Własnie dla mnie wtedy życie miałoby największy sens: posiąść ogromną wiedze którą nie zdążymy pojąc w czasie naszego ok 70 letniego żywotu, szkolić sie w każdej dziedzienie życia i starać sie być najlepszym no bo w końcu jest czas no i nieśmiertelny nie może zginąc więc mozna byc do woli starać sie zostad dyktatorem i bawić sie w wojny. Miałoby sens. Już nie przesadzajcie z tymi swoimi wywodami demotywatorskimi.
jaką wartość? bezcenne tak jak teraz, a żadnej wartości wtedy, gdybyśmy po każdej śmierci się odradzali (chyba że autorowi bądź autorce demota w słowie "nieśmiertelny" chodziło o to drugie znaczenie, ale nie zmienia tego co napisałem wyżej)
Ale zależy w jakim sensie nieśmiertelni. jeśli tacy, że jesteśmy i nic nas nie może zniszczyć, cóż, to już by nie było życie, tylko wieczne trwanie i istnienie. jeśli natomiast byłoby tak, że żyjemy wiecznie, nie chorujemy, ale na przykład bomba atomowa albo próżnia może nas zabić - wtedy no cóż, można dywagować czy ludzie by popadli w marazm, czy by żyli jak teraz, czy może bardziej by o siebie dbali wiedząc że jeszcze tyle przed nimi. kiedyś pewnie będzie taki okres przejściowy - już będziemy wiecznie młodzi, ale jeszcze z ciała które może zginąć. i wtedy się okaże jak to będzie, teraz można się tylko zastanawiać...
Gdybyśmy stali się nieśmiertelni, w pewnym sensie życie nabrałoby ogromnej wartości - zaludnilibyśmy tak naszą planetę,że zabroniono by nam się rozmnażać. Tak w sumie idąc dalej, nawet gdyby wynaleziono sposób na nieśmiertelność (co jest absurdem), tylko nielicznych byłoby na to stać, z czasem zaczęłyby się pewnie wojny z tego powodu i prawdziwa selekcja ludzi z powodu ograniczonej liczby zasobów i powierzchni. Sorry, że lekko off-topic:)
Nie chcialbym byc niesmiertelny. Nawet jesli zylbym w bogactwie i szczesciu. Poza tym w jakim wieku zatrzymal by sie zegar biologiczny??? Mialbym zyc niesmierelnie jak 90-latek? Napewno nie. O to chodzi w zyciu ze trwa tylko iles lat i trzeba wykorzystac je jak najlepiej.
Wtedy to nie byłoby życie, tylko hm... istnienie? Taa, ale wtedy to nie miałoby już takich wartości jak teraz - nie szanowalibyśmy go tak, to chyba byłoby męczące. Ale - jakby było się samemu nieśmiertelnym to jeszcze gorzej, bo ' Kto chce żyć wiecznie, kiedy miłość musi odejść? '. Wynaleźć nieśmiertelność? Sposób na naturę...? To chyba nie jest możliwe. Chociaż w tych czasch...
Wała:D nauczylibyśmy się. choćy najwolniej.
Jesteśmy tu i się uczymy. jak się nie nauczymy wszystkiego, to wracamy. i tak do skutku.
(uwaga zaczynam offtop->
przeludnienie? podróże kosmiczne. teleportacja:)
zus by cię cieszył (wiek emerytalny? jaki wiek emerytalny?)
Czy ja wiem czy takie nieśmiertelne? To według obecnej fizyki i przewidywań to za 4,5 mld lat słońce pochłonęło by Ziemie jako czerwony olbrzym. Stwierdzenie ciepło jak w piekle okazało by się jak najbardziej trafne. Po następnych 500 mln lat było by przez kilka miesięcy ładne buum (supernowa z naszego słońca) a potem tylko zima tak ok. -270 stopni wieczna noc. Ale przy okazji taka nieśmiertelna ludzkość sprawdziłaby czy wszechświat jest cykliczny i te wszystkie szalone teorie mogą być trafne czy po tym jakimś t czasie wszytko by się wypaliło zamieniło w energie. I nic koniec. Patrząc na to jak humanista to czy powstawały by wiersze o sensie istnienia filozoficzne rozprawki o śmierci, sens miłości itp. Jako ścisłowiec jestem happy bo badam to co mnie interesuje z drugiej strony jak jestem humanistą to no cóż...
Nie będzie nigdy supernowy z naszego słońca. Tak małe gwiazdy nie tworzą ich, bo mają za małą masę... Słońce powoli się ociepla i ocieplać dzięki spalaniu się wodoru. Za kilka (prawdopodobnie 5) mld lat wodór się wyczerpie. Wtedy słońce przejdzie w stan czerwonego olbrzyma, po czym jego zewn. warstwa rozpadnie się na mgławicę planetarną pozostawiając gołe jądro (białego karła), który się jeszcze będzie tlił przez jakieś 3-4 mld lat...
Jedni pragną żyć wiecznie, bo widzą sens, drudzy odejść czym prędzej, kiedy tego sensu braknie.
Jaką wartość
miałoby życie gdyby w nim nigdy dobra nie brakło ?
"Gdyby każdy się troszczył i nikt nie płakał.
Gdyby każdy
kochał i nikt nie kłamał.
Gdyby każdy się dzielił i przełknął własną dumę.
Widzielibyśmy dzień, w którym
nikt by nie umierał."
Prawdziwa nieśmiertelność...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
13 maja 2011 o 15:07
W anime "FullMetal Alchemist" została częściowo poruszona ta kwestia... Jeden z bohaterów był człowiekiem, którego dusza została związana z pustą zbroją. Był nieśmiertelny i dążył do odzyskania swojego ciała - zresztą kto oglądał ten wie.
To zależy od punktu widzenia. Niektórzy pewnie by stwierdzili, że nieśmiertelność to przekleństwo gorsze niż śmierć, ale z drugiej strony miałbym pewność, że mogę zrobić co chcę (poskakać na własnym jelicie, skoczyć z balkonu, wjechać pod tira, pójść na wojnę) a i tak przeżyję.
Zapewne mniej korzystalibyśmy z życia, bo myślelibyśmy że wszystko jeszcze przed nami...
Własnie dla mnie wtedy życie miałoby największy sens: posiąść ogromną wiedze którą nie zdążymy pojąc w czasie naszego ok 70 letniego żywotu, szkolić sie w każdej dziedzienie życia i starać sie być najlepszym no bo w końcu jest czas no i nieśmiertelny nie może zginąc więc mozna byc do woli starać sie zostad dyktatorem i bawić sie w wojny. Miałoby sens. Już nie przesadzajcie z tymi swoimi wywodami demotywatorskimi.
Chyba wlasnie korzystalibysmy ze wszystkiego, bo wiedzielibysmy, ze nic nam nie bedzie.
sraką :)
Myślałem nad jakimś błyskotliwym tekstem a potem zobaczyłem, że nie mam dziewczyny... idę spać.
jaką wartość? bezcenne tak jak teraz, a żadnej wartości wtedy, gdybyśmy po każdej śmierci się odradzali (chyba że autorowi bądź autorce demota w słowie "nieśmiertelny" chodziło o to drugie znaczenie, ale nie zmienia tego co napisałem wyżej)
A co gdyby niepotrzebne byłyby pieniądze? Jaką miałyby wartość?
Ale zależy w jakim sensie nieśmiertelni. jeśli tacy, że jesteśmy i nic nas nie może zniszczyć, cóż, to już by nie było życie, tylko wieczne trwanie i istnienie. jeśli natomiast byłoby tak, że żyjemy wiecznie, nie chorujemy, ale na przykład bomba atomowa albo próżnia może nas zabić - wtedy no cóż, można dywagować czy ludzie by popadli w marazm, czy by żyli jak teraz, czy może bardziej by o siebie dbali wiedząc że jeszcze tyle przed nimi. kiedyś pewnie będzie taki okres przejściowy - już będziemy wiecznie młodzi, ale jeszcze z ciała które może zginąć. i wtedy się okaże jak to będzie, teraz można się tylko zastanawiać...
Gdybyśmy stali się nieśmiertelni, w pewnym sensie życie nabrałoby ogromnej wartości - zaludnilibyśmy tak naszą planetę,że zabroniono by nam się rozmnażać. Tak w sumie idąc dalej, nawet gdyby wynaleziono sposób na nieśmiertelność (co jest absurdem), tylko nielicznych byłoby na to stać, z czasem zaczęłyby się pewnie wojny z tego powodu i prawdziwa selekcja ludzi z powodu ograniczonej liczby zasobów i powierzchni. Sorry, że lekko off-topic:)
polecam grę - Planescape Torment
na pewno większe niż teraz ;/ OSAMA [*]
Żadną. Życie straciłoby swój sens, tak jak dobro nie istniałoby bez zła.
oj tam, oj tam, nie spinajcie dupki ;)
Nie chcialbym byc niesmiertelny. Nawet jesli zylbym w bogactwie i szczesciu. Poza tym w jakim wieku zatrzymal by sie zegar biologiczny??? Mialbym zyc niesmierelnie jak 90-latek? Napewno nie. O to chodzi w zyciu ze trwa tylko iles lat i trzeba wykorzystac je jak najlepiej.
True.. +
Świat by się przeludnił i było by bez sensu
Mogłabym odłożyć sprzątanie biórka na ... troche później.
Przypomniał mi się cytat z pewnego plakatu Zmierzchu (o dziwo niezły!) : When you can live forever, what do you live
for?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 maja 2011 o 12:48
Wtedy to nie byłoby życie, tylko hm... istnienie? Taa, ale wtedy to nie miałoby już takich wartości jak teraz - nie szanowalibyśmy go tak, to chyba byłoby męczące. Ale - jakby było się samemu nieśmiertelnym to jeszcze gorzej, bo ' Kto chce żyć wiecznie, kiedy miłość musi odejść? '. Wynaleźć nieśmiertelność? Sposób na naturę...? To chyba nie jest możliwe. Chociaż w tych czasch...
Wała:D nauczylibyśmy się. choćy najwolniej.
Jesteśmy tu i się uczymy. jak się nie nauczymy wszystkiego, to wracamy. i tak do skutku.
(uwaga zaczynam offtop->
przeludnienie? podróże kosmiczne. teleportacja:)
zus by cię cieszył (wiek emerytalny? jaki wiek emerytalny?)
Czy ja wiem czy takie nieśmiertelne? To według obecnej fizyki i przewidywań to za 4,5 mld lat słońce pochłonęło by Ziemie jako czerwony olbrzym. Stwierdzenie ciepło jak w piekle okazało by się jak najbardziej trafne. Po następnych 500 mln lat było by przez kilka miesięcy ładne buum (supernowa z naszego słońca) a potem tylko zima tak ok. -270 stopni wieczna noc. Ale przy okazji taka nieśmiertelna ludzkość sprawdziłaby czy wszechświat jest cykliczny i te wszystkie szalone teorie mogą być trafne czy po tym jakimś t czasie wszytko by się wypaliło zamieniło w energie. I nic koniec. Patrząc na to jak humanista to czy powstawały by wiersze o sensie istnienia filozoficzne rozprawki o śmierci, sens miłości itp. Jako ścisłowiec jestem happy bo badam to co mnie interesuje z drugiej strony jak jestem humanistą to no cóż...
Nie będzie nigdy supernowy z naszego słońca. Tak małe gwiazdy nie tworzą ich, bo mają za małą masę... Słońce powoli się ociepla i ocieplać dzięki spalaniu się wodoru. Za kilka (prawdopodobnie 5) mld lat wodór się wyczerpie. Wtedy słońce przejdzie w stan czerwonego olbrzyma, po czym jego zewn. warstwa rozpadnie się na mgławicę planetarną pozostawiając gołe jądro (białego karła), który się jeszcze będzie tlił przez jakieś 3-4 mld lat...
Dobra się pomyliłem z supernowa nie będzie. :/
Gówno warte. Ot co.
Jedni pragną żyć wiecznie, bo widzą sens, drudzy odejść czym prędzej, kiedy tego sensu braknie.
Jaką wartość
miałoby życie gdyby w nim nigdy dobra nie brakło ?
"Gdyby każdy się troszczył i nikt nie płakał.
Gdyby każdy
kochał i nikt nie kłamał.
Gdyby każdy się dzielił i przełknął własną dumę.
Widzielibyśmy dzień, w którym
nikt by nie umierał."
Prawdziwa nieśmiertelność...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 maja 2011 o 15:07
Wielkom wartość! Nie pamiętam jaką mam grupę krwi, ale kodów na nieśmiertelność przenigdy nie zapomnę!
'' Nieśmiertelności nie można nazwać życiem ''
Ot co. A skąd właściwie masz cytat?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 maja 2011 o 21:35
Jeszcze jedno pytanie czy istniała by wtedy jaka kol wiek wiara? I czy wyobrażacie sobie Tuska który cały czas rządzi? Nie znudziłby się wam?
W anime "FullMetal Alchemist" została częściowo poruszona ta kwestia... Jeden z bohaterów był człowiekiem, którego dusza została związana z pustą zbroją. Był nieśmiertelny i dążył do odzyskania swojego ciała - zresztą kto oglądał ten wie.
zapytaj wampira
To zależy od punktu widzenia. Niektórzy pewnie by stwierdzili, że nieśmiertelność to przekleństwo gorsze niż śmierć, ale z drugiej strony miałbym pewność, że mogę zrobić co chcę (poskakać na własnym jelicie, skoczyć z balkonu, wjechać pod tira, pójść na wojnę) a i tak przeżyję.
W True Blood był taki podobny tekst. +
jakbym był nieśmiertelny... to.... starsi gonią, +
demot:1.54325432E32:bo zapomnieliśmy sformatować real i dodać :0:2 na końcu
ja tam jestem niesmiertelny i lekarze mowia ze mam urojenia i schizofrenie ale jakos do tej pory nie umarlem
Nieśmiertelność, ale razem z odpornością na wszystko? I czy wieczna młodość gratis? Titonos - powinno coś wytłumaczyć