy ,co mam czekać jak wszyscy przejadą ? To pieszy ma pierwszeństwo a kierowca powinien się zatrzymać , dlatego zawsze będę wymuszał pierwszeństwo , może wyląduje w szpitalu kiedyś ale nie będę stał jak idiota i czekał aż jakiś łaskawca się zatrzyma
@krokodyl, pieszy ma pierwszeństwo jak wejdzie na pasy. Kiedy kierowca widzi człowieka dochodzącego do przejścia, nie musi się kategorycznie zatrzymywać. Nawet nie powinien bo stwarza zagrożenie na drodze, powinien zwolnić. Poza tym skąd ja mam wiedzieć czy człowiek chce przejść przez pasy, czy akurat psu z którym wyszedł zachciało się obsikać znak... i masz rację, możesz wylądować w szpitalu albo i gorzej, a wtedy spier**lisz życie sobie, kierowcy i waszym rodzinom...
no tak, bo przecież przechodzień powinien kulturalnie poczekać, aż wszystkie samochody przejadą- zwłaszcza rano, bo przecież kierowcy się spieszą i nie mają czasu zatrzymywać się przed przejściem.
Dopiero jak się przejdziesz na długi spacer, dowiesz się jakimi palantami potrafią być niektórzy kierowcy(celowe ochlapywanie podczas deszczu, wymuszanie pierwszeństwa(denerwujące i niebezpieczne-szczególnie przy szkołach podstawowych))
a ja czegos takiego nie cierpie... ludzie w samochodach uwazaja sie za wazniejszych od pieszych. Jak maja jakies wąty ze za wolno przechodze niech wyjda i mi to powiedza prosto w oczy
Zdasz prawko to sam bd tak się zachowywał. A wiesz jacy ku*wa przechodnie są zajebiści? Jedziesz
50 po mieście a on na przejście wbiega nie rozglądając się. Mając wysepkę na której powinien
przechodzić,nie rozglądając się wchodzi na jezdnię. Kto jeździ,to wie o czym mówię.
Oczywiście kierowcy też mają swoje odchyły i tego nie popieram,bo wiadomo trzeba zachować
ostrożność i jechać spokojnie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
8 marca 2011 o 18:59
Hustler89, a ja, wyobraź sobie, mam prawko, a znacznie bardziej denerwują mnie kierowcy, kiedy jestem pieszym, niż piesi, kiedy jadę samochodem. Codziennie muszę przechodzić przez bardzo ruchliwą ulicę, gdzie z niewiadomych mi przyczyn nie ma świateł i jeszcze ani razu nikt mi się nie zatrzymał. Więc co, mam czekać do usranej śmierci aż wszyscy przejadą? Musiałabym stać tam z godzinę. Więc wchodzę na chama, często nie rozglądając się, bo inaczej się po prostu nie da. Za to kiedy jeżdżę, to często zatrzymuję się przed przejściami, bo wiem jak denerwujące jest bycie pieszym :P I polecam zajrzenie do słownika w celu sprawdzenia słowa "negować" :P
Jeżeli jadę samochodem to każdemu ustępuję na przejściu,wiadomo że każdy się spieszy. Ja
osobiście nigdy na pasy się nie wpie*dalam,ponieważ życie mi jest jeszcze miłe. Dobra
zmieniłem na popieram,mój błąd,dzięki za zwrócenie uwagi ;) Chodzi mi o to,że i kierowca i
pieszy są siebie warci,no chyba że każdy ma kulturę osobistą i normalnie postępuje. Ale przyznaj,że odrobinę kultury ułatwiło by sprawę. Powiem Ci,że gdyby nie hamulec to potrącił bym już nie jednego przechodnia który nie zachował jakiejkolwiek ostrożności. Nie dość,że przechodzą gdzie chcą to jeszcze zero ostrożności.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
8 marca 2011 o 19:17
Gdyby nie refleks niektórych kierowców, to pewnie sama parę razy zostałabym potrącona. A co do odrobiny kultury, to absolutnie się zgadzam. Ale musi to wychodzić od obydwu stron. Kiedyś czekałam, aż zrobi się luźniej albo aż ktoś mnie przepuści. Tylko, że ta druga sytuacja zdarza się raz na tysiąc. A kiedy się spieszę to naprawdę nie mam siły sprawdzać czy wiara w kulturę i uprzejmość ludzi się opłaca :P
Jestem kierowcą i pieszym, jedni i drudzy powinni uważać. Przechodząc przez przejście dla
pieszych, zawsze się rozglądam, nigdy nie wejdę nie patrząc. Mieszkam w Warszawie więc
doskonale wiem co to znaczy przechodzenie w ruchliwych miejscach, przyznam że kierowcy bardzo
często zatrzymują się przed pasami i puszczają pieszych.
"Musiałabym stać
tam z godzinę.
Więc wchodzę na chama, często nie rozglądając się, bo inaczej się po prostu
nie da."
Zawsze
się rozglądaj bo szkoda zdrowia i życia. Więcej kultury u jednych i drugich i będzie lepiej.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
3 razy.
Ostatnia modyfikacja:
8 marca 2011 o 21:45
Z naciskiem na rowerzystów którzy mają 60-70 i więcej lat, którzy jeżdżących po ruchliwych drogach. A jednak często wiek utrudnia tym osobą prawidłową jazdę (bez chwiania się). Później
się dziwią, że ktoś potrącił rowerzystę... Oczywiście kierowcy też nie zawsze są
niewinni.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
3 razy.
Ostatnia modyfikacja:
8 marca 2011 o 18:40
Jechałeś kiedyś rowerem? Nie da się jechać idealnie w lini prostej do tego dochodzi unikanie dziur. A dziwią się i owszem, bo przecież jak to możliwe, że potrąciło się rowerzyste mijając go na milimetry przy prędkości 100km/h.
sam jestem kierowcą, częściej pieszym i staram się ustępować samochodom. Ale to nie znaczy ze mają pierwszeństwo, piesi też się spieszą, nie każdego stać na auto za to każdy wygodniś z auta może się przesiąść na swoje własne nóżki jak mu nei pasuje ze ktoś jeszcze korzysta z drogi. Nie mówię już jak ciężka sytuacja jest rowerzystów..
i tak najgorzej maja rowerzyści zdecydowanie łatwiej jest zatrzymać się samochodem niż na rowerze i potem wystartować. już nie wspominając o tym ze jak jest brzydka pogoda (pada deszcz) to na rowerze jest zdecydowanie mniej przyjemnie. Tak jestem kierowca i przepuszczam pieszych i rowerzystów.
powiedzieli co wiedzieli a byłeś/aś kiedyś za granica dalej niż w czeskim Cieszynie ze się wypowiadasz? drażni mnie takie gadanie czego to za granica nie ma. akurat w tym względzie sa ostrożniejsi bo za potrącenie pieszego NA PRZEJŚCIU grozi ciężki wyrok a że ludzie głupsi walą pod auta to i kierowcy wolą ostrożniej niż ryzykować. Za to w UK i w Niemczech, gdzie wiem jak jest, mogą cię rozjechać na drodze i będzie twoja wina o ile nie było tam przejścia i nikt się tym nie przejmie
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
8 marca 2011 o 19:48
no to widzę, że kolejny "znakomity" kierowca na polskich drogach... jako kierowca samochodu powinieneś przepuszczać pieszych, bo oni mają chyba troche mniejsze szanse niż ty za kółkiem. a nie, że człowiek chce przejść przez pasy i czeka 5 minut zanim ktokolwiek się łaskawie zatrzyma, albo jedzie auto 100 km/h i jeszcze trąbi, że musi hamować, bo ktoś na pasy wszedł.
No to proponuję przypomnieć sobie teraz, jak wkurzali Cię kierowcy, gdy jako pieszy stałeś jak dureń na przejściu. Szczególnie wtedy, gdy oni siedzieli w ciepłym aucie, a Ty stałeś na kilkunastostopniowym mrozie.
o tak to prawda, poza tym traci sie zaufanie do kierowcow bo wie sie co to znaczy jak ktos wejdzie przed maske lub nie zejdzie na pobocze. Ci ktorzy posiadaja prawo jazdy nie zrobia tego nawet jezeli "beda musieli stac na kilkustopniowym mrozie"... jakie to wszystko delikatne w dzisiejszych czasach...
A ja wam powiem, że odkąd mam prawko stałem się bardziej wkurzającym przechodniem. Wcześniej nie wiedziałem dokładnie co mówi kodeks drogowy odnośnie pieszych, a teraz wiem i wykorzystuję to bezwzględnie. Chociaż nie zdażyło mi się zmusić nikogo do hamowania awaryjnego, samobójcą też nie jestem. Jestem też rowerzystą i wkurza mnie to, że większość kierowców nie wie, że jestem pełnoprawnym uczestnikiem ruchu jeśli jadę jezdnią lub ścieżką rowerową, przede wszystkim chodzi mi o pierwszeństwo. Rower jadąc drogą z pierwszeństwem przejazdu ma pierwszeństwo nawet jeśli porusza się po ścieżce rowerowej. Takie trudne?
haha chłopie, zmuszanie kierowcy do hamowania awaryjnego (jeśli wiesz o czym piszesz używając tego słowa) - z Twojej strony nazywa się "wtargnięciem"! I gdzie ta Twoja znajomość przepisów?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
19 marca 2011 o 11:48
No dobrze, a który z cwanych kierowców zna kodeks drogowy? Grzecznie proszę policję o ustalenie adresów IP tych, którzy przyznają się tutaj do notorycznego łamania przepisów ruchu drogowego.
Policja prosi internautów o namierzenie faceta na zdjęciu, gdyż konieczne jest wypisanie mandatu za złe trzymanie kierownicy oraz zmniejszoną ostrożność podczas jazdy.
Ja rozumiem, że nagłe wbieganie na jezdnię mądrym pomysłem nie jest, ale mieszkam sobie w takim Krakowie i nawet w durnym centrum, gdzie ruch jest zdecydowanie mniejszy, niż na innych arteriach często muszę stać jak idiotka na pasach, bo ludzie, za przeproszeniem, zap****ają jak poparzeni. Największym chamstwem ze strony pewnej części kierowców jest fakt, że WIDZĄC ludzi na przejściu nawet ani odrobiny nie zwolnią (co jest ich prawnym obowiązkiem), tylko jeszcze wciskają gazu, coby bydło przepędzić. Kiedyś spokojnie szłam z kuzynką pasami, a tu zza zakrętu sruuuu taksiarz, który jeszcze do nas wydarł się "ruszać dupami!"... Przykro mi to mówić, ale np. w takiej Anglii to nie pieszy, ale kierowca w większości przypadków się zatrzymuje i rozgląda, czy pieszy nie chce przejść na drugą stronę, a nie na odwrót...
Dobre, a ci przemądrzali piesi, co mówią że mają ZAWSZE pierwszeństwo na pasach, chyba zapomnieli czego się uczyli w przedszkolu czy szkole: Przed wejściem na jezdnie spójrz w lewo, potem w prawo, potem znów w lewo i jak nic nie jedzie przechodź przez pasy ŻWAWO nadal uważając na to co się dzieje.
Kiedyś (czego nikomu nie życzę) się przejedziecie na tym pierwszeństwie tyle że karetką albo karawanem.. 2 tony nie staje i nie skręca w miejscu, więc jak widzicie że samochód jest 50 metrów od przejścia i jedzie z dużą prędkością, to się nie ładujcie na pasy, bo szkoda zdrowia i życia. Jasne że kierowcy powinni przepuszczać pieszych, ale jak ktoś będzie czegoś szukał w samochodzie albo adresu to Cię może nie zauważyć po prostu. Nie bronię tu kierowców bo większość nie jest święta, zresztą ja też, ale kiedy wysiadam z samochodu to wolę poczekać, pomarznąć te 2 minuty dłużej, ale dojść tam gdzie chcę a nie do kostnicy.
Niejednokrotnie kierowcy i piesi są siebie warci - ten się nie zatrzyma, pieszy się wciśnie. Jest tylko jedno "ale" - ale zaboli i tak pieszego. Za każdym razem kiedy kierowca nie wyhamuje, przywali w pieszego w najlepszym wypadku kilkaset kg rozpędzonej stali. Kierowca może będzie miał maskę do wyklepania. Pieszy może tego nie przeżyć. O tym żaden baran nie pomyśli. Ani kierowca kiedy wyprzedza na przejściu, gdy inni stoją, ani pieszy vel. "na zebrze mam god mode". Dodatkowo chciałbym poruszyć pewną kwestię - wpieprzania się przed maskę, gdy na prawo i lewo od przejścia widoczność jest na co najmniej kilkaset metrów, jedzie jedno auto (oczywiście Twoje), a pieszy nie może poczekać tych kilku sekund, żeby kierowca mógł spokojnie przejechać, tylko się wpier**la prosto pod koła. I to każdy przedział wiekowy. "Bo ja jestem na pasach, to auto musi stanąć". Równie dobrze każdy kierowca mógłby stwierdzić, że "a pasy są na drodze, więc to mój teren". Błędne koło, w którym - co już wyżej napisałem - pieszy jest na straconej pozycji. Koleżanka miała takie podejście - zmieniła je o 180 stopni, gdy sama poszła na kurs prawa jazdy. Może gdyby każdemu było dane przejechać autem przez miasto, to ludzie uświadomili by sobie jak są wk**wiający jako piesi. A kierowców-chamów winno się zabrać kluczyki i zmusić do jazdy transportem publicznym i do biegania między przystankami i po przejściach. I wszyscy nagle zaczęliby się szanować (no, to utopia, ale nie wierzę, że sytuacja by się nie poprawiła).
A u mnie - na odwrót. Gdy nie miałem prawa jazdy, wydawało mi się, że mogę, jako pieszy, być wkurzający dla kierowców. Teraz zrozumiałem, że wcale nie aż tak. A pieszych przepuszczam zawsze, dla niego pięć minut spóźnienia na autobus może oznaczać pięć godzin czekania,a dla mnie - pięć minut wte, pięć wewte. Mogę jechać nieco wolniej, żeby zauważyć pieszego dostatecznie wcześnie. Odrobina empatii wystarczy...
Proponuje zrobić też prawo jazdy na "tira" chociaż C i zobaczycie jak można denerwować jadąc osobówka np drogą na której można jechac 90 a ktos osobówką ktora ma 200 koników jedzie 60 bo mu się nie śpieszy. Bądź też wyjechac bez wymuszania w godzinach szczytu.
Problem polega na tym, że polscy kierowcy zostawiają pamięć i empatię za drzwiami samochodu. Zapominają, jak to jest być pieszym i nie móc przez kilka minut przejść przez jezdnię, bo prowadzisz za rękę małe dziecko i absolutnie nie zaryzykujesz wejścia na przejście dla pieszych, bo nie ma absolutnie żadnej gwarancji, że kierowca, znajdujący się aktualnie 100m od przejścia, zdąży ciebie w porę zobaczyć i wyhamować.
Pieszy ma pierszeństwo owszem , ale jak jest z sygnalizacją świetlną . Zapala się światło zielone > Idziemy , czerwone > Stoimy !
A jeśli nie ma sygnalizacji to pieszy powinien puścić pojazdy rozpędzone , bowiem nie zawsze samochód ma szansę wyhamować . Przykład ? Zima , - 23stopnie 40km/h , pieszego widziałem już z 500m jak stał i zamiast wtedy przejść , to czekał do końca i jak już byłem praktycznie przy pasach wchodzi (Moher) po czym ja wciskam hamulec i... sanki (brak ABS-u) i musiałem przywalić w przydrożną wysepkę śniegu, tuż obok pasów , a najlepsze jest to że Pani w podeszłym wieku zatrzymała się na wprost mojego samochodu i mnie puszcza....
"W Niemczech nim podejdziesz do krawężnika samochód już stoi. Kierowca się uśmiecha pokazując rękę żeby przechodzić, dziwiąc się że boisz się wkroczyć na jezdnie." - cytat z mojej mamy, która w Niemczech spędziła kilka lat. Tyle w temacie.
Mnie irytują kierowcy, którzy wbijają się na pasy kiedy ja mam zielone a oni warunkową zieloną strzałkę. Jeszcze wielce oburzeni, że im się uwagę zwróci.
Kierowca widząc, że ktoś dochodzi do pasów raczej powinien się zatrzymać, chyba, że coś mu to utrudnia (np. jadący za nim), a przejeżdżający przez przejście, gdy ktoś już się na nich znajduje kwalifikować się do surowego mandatu z punktami, ekwiwalentnego powodowaniu bezpośredniego zagrożenia życia pieszego uczestnika ruchu. Jeśli ktoś pomyśli, że to przesada, to niech wyobrazi sobie sytuację, gdy pieszy widząc nadjeżdżające auto przyspieszy podobnie jak kierowca i spotkają się w nie odpowiednim miejscu (miałem tak przechodząc na zielonym przy Rondzie Rataje w Poznaniu, Audi TT zatrzymało się tuż przede mną, ręce oparłem na masce)
Ooo tak, mysle ze kazdy zmienil swoje postepowanie pieszego gdy ktos mu przed mache wbil...
Fajny krawat.
Dobry demot, kurde, najlepsze jest to, że gdy się zda prawo jazdy i patrzy na znajomych to widzi się ile rzeczy robią błędnie, albo my ^^
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 marca 2011 o 18:31
Jak jezdzisz ty pe*isie ? Cytat z filmu..
Dla wtajemniczonych :D
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 marca 2011 o 22:45
a ja tam nie wkurzam kierowców, ani na zewnątrz ani wewnątrz samochodu, bo wiem że jak będziesz wkurzac
innych to oni się zemszczą (nie koniecznie na tobie) i zrobi się błędne koło. cichociemny123: Killer
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 9 marca 2011 o 2:53
Dopiero jak zacząłem jeździć, zacząłem wkurzać się na ludzi jeżdżących zgodnie z przepisami :P
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 marca 2011 o 19:10
Gratuluję refleksu! ;p
A powiedz mi czy wysiadając z samochodu nie jesteś znowu tym "wkurzającym przechodniem"? :)
No chyba, że popierd**alasz segway'em ;)
jeśli jeździsz samochodem to bogaty jesteś
To głupi jesteś. Tak trudno się zatrzymać na pasach? Zauważ, że Ty samochodem i tak będziesz
szybciej na miejscu niż ten pieszy, a poza tym w aucie wygodnie siedzisz na dupie i Ci ciepło, a
ktoś może idzie pół miasta ze szkoły na nogach, zmęczony i potem tacy idioci na pasach jeszcze
nie przepuszczą i trzeba stać. A pieszy ma pierwszeństwo i to jest zasrany obowiązek kierowców
się zatrzymać!
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 marca 2011 o 18:36
Zgadzam sie z Toba ale nie chodzilo mi akurat o to... Widocznie nie miales nigdy sytuacji typu tego ze ktos zza jakichs krzakow wbiega Ci na jezdnie i to wcale nie musza byc pasy, lub akcja w nocy, ludzie nieoswietleni ida nieswiadomi tego jakie zagrozenie sobie sprawiaja. Ja zawsze idac ciemna ulica bez chodnika staram sie pokazywac keirowca swiatlem wyswietlacza telefonu ze "cos" idzie.
tak, ale tu nie chodzi tylko o przejścia. Ja odkąd jeżdżę to też co chwile natrafiam na sytuację gdy jakaś babcia ma ochotę przejść sobie z pieskiem przez środek drogi akurat przed moją maską,tam gdzie z całą pewnością nie ma pasów, a takich sytuacji jest multum, najgorsi są dzieci i osoby starsze, ci pierwsi bo nie znają przepisów w ogóle, ci drudzy bo się wychowali na drogach na których samochód był rarytasem, z czego zostało im myślenie że droga należy do nich, i ch*j ich obchodzi czy samochód zdąży wyhamować czy nie..
No wku**wiałeś mnie i to bardzo jak na rolkach przez skrzyżowanie po***rdalałeś do dziś to pamietam ale Ci daruje.
Niektórzy są do tego wkurzania tak przyzwyczajeni że jak zaczynają "prowadzić" to nadal wkurzają innych kierowców. Mnie np przechodnie sporadycznie denerwują a melepety drogowe nagminnie.
a mnie zawsze śmieszą debile co trąbią kiedy spokojnie sobie wchodzę na pasy ,co mam czekać jak wszyscy przejadą ? To pieszy ma pierwszeństwo a kierowca powinien się zatrzymać , dlatego zawsze będę wymuszał pierwszeństwo , może wyląduje w szpitalu kiedyś ale nie będę stał jak idiota i czekał aż jakiś łaskawca się zatrzyma
@Zieniu7: To wg. Twojej wypowiedzi cały czas wyskakiwałeś zza krzaków w nocy po za pasami przed samochody... lostek815 ma rację i ZMIAŻDŻYŁ demota :)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 marca 2011 o 17:31
@krokodyl, pieszy ma pierwszeństwo jak wejdzie na pasy. Kiedy kierowca widzi człowieka dochodzącego do przejścia, nie musi się kategorycznie zatrzymywać. Nawet nie powinien bo stwarza zagrożenie na drodze, powinien zwolnić. Poza tym skąd ja mam wiedzieć czy człowiek chce przejść przez pasy, czy akurat psu z którym wyszedł zachciało się obsikać znak... i masz rację, możesz wylądować w szpitalu albo i gorzej, a wtedy spier**lisz życie sobie, kierowcy i waszym rodzinom...
Piesi?? Rowerzyści to dopiero koszmar!
no tak, bo przecież przechodzień powinien kulturalnie poczekać, aż wszystkie samochody przejadą- zwłaszcza rano, bo przecież kierowcy się spieszą i nie mają czasu zatrzymywać się przed przejściem.
prawda jest taka ze gdzie by człowiek nie siedział to itak go kazdy bedzie denerwował:/
@Daquel, dokładnie... idziesz ulicą to denerwują kierowcy, wsiądziesz do samochodu, to denerwują piesi...
Dopiero jak się przejdziesz na długi spacer, dowiesz się jakimi palantami potrafią być niektórzy kierowcy(celowe ochlapywanie podczas deszczu, wymuszanie pierwszeństwa(denerwujące i niebezpieczne-szczególnie przy szkołach podstawowych))
pan kolega ma prawojazdy? Jesli tak to nie rozumiem, zdarza sie jakis nieciekawy gosc co ochlapuje ale wiekszosc kaluz poprostu nie widac...
a ja czegos takiego nie cierpie... ludzie w samochodach uwazaja sie za wazniejszych od pieszych. Jak maja jakies wąty ze za wolno przechodze niech wyjda i mi to powiedza prosto w oczy
Zdasz prawko to sam bd tak się zachowywał. A wiesz jacy ku*wa przechodnie są zajebiści? Jedziesz
50 po mieście a on na przejście wbiega nie rozglądając się. Mając wysepkę na której powinien
przechodzić,nie rozglądając się wchodzi na jezdnię. Kto jeździ,to wie o czym mówię.
Oczywiście kierowcy też mają swoje odchyły i tego nie popieram,bo wiadomo trzeba zachować
ostrożność i jechać spokojnie.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 8 marca 2011 o 18:59
Hustler89, a ja, wyobraź sobie, mam prawko, a znacznie bardziej denerwują mnie kierowcy, kiedy jestem pieszym, niż piesi, kiedy jadę samochodem. Codziennie muszę przechodzić przez bardzo ruchliwą ulicę, gdzie z niewiadomych mi przyczyn nie ma świateł i jeszcze ani razu nikt mi się nie zatrzymał. Więc co, mam czekać do usranej śmierci aż wszyscy przejadą? Musiałabym stać tam z godzinę. Więc wchodzę na chama, często nie rozglądając się, bo inaczej się po prostu nie da. Za to kiedy jeżdżę, to często zatrzymuję się przed przejściami, bo wiem jak denerwujące jest bycie pieszym :P I polecam zajrzenie do słownika w celu sprawdzenia słowa "negować" :P
Jeżeli jadę samochodem to każdemu ustępuję na przejściu,wiadomo że każdy się spieszy. Ja
osobiście nigdy na pasy się nie wpie*dalam,ponieważ życie mi jest jeszcze miłe. Dobra
zmieniłem na popieram,mój błąd,dzięki za zwrócenie uwagi ;) Chodzi mi o to,że i kierowca i
pieszy są siebie warci,no chyba że każdy ma kulturę osobistą i normalnie postępuje. Ale przyznaj,że odrobinę kultury ułatwiło by sprawę. Powiem Ci,że gdyby nie hamulec to potrącił bym już nie jednego przechodnia który nie zachował jakiejkolwiek ostrożności. Nie dość,że przechodzą gdzie chcą to jeszcze zero ostrożności.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 marca 2011 o 19:17
Gdyby nie refleks niektórych kierowców, to pewnie sama parę razy zostałabym potrącona. A co do odrobiny kultury, to absolutnie się zgadzam. Ale musi to wychodzić od obydwu stron. Kiedyś czekałam, aż zrobi się luźniej albo aż ktoś mnie przepuści. Tylko, że ta druga sytuacja zdarza się raz na tysiąc. A kiedy się spieszę to naprawdę nie mam siły sprawdzać czy wiara w kulturę i uprzejmość ludzi się opłaca :P
Masz rację,wiadomo kultura musi wychodzić od dwóch stron. Gdzie jak gdzie ale w mieście oczy
dookoła głowy jak się jedzie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 marca 2011 o 20:02
Jestem kierowcą i pieszym, jedni i drudzy powinni uważać. Przechodząc przez przejście dla
pieszych, zawsze się rozglądam, nigdy nie wejdę nie patrząc. Mieszkam w Warszawie więc
doskonale wiem co to znaczy przechodzenie w ruchliwych miejscach, przyznam że kierowcy bardzo
często zatrzymują się przed pasami i puszczają pieszych.
"Musiałabym stać
tam z godzinę.
Więc wchodzę na chama, często nie rozglądając się, bo inaczej się po prostu
nie da."
Zawsze
się rozglądaj bo szkoda zdrowia i życia. Więcej kultury u jednych i drugich i będzie lepiej.
Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 8 marca 2011 o 21:45
i tak najbardziej wkurzają rowerzysci:p zarówno pieszych jak i kierowców
I z wzajemnością.
Z naciskiem na rowerzystów którzy mają 60-70 i więcej lat, którzy jeżdżących po ruchliwych drogach. A jednak często wiek utrudnia tym osobą prawidłową jazdę (bez chwiania się). Później
się dziwią, że ktoś potrącił rowerzystę... Oczywiście kierowcy też nie zawsze są
niewinni.
Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 8 marca 2011 o 18:40
Jechałeś kiedyś rowerem? Nie da się jechać idealnie w lini prostej do tego dochodzi unikanie dziur. A dziwią się i owszem, bo przecież jak to możliwe, że potrąciło się rowerzyste mijając go na milimetry przy prędkości 100km/h.
Chyba, że masz na myśli żuli...
@sirrah6x6 kropeczki, przecineczki, polskie znaki, ale "tym OSOBOM" ! litości
sam jestem kierowcą, częściej pieszym i staram się ustępować samochodom. Ale to nie znaczy ze mają pierwszeństwo, piesi też się spieszą, nie każdego stać na auto za to każdy wygodniś z auta może się przesiąść na swoje własne nóżki jak mu nei pasuje ze ktoś jeszcze korzysta z drogi. Nie mówię już jak ciężka sytuacja jest rowerzystów..
Szczególnie wtedy gdy przypominam sobie, gdy udawałem, że mam balkonik ;D
i tak najgorzej maja rowerzyści zdecydowanie łatwiej jest zatrzymać się samochodem niż na rowerze i potem wystartować. już nie wspominając o tym ze jak jest brzydka pogoda (pada deszcz) to na rowerze jest zdecydowanie mniej przyjemnie. Tak jestem kierowca i przepuszczam pieszych i rowerzystów.
i zapomniałeś jak wkur.wiajace jest stanie przed pasami gdzie nie ma świateł, przy -20 stopniach, i 2 minutach do autobusu
Kierowcy w Polsce nie mają kultury, nie to co za granicą -_-
powiedzieli co wiedzieli a byłeś/aś kiedyś za granica dalej niż w czeskim Cieszynie ze się wypowiadasz? drażni mnie takie gadanie czego to za granica nie ma. akurat w tym względzie sa ostrożniejsi bo za potrącenie pieszego NA PRZEJŚCIU grozi ciężki wyrok a że ludzie głupsi walą pod auta to i kierowcy wolą ostrożniej niż ryzykować. Za to w UK i w Niemczech, gdzie wiem jak jest, mogą cię rozjechać na drodze i będzie twoja wina o ile nie było tam przejścia i nikt się tym nie przejmie
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 marca 2011 o 19:48
Byłem jakiś czas temu w Wiedniu. Jak zobaczyłem, że kierowcy zatrzymują się jeszcze zanim stanę przy krawężniku, to przeżyłem szok poznawczy.
no to widzę, że kolejny "znakomity" kierowca na polskich drogach... jako kierowca samochodu powinieneś przepuszczać pieszych, bo oni mają chyba troche mniejsze szanse niż ty za kółkiem. a nie, że człowiek chce przejść przez pasy i czeka 5 minut zanim ktokolwiek się łaskawie zatrzyma, albo jedzie auto 100 km/h i jeszcze trąbi, że musi hamować, bo ktoś na pasy wszedł.
No to proponuję przypomnieć sobie teraz, jak wkurzali Cię kierowcy, gdy jako pieszy stałeś jak dureń na przejściu. Szczególnie wtedy, gdy oni siedzieli w ciepłym aucie, a Ty stałeś na kilkunastostopniowym mrozie.
o tak to prawda, poza tym traci sie zaufanie do kierowcow bo wie sie co to znaczy jak ktos wejdzie przed maske lub nie zejdzie na pobocze. Ci ktorzy posiadaja prawo jazdy nie zrobia tego nawet jezeli "beda musieli stac na kilkustopniowym mrozie"... jakie to wszystko delikatne w dzisiejszych czasach...
http://demotywatory.pl/750692/dopiero-gdy-jestes-kierowca mniej więcej to samo
A ja wam powiem, że odkąd mam prawko stałem się bardziej wkurzającym przechodniem. Wcześniej nie wiedziałem dokładnie co mówi kodeks drogowy odnośnie pieszych, a teraz wiem i wykorzystuję to bezwzględnie. Chociaż nie zdażyło mi się zmusić nikogo do hamowania awaryjnego, samobójcą też nie jestem. Jestem też rowerzystą i wkurza mnie to, że większość kierowców nie wie, że jestem pełnoprawnym uczestnikiem ruchu jeśli jadę jezdnią lub ścieżką rowerową, przede wszystkim chodzi mi o pierwszeństwo. Rower jadąc drogą z pierwszeństwem przejazdu ma pierwszeństwo nawet jeśli porusza się po ścieżce rowerowej. Takie trudne?
haha chłopie, zmuszanie kierowcy do hamowania awaryjnego (jeśli wiesz o czym piszesz używając tego słowa) - z Twojej strony nazywa się "wtargnięciem"! I gdzie ta Twoja znajomość przepisów?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 marca 2011 o 11:48
No dobrze, a który z cwanych kierowców zna kodeks drogowy? Grzecznie proszę policję o ustalenie adresów IP tych, którzy przyznają się tutaj do notorycznego łamania przepisów ruchu drogowego.
Jedni jadą,inni idą...a większość zapomina o zwykłej kulturze.
Policja prosi internautów o namierzenie faceta na zdjęciu, gdyż konieczne jest wypisanie mandatu za złe trzymanie kierownicy oraz zmniejszoną ostrożność podczas jazdy.
Nie mam jeszcze 18 ale odkąd jeżdżę skuterem jakoś zawsze idę po dobrej stronie ulicy ;D
Ja rozumiem, że nagłe wbieganie na jezdnię mądrym pomysłem nie jest, ale mieszkam sobie w takim Krakowie i nawet w durnym centrum, gdzie ruch jest zdecydowanie mniejszy, niż na innych arteriach często muszę stać jak idiotka na pasach, bo ludzie, za przeproszeniem, zap****ają jak poparzeni. Największym chamstwem ze strony pewnej części kierowców jest fakt, że WIDZĄC ludzi na przejściu nawet ani odrobiny nie zwolnią (co jest ich prawnym obowiązkiem), tylko jeszcze wciskają gazu, coby bydło przepędzić. Kiedyś spokojnie szłam z kuzynką pasami, a tu zza zakrętu sruuuu taksiarz, który jeszcze do nas wydarł się "ruszać dupami!"... Przykro mi to mówić, ale np. w takiej Anglii to nie pieszy, ale kierowca w większości przypadków się zatrzymuje i rozgląda, czy pieszy nie chce przejść na drugą stronę, a nie na odwrót...
nie zwalniają, bo się boją, że Ty odbierzesz to jako przyzwolenie na wejscie na pasy :P
Dobre, a ci przemądrzali piesi, co mówią że mają ZAWSZE pierwszeństwo na pasach, chyba zapomnieli czego się uczyli w przedszkolu czy szkole: Przed wejściem na jezdnie spójrz w lewo, potem w prawo, potem znów w lewo i jak nic nie jedzie przechodź przez pasy ŻWAWO nadal uważając na to co się dzieje.
Kiedyś (czego nikomu nie życzę) się przejedziecie na tym pierwszeństwie tyle że karetką albo karawanem.. 2 tony nie staje i nie skręca w miejscu, więc jak widzicie że samochód jest 50 metrów od przejścia i jedzie z dużą prędkością, to się nie ładujcie na pasy, bo szkoda zdrowia i życia. Jasne że kierowcy powinni przepuszczać pieszych, ale jak ktoś będzie czegoś szukał w samochodzie albo adresu to Cię może nie zauważyć po prostu. Nie bronię tu kierowców bo większość nie jest święta, zresztą ja też, ale kiedy wysiadam z samochodu to wolę poczekać, pomarznąć te 2 minuty dłużej, ale dojść tam gdzie chcę a nie do kostnicy.
A inną sprawą jest to, że obowiązuje wszystkich zasada ograniczonego zaufania,zarówno kierowców/rowerzystów jak i pieszych.
Niejednokrotnie kierowcy i piesi są siebie warci - ten się nie zatrzyma, pieszy się wciśnie. Jest tylko jedno "ale" - ale zaboli i tak pieszego. Za każdym razem kiedy kierowca nie wyhamuje, przywali w pieszego w najlepszym wypadku kilkaset kg rozpędzonej stali. Kierowca może będzie miał maskę do wyklepania. Pieszy może tego nie przeżyć. O tym żaden baran nie pomyśli. Ani kierowca kiedy wyprzedza na przejściu, gdy inni stoją, ani pieszy vel. "na zebrze mam god mode". Dodatkowo chciałbym poruszyć pewną kwestię - wpieprzania się przed maskę, gdy na prawo i lewo od przejścia widoczność jest na co najmniej kilkaset metrów, jedzie jedno auto (oczywiście Twoje), a pieszy nie może poczekać tych kilku sekund, żeby kierowca mógł spokojnie przejechać, tylko się wpier**la prosto pod koła. I to każdy przedział wiekowy. "Bo ja jestem na pasach, to auto musi stanąć". Równie dobrze każdy kierowca mógłby stwierdzić, że "a pasy są na drodze, więc to mój teren". Błędne koło, w którym - co już wyżej napisałem - pieszy jest na straconej pozycji. Koleżanka miała takie podejście - zmieniła je o 180 stopni, gdy sama poszła na kurs prawa jazdy. Może gdyby każdemu było dane przejechać autem przez miasto, to ludzie uświadomili by sobie jak są wk**wiający jako piesi. A kierowców-chamów winno się zabrać kluczyki i zmusić do jazdy transportem publicznym i do biegania między przystankami i po przejściach. I wszyscy nagle zaczęliby się szanować (no, to utopia, ale nie wierzę, że sytuacja by się nie poprawiła).
i to jest hipokryzja. zwalczaj to w sobie a swiat bedzie lepszy;p
A u mnie - na odwrót. Gdy nie miałem prawa jazdy, wydawało mi się, że mogę, jako pieszy, być wkurzający dla kierowców. Teraz zrozumiałem, że wcale nie aż tak. A pieszych przepuszczam zawsze, dla niego pięć minut spóźnienia na autobus może oznaczać pięć godzin czekania,a dla mnie - pięć minut wte, pięć wewte. Mogę jechać nieco wolniej, żeby zauważyć pieszego dostatecznie wcześnie. Odrobina empatii wystarczy...
Proponuje zrobić też prawo jazdy na "tira" chociaż C i zobaczycie jak można denerwować jadąc osobówka np drogą na której można jechac 90 a ktos osobówką ktora ma 200 koników jedzie 60 bo mu się nie śpieszy. Bądź też wyjechac bez wymuszania w godzinach szczytu.
Problem polega na tym, że polscy kierowcy zostawiają pamięć i empatię za drzwiami samochodu. Zapominają, jak to jest być pieszym i nie móc przez kilka minut przejść przez jezdnię, bo prowadzisz za rękę małe dziecko i absolutnie nie zaryzykujesz wejścia na przejście dla pieszych, bo nie ma absolutnie żadnej gwarancji, że kierowca, znajdujący się aktualnie 100m od przejścia, zdąży ciebie w porę zobaczyć i wyhamować.
Wyglada jak Hubert Urbański...
Pieszy ma pierszeństwo owszem , ale jak jest z sygnalizacją świetlną . Zapala się światło zielone > Idziemy , czerwone > Stoimy !
A jeśli nie ma sygnalizacji to pieszy powinien puścić pojazdy rozpędzone , bowiem nie zawsze samochód ma szansę wyhamować . Przykład ? Zima , - 23stopnie 40km/h , pieszego widziałem już z 500m jak stał i zamiast wtedy przejść , to czekał do końca i jak już byłem praktycznie przy pasach wchodzi (Moher) po czym ja wciskam hamulec i... sanki (brak ABS-u) i musiałem przywalić w przydrożną wysepkę śniegu, tuż obok pasów , a najlepsze jest to że Pani w podeszłym wieku zatrzymała się na wprost mojego samochodu i mnie puszcza....
"W Niemczech nim podejdziesz do krawężnika samochód już stoi. Kierowca się uśmiecha pokazując rękę żeby przechodzić, dziwiąc się że boisz się wkroczyć na jezdnie." - cytat z mojej mamy, która w Niemczech spędziła kilka lat. Tyle w temacie.
Mnie irytują kierowcy, którzy wbijają się na pasy kiedy ja mam zielone a oni warunkową zieloną strzałkę. Jeszcze wielce oburzeni, że im się uwagę zwróci.
Kierowca widząc, że ktoś dochodzi do pasów raczej powinien się zatrzymać, chyba, że coś mu to utrudnia (np. jadący za nim), a przejeżdżający przez przejście, gdy ktoś już się na nich znajduje kwalifikować się do surowego mandatu z punktami, ekwiwalentnego powodowaniu bezpośredniego zagrożenia życia pieszego uczestnika ruchu. Jeśli ktoś pomyśli, że to przesada, to niech wyobrazi sobie sytuację, gdy pieszy widząc nadjeżdżające auto przyspieszy podobnie jak kierowca i spotkają się w nie odpowiednim miejscu (miałem tak przechodząc na zielonym przy Rondzie Rataje w Poznaniu, Audi TT zatrzymało się tuż przede mną, ręce oparłem na masce)