Takie przykazanie nie dało by rezultatów. Jak spojrzysz na tą sprawę z boku to zauważysz, że pierwsze 4 przykazania nie mają jakiejś prawnej wartości, tylko mają za zadanie ułatwić indoktrynacje. Rozumiem "szanować", ale "czcić" znaczy więcej, jak ktoś kogoś czci to nie podważa prawdziwości jego słów.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
23 marca 2011 o 19:04
A ja musiałem fineash zminusować. Nie stoi na pozycji do krytykowania kogokolwiek człowiek, który próbuje tłumaczyć religie językiem nienawiści i przekleństw.
zdziwiłbyś się ilu katolików ktorzy w każdą niedziele są obowiązkowo o 12 w kościele w domu zamienia sie w zwierzeta bijące żone i dzieci mimo że numery przekazań zna na pamięć;/
chociaż słowo zwierzeta nie pasuje - one mają wiecej ludzkich odruchów...
@kubusiaa zwierzęta nie mogą mieć ludzkich odruchów, gdyż są one... właśnie, LUDZKIE. Nawet sadyzm jest typowo ludzkim uczuciem bo, może poza kotami od czasu do czasu znęcającymi się nad myszami zanim je zabiją, nie ma innego stworzenia które czerpałoby przyjemność z samego faktu zadawania komuś cierpień. A co do samego demota to pokazuje dobitnie demoralizację dzisiejszych czasów. Dzieci mają czcić swoich rodziców, ponieważ są od nich zależne i nie potrafiłyby same funkcjonować. Dlatego powinny przyjmować ich polecenia bez zastanowienia, bo jest to DLA ICH dobra. Z drugiej strony rodzice powinni szanować swoje dzieci, ale nie czcić, bo kiedy dwulatek próbuje sam przejść przez ulicę to nie prosisz go żeby łaskawie zatrzymał się jeśli ma taką wolę, tylko krzyczysz żeby natychmiast się cofnął, a potem dajesz mu reprymendę żeby więcej coś takiego nie przyszło mu do głowy.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
23 marca 2011 o 21:54
@Medieval, gdyby mój ojciec, na starość, próbował wejść na czerwonym pod samochód, też zostałby zatrzymany i dostał, delikatnie mówiąc, "reprymendę". "Czcić" w tym kontekście nie oznacza bezwzględnego posłuszeństwa bez powiedzenia złego słowa czy westchnięcia, jak w wojsku, tylko nieugięty szacunek, który nie pozwala ci złamać pewnych zasad - np. wyzywać ani uderzyć nawet w sytuacji ostrego kryzysu. Ja nie wyobrażam sobie wyzywać ani uderzyć moich rodziców, nie ważne jak mocna byłaby sytuacja, użyłabym kulturalnych, mocnych emocjonalnie słów. I tak mają wszyscy przyzwoici ludzie. Natomiast ile jest przyzwoitych ludzi, którzy NIGDY nie wyzwali dzieci (choćby od nieudaczników życiowych) nie zmieszali z błotem ani nie użyli w odwecie za coś żadnej formy przemocy wobec swoich dzieci, wliczając ostre szarpnięcie? Jeśli kiedyś będę pisała jakąś świętą księgę, będę pamiętała, żeby zaznaczyć ten problem.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
24 marca 2011 o 1:26
niestety muszę stwierdzić, że demot słaby, bo przykazanie czcij matkę swoją i ojca swego jest interpretowane przez Kościół też jako szanuj dzieci swoje. A to jest podstawowa wiedza z lekcji religii.
Jak ja uwielbiam religię. W zależności od tego jak wiatr powieje można wszystko zinterpretować w dowolny sposób, jedno zdanie może nawet w tej samej chwili mieć dwa przeciwstawne znaczenia. Z powodu wiary, a jak nie wierzysz to pójdziesz do piekła i możemy bezkarnie uprzykrzać ci życie.
to co napisał/a zonqe jest zajebi*cie prawdziwe. wiadomo skąd te 'zróżnicowane' interpretacje kościoła. chodzi o manipulowanie ludźmi. kiedy jest to konieczne można wybrać sobie jedną, najbardziej pasującą interpretację, najlepszą dla sytuacji, kiedy jakiś trafny argument zbija duchownego z nóg. do wyboru, do koloru. i właśnie dlatego jeśli chodzi o dyskusję z wyraźnym przedstawieniem swojego zdania, z kościołem nie da się wygrać. przekonałam się już o tym parę razy na lekcjach religii.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
23 marca 2011 o 19:45
Tak :) Np. prezerwatywy są grzechem, bo są ingerowaniem w tworzenie życia, a poza tym są nieskuteczne. Metody naturalne nie są ingerowaniem tylko takim hartem ducha, bo więcej z tym gimnastyki, i nie są nieskuteczne tylko "zostawiają furtkę Bogu" :) Trzeba kochać bliźnich i wrogów, i musisz się pogodzić w sąsiadem na wigilię, ale wrogom politycznym można obrabiać d. na kazaniach przez cały rok. Bóg kocha wszystkich jednakowo, ale gejów troszkę mniej, mimo, że takich ich stworzył. Badanie płodności mężczyzny jest grzeszne, ale badanie prostaty już jest czysto medyczne. Rozrodczość jest obowiązkiem każdego małżeństwa, czy im się to podoba czy nie, czy mają na to czas i środki, ale idealnym wzorem pary, do którego powininno dążyć każde małżeństwo, jest Józef i Maryja, którzy w ciągu wspólnego życia nawet raz nie starali się o wspólne dziecko, bo mieli inną misję. A oprócz tego, że większość społeczeństwa musi zakładać rodziny to jest też mniejszość, której nie wolno, choćby bardzo chciała. I trzeba szanować inne wyznania i dążyć do porozumienia ludzi różnej religii, ale tak naprawdę trzeba ich nawracać i niszczyć ich kulturę, bo przecież wiemy lepiej. Zaznacz gdzieś, że to jest niespójne logicznie to jesteś człowiekiem małej wiary i nie rozumiesz, bo jest tylko jedna dobra interpretacja - ta sprzeczna. Sama staram się wierzyć w część z tego i szanuję ludzi, którym udaje się ogarnąć całość bez zadawania zbyt wielu pytań (jeszcze większy szacun dla tych, którzy mimo wielu pytań dają radę), ale nie rozumiem jak można - zwłaszcza będąc osobą świecką i nie mając takiej misji - narzucać innym własną interpretację, doskonale wiedząc, jak trudno interpretować źródła wiary katolickiej w jakiś konstruktywny, spójny i przekonujący sposób.
Iskierka zgadzam się w zupełności, czasem mam po prostu wrażenie, że kościołowi chodzi o to, by tylko namieszać ludziom w głowach i zrobić z siebie wszechwiedzący, najwspanialszy, mający najwięcej racji, niepodważalny autorytet. i mieć pod ręką stado słuchających się 'baranów' (nie urażając kogokolwiek), którzy już dawno machnęli ręką na próbę ogarnięcia tego wszystkiego i pomyśleli sobie 'kościół wie lepiej, co ja tam będę próbować zrozumieć, zinterpretować po swojemu, oni i tak wiedzą lepiej'. bo własny rozum to grzech. bycie szczęśliwym w związku homoseksualnym to też grzech, mimo, że 'wszystko, co stworzył Bóg jest dobre i wszyscy jesteśmy dziećmi bożymi'. ja usłyszałam kiedyś od księdza, że jeśli gumka zawiedzie, to para zawsze nie chce tego dziecka, które się przez to rozwinie. natomiast gdy kalendarzyk zawiedzie (co bardzo prawdopodobne) to już chcą to dziecko. piękne rozumowanie, piękne reguły, szkoda tylko, że dla mnie to absurd i nic poza tym. wg kościoła pewnie grzeszę zbyt intensywnym używaniem rozumu ale myślę, że Bóg nie ma do mnie o to pretensji;)
Mam nadzieję,że będzie główna. [+] . I Nomi4 - nie uczą tego. Bo co, moja matka to też córka czy jak? Więc nie jest podstawowa... Z resztą; nieważne. Zawsze znajdą się Ci, co znajdą jakiś błąd czy coś, bo chcą zniszczyć, co jest wywołane nieustanną zazdrością typu "Szkoda że ja na to nie wpadłem!" .
oj przydałoby się bo niektórzy w kościele to wielce katolicy przestrzegając wszystkich zasad a w domu? nie tyle co patologia ale nieciekawie... Demot jest bardzo mocny, swoim przesłaniem trafia w sendo. Ojca i matkę czcić ale jak dziecko zrobi coś źle to już nie ma żadnych zahamowań przecież samo się nie obroni, jest małe i bezbronne ;/
Takjabyja, wiesz ile jest dzieci, które codziennie dowiadują się od rodziców, że się nie starają, choćby wychodziły z siebie? Które codziennie się dowiadują od najbliższych osób, że nic im nie wyjdzie i sobie z niczym nie poradzą? Schowaj sobie te najki, jak uważasz, że tylko takie problemy może mieć młodzież.
Równie dobrze można dopisać jeszcze: babcię, dziadka, wnuka, wnuczkę itd. Przecież najważniejszym przykazaniem jest miłowanie Boga i bliźnich (w tym wiadomo dzieci).
Ale szacunek wobec starszych jest mocno legitymizowany przez religię katolicką i naszą kulturę, szacunek wobec dzieci - to nowość, którą wielu wyśmiewa i utożsamia z byciem rodzicem-hippisem.
"Chodzi więc ostatecznie o cześć, która jest wzajemna. Przykazanie „czcij ojca i matkę” pośrednio mówi rodzicom: Czcijcie Wasze dzieci, synów i córki tak, jak one na to zasługują." - Jan Paweł II List do Rodzin (1994) punkt 15 (http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/listy/gratissimam.html)
Może nie "czcij", ale przynajmniej "szanuj".
Niemniej, nie tylko problemy z kasą, ale brak poczucia bezpieczeństwa i zaspakajania innych potrzeb psychicznych [dziecka] też jest patologią i przecież.
O to, żeby dziecko miało się w co ubrać i co jeść dbają również takie instytucje jak domy dziecka. W szacunku do dzieci chodzi o coś więcej. Bardzo przypadły mi do gustu posty Iskierki. Dzisiaj szacunek do dzieci to zupełna nowość i nie nauczyliśmy się jeszcze, co to tak naprawdę znaczy. Większość rodziców nie rozumie o co chodzi w bezstresowym wychowaniu. Kojarzymy je z dzieckiem, któremu wszystko wolno i kiedy ono maże po ścianie dżemem nikt nie reaguje, a rodzice nadal oglądają telewizję. To nie jest bezstresowe wychowanie tylko głupota. Z dzieckiem trzeba rozmawiać, ono zrozumie, ale trzeba mu tłumaczyć od urodzenia, co jest dobre a co złe. Nie trzeba straszyć ani bić. Uderzenie dziecka oznacza bezradność. Najprostsze dostępne rozwiązanie. Dziecko nie odda, tylko się przestraszy. Najmniejszy klaps jest krzywdzący. Bije się wtedy zupełnie bezbronnego człowieka. Przykro mi bardzo, ale jeżeli ktoś to nazywa wychowaniem, to ma poprzestawiane w głowie, właśnie przez swoich tatusiów, którzy uważali tę metodę za jedyną i bardzo skuteczną, a tak naprawdę nie potrafili inaczej. Pozdrawiam
tak jak w innym democie widze ze mam do czynienia z nazista. Jakbym wychowal swoje dziecko wg twoich zasad, to by chyba trafilo do psychiatryka albo skonczylo by ze soba.
Też uważam, ze "klaps" powinien być nadal stosowany. Oczywiście z rozwagą! No cóż, nie każdy urodził się supernianią lub odebrał wykształcenie jako psycholog dziecięcy i zwykli rodzice po prostu nie radzą sobie ze swoimi dziećmi. Gdy nie moga ich uderzyć, a argumenty słowne zawodzą - wychodzi taki i bije inne dzieci, kradnie, znęca się nad zwierzętami i robi jeszcze inne, gorsze rzeczy. Mnie rodzice [mama, tato nigdy mnie nie dotknął] karcili cieleśnie i nie mogę powiedzieć, żeby mi się stała przez to jakaś krzywda, wręcz przeciwnie - jako człowiek wyciągający wnioski mogłam wyrosnąć na zrównoważoną osobę bez problemów z prawem czy rówieśnikami. Tak, uważam się za osobę wychowaną.
Incom, Kamisha - a gdzie jest granica między klapsem a znecaniem się? Granica jest bardzo płynna, tak na prawdę nie da się jej wskazać... Poza tym - dawanie klapsa czy walenie pasem uczy dziecko rozwiązywania problemów przy uzyciu przemocy. No i - upokarza.
Mi rodzice też dawali klapsy, albo grozili nimi za naprawdę bzdety, i po latach nie mogę im tego wybaczyć, to był jeden z najbardziej upadlających motywów w moim dzieciństwie. Info dla potencjalnych rodziców, którzy zauroczyli się postem Kamishy o tym jak wdzięczne będą wasze dzieci po latach za przemoc. Może będą, może coś niewielkiego w nich zniszczycie, a może na zawsze je stracicie. Chcecie grać w loterie? Proszę.
Przeciez jest "miłuj bliźniego swego"! To znaczy, że mamy kochać każdego człowieka, jako istoty rozumne powinniśmy rozumieć przykazania a nie czekać na konkretne sentencje! Przecież nie ma przykazania "nie gwałć" a jednak to się mieści w przykazaniu o miłowaniu bliźniego, prawda? WSZYSTKO się mieści w tym jednym, jedynym przykazaniu! Jeśli wszystko miałoby być spisane, to wiecie, ile by tego było? Najpierw pomyślcie a potem zdecydujcie, czy dać plusa czy minusa demotowi.
Do autora: Katechizm Kościoła Katolickiego nie analizuje oddzielnie drugiego przykazania miłości, czyli przykazania miłości międzyludzkiej lecz rozumie je jako ostateczny efekt wypełnienia wszystkich Bożych przykazań w odniesieniu do człowieka. Z tego powodu analiza przykazań, które odnoszą się do relacji międzyludzkich (przykazania IV - X) nosi w Katechizmie zbiorczy tytuł: "Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego" (por. KKK 2196).
Ogólnie brakuje bardzo wielu przykazań, żeby miały sens. Ech... Przykazania można sobie wsadzić w dupę, moralność w pigułce nie istnieje. Mamy sumienie, trzeba o nie dbać od samego początku, a nie przestrzegać kilku niewyraźnych poleceń. Nie jest do końca jasne, co jest kradzieżą, a co nie, nie jest też do końca jasne, co znaczy "czcić ojca i matkę", albo pożądać żony (czy innych rzeczy które do kogoś należą). Zresztą, katolicy nie powinni w ogóle uznawać żydowskich przykazań Mojżeszowych. Chrystus dał dużo lepsze, bardziej uniwersalne przykazanie: "Będziesz miłował Pana Boga twego z całego serca twego, z całej duszy twojej, ze wszystkich sil twoich i ze wszystkiej myśli twojej, a bliźniego twego, jak siebie samego". (Ja mogę wywalić pierwszą część, bo nie wierzę w boga).
Ale przykazanie 'Czcij ojca swego i matkę swoją' dotyczy wszystkich ludzi i chrześcijan, nie tylko w kontekście dziecko-> rodzic, ale także odwrotnie, czyli rodzic-> dziecko.
No to się lepiej naucz Dekalogu.. bo jest wyraźnie napisane w dalszej części IV przykazania "rodzice nie rozdrażniajcie waszych dzieci" Czyli na to samo wychodzi...
swego czasu na religii ksiądz mnie uczył, że obecna wersja przykazań Bożych jest skrócona. W oryginale, przykazanie mówiące o czci do ojca i do matki, również odnosiło się do synów (córki niestety były pominięte).
Powinno być "kochaj syna swego i córkę swoją". Niby wyraża to przykazanie "kochaj bliźniego swego" jednak niektóre rzeczy trzeba powiedzieć ludziom wprost.
,,Będziesz miłował Pana Boga twego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy.'' (Mt 22,37-40)
No właśnie.... drugie najważniejsze przykazanie- sam Pan Jezus powiedział gdy ludzie go spytali które jest najważniejsze ;) Syn, córka też bliźni ;)
A o matce i ojcu mówi IV przykazanie dekalogu. :D
Pozdrawiam :D
O tym też jest mowa: (Kol 3, 12-21) Chrześcijańskie zasady życia domowego. Ale niestety trzeba by chodzić do kościoła/samemu czytać różne pisma (Biblię,KKK,listy apostolskie) żeby o tym wiedzieć...
Demot naprawdę dobry, nawet jeśli ktoś nie wierzy, to ma przesłanie.
Dzieci są jak ludzie. Czują.
Mocne!!!
jest: szanuj blizniego swego jak siebie samego
Takie przykazanie nie dało by rezultatów. Jak spojrzysz na tą sprawę z boku to zauważysz, że pierwsze 4 przykazania nie mają jakiejś prawnej wartości, tylko mają za zadanie ułatwić indoktrynacje. Rozumiem "szanować", ale "czcić" znaczy więcej, jak ktoś kogoś czci to nie podważa prawdziwości jego słów.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 marca 2011 o 19:04
@norek1 - bo dzieci TO TEŻ LUDZIE..
Zalogowałem się specjalnie, żeby dać plusa... fineashowi
A ja musiałem fineash zminusować. Nie stoi na pozycji do krytykowania kogokolwiek człowiek, który próbuje tłumaczyć religie językiem nienawiści i przekleństw.
zdziwiłbyś się ilu katolików ktorzy w każdą niedziele są obowiązkowo o 12 w kościele w domu zamienia sie w zwierzeta bijące żone i dzieci mimo że numery przekazań zna na pamięć;/
chociaż słowo zwierzeta nie pasuje - one mają wiecej ludzkich odruchów...
No właśnie. Biblia wspomina o szacunku dla rodziców, ale o dzieciach już nikt nie pomyślał. Cóż...
@kubusiaa zwierzęta nie mogą mieć ludzkich odruchów, gdyż są one... właśnie, LUDZKIE. Nawet sadyzm jest typowo ludzkim uczuciem bo, może poza kotami od czasu do czasu znęcającymi się nad myszami zanim je zabiją, nie ma innego stworzenia które czerpałoby przyjemność z samego faktu zadawania komuś cierpień. A co do samego demota to pokazuje dobitnie demoralizację dzisiejszych czasów. Dzieci mają czcić swoich rodziców, ponieważ są od nich zależne i nie potrafiłyby same funkcjonować. Dlatego powinny przyjmować ich polecenia bez zastanowienia, bo jest to DLA ICH dobra. Z drugiej strony rodzice powinni szanować swoje dzieci, ale nie czcić, bo kiedy dwulatek próbuje sam przejść przez ulicę to nie prosisz go żeby łaskawie zatrzymał się jeśli ma taką wolę, tylko krzyczysz żeby natychmiast się cofnął, a potem dajesz mu reprymendę żeby więcej coś takiego nie przyszło mu do głowy.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 marca 2011 o 21:54
@Medieval, gdyby mój ojciec, na starość, próbował wejść na czerwonym pod samochód, też zostałby zatrzymany i dostał, delikatnie mówiąc, "reprymendę". "Czcić" w tym kontekście nie oznacza bezwzględnego posłuszeństwa bez powiedzenia złego słowa czy westchnięcia, jak w wojsku, tylko nieugięty szacunek, który nie pozwala ci złamać pewnych zasad - np. wyzywać ani uderzyć nawet w sytuacji ostrego kryzysu. Ja nie wyobrażam sobie wyzywać ani uderzyć moich rodziców, nie ważne jak mocna byłaby sytuacja, użyłabym kulturalnych, mocnych emocjonalnie słów. I tak mają wszyscy przyzwoici ludzie. Natomiast ile jest przyzwoitych ludzi, którzy NIGDY nie wyzwali dzieci (choćby od nieudaczników życiowych) nie zmieszali z błotem ani nie użyli w odwecie za coś żadnej formy przemocy wobec swoich dzieci, wliczając ostre szarpnięcie? Jeśli kiedyś będę pisała jakąś świętą księgę, będę pamiętała, żeby zaznaczyć ten problem.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 marca 2011 o 1:26
Medival, a mimo to jedno ze zwierząt ma ludzkie odruchy. A co do demota, to po co kolejne przykazanie, którego nikt nie będzie przestrzegał...
myślę, że w ciemno można obstawiać główną. Demot bardzo dobry +
niestety muszę stwierdzić, że demot słaby, bo przykazanie czcij matkę swoją i ojca swego jest interpretowane przez Kościół też jako szanuj dzieci swoje. A to jest podstawowa wiedza z lekcji religii.
Jak ja uwielbiam religię. W zależności od tego jak wiatr powieje można wszystko zinterpretować w dowolny sposób, jedno zdanie może nawet w tej samej chwili mieć dwa przeciwstawne znaczenia. Z powodu wiary, a jak nie wierzysz to pójdziesz do piekła i możemy bezkarnie uprzykrzać ci życie.
to co napisał/a zonqe jest zajebi*cie prawdziwe. wiadomo skąd te 'zróżnicowane' interpretacje kościoła. chodzi o manipulowanie ludźmi. kiedy jest to konieczne można wybrać sobie jedną, najbardziej pasującą interpretację, najlepszą dla sytuacji, kiedy jakiś trafny argument zbija duchownego z nóg. do wyboru, do koloru. i właśnie dlatego jeśli chodzi o dyskusję z wyraźnym przedstawieniem swojego zdania, z kościołem nie da się wygrać. przekonałam się już o tym parę razy na lekcjach religii.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 marca 2011 o 19:45
Tak :) Np. prezerwatywy są grzechem, bo są ingerowaniem w tworzenie życia, a poza tym są nieskuteczne. Metody naturalne nie są ingerowaniem tylko takim hartem ducha, bo więcej z tym gimnastyki, i nie są nieskuteczne tylko "zostawiają furtkę Bogu" :) Trzeba kochać bliźnich i wrogów, i musisz się pogodzić w sąsiadem na wigilię, ale wrogom politycznym można obrabiać d. na kazaniach przez cały rok. Bóg kocha wszystkich jednakowo, ale gejów troszkę mniej, mimo, że takich ich stworzył. Badanie płodności mężczyzny jest grzeszne, ale badanie prostaty już jest czysto medyczne. Rozrodczość jest obowiązkiem każdego małżeństwa, czy im się to podoba czy nie, czy mają na to czas i środki, ale idealnym wzorem pary, do którego powininno dążyć każde małżeństwo, jest Józef i Maryja, którzy w ciągu wspólnego życia nawet raz nie starali się o wspólne dziecko, bo mieli inną misję. A oprócz tego, że większość społeczeństwa musi zakładać rodziny to jest też mniejszość, której nie wolno, choćby bardzo chciała. I trzeba szanować inne wyznania i dążyć do porozumienia ludzi różnej religii, ale tak naprawdę trzeba ich nawracać i niszczyć ich kulturę, bo przecież wiemy lepiej. Zaznacz gdzieś, że to jest niespójne logicznie to jesteś człowiekiem małej wiary i nie rozumiesz, bo jest tylko jedna dobra interpretacja - ta sprzeczna. Sama staram się wierzyć w część z tego i szanuję ludzi, którym udaje się ogarnąć całość bez zadawania zbyt wielu pytań (jeszcze większy szacun dla tych, którzy mimo wielu pytań dają radę), ale nie rozumiem jak można - zwłaszcza będąc osobą świecką i nie mając takiej misji - narzucać innym własną interpretację, doskonale wiedząc, jak trudno interpretować źródła wiary katolickiej w jakiś konstruktywny, spójny i przekonujący sposób.
Iskierka zgadzam się w zupełności, czasem mam po prostu wrażenie, że kościołowi chodzi o to, by tylko namieszać ludziom w głowach i zrobić z siebie wszechwiedzący, najwspanialszy, mający najwięcej racji, niepodważalny autorytet. i mieć pod ręką stado słuchających się 'baranów' (nie urażając kogokolwiek), którzy już dawno machnęli ręką na próbę ogarnięcia tego wszystkiego i pomyśleli sobie 'kościół wie lepiej, co ja tam będę próbować zrozumieć, zinterpretować po swojemu, oni i tak wiedzą lepiej'. bo własny rozum to grzech. bycie szczęśliwym w związku homoseksualnym to też grzech, mimo, że 'wszystko, co stworzył Bóg jest dobre i wszyscy jesteśmy dziećmi bożymi'. ja usłyszałam kiedyś od księdza, że jeśli gumka zawiedzie, to para zawsze nie chce tego dziecka, które się przez to rozwinie. natomiast gdy kalendarzyk zawiedzie (co bardzo prawdopodobne) to już chcą to dziecko. piękne rozumowanie, piękne reguły, szkoda tylko, że dla mnie to absurd i nic poza tym. wg kościoła pewnie grzeszę zbyt intensywnym używaniem rozumu ale myślę, że Bóg nie ma do mnie o to pretensji;)
Mam nadzieję,że będzie główna. [+] . I Nomi4 - nie uczą tego. Bo co, moja matka to też córka czy jak? Więc nie jest podstawowa... Z resztą; nieważne. Zawsze znajdą się Ci, co znajdą jakiś błąd czy coś, bo chcą zniszczyć, co jest wywołane nieustanną zazdrością typu "Szkoda że ja na to nie wpadłem!" .
oj przydałoby się bo niektórzy w kościele to wielce katolicy przestrzegając wszystkich zasad a w domu? nie tyle co patologia ale nieciekawie... Demot jest bardzo mocny, swoim przesłaniem trafia w sendo. Ojca i matkę czcić ale jak dziecko zrobi coś źle to już nie ma żadnych zahamowań przecież samo się nie obroni, jest małe i bezbronne ;/
pasuje do mojej dzisiejszej sytuacji, ciągle czuje się niedoceniany przez rodziców -,-'
Ojoj... znowu nie dostałeś pieniędzy na najnowsze najki?
Takjabyja, wiesz ile jest dzieci, które codziennie dowiadują się od rodziców, że się nie starają, choćby wychodziły z siebie? Które codziennie się dowiadują od najbliższych osób, że nic im nie wyjdzie i sobie z niczym nie poradzą? Schowaj sobie te najki, jak uważasz, że tylko takie problemy może mieć młodzież.
Wielki + szczególnie za zdjęcie;)
Równie dobrze można dopisać jeszcze: babcię, dziadka, wnuka, wnuczkę itd. Przecież najważniejszym przykazaniem jest miłowanie Boga i bliźnich (w tym wiadomo dzieci).
Ale szacunek wobec starszych jest mocno legitymizowany przez religię katolicką i naszą kulturę, szacunek wobec dzieci - to nowość, którą wielu wyśmiewa i utożsamia z byciem rodzicem-hippisem.
Ten demot mnie poruszył. Swieta racja(+) i życze głownej
"Chodzi więc ostatecznie o cześć, która jest wzajemna. Przykazanie „czcij ojca i matkę” pośrednio mówi rodzicom: Czcijcie Wasze dzieci, synów i córki tak, jak one na to zasługują." - Jan Paweł II List do Rodzin (1994) punkt 15 (http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/listy/gratissimam.html)
LUDZIE TO MA 2 ZNACZNE ZNACZENIE !! JAK I DZIECI DO RODZICÓW TAK I RODZICÓW DO DZIECI !!!! PROPONUJE UCZĘSZCZAĆ NA LEKCJE RELIGI !!
wiare chrześcijańską reguluje chyba ich największa księga a nie jakaś katechetka czy inny nauczyciel. no chyba że u was jest inaczej no nie wiem :P
raczej szanuj
Może nie "czcij", ale przynajmniej "szanuj".
Niemniej, nie tylko problemy z kasą, ale brak poczucia bezpieczeństwa i zaspakajania innych potrzeb psychicznych [dziecka] też jest patologią i przecież.
dokładnie w tym przypadku "szanuj" byłoby 100 razy lepszym określeniem.
W przypadku rodziców też "szanuj" byłoby lepszym, bo "czcij" po polsku ma wydźwięk sakralny, ale tak się poetycko mówi.
O to, żeby dziecko miało się w co ubrać i co jeść dbają również takie instytucje jak domy dziecka. W szacunku do dzieci chodzi o coś więcej. Bardzo przypadły mi do gustu posty Iskierki. Dzisiaj szacunek do dzieci to zupełna nowość i nie nauczyliśmy się jeszcze, co to tak naprawdę znaczy. Większość rodziców nie rozumie o co chodzi w bezstresowym wychowaniu. Kojarzymy je z dzieckiem, któremu wszystko wolno i kiedy ono maże po ścianie dżemem nikt nie reaguje, a rodzice nadal oglądają telewizję. To nie jest bezstresowe wychowanie tylko głupota. Z dzieckiem trzeba rozmawiać, ono zrozumie, ale trzeba mu tłumaczyć od urodzenia, co jest dobre a co złe. Nie trzeba straszyć ani bić. Uderzenie dziecka oznacza bezradność. Najprostsze dostępne rozwiązanie. Dziecko nie odda, tylko się przestraszy. Najmniejszy klaps jest krzywdzący. Bije się wtedy zupełnie bezbronnego człowieka. Przykro mi bardzo, ale jeżeli ktoś to nazywa wychowaniem, to ma poprzestawiane w głowie, właśnie przez swoich tatusiów, którzy uważali tę metodę za jedyną i bardzo skuteczną, a tak naprawdę nie potrafili inaczej. Pozdrawiam
gówniarzy powinno się bić bo potem wyrasta takie pokolenie bezstresowo wychowywanych ateistów i pedałów
tak jak w innym democie widze ze mam do czynienia z nazista. Jakbym wychowal swoje dziecko wg twoich zasad, to by chyba trafilo do psychiatryka albo skonczylo by ze soba.
Też uważam, ze "klaps" powinien być nadal stosowany. Oczywiście z rozwagą! No cóż, nie każdy urodził się supernianią lub odebrał wykształcenie jako psycholog dziecięcy i zwykli rodzice po prostu nie radzą sobie ze swoimi dziećmi. Gdy nie moga ich uderzyć, a argumenty słowne zawodzą - wychodzi taki i bije inne dzieci, kradnie, znęca się nad zwierzętami i robi jeszcze inne, gorsze rzeczy. Mnie rodzice [mama, tato nigdy mnie nie dotknął] karcili cieleśnie i nie mogę powiedzieć, żeby mi się stała przez to jakaś krzywda, wręcz przeciwnie - jako człowiek wyciągający wnioski mogłam wyrosnąć na zrównoważoną osobę bez problemów z prawem czy rówieśnikami. Tak, uważam się za osobę wychowaną.
Incom, Kamisha - a gdzie jest granica między klapsem a znecaniem się? Granica jest bardzo płynna, tak na prawdę nie da się jej wskazać... Poza tym - dawanie klapsa czy walenie pasem uczy dziecko rozwiązywania problemów przy uzyciu przemocy. No i - upokarza.
Mi rodzice też dawali klapsy, albo grozili nimi za naprawdę bzdety, i po latach nie mogę im tego wybaczyć, to był jeden z najbardziej upadlających motywów w moim dzieciństwie. Info dla potencjalnych rodziców, którzy zauroczyli się postem Kamishy o tym jak wdzięczne będą wasze dzieci po latach za przemoc. Może będą, może coś niewielkiego w nich zniszczycie, a może na zawsze je stracicie. Chcecie grać w loterie? Proszę.
Jakby ludzie stosowali się do tych 10 Przykazań to bez Twojego by się obeszło.
[+] Rodzice większości z nas powinni stosować się do tego przykazania. My jako dzieci nie możemy nic powiedzieć, ale w odwrotną stronę już nie działa.
Przeciez jest "miłuj bliźniego swego"! To znaczy, że mamy kochać każdego człowieka, jako istoty rozumne powinniśmy rozumieć przykazania a nie czekać na konkretne sentencje! Przecież nie ma przykazania "nie gwałć" a jednak to się mieści w przykazaniu o miłowaniu bliźniego, prawda? WSZYSTKO się mieści w tym jednym, jedynym przykazaniu! Jeśli wszystko miałoby być spisane, to wiecie, ile by tego było? Najpierw pomyślcie a potem zdecydujcie, czy dać plusa czy minusa demotowi.
my
Do autora: Katechizm Kościoła Katolickiego nie analizuje oddzielnie drugiego przykazania miłości, czyli przykazania miłości międzyludzkiej lecz rozumie je jako ostateczny efekt wypełnienia wszystkich Bożych przykazań w odniesieniu do człowieka. Z tego powodu analiza przykazań, które odnoszą się do relacji międzyludzkich (przykazania IV - X) nosi w Katechizmie zbiorczy tytuł: "Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego" (por. KKK 2196).
bo dzieciatko sie samo nie obroni :( a najgorzej jak jeszcze mysli ze zasłuzylo... smutne :|
KTOŚ W KOŃCU TO GŁOŚNO POWIEDZIAŁ!
BRAWO!!!!
"Bez przesady" - rzekł Fritzl w reakcji na tego demota i wrócił do swojej piwniczki...
tetlian : konkretnie gdzie?
Ogólnie brakuje bardzo wielu przykazań, żeby miały sens. Ech... Przykazania można sobie wsadzić w dupę, moralność w pigułce nie istnieje. Mamy sumienie, trzeba o nie dbać od samego początku, a nie przestrzegać kilku niewyraźnych poleceń. Nie jest do końca jasne, co jest kradzieżą, a co nie, nie jest też do końca jasne, co znaczy "czcić ojca i matkę", albo pożądać żony (czy innych rzeczy które do kogoś należą). Zresztą, katolicy nie powinni w ogóle uznawać żydowskich przykazań Mojżeszowych. Chrystus dał dużo lepsze, bardziej uniwersalne przykazanie: "Będziesz miłował Pana Boga twego z całego serca twego, z całej duszy twojej, ze wszystkich sil twoich i ze wszystkiej myśli twojej, a bliźniego twego, jak siebie samego". (Ja mogę wywalić pierwszą część, bo nie wierzę w boga).
Bardzo smutny ale jak najbardziej prawdziwy demot... +
Ale przykazanie 'Czcij ojca swego i matkę swoją' dotyczy wszystkich ludzi i chrześcijan, nie tylko w kontekście dziecko-> rodzic, ale także odwrotnie, czyli rodzic-> dziecko.
No to się lepiej naucz Dekalogu.. bo jest wyraźnie napisane w dalszej części IV przykazania "rodzice nie rozdrażniajcie waszych dzieci" Czyli na to samo wychodzi...
SZANUJ, a nie "czcij"...
Ależ istniało takie ;)
http://www.youtube.com/watch?v=o837jTxAqxU
od 8:32 do 8:56
swego czasu na religii ksiądz mnie uczył, że obecna wersja przykazań Bożych jest skrócona. W oryginale, przykazanie mówiące o czci do ojca i do matki, również odnosiło się do synów (córki niestety były pominięte).
zabrakło kamiennej tablicy do pisania?
To samo mówił mój wykładowca na socjologii :)
Powinno być "kochaj syna swego i córkę swoją". Niby wyraża to przykazanie "kochaj bliźniego swego" jednak niektóre rzeczy trzeba powiedzieć ludziom wprost.
dokładnie, szacunek powinien działać w dwie strony...
jakbyś wziął/wzięła do ręki katechizm kościoła katolickiego wiedziałbyś/łaś, że 4 przykazanie kieruję się w obie strony
,,Będziesz miłował Pana Boga twego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy.'' (Mt 22,37-40)
No właśnie.... drugie najważniejsze przykazanie- sam Pan Jezus powiedział gdy ludzie go spytali które jest najważniejsze ;) Syn, córka też bliźni ;)
A o matce i ojcu mówi IV przykazanie dekalogu. :D
Pozdrawiam :D
dobra prowokacja pozdrawiam :D
O tym też jest mowa: (Kol 3, 12-21) Chrześcijańskie zasady życia domowego. Ale niestety trzeba by chodzić do kościoła/samemu czytać różne pisma (Biblię,KKK,listy apostolskie) żeby o tym wiedzieć...