Ciekawi mnie jak bóg wysłuchuje tych wszystkich modlitw skoro tysiące ludzi telepatycznie mówi do niego w tym samym czasie? Nie jestem w stanie uwierzyć w Boga,jednak nie mam nic przeciwko religii , bo dzięki niej wielu ludzi jest szczęśliwych. Religia i modlitwy dają wierzącemu wiarę w siebie, spokój i nadzieję na przyszłość, jeżeli ktoś jest mocny psychicznie nie potrzebuje Boga.
co ten demot robi na głównej;/ przecież demoty mogą oglądać np. arab i on może być obrażony, ja pier**le
pomyślcie przed wystawianiem demotów o treści religijnej
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
30 maja 2011 o 8:12
@zdemotywowanyy Jest Bogiem, umie wszystko. Poza tym w niebie mogą panować inne zasady i prawa niż na ziemi. Dlatego człowiek swoim rozumem nigdy tego nie ogarnie. Może jedynie wierzyć :)
No bo koniec świata zewnętrznego nam nie grozi. TO rzadko słyszana teoria, może dlatego, ze jest najbardizej prawdopodobna. Św. Jan miał wizję końca świata w czasie snu co oznacza, że odnosi się ona tylko i wyłącznie do świata wewnętrznego człowieka. To w naszej głowie siedzi 666 potworów które czekają, aby się zbudzić i gdy one wygrają nastąpi nasza osobista apokalipsa :]
koniec świata przyjdzie dla każdego z nas gdy umrzemy.. oczywiście to czy ktoś wierzy w życie po śmierci to indywidualna sprawa (ja akurat jestem z tych, którzy wierzą), a tak jako ciekawostkę dodam... Wiemy już jak powstał nasz wszechświat, jednak skąd się wzięła ta ekstra cząsteczka, która zrobiła bum i stała się budulcem świata w jakim żyjemy? Możemy szukać początków, ale ostateczny wniosek jest jasny... nasz świat materialny, przestrzeń i czas, musiały zaistnieć z powodu czegoś co jest poza czasem (czy poza przestrzenią nie wiem).
świat skończy się wraz z supernową słońca... chyba, że trafi nas promień hipernowy jakiejś innej gwiazdy to będzie wcześniej ;]jakoś nie wydaje mi się, żeby jakaś postać literacka miała na to jakiś wpływ... bo równie dobrze może to zrobić Harry Potter albo zginiemy przez gwiazdę śmierci ze Star Warsów... przez chrześcijan zginęło już wystarczająco dużo ludzi... dajcie szansę innym bajką ;]
to jest żałosne, w jakimś kabarecie słyszałem: facet spotyka się ze znajomymi, opowiada im o wierzeniach zagranicznych - znajomi się śmieją, wspaniała zabawa, ale kiedy jest poruszana sprawa katolicyzmu to sami zaczynają gadać bzdury o świętych, trójcy św itd. święte sranie w banie
PIERDOŁY PISZESZ, JEZUS POWIEDZIAŁ WPROST ŻE NIKT NAWET ON NIE ZNA DATY KOŃCA ŚWIATA, TYLKO JEGO OJCIEC.DAJĄC TYM SAMYM JASNĄ ODPOWIEDZ ŻE NIE MA ŻADNEJ JEDNOŚCI W TRÓJCY ŚWIĘTEJ BO GDYBY BYŁA TEŻ BY O TYM DECYDOWAŁ I ZNAŁ DATĘ. CAŁA TA RELIGIA TO STEK SAMOZAPRZECZAJĄCYCH SIĘ BZDUR.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
12 grudnia 2013 o 9:53
No przykre, że zminusowaliście DrVibrę. Zagorzali katolicy, jak mniemam to zrobili? Atak na waszą religię? Tak
myślałem... A czy Wy wiecie, że Jezus nie ma pojęcia o końcu świata? Kiedyś uczniowie go zapytali o to.
Odpowiedział coś w stylu, że sam nie wie, a wie to jedynie sam Bóg... Pozdrawiam katolików.
Chrześcijanin
"własnowierca", Jacobwolfe
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
31 maja 2011 o 19:32
Jeśli chodzi o dokładną datę końca świata Pan Jezus odpowiada: o dniu owym i godzinie nikt nie wie, nawet
aniołowie niebiescy, tylko sam Ojciec (Mt 24,36).Ten dzień jest wiadomy tylko Bogu. Każdy, kto mówi, że wie, jest
kłamcą i wprowadza ludzi w błąd. Wszystkim ciekawskim Bóg odpowiada" nie wasza to rzecz znać czas i chwile, które
Ojciec ustalił swoją władzą" (Dz 1,7).
Bóg Ojciec i Jezus Syn Boży to przecież jedna osoba... dogmat chrześcijaństwa i z tego, co mi wiadomo, to tylko w jednej, powszechnie znanej religii istnieje rodzaj takiej złożoności bóstwa. Więc jeśli Bóg wie, to Jezus też powinien wiedzieć. I odwrotnie - skoro Jezus wg Pisma Świętego nie wie, to znaczy, że sam Bóg nie wie, kiedy będzie koniec świata :P
Bananie nie do końca - Ojciec i Syn to jeden Bóg, ale różne osoby. Wierzymy w jednego Boga w trzech osobach. Nie
muszą myśleć tak samo ani posiadać tej samej wiedzy. Np modlitwa w ogrodzie oliwnym gdzie Jezus Prosił Boga, że
jeśli to możliwe to, żeby nie musiał zostać ukrzyżowany, jednak na końcu dodał - ale niech nie moja lecz twoja
wola się dzieje - co również pokazuje, że jako dwie osoby mogą mieć 2 różne wole/zdania/stanowiska
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
30 maja 2011 o 11:40
@0bcy masz rację absolutnie, lecz w tym momencie podałeś nieco nieodpowiedni przykład. Rozmowa w ogrodzie oliwnym odbywa się w czasie, gdy sam Jezus jest jeszcze po części człowiekiem. To się chyba według katolików "unią hipostatyczną" nazywa. Chodzi o t, że Jezus był po części człowiekiem i miał takie same potrzeby, jak my. Myślał jednocześnie jak człowiek i jak bóg. I jako człowiek bał się ukrzyżowania i cierpienia.
Tylko, że Jezus o tym nie decyduje
@banana: wyraźnie Jezus powiedział: "Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ANI SYN, tylko Ojciec." (Mk 13:32)
Patrz mój post wyżej. Sam Jezus nie wie o końcu świata. Sam to powiedział. @MLN89 miło widzieć, że są jeszcze ludzie, którzy mają pojęcie, a nie ślepo słuchają, co mówi do nich ksiądz. @Krzychu16 żartujesz? Na to nie wpadłby nikt z nas. Dziękuję w imieniu swoim i wszystkich za oświecenie.
Jacobwolfe - krzychu mówił o paruzji, tylko jakoś śmiesznie to ujął ;-) zamiast napisać "Koniec swiata TO ponowne przyjscie Chrystusa" powinien raczej powiedzieć "Ponowne przyjście Chrystusa będzie w dzień końca świata"... o... :-)
Zadko zdarza sie bardziej kretynski demot na glownej. Najniebezpieczniejsi to fanatyczni wyznawcy ktorego badz kosciola. Trzeba miec nasrane w lepetynie zeby wstawiac takie rzeczy do netu. No i oczywiscie wierzyc w gadajace weze namawiajace do zjedzenia jablka z magicznego drzewa. Tak, to ma sens.
Niezdrowe podniecanie się mitologią chrześcijańską...tak to już zostało udowodnione, że biblia poza tym, że zawiera kilka historycznych postaci jest zbiorem legend ludowych zawierających mnóstwo sprzeczności. Ale przecież nie zabronię nikomu wierzyć w krasnoludki i Świętego Mikołaja tylko nie narzucajcie innym swoich "racji".
Andy1983 Zostało udowodnione? To bardzo fajnie, przedstaw mi proszę ten dowód, chętnie się z nim zapoznam. Ja też nie zabraniam ci wierzyć w w podróże w czasie, telekinezę czy teorię ewolucji, jak chcesz to sobie wierz.
Ewolucja to fakt i to, że się w nią nie wierzy nie oznacza, że nie istnieje. W Teorię Powszechnego Ciążenia też możesz nie wierzyć. Nikt Cię nie zmusza.
Powiem tak , koniec swiata jest pewny w 100% , ale niekorych bogobojnych zmartwie bo nie bedzie to za sprawa jakiegos
"boga". Kosmos jest tak ogromny i plata sie w nim tyle "smieci" ze nie bylo by wiarygodne mowic iz w ziemie nic nie
uderzy .Bóg jest dla ludzi nie wiezacych w nauke i nierozumiejacych jej , bo tylko osoboa niepojmujaca nauki i zycia ,
aby wypelnic pustke niezrozumienia wymysla boga ktory to wszystko stworzyl bo latwiej mu to zrozumiec i przyjac do
wiadomosci
A pozatym Lenin powiedzial jedno najmadrzejsze zdanie jakie mozna bylo wypowiedziec apropo wiary "Wiara jest jak opium dla umyslu"
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
29 maja 2011 o 23:19
Dokladnie. Gdzie jest 99% wierzacych w gadajace weze? Wsrod prostych, niewyksztalconych ludzi. Dla ktorych slowo "kosmos" jest czasami nawet zbyt trudnym i dluuuuugim wyrazem. O probie zrozumienia nawet nie ma co wspominac. Niestety.
Ech, widze przedstawicieli ciemnoty ateistycznej. Od kiedy to wiara w Boga stoi w sprzeczności z nauką? Bo chyba coś
przegapiłem. To ateizm jest dla ludzi prostych, którzy nie umieją pojąć niczego poza tym co jest napisane w
ilustrowanej encyklopedii dla dzieci. Sir Derek Harold Richard Barton Powiedział "Nie ma żadnej niezgodności
pomiędzy Nauką a religią... Nauka pokazuje, że Bóg istnieje." Tylko osoba ciemna nie jest w stanie pogodzić nauki
oraz wiary w Boga. Innym przykładem jest Stephen William Hawking, który powiedział "Przeciwności, które musiałyby
zostać pokonane, aby wszechświat taki jak nasz mógł wyłonić się z czegoś takiego jak Wielki Wybuch są
niesamowicie olbrzymie. Uważam, że kiedykolwiek zaczynamy omawiać początki wszechświata dochodzimy do czysto
religijnych wniosków." Od ciemnoty ateistycznej (nie obrażając prawdziwych ateistów do których mam taki sam
szacunek jak dla ludzi wierzących) tak często się słyszy, że trzeba wierzyć w naukę - ja się z tym zgadzam, ale
dodają - która wyklucza istnienie Boga. - Jestem bardzo ciekaw, i prosiłbym od razu o odpowiedź jeśli czyta to
jakiś przedstawiciel tej grupy, co dokładnie/jak część nauki przeczy istnieniu Boga? Prawo Ohma? 2 prawo Kirhoffa?
3 Zasada dynamiki? Prawo zachowania masy, albo entropii? Powiedzcie mi proszę bo długo szukałem a jakoś nie umiem
się natknąć na tą cześć nauki która neguje istnieniu Boga. Z tego co ja widzę, tacy wielcy ateiści mają z
nauką tyle wspólnego ile moherowe babcie z religią katolicką, nie znają podstawowych teorii odnośnie powstania
wszechświata czy nawet nie rozumieją samej ewolucji którą tak wyznają… To ja - osoba wierząca (przedstawiciel
ciemnoty) musze tłumaczyć im - ateistom (przedstawicielom postępu i światłości) skąd się według ich własnej
teorii wzięli bo oni sami tego nie rozumieją. Od razu musze też dodawać, że religia katolicka – jak i całe
chrześcijaństwo popierają teorię ewolucji. Ja nie wiem skąd oni to biorą, ja nie wiem skąd ci ateiści wzieli to,
że człowiek wierzący w Boga nie wierzy w teorię ewolucji. Bo żaden ksiądz tak nigdzie nie mówi, katechetki w
szkołach uczą, że religia potwierdza i popiera teorię ewolucji, jak się dyskutuje z osobą wierzącą to ona też
potwierdza to, że wierzy w ewolucje… ale ateiści dalej uważają, że teiści nie wierzą w teorie ewolucji –
czasem mi się wydaje, że to jest część ateizmu – jak jesteś ateistą musisz uważać i wmawiać wszystkim w
koło, że osoby wierzące nie uznają teorii ewolucji – najgorsi są ci ateiści, którym się wydaje, że katolicy
wierzą w Biblie dosłownie – że wierzymy w gadającego węża, albo w 6-cio dniowe stworzenie świata…
(przedstawiciela takiej wizji teistów mamy tutaj – jakieś 2 wiadomości nad obecną) Tacy ateiści chcą nas
ośmieszyć, że wierzymy w takie głupoty, podczas gdy ośmieszają siebie nie wiedząc, że w „te głupoty”
wierzą kreacjoniści a nie katolicy. Jak można dyskutować o czymś o czym się nie ma najmniejszego pojęcia… ja
bym tak nie umiał, no tylko ci wybitni ateiści tak potrafią…
Np taki gość jak "bluznierca" - który ostatnio odkrył słowo kosmos i od razu wszystkim musiał się pochwalić - on
już może być ateistą. Bo ateista powinien interesować się - a przynajmniej udawać, że się interesuje nauką.
Drogi kolego bo to jest tak - jak człowiek jest głupi to wierzy w Boga, nie chce mu się nic myśleć, wyjaśniać ani
nic innego, kiedy idzie do podstawówki albo do gimnazjum, albo babcia mu kupi encyklopedie z obrazkami to zaraz staje
się ateistą. Myśli, że pozjadał wszytskie rozumy - wszak wie już że na czym polega przyciąganie, zna twierdzenie
pitagorasa, umie sobie wyobrazić jakiś skomplikowany abstrakt i myśli, że już wie jak funkcjonuje cały
wszechświat i od razu sobie taka osoba uświadamia, że ten wszechświat na pewno funkcjonuje bez Boga. Od razu
oczywiście nagle taki ateista wie od razu co myśleli ludzie przed 6 tysiącami laty, i nagle wie co dokładnie mieli
na myśli prorocy czy kapłani sprzed naszej ery spisujący Pismo Święte. To taki ateistyczny bonus w mózgu każdego
niewierzącego - uaktualnia im się pamięć przodków i oni wiedzą co i czym się kierowali ludzie przed tysiącami
lat. Dopiero jak się w tą naukę brnie dalej i dalej i dalej i dalej to można się nawrócić. Przecież czołówka
intelektualna wierzy w Boga. Wytłumaczcie mi jak to jest - że ci najmądrzejsi, ci wielcy naukowcy twierdzą, że Bóg
istnieje, a ci mnie inteligentni, którzy powołują się na nazwiska takich uczonych i na ich odkrycia uważają, że
tylko osoby głupie w Boga wierzą? No bo to jest tak, że taki "wieśniaczek" jest za głupi by być ateistą, ale taki
kolega bluźnierca jest za głupi by wierzyć. Max Karl Ernst powiedział
"Ktokolwiek, kto był poważnie zaangażowany
w pracę naukową jakiegokolwiek rodzaju uświadamia sobie, iż nad wejściem bram świątyni nauki wypisane są słowa:
Musicie mieć wiarę. Jest to cecha, bez której naukowiec nie może się obejść." To takie słowo dla ludzi, którzy
uważają, że zajmują się nauka. Aha, byłbym zapomniał. No to bluźnierco poznałeś słowo kosmos i co w związku
z tym? Bo tak jakoś podejrzewam, że poza tym, że kosmos to to dookoła to chyba nic nie wiesz, a już na pewno nie
tyle ile ja. I mi ten zasób wiedzy jakoś nie przeszkadza w wierze w Boga. No pochwal się przed gronem ateistów,
jakie jeszcze trudne słowa poznałeś co?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
30 maja 2011 o 2:19
0bcy, dziękuję, że to napisałeś. W ciągu najbliższych kilku dni, o ile nie jutro napiszę jeszcze kilka faktów z dziedziny nauki, które pokażą, że nauka pogłębia wiarę. Mam nadzieję jutro. Pewnie większość zostanie wyśmiana, ale mam nadzieję, że przynajmniej jedna osoba zatrzyma się, zastanowi.
Zacznę od węgla, bardzo zresztą pobieżnie. Czy wiecie, że gdyby energia wiązań w węglu była niewiele niższa, lub wyższa życie nie mogłoby za nic w świecie zaistnieć, gdyż węgiel nie mógłby tworzyć łańcuchów? Dodatkowo węgiel jest czterowartościowy- gdyby odpowiednią E wiązań miał atom dwuwartościowy... Powstałyby monotonne łańcuchy CCCCCCC, nie mogące odegrać Żadnej roli... Do zobaczenia w następnych odcinkach.
Nie cierpię takiego dennego podziału: Ateista- człowiek rozumny, oświecony, syn nauki. Wierzący- zaboboniarz, dziwak, obrońca krzyża z przed pałacu. Ludzie błagam was spróbujcie spojrzeć na świat trochę szerzej nie tylko przez pryzmat POLSKI, POLAKÓW i podwyżek cen. Na całym świecie jest mnóstwo tępych ateistów i ludzi wierzących z tytułami doktorskimi. Ludzie wierzący często dochodzą do wiary poprzez naukę. Obserwując złożoność naszego świata ba nawet wszechświata dostrzegają w tym rękę stwórcy. Spójrzmy na to że chociażby każdy głupi płatek śniegu jest tak zaskakująco piękny, dopracowany i pożyteczny że wprawia w zdumienie większość badaczy a to tylko ułamek procenta złożoności i piękna naszego świata. Im bardziej zagłębiamy się w naukę tym bardziej zbliżamy się do poznania prawdy i odkrywamy małymi kroczkami Boga, Stwórcę, Projektanta czy jak tam chcecie go nazwać :)
Czemu każdy wierzący musi użyc w swoim komentarzu jakiegoś trudnego słowa by poczuc się lepiej? (pytanie do pana
Jacobwolfe i jego submolekularności). Czemu każdy wierzący powołuje się na ludzi nauki którzy jednak
wierzyli/wierzą w boga jako niezłomny argument na jego istnienie a zapominają chociażby o Einsteinie? Czemu znów
słyszę argument "płatki śniegu są takie śliczne i słitaśnie, że musiały byc stworzone przez boga"? Czemu pan
Jacobwolfe daje nam lekcję chemii skoro to nie wnosi żadnego argumentu do dyskusji czy bóg jest czy go nie ma? Tego
akurat nikt nie wie, kwestia wiary którą jedni mają drudzy nie, a nawracanie tutaj, na demotach ludzi do boga jest co
najmniej dziwne. Co mi z tego, że powiedzie, jaki to świat jest piękny? Przecież ja to wiem. Co mi z tego, że dacie
mi listę wierzących naukowców? Dam wam listę niewierzących i wyjdzie na to samo. Co mi po waszych argumentach,
skoro odbieram je tak samo jak wy moje-ateistyczne? Jakoś nie czuję potrzeby was nawracac na złą stronę mocy jaką
jest ateizm, po co? Potrzebuję was tam? A wy mnie potrzebujecie na mszy? Chociaż, wasze wspomnienie krucjat pewnie
kusi dalej ;) Najbardziej śmieszy mnie natomiast, gdy ludzie się tak obruszają, jak pan Obcy. Mama zawsze mnie
uczyła, że jak ktoś się tłumaczy to znaczy, że ma coś na sumieniu;) Bluźnierca słusznie zauważył, że liczba
powyżej 90% podawana jako liczba wierzących w Polsce jest błędna. 94% to liczba ochrzczonych dzieci, ja byłam
ochrzczona ale moje dzieci już nie będą, więc ta liczba będzie się zmieniac. A pan Obcy już, od razu, jak
płachta na byka, odpowiada nam pan apostrofą "ateistyczna ciemnota"- dziękujemy bardzo, że już w pierwszym zdaniu
pokazał pan, że nie warto z panem dyskutowac. Ja się jednak skuszę. Nie można powiedziec, że nauka "udowadnia"
istnienie boga. Dlaczego? Bo gdyby tak było i istnienie boga byłoby faktem, to zniknęłoby całe pojęcie wiary. Jak
wierzyc w to, że Ziemia jest okrągła? To nie wiara, to wiedza. A jeśli już przyjmiemy takie stanowisko, to
niestety, wszystkie wasze niezłomne argumenty opierają się na prostej zasadzie "bo niby jak inaczej byłoby to
możliwe?!". Im dalej cywilizacja i nauka posuwają się do przodu tym mniej niewiadomych (oczywiście, nadal jest ich
mnóstwo). Tak jak ludzie wierzyli w "boga słońca" bo nie wiedzieli czym jest gwiazda, układ słoneczny itd tak teraz
wy wierzycie w waszego boga, bo nie wiecie jak życ. I dobrze, mi nic do tego. Dziwi mnie natomiast z jakim zapałem
atakujecie ateistów- czyżbyście się czegoś obawiali? Jakoś ja się was nie boję... ani klątw które na mnie
ześlecie ;) nie straszna mi szarańcza ;)
Paullo Widzę, że nie doczytała pani mojego postu do końca i przestała czytać zaraz po słowach„ateistyczna ciemnota” ale przecież nie mówiłem o wszystkich ateistach co zaznaczyłem. Mówiłem o tej grupie ateistów którzy nie umieją odróżnić katolicyzmu od kreacjonizmu. Ot co. Co do reszty kometarza to człwoiek wierzący nie tyle powołuje sie na ludzi nauki co po prostu pokazuje ateistom to, że sa w błedzie pisząc jak przedmówca „bo tylko osoboa niepojmujaca nauki i
zycia , aby wypelnic pustke niezrozumienia wymysla boga ktory to wszystko stworzyl bo latwiej mu to zrozumiec i przyjąć do wiadomosci” Co do Einsteina to on również wierzył w Boga, tyle, że nie takiego jak przedstawia go Pismo Święte, jednak nie był na tyle głupi żeby twierdzić, że to wszytsko powstało bez jego ingerencji – oto dwa cytaty Einsteina bo z jednej strony nazywał siebie wierzącym ateistą ale poza tym powiedział również 1) Im bardziej zgłębiam naukę, tym bardziej wierzę w Boga.2) „Jesteśmy w sytuacji małego dziecka wchodzącego do olbrzymiej biblioteki wypełnionej książkami w wielu językach. Dziecko wie, iż ktoś musiał napisać te książki. Ale nie wie jak. Nie rozumie ono języków, w których książki te zostały napisane. Dziecko niewyraźnie dostrzega tajemniczy porządek w układzie ksiąg, ale nie wie co to jest. Taki, wydaje mi się, jest stosunek nawet najbardziej inteligentnej istoty ludzkiej do Boga” Widzisz, nasze „nawracanie” o którym mówisz za dużo z nawracaniem nei ma wspólnego – na demotach nikogo się nei nawróci, problem polega na prostowaniu – jeśli jakiś ateista jest idiotą i nie ma najmniejszej wiedzy na temat religii a wielce się wypowiada na jej temat to najczęściej się prostuje jego słowa by wiedział chociaz o czym mówi. Co do nawracania na ateizm to obserwuje się ostatnimi czasy, iż ateiści przyjeli ideologię misjonarstwa i coraz to częściej chodzą i próbują nawracać na ateizm. Co do liczby wierzących to faktycznie jest on inna, według mnie na oko w Polsce jest z 15-20 w porywach do 30% katolików, bo chrzcić dzieci każdy chodzi a żaden później o wiare nie dba i później mamy takie liczbowe cyrki...
A co do końcowej części pani wypowiedzi zaznaczę, że wraz z rozwojem nauki pytań przybywa zamiast ubywać. Chciałbym również zauważyć, że nie używamy wymienionego przez pani argumentu "bo niby jak inaczej byłoby to możliwe?!" a raczej „przecież naukowo udowodnionej jest to, że to w co wy wierzycie stać się nie mogło” ktoś (teraz nie pamiętam kto) powiedział takie słowa "Nie chcę uwierzyć w Boga. Dlatego też wolę wierzyć w to o czym wiem, iż jest naukowo niemożliwe: samoistne wytworzenie się prowadzące do ewolucji." No bo jakby nie było spójrz na to z tej strony – są teiści i ateiści. Teiści mają swoją jedną wizję powstania świata której się trzymają, natomiast ateiści wymyślają sobie różne teorie. Najpierw wymyślili sobie jedną, ale wraz z rozwojem nauki okazało się, że jest ona nieprawdziwa, więc wymyślili drugą. Po latach znów się okazało, że ich wizja jest głupia więc wymyślili następną, po latach badań znów się okazało, że ich wizja nie została potwierdzona to wymyślili kolejną. I znów z upływem lat nauka jej nie potwierdziła więc wymyślili jeszcze jedną. Jak obecna zostanie obalona to znów wymyślą inną i będą tak wymyślać do końca świata – byle by (broń Boże) nie wysnuć koncepcji Boskiej interwencji - I tak to już jest – na siłę wymyślacie teorię, które tłumaczą powstanie świata i wraz z rozwojem nauki zawsze okazuje się, że wasze teorie nie mogą być prawdziwe. To ludzie wierzący twierdzili, że świat miał swój początek nie jak ateiści, którzy uważali że świat nie miał początku. Z czasem zostało to potwierdzone. To ludzie wierzący uważali że na ziemi najpierw pojawiły się roślinki, później rybki, zwierzątka a na końcu człowiek – ateiści tak nie uważali i co? I znów dziwnym trafem okazało się że teiści mieli racje. Im bardziej rozwija się nauka tym bardziej pokazuje ona to, że Pismo Święte ma racje. Widzisz droga koleżanko na zakończenie odniosę się do twoich ostatnich słów. My atakujemy ateistów? Przecież my odpowiadamy na ich ataki? To my się bronimy. Wskaż mi tu proszę jednego teistę który atakuje a nie który się broni to będzie nieźle. Np. mój post/posty – czy ja atakuje ateistę ze to, że po prostu nie wierzy czy raczej prostuje tych ateistów którzy nie wierzą o czym mówią (czyt. mówią nieprawdę na temat mojej religii)? Pozdrawiam!
ja tylko dodam, że prawdopodobieństwo powstania pojedynczej proteiny szacuje się między 10^260 a 10^400000 - to nie jakby 1 cyfra wypadła w lotka tylko tak jakby te same liczby w lotka wypadały za każdym razem co tydzień przez tysiąc lat. Jeżeli używasz brzytwy Ockhama należny wykluczyć zjawisko tak mało prawdopodobne że zdarzenie go przekracza po wielokroć skalę kosmiczną (czyt., skala kosmiczna prawdopodobieństwa to 10^50) Prędzej ja w całym wszechświecie (przy jednej szansie) wskażę ten sam atom co ty niż życie powstanie samo. to tylko taka moja mała dopiska odnośnie brzytwy Ockhama
@Paulla91, nie wydaje mi sie, zeby ktos tu probowal nawracac na wiare, to raczej staje sie dolą ateistow i ich misji,
by wpoic raz na zawsze katolikom, jak niedorzeczna jest ich wiara. Zdzblo w czyims oku widzisz, a belki w swoim nie
dostrzegasz. Jedynym celem, dla ktorego ludzie tacy, jak Obcy pisza tutaj o tym, to, zeby obalic pewien tworzacy sie mit
osoby wierzacej, czyli ulomnej. Gdy ja dyskutuje z ateistami, to nie pragne ich przekonac co do wiary, sam uwazam, ze
najprawdopodobniej Bog istnieje, zyczylbym sobie tylko, by ateista zmienil punkt widzenia i chociaz dopuszczal do siebie mozliwosc istnienia stworcy,
bo wiekszosc w ogole nie dopuszcza do siebie takiej opcji. Na forach, wszedzie w internecie tworzy sie propaganda
ateizmu, wmawiajaca wszystkim, ze jest to jedyny szluszny punkt widzenia. Nergal gdzies w wywiadzie powie, ze nie
zamierza sie nawrocic, to zaraz pod artykulem leci najazd hordy ateistow, ktorzy za cel swojej ziemskiej misji obieraja
sobie zniesmaczanie ludzi do wiary, widzac w tym jakis niedostatek racjonalizmu. To nie jest fajne, jako osobie
wierzacej, uwlacza mi takie cos. Kiedys przesladowani byli ateisci za swoje poglady, teraz przesladowani sa katolicy -
oczywiscie w imie powszechnej toleracji swiatopogladowej. Powolywanie sie na autorytety naukowe nie ma na celu
udowodnienia, ze Bog faktycznie moze istniec, bo jak wspomnialas, mozna tez przytoczyc wielu innych naukowcow, ktorzy w
Boga nie wierza, ale chodzi o to, ze istnieje glupi poglad, ze bycie inteligentnym naukowcem wyklucza religijnosc,
powiela sie tym samym ten stereotyp, ze tylko ludzie glupi moga wierzyc w Boga. A powolujac sie na naukowcow, po prostu
obala sie ten mit, pokazuje sie ateistom, ze nie ma absolutnie zadnej zaleznosci pomiedzy inteligencja, a wiara - czy
sie wierzy czy nie, to nie kwestia intelektu, a po prostu swiatopogladu, moze wrazliwosci tez. Z tym Einsteinem, to
akurat trafilas jak kula w plot. Einstein wierzyl w Boga, lecz nie byl chrzescijanem. Potwierdza to wiele jego cytatow,
czesc z nich przedstawil Obcy. Ateisci bardzo chcieliby, zeby Einstein byl jednym z nich, bylby to skuteczny argument na
rzecz ateizmu, bo tak to najczesciej jest, ze ateisci szafuja duzymi nazwiskami, co maja uwiarygodnic slusznosc swoich
pogladow, a ironicznie, gdy wierzacy rowniez przedstawi duze nazwiska osob z kregu nauki, ktore jednoczesnie sa
religijne, to nagle dla ateisty jest to przekabacanie na jego wiare. Natomiast pomimo poboznych zyczen, Einstein jednak
byl wierzacy. Jedynym cytatem, jaki ateisci potrafia znalezc i oprzec cala nadzieje w to, ze moze jednak Albert byl
ateista, to nastepujace, bardzo enigmatyczne slowa, ktore mozna dwojako interpretowac: " jestem głęboko wierzącym
ateistą". Wszak powiedzial "jestem ateista", ale po co roztrzasac co w tym kontekscie znaczy "wierzacy". W ramach
potwierdzania, iz Bog moze byc przedmiotem wiary naukowcow, poczytajcie sobie chociazby ten artykul: http://wolnemedia.net/nauka/dr-kwanta-dowody-na-istnienie-boga/
Paulla, na koncu ironicznie sie pytasz, czemu ma sluzyc
atakowanie ateistow, czy moze sie czegos obawiamy. To nie jest atakowanie, a raczej odpieranie atakow. Jesli Ci pokaze
okragly tysiac komentarzy ateistow atakujacych jako pierwszych katolikow, to czy to bedzie oznaczac, ze ateisci sie
czegos boja ? Moze tego, ze tamci maja racje ? Widzisz, to w obie strony dziala.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
30 maja 2011 o 12:57
DichlorooctanSodu te liczby wyliczyli naukowcy zajmujący się abiogenezą. Całe szczęście, że byli ateistami bo założę się, że gdyby tak nie było a wyniki ich obliczeń byłyby identyczne do tych teraz to ateiści zarzuciliby im jednostronność i naciąganie wyników. Co do twojego opisu protein to zgadza się. Jednak musisz pamiętać, że z byle jakich aminokwasów i byle jakich protein nie powstanie nic co mogłoby funkcjonować. A nawet jeśli powstanie to jaka jest szansa że to ożyje? Jest takie zdanie które przybliża zrozumienie tego jak małe jest to prawdopodobieństwo ""Nie ważne jak olbrzymie środowisko jest brane pod uwagę, życie nie mogło mieć przypadkowego początku. Stada małp bębniące na chybił trafił na maszynach do pisania nie mogłyby wyprodukować dzieł Szekspira z tej praktycznej przyczyny, że cały dostępny obserwacjom wszechświat nie jest wystarczająco olbrzymi by pomieścić niezbędne hordy małp, niezbędne maszyny do pisania i, z pewnością, niezbędne śmietniki, do których wyrzucanoby nieudane próby. Tak samo rzecz ma się z żywą materią."
ja nigdy nie widzialem zadnej sprzecznosci religii chrzescijanskiej z nauka, Bóg stworzył wszystko, wszystko pochodzi od Boga, pozniej wszystko sie usamodzielniło pozostając wciąż pod opieką Boga, jest to zwykły, klasyczny przykład rodzicielstwa
Powiem tak: Nie rozumiem religii, religia jest stworzona przez człowieka i jest TYLKO spekulacją + garstką historyjek.
Nie jestem ateistą jestem osobą która patrzy w kosmos wiedząc, że jestem okruszkiem. Że nawet jeśli coś istnieje lepszego od nas i o nas wie to my go w ogóle nie interesujemy.
"Wszechświat" (jak dla mnie mylnie tak nazwany) tj. Uniwersum powstał 14 mld lat temu z kuli materii ściśniętej miliardy razy bardziej niż materia w czarnej dziurze. Jednak skąd to się wzięło? Może coś bardzo wielkiego i potężnego upuściło tą ściśniętą granulkę materii, może co innego. Religia =/= wiara jak niektórzy uważają. Religia jest dla głupich, wierzenia 'wygenerowane' ze swoich poglądów NIEROZPOWSZECHNIANE są wierzeniami prawdziwymi. Od kiedy istnieje człowiek istnieje przekręcanie tego co usłyszy/zobaczy, jeśli mielibyśmy się cofnąć do czasów bez pisma drukowanego to zauważymy diametralne różnice pomiędzy tamtym, a tym co mamy dzisiaj ( o ile to przetrwało w ogóle). Nawet jak człowiek opowiada o błahych rzeczach to je podkoloryzowuje żeby zyskać uznanie/wiarę/akceptacje.
To na tyle z moich wywodów
Francisa Cricka oszaował prawdopodobieństwo na 1 na 10^260, według Freda Hoyla na 1 na 10^40000. Co do twojego
sprostowania, że wystarczyłoby napisanie zwyczajnej fraszki jest (bez urazy) śmieszne. Zwróć uwagę na to, że
żywa bakteria to coś więcej niż proteina z dwóch aminokwasów. Werner Arber powiedział "Chociaż jestem biologiem,
muszę przyznać, iż nie rozumiem w jaki sposób powstało życie... Uważam, iż życie zaczyna się dopiero na
poziomie funkcjonalnej komórki. Najbardziej prymitywna komórka może wymagać przynajmniej kilkuset różnych
specyficznych makromolekuł biologicznych. W jaki sposób takie już dosyć złożone struktury mogły się połączyć
pozostaje dla mnie tajemnicą. Możliwość istnienia Stwórcy, Boga, stanowi dla mnie satysfakcjonujące rozwiązanie
tego problemu." Gdyby powstawanie życia było tak proste jak mówisz już dawno udałoby się nam odtworzyć ten proces
- jak sam napisałeś białka nie są trwałe a taka bakteria z jednego białka się nei składa, a co dopiero by taka
bakteria ożyła... Co do samej ewolucji i doboru naturalnego (kierowanego w sposób taki jakim przedstawiają go
ateisci) Albert Szent-Györgyi von Nagyrapolt podsumował słowami "Większość reakcji biologicznych to reakcje
łańcuchowe. Aby móc wzajemnie oddziaływać na siebie w łańcuchu, te dokładnie zbudowane molekuły muszą być do
siebie idealnie dopasowane, tak jak koła zębate w szwajcarskim zegarku. Skoro jednak tak to wygląda, więc jak taki
system może się w ogóle rozwinąć? Bo jeżeli którekolwiek z poszczególnych kół zębatych w tym łańcuchu
zostanie zmienione, wtedy cały system musi po prostu stać się niezdatnym do działania. Twierdzenie, iż można go
ulepszyć poprzez przypadkową mutację jednego ogniwa... [jest] jak twierdzenie, że mógłbyś ulepszyć szwajcarski
zegarek rzucając nim o ziemię i zginając w ten sposób jedno z jego kół lub osi. Aby uzyskać lepszy zegarek,
wszystkie koła muszą zostać zmienione jednocześnie, żeby znowu dobrze do siebie pasowały... Wszystko to musiało
być rozwinięte jednocześnie, co, jako przypadkowa mutacja, ma prawdopodobieństwo zero."
No ale dawkinsa... powinieneś podawać nazwiska postronne czyli teistów lub ateistów. Ja nie podaje za przykład osób duchownych tak ty nie powinieneś podawać antyteistów. Ja za przykład też mogę podać chociażby ojca George'a Coyne'a. Tyle, że co jak co ale to mimo wszystko matematyka. Jesli szansa jest mała to owszem, możesz w nią wierzyć ale ona ciągle jest mała. jeżeli na skalę ziemską za niemożliwe uważa się coś o prawdopodobieństwie jak 10^-15 a na skali kosmicznej za niemożliwe uważa się coś o prawdopodobieństwie 10^-50 a prawdopodobieństwo powstania życia szacuje się na 10^-40000 to coś to jednak oznacza co nie? I owszem, moża wierzyć w przypadki - małpa wciskając losowe przyciski też może napisać Hamleta - można w to wierzyć... tak jak dawkins tylko po co?
@Paulla91 Jesteś hipokrytką krytykujesz moje argumenty bo słyszałaś je już wiele razy i ci się przejadły (nie obaliłaś ich jednak w żaden sposób tylko wyśmiałaś), w tym samym komentarzu używasz argumentu ateistycznego o wierzeniach starych cywilizacji i o tłumaczeniu zjawisk dla nich wówczas niezrozumiałych, a ten że argumenty także jest powtarzany setki albo i tysiące razy. Jeżeli więc krytykujesz kogoś za to że używa popularnych argumentów to nie używaj ich też sama. To tak słowem wstępu. Piszesz że ludzie nie rozumieli pewnych zjawisk i wstawiali tam bogów. Racja ludzie tłumaczyli sobie różne zjawiska ingerencją bogów. Może to jednak służyć jako argument dla obu stron. Bowiem udowadnia nam to że wiara jest w ludziach od początku ich istnienia. Ludzie pierwotni szukali Boga ale Go nie znali Boga i przyszywali do zjawisk naturalnych wymyślonych bogów. Jednak ukazuje nam to fakt iż potrzeba bycia z Bogiem jest w nas od zawsze. Widać Bóg tak nas "zaprogramował" że szukamy go w naszym życiu jedni go znajdują a inni nie. Te stare cywilizacje nie znały prawdziwego Boga i nie mogły go znaleźć więc uciekali do czczenia natury (którą stworzył Bóg) a niekiedy nawet do oddawania czci demonom czy zmarłym. Swoją drogą materiał dowodowy traktujący o istnieniu duchów jest po prostu ogromny. Można to oczywiście próbować wytłumaczyć w sposób "naukowy" jednak jest to zazwyczaj mocno naciągane wyjaśnienie. Poza tym niektóre przypadki są wręcz niepodważalne. Ale jak sama dobrze zauważyłaś jak ktoś nie chce uwierzyć to nie uwierzy i żadne argumenty na niego nie podziałają. Dlatego nie traktuj moich wypocin jako próby "nawrócenia", dopóki sama nie zachcesz badać tego z otwartymi oczami to moje gadanie nic nie da, mam natomiast nadziej że poprzez naszą dyskusje i podane w niej argumenty ktoś zainteresuje się bliżej tematem i zacznie go na własną rękę badać i kto wie może odnajdzie prawdę :) Wracając do tematu. Twierdzisz że nauka nie doszła jeszcze po prostu do wyjaśnienia niektórych zjawisk ale z biegiem czasu wypchnie z obiegu Boga. To jest najgłupszy z możliwych argumentów używany chyba przez wszystkich ateistów. Nie masz pojęcia co będzie jutro i co nowego nauka odkryje może pewnego dnia naukowcy po prostu rozłożą ręce i powiedzą że musi być gdzieś jakiś projektant. Tego nie wie nikt więc spekulacje na temat tego co przyniesie jutro i co w przyszłości może odkryć i udowodnić nauka są po prostu bez celowe. Zwłaszcza że odkrycia naukowe nie raz nas już zaskakiwały.
Podaj linki... podaj linki... no podałem ci nazwiska, jeżeli to co mówię nie jest prawdą z pewnością zaraz to wyjdzie na jaw - póki co masz wikipedie http://pl.wikipedia.org/wiki/Teoria_samor%C3%B3dztwa - sam bym chciał znać tok obliczeń - a w byciu ateistą nie przeszkadzają te liczby - tak jak wspomniałem nawet ci którzy oszacowali prawdopodobieństwo na tak małe sami byli ateistami "Nie chcę uwierzyć w Boga. Dlatego też wolę wierzyć w to o czym wiem, iż jest naukowo niemożliwe"
Niektórzy to jednak są dziwni... Taki np Bluźnierca... Duża liczba ateistów tylko twierdzi, że są ateistami, a tak naprawdę nie chodzą do kościoła bo im się nie chce, więc dopasowują argumenty do faktów. Albo zobaczyli ojca dyrektora w maybachu czy co on tam ma... tudzież usłyszeli w wiadomościach, że jakiś ksiądz molestował dzieci. A potem jest pełno takich hejterów, co uważają się za ateistów. DichorooctamSodu przynajmniej mówi coś, co wygląda na mądre (nie znam się na tym) tak samo Obcy. Próbują przynajmniej uzasadnić swoje zdanie. A tacy "ale z was debile, że wierzycie w gadające węże, a Boga nie ma bo tako rzecze ja" to nawet nie są ateiści, tylko normalni debile.
Rano odpisałam panu Obcemu, ale tekst mi się skasował więc machnęłam ręką. Teraz jednak się nie powstrzymam, lecz moja wiadomosc będzie opierac się na skrótach, gdyż jestem zmęczona po pracy ;)
Po 1. Mój ulubiony argument, że Einstein był wierzący (i jak tu ktoś pięknie zauważył trafiłam tym jak kulą w płot). Otóż panie Obcy i panie Kyd. Prosiłabym, abyście zapoznali się najpierw z dziełami opisującymi światopogląd tego naukowca kładac największy nacisk na jego własne zapiski. Cytat prosicie, proszę bardzo. Cytat z listu napisanego przez Einsteina do jednej z czytelniczek (zbiór listów do wielbicielek wydany w osobnej książce): "To oczywiście kłamstwo, co czytałaś o mojej religijności. Kłamstwo, które jest raz po raz powtarzane. Nie wierzę w osobowego Boga i zawsze otwarcie się do tego przyznawałem. Gdybym jednak musiał znaleźc w sobie coś, co miałoby aspekt religijny, to byłaby to bezgraniczna fascynacja strukturą świata, jaką ukazuje nam nauka". Przepraszam, ale odnajduję różnicę między fascynacją światem a wiarą w boga. Einstein był bardzo wrogo nastawiony do ludzi błędnie interpretujących jego słowa, zarzucał im, że wykorzystują jego wizerunek w czasach tak trudnych, że wiara w boga upada. Wiara ma różny wymiar. Ja wierzę w karmę tak, jak Einstein wierzył w fenomen przyrody. Jak jednak widzę nawet na demotach dla wielu ludzi to, że płatki śniegu są kształtne to dowód na istnienie boga zamiast dowód na to, że świat po prostu jest piękny dzięki temu, jak powstał (sam).
Po 2. pan Obcy mówi, że ateiści są jak chorągiewki na wietrze przy czym wierzący mają jedną jedyną (jakże słuszną) wizję powstania świata. (przy czym nigdy nie słyszałam większej bzdury jak to, że ateiści uważają że świat nie powstał tylko po prostu jest, no ale ok). Ludzie musieliby byc niezwykle zarozumiali i pyszni by mówic, że wiedzą coś na pewno i wiedzą na pewno jak powstał świat. Stąd w prąd rozwoju nauki teorie ewoluują i stają się doskonalsze. Jednak nikt nie wmówi mi, że to, co napisane w biblii jest "słuszniejsze" niż to, co mówimy my. Drogi panie Obcy, świat nie powstawał tak, że najpierw była Ziemia a potem wokół niej powstały na sklepieniu inne ciała niebieskie (strasznie to nacjonalistyczne na arenie międzygalaktycznej). Również nie było tak, że najpierw powstały rybki, potem ptaszki, potem człowiek. Z osobna bóg zsyłał ich na Ziemię. Najpierw była komórka, później z niej coś, coś coś i tak dalej aż doszło do człowieka. To się nazywa- uwaga- ewolucja!
A no i co do waszych niezłomnych wiecznych prawd- "wierzący" jako grupa ludzi wierząca w siłę wyższą sprawiającą władzę nad światem- zawsze byliście pewni? Bo chyba najpierw mieliście Olimp, potem podobnych bogów Rzymu, a potem jednego boga, ale w Islamie macie innego, w Indiach innego (właściwie innych), w Chinach jeszcze co innego i tak dalej.
Wiele tych waszych "pewnych i niezłomnych" bogów. Biały czarny żółty mały duży niski wysoki chudy gruby, co tylko dusza zapragnie. Ale co ja mogę mówic?! Przecież jestem ateistką ;)
po 3. Zarzut że to ateiści atakują. Pani Obcy, weźmy pański przykład. Pan Bluźnierca powiedział, że 99% prostych ludzi to wierzący. Czyż to nie prawda? Jedźmy razem na wieś na mazurach i zróbmy ankietę. Nie zauważył pan subtelnej różnicy. To nie 99% wierzących to ciemnogród, tylko 99% ciemnogrodu to wierzący. Zwykłe nieporozumienie, niedotykające przecież pana (przecież nie jest pan z ciemnogrodu, PRZECIEŻ) a jak pan odpowiada? Atakiem, mówiąc - ateistyczna ciemnota. Bardzo ładny przykład.
Teraz do pana KYD- nie mogę odpowiadac za wszystkich ateistów, tak jak zapewne pan nie chce odpowiadac za niektórych katolików. Mogę mówic za siebie, a mówię za siebie, że wszystko mi jedno czy ktoś w boga wierzy czy nie. Dla mnie to tak rozmowa o tym, czy różowa bluzka pasuje do zielonych paznokci. Jednym się podoba, drugim nie. Problem zaczyna się, gdy jedni na siłę malują drugim paznokcie na zielono, czego ja nikomu nie robię. Ani nikomu paznokci nie zmywam ;) Ateiści tacy jak ja nie mają
Paulla91, Nie wiem, czy Cię to pocieszy, czy nie, ale nawet gdyby nie "ucięło" Ci posta, to niewiele by to zmieniło. Rzucanie grochu o ścianę ma znikomy wpływ. Zwłaszcza na ścianę. Głownie z racji materiału, z jakiego jest wykonana.
rbk17 a co to za wiara kiedy jakieś tumany obrażają Twojego Boga, Twoją wiarę no i w dodatku Ciebie? To tak jakby
Ciebie ktoś opluwał i wyzywał Twoją (np.) matkę, a Ty co stałbyś uśmiechnięty i potakiwał im?
Calkiem przyjemnie sie czytało tę waszą naukową kłótnię, mimo ze nie qmam tych złożonych nazw ;f(biolog ze mnie jak kim jonga demokrata) to przynajmniej jest to coś, nad czym mozna pogłówkowac. Szkoda, ze kłótnie na temat religii nie odbywaja sie w ten sposób ;)
WIDZĘ, ŻE DEMOTYWATORY ZMIENIŁY SIĘ W PORTAL cHRZEŚCIJAŃSKI. :/
STWÓRZCIE DLA SIEBIE STRONĘ np.
www.katolizatory.pl albo chrzescijanizatory.pl i tam promujcie swoją naiwną wiarę...
Najzabawniejsze jest to, że te wszystkie sekciarskie odłamy w rodzaju chilliastów, czy jehowców działają w jawnej sprzeczności z Ewangelią - ponieważ Jezus ustanowił TYLKO jeden właściwy Kościół, ten w Rzymie, i jasno powiedział, że ludzie się nie domyślą, kiedy będzie koniec świata. A te małpy same interpretują Biblię, zakładają kościoły, i obliczają daty końca świata. Zaiste, prawowierni chrześcijanie...
Trochę nie ten zespół, ale przesłanie się zgadza. W pierwszym przypadku jest to apostrofa do "boga" a drugim rozwinięcie- to człowiek jest bogiem swojego losu i życia. Wszystko pięknie;)
końca świata to nie będzie, raczej kiedyś koniec ludzkości. A co do boga to nie może istnieć - to że ludzkość kiedyś zniknie to pewne więc i bóg nie mógł tego stworzyć.
Na podobieństwo swoje - czyli jest pijakiem, ćpunem, debilem, zarozumałym kretynem itd.
A Chrystus kim niby byl ,jak nie szarlatanem i alchemikiem ? Pokazal kilka sztuczek i ciemny lud mu uwierzyl. Zreszta dzisiaj byloby podobnie, przez 2 tys. lat historii ludzie niewiele zmadrzeli.
Wy nadal wierzycie w te bajki o bogach ??? To nie starożytność tylko wiek XXI, ocknijcie sie ludzie, bóg i religie to wymysł "inteligencji", by kontrolować lud, zastraszając go. Czy jesli bóg by istniał to wiara w niego powinna opierać się na obawie przed trafieniem do piekła ? Chyba by tego nie potrzebowal do przekonania ludzi.
Gdybyś znał chociażby założenia Chrześcijaństwa to wiedział byś że Jezus obiecał życie wieczne dla każdego kto w niego wierzy bez względu na uczynki. A coś takiego jak piekło według BIBLII i CHRZEŚCIJAN (nie mylić z katolikami) w ogóle nie istnieje! Dla tych którzy nie chcą życia wiecznego przewidziana jest śmierć a nie wieczne męki.
@janosik553 według Biblii piekło nie istnieje? 1) A Ja wam powiadam, że każdy, kto się gniewa na brata swego, pójdzie pod sąd, a kto by rzekł bratu swemu: Racha, stanie przed Radą Najwyższą, a kto by rzekł: Głupcze, pójdzie w ogień piekielny.Mat. 5,22 -2) I nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, ale duszy zabić nie mogą; bójcie się raczej tego, który może i duszę i ciało zniszczyć w piekle. Mat. 10,28 -3) Tak będzie przy końcu świata; wyjdą aniołowie i wyłączą złych spośród sprawiedliwych, i wrzucą ich w piec ognisty; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Mat. 13,49-50 -4) I odejdą ci na kaźń wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego. Mat. 25,46 Udziałem zaś bojaźliwych i niewierzących, i skalanych, i zabójców, i wszeteczników, i czarowników, i bałwochwalców, i wszystkich kłamców będzie jezioro płonące ogniem i siarką. To jest śmierć druga. Obj. 21,8 Wystarczy? Swoją drogą - jeżeli nie wiesz że co to jest chrześcijaństwo a co to jest katolicyzm i twierdzisz, że katolicy nie są chrześcijanami to bracie... poczytaj troche.
A o tu masz jeszcze wyjaśnienie tego, że śmier wieczna to nie po prostu zniknięcie ale śmierć wieczna/śmierć druga jest po prostu skazaniem na piekło - A diabeł, który ich zwodził, został wrzucony do jeziora z ognia i siarki, gdzie znajduje się też zwierzę i fałszywy prorok, i będą dręczeni dniem i nocą na wieki wieków. I widziałem wielki, biały tron i tego, który na nim siedzi, przed którego obliczem pierzchła ziemia i niebo, i miejsca dla nich nie było. I widziałem umarłych, wielkich i małych, stojących przed tronem; i księgi zostały otwarte; również inna księga, księga żywota została otwarta; i osądzeni zostali umarli na podstawie tego, co zgodnie z ich uczynkami było napisane w księgach. I wydało morze umarłych, którzy w nim się znajdowali, również śmierć i piekło wydały umarłych, którzy w nich się znajdowali, i byli osądzeni, każdy według uczynków swoich. I śmierć, i piekło zostały wrzucone do jeziora ognistego; owo jezioro ogniste, to druga śmierć. I jeżeli ktoś nie był zapisany w księdze żywota, został wrzucony do jeziora ognistego.
dla niektórych to jest powód
Ale dla tych, którzy wiedzą w co wierzą inny powód jest pierwszorzędny: Chcą być po prostu szczęśliwi, chcą żyć wiecznie.
A jeżeli jest to wymysł to udowodnij, że Boga nie ma.
Pascal ułożył twierdzenie, że lepiej w Boga wierzyć i żyć dobrze bo wtedy możemy zyskać życie wieczne niż nie wierzyć i żyć jak się nam podoba i zasłużyć na potępienie. W pierwszym przypadku nawet jeśli mamy 0.000000001% lub mniej, że Bóg jest to zyskamy życie wieczne - czyli o wiele więcej niż w drugim przypadku, gdzie dobra za życia które zdobędziemy są skończone. A jeżeli będziemy prowadzili dobre życie to też nic nie stracimy wierząc w Boga.
@Obcy Nie chce mi się z tobą teraz kłócić. Wiedz jednak że w oryginale napisanym w języku hebrajskim nie ma
słowa piekło jest tylko hades czy tartar (trochę jak w grackiej mitologii) jest to źle przetłumaczone i przez to
źle rozumiane. Twoje piekło to tak naprawdę hades czyli otchłań do której idą duchy po śmierci jak mówi biblia
nie ma tam "świadomości" czyli jak by wegetujesz i czekasz tam na sąd. Później jest sąd i dusze z tej że
otchłani oraz z ziemi przenoszone są na sąd. Później sprawiedliwi mają życie wieczne a niesprawiedliwi tzw.
drugą śmierć. I zostaną wrzuceni do jeziora ognia i siarki razem z diabłem i jego demonami i to będzie już
koniec oni przepadną. Nie będzie wiecznej męki choć jako katolik na pewno bardzo byś tego chciał :)
Jeżeli chcesz poczytać więcej o tym temacie, poszerzyć horyzonty i spojrzeć na całą sprawę nie tylko przez pryzmat krk to masz tu link do ciekawego opracowania. http://zbawienie.com/pieklo.htm
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
30 maja 2011 o 17:50
Krytyk6 gratualacje za znajomość religii! Wiesz, ja się nie znam np. na budownictwie, to nie dyskutuję na ten temat. Przemyśl to i zastosuj w praktyce:)Oczywiście nie obrażaj sie, bo nie mam zamiaru tutaj powodować kolejnej gadki. Ja wierzę w Boga i jestem z tego dumny. Bóg dał nam wybór, chcesz, wierz, nie to nie. Tym się różnimy od zwierząt. Ważny jest wzajemny szacunek:)
nietylko ateiści, ale i agnostycy. jak zobacze to uwierze. poki co do teorii konca świata wole sie odnosić poprzez fizyke, kosmos, oraz żywotnośc słońca i "wiek ziemi".
Ktoś tam pisał, że sam Jezus nie wie kiedy jest koniec świata. On nie wiedział tego będąc na ziemi. Teraz jak już jest w Niebie to musi wiedzieć. Przecież to on odegra główną rolę podczas końca...
Nareszcie jakiś nie ateistyczny demot na głównej. Naprawdę dobry daje do myślenia wszak słowo nam mówi "nie znacie dnia ani godziny". Ta banda nawiedzonych świrów latająca z biblią i obwieszczająca co miesiąc koniec świata na podstawie wyliczeń z tej że biblii najwyraźniej pominęła ten fragment...
Chcialem napisac "boga nie ma" ale widze zaledwie kilka postow wyzej to samo :P wiec powiem tylko "o co ta klotnia, jakos nie widze wielkich debat o jednorożcach albo wielkim latającym potworze spaghetti" xD
Bardzo dobry demotywator, przydałby sie tylko troszkę inny obrazek, gdyż Jezus nie wiedział o końcu świata. Ogólnie z tego co widzę to inteligentne komentarze wstawiają tylko Obcy, Jacobwolfe i Janosik553, pozdro dla was!
Dobra mam dość. Wszyscy wierzący w bogów odpowiedzcie mi na pytanie: Skąd na świecie jest około 10 tys religii i która z nich jest prawdziwa? Odpowiedzi proszę uzasadnić sensownie.
ba na świecie? a wlicz w to wszechświat i wszystkie planety na których jest życie, na każdej z nich jest masa
religii, więc szansa, że którakolwiek jest tą prawdziwą jest 1/pierdyliarda %, a teraz najlepsze, wybierz
odpowiednią, bo ci z innej wiary będą ukarani hehe. Ja jestem własnowiercą i nie neguje istnienia żadnego Boga, w
żadnego też nie wierzę. Ja wierzę, że jeśli któryś z nich istnieje to o nagrodzie bądź karze po śmierci
(jeśli oczywiście by coś takiego było), zadecydują dobre i złe uczynki za życia. Nie ważna religia czy brak
religii, tylko uczynki, ponieważ wiara zależy tylko od miejsca urodzenia i nie mamy na to za dużego wpływu.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
30 maja 2011 o 11:37
Odpowiedź jest prosta - Jezus przyszedł na świat około 2000 tyś lat temu a wcześniej był tylko prorokowany. Problem polegał na tym, że nie każdy człowiek na ziemi wiedział o tym, że ma przyjść Jezus. Widzisz, człowiek jest tak źmiesznie zbudowany, że ma wrodzoną potrzebę dążenia bo Boga. To tak jak np suka która nie ma młodych zaczyna opiekować się papciem bo po prostu musi i wmawia sobie coś. Ludzie bez dostępu do prawdziwego Boga mają tak silną potrzebę dążenia do niego, że jeżeli nie mają bezpośredniej możliwości/wiedzy jak to ma wyglądać to sami sobie zaczynają coś wymyślać. Jest to cecha wbudowana w każdego człowieka tylko skąd się wzięła? Ślepy tor ewolucji? Przecież wraz z zasadą dobory naturalnego nie powinniśmy wierzyć w Boga a częśc w mózgu odpowiedzialna za "religijizm" (:P) powinna zostać wyparta jak tylko zaczęła się pojawiać. Równie dobrze ja mogę zapytać - na świecie było mnóstwo naukowych teorii odnośnie powstania wszechświata, skąd wiesz że akurat twoja jest prawdziwa? Co więcej na innych planetach gdzie istnieją inteligentne formy życia też mogą mieć swoje własne teorie - ciekawe ile tych teorii w sumie jest - skąd wiesz, ze akurat twoja jest prawdziwa?
Tak na prawdę nie liczy się, który bóg/Bóg jest prawdziwy. Ważne jest to, czy istnieje. Tak na prawdę bogowie
większości cywilizowanych religii są podobni. Bardzo podobni. @0bcy na pewno wiesz, że buddyści uważają Jezusa za
swojego oświeconego, a mahometanie za proroka. Jestem chrześcijaninem, ale nie odrzucam możliwości, że my się
mylimy. Skłaniam się jednak do wersji, że tak na prawdę wszyscy teiści, bez względu na wyznanie czcimy tą samą
siłę, która stworzyła wszechświat, opiekuje się nim. Czy tak na prawdę istotne jest, jak Jej damy na imię?
Edit:
Ah tak. Przepraszam katoli. Jest to istotne -.-
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
1 czerwca 2011 o 20:36
A kim Ty jesteś, żeby decydować o końcu świata? I skoro nie istniejesz, to jak chcesz decydować o końcu świata? Co za bezsens, pisać do kogoś, kto nie istnieje...
poczytajcie niewazne w jakim przekladzie bibli. Jesli ktos podaje sie za
chrzescijania powinien znac te wersety bardzo dobrze i wierzyc iz slowo Boga jest wierne i prawdziwe.
a potem zastanowcie sie czy czasem nasze czasy nie spelniaja tych wymogow i KTO jest opisany w 2 podanym wersecie, kto chodzi od domu do domu i mowi o tym wszystkim. . szczerze zachecam.
pozdrawiam ;)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
30 maja 2011 o 11:43
Nie ma czegoś takiego jak trój jedyny Bóg. Jest po prostu Bóg ojciec syn Boga czyli Jezus oraz moc wykonawcza, duch Boży pozostawiony przez Jezusa na ziemi. I tyle to należy rozróżniać a nie wrzucać do jednego worka. Czytajcie Biblie sami a nie za pomocą gościa w sutannie a na pewno dojdziecie do wniosku że nie ma czegoś takiego jak trójca.
@chybatak nie mówię tu o tym w co kto wierzy tylko o tym co mówi biblia. Kłótnia na temat wiary samej w sobie jest bez sensu i do niczego zazwyczaj nie prowadzi.
Niektórzy w Boga nie wierzą, ale to i tak nie znaczy, że ateiści wierzą jakieś głupawe wróżenia końca świata. Zresztą jak jakiś "mądry naukowiec" będzie przewidywać koniec świata, to też nie musi być całkowita pewność. Ludzie, nie wymyślono jeszcze czegoś, by przewidywało przyszłość, i całe szczęście, bo ludzie nie umieją żyć chwilą.
W sprawie tak ważnej jak koniec świata nie wystarczy jedynie upoważnienie od Latającego Potwora Spaghetti. Potrzebne jest jeszcze od Niewidzialnego Różowego Jednorożca.
Ja wierze w Boga i Jezusa , ale nie we wszystie historie z tym związane . Nie podoba mi się też to , że niektórzy nie potrafią uszanować religii , nie tylko katolików , ale muzułmanów prawosławnych żadnych ! Wstyd!
OJ LUDZIE..NAWET NIEWIECIE JAK ON CIERPI PRZEZ TO ZE WIEKSZASC Z WAS TRAFI DO PIEKŁA A NIE MOZE NIC Z TYM ROBIC BOG DAL WAM WYBOR TY MUSISZ GO WYBRAC...A CI WIERZĄCY WAM POWIEDZĄ Z GÓRY Z NIEBA MÓWIŁEM ZE BOG ISTNIEJE CZEMU NIE WIERZYLISCIE I NIE CHCIELISCIE ISC DO NIEBA JESLI NIEWIERZYCIE NADAL OBEJZYJCIE TO :D http://www.youtube.com/watch?v=ujCkaNy55Nw
Hej, caps off, kubeł zimnej wody i wróć. Owszem, nie wierzą, ale w ten sposób ich nie przekonasz do wiary...
"JAK ON CIERPI PRZEZ TO ZE WIEKSZASC Z WAS TRAFI DO PIEKŁA A NIE MOZE NIC Z TYM ROBIC" -nie wiem, w jakiego Ty boga wierzysz, ale ten, którego wyznaję ja jest wszechmocny. I miłosierny. A ateiści są takimi samymi jego dziećmi jak ja i Ty. Po tonie Twojej wypowiedzi nie sądzę, byś sam miał dzieci, ale może pamiętasz, jak nie tak dawno mama cię straszyła np. że jeśli będziesz niegrzeczny to przyjdzie baba jaga i Cię porwie (albo coś w tym stylu, jakiekolwiek groźby). Mówiła to dla Twojego dobra, byś był w przyszłości dobrym i szczęśliwym człowiekiem. Może nawet nie raz na Ciebie nakrzyczała, może uderzyła. Jednak robiła to wszystko dla Twojego dobra, ewentualnie wspólnego dobra Twojego i Twojego rodzeństwa, prawda? Tak samo Bóg- straszy nas piekłem, czasem "da klapsa". Ale czy na prawdę sądzisz, że nieskończenie miłosierna istota wyśle własne dzieci na piekielne katusze?
Ludzie w ogóle nie rozumiecie Biblii. Jezus mówiąc, że tylko Bóg Ojciec zna datę końca świata, miał na myśli, że on będąc na ziemi tego nie wie. Demot bardzo fajny. Ciągle tylko widziałem demoty ateistyczne, dobrze więc, że pojawił się też demot chrześcijański. Strasznie teraz dużo ludzi widzę, sobie żartuje z Boga, Jezusa, krzyża i oficjalnie przyznają się do tego, że nie wierzą w nic i żyją tylko po to żeby się nażreć, wysrać a potem umrzeć i być karmą dla robaków. Ja wybieram mojego Boga którego obecność czuje bardzo często i w którego wiara daje mi szczęście i nadzieje. Moje życie ma wielki cel, a wasze ateiści jaki ma cel?
..."co byś nie zaje*ał wygrywa konsumpcjonizm"...wyjaśnię Ci, bo nie kumasz prostych rzeczy. Otóż celem życia jest jego trwanie i to jak najdłużej. Ponadto musi być jak najwyższej klasy i jakości. A po śmierci no cóż rozczaruję Cię ale nicosć i pustka jeżeli twierdzisz inaczej przedstaw eksperymentalne dowody. Najprostszym sposobem, by udowodnić mi istnienie życia po śmierci będzie popełnienie samobójstwa i wykonanie telefonu z zaświatów. Powodzenia
Twoje życie ma cel,ale muszę cię rozczarować-gdy umrzesz,nie pójdziesz do nieba,poprostu umrzesz , zakopią cię i zgnijesz więc twój cel życia niczego nie zmieni. Żyję tylko raz więc nie będę tańczył na zawołanie biblii-mogę j*bać się z mężczyznami,uprawiać seks analny i wpierdzielać schabowe w piątek! Niech żyje ateizm!
A Ty rozumiesz Biblę? Dziewięćdziesiąt procent katolików (łącznie z klerem) nie zna Biblii, nie rozumie jej i nie ogarnia jej przesłania. Nie rozumiesz, że można nie wierzyć. Obrażasz ludzi, którzy mają otwarte umysły. Jesteś ograniczony i nie potrafisz samodzielnie myśleć. Twój post to frazesy. Jaki cel ma Twoje życie? Iść do nieba? Jesteś żałosny
Ale... ale patrzcie co się dzieje, pojawił się demot o tematyce religijnej i zaraz horda ateistów wyskoczyła z
tekstami "Boga nie ma" albo "jak ma decydować skoro nie istnieja" czy też po prostu wyśmiewających autora czy też
ludzi wierzących. Tak często słyszę od ateistów że każdy powinien trzymać swoje poglądy dla siebie a co sami
robią? To jest ta tolerancja o której tak mówią? Często też słysze, że ludzie wierzący są agresywni... może
niech ateiści spojrzą w lustro albo chociaż prześledzą posty. Ponad to gdy juz zaczęli wyśmiewać ludzi
wierzących a ludzie wierzący zaczęli się bronić przed wyzwiskami nagle się okazuje, że to ateiści są tymi
biednymi atakowanymi i każdy katolik który tu wchodzi tylko myśli jak tu dogryźć ateiście. Ludzie, weźcie i
spójrzcie czym jesteście! Jesteście tym czego najbardziej nie lubicie u osób wierzących, działacie w ten sam
sposób tylko po drugiej stronie. To się nazywa hipokryzja, zastanówcie się nad tym!
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
30 maja 2011 o 15:20
Taka jest zaleta demotów religijnych - czasem myślę, że tego tematu lepiej nie zaczynać. Ludzie - dajmy wierzyć innym w co chcą. Choćby w latającego potwora spaghetti. A jeśli sami nie wierzymy w to co autor to traktujmy to mniej dosłownie a bardziej metaforycznie i mniej agresywnie.
A i tak powiem WSZYSCY Bogowie naszych cywilizacji na ziemii to poprostu inne cywilizacje z poza naszego ukladu
slonecznego, prawdziwy stworca nie jest okreslony, (sam bym chcial wiedziec czy to osoba czy same źrodło wszystkiego)
Więc przestancie patrzec na to jak jacys fanatycy bo teorie naszego bytu sa dłuższe niż... niewiem poprostu dalekie
;) Pozdrawiam :*
edit: aha i jeszcze dodam na temat "konca swiata" skoro nasi wielcy naukowcy oceniaja wiek naszej planety na oko 4 mld lat czy naprawde logiczne jest myslac ze akurat w tych latach bedzie koniec? Mądra osoba sprawdzi źrodło i wszystko co jest powiedziane dopiero w to bedzie wierzyła.
Pozdrawiam.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
30 maja 2011 o 15:53
W każdej z ewangelii w każdym ze zdań są ukryte przesłania ukryte podpowiedzi, tylko ci ktorzy maja rozszerzoną swiadomosc mogą pojmować o co w tym chodzi, dziekuje "Bogowi" za te czasy ktore sa bo coraz wiecej ludzi własne tymi osobami wyzej wymienionymi sie stają : :)
Przykro mi, ale on ma jednak rację. I w którym miejscu obraził? Nikogo nie wyśmiał, wyraził tylko w prosty sposób swoje przekonanie. To katolikom brak tolerancji, jak nauczył kościół katolicki, aby ochronić swojego mema.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
31 maja 2011 o 9:14
lepsze zombi niż wróżki
boga niema minus
on tak samo zdecyduje o dacie końca świata jak ja.
Do czego to doszło.
BÓG ROBI DEMOTYWATORY ;o
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 maja 2011 o 23:11
powiedział TEN - wróżek chrześcijański.
Ciekawi mnie jak bóg wysłuchuje tych wszystkich modlitw skoro tysiące ludzi telepatycznie mówi do niego w tym samym czasie? Nie jestem w stanie uwierzyć w Boga,jednak nie mam nic przeciwko religii , bo dzięki niej wielu ludzi jest szczęśliwych. Religia i modlitwy dają wierzącemu wiarę w siebie, spokój i nadzieję na przyszłość, jeżeli ktoś jest mocny psychicznie nie potrzebuje Boga.
co ten demot robi na głównej;/ przecież demoty mogą oglądać np. arab i on może być obrażony, ja pier**le
pomyślcie przed wystawianiem demotów o treści religijnej
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 maja 2011 o 8:12
Naukowcy też będą w stanie coś takiego przewidzieć
@zdemotywowanyy Jest Bogiem, umie wszystko. Poza tym w niebie mogą panować inne zasady i prawa niż na ziemi. Dlatego człowiek swoim rozumem nigdy tego nie ogarnie. Może jedynie wierzyć :)
No bo koniec świata zewnętrznego nam nie grozi. TO rzadko słyszana teoria, może dlatego, ze jest najbardizej prawdopodobna. Św. Jan miał wizję końca świata w czasie snu co oznacza, że odnosi się ona tylko i wyłącznie do świata wewnętrznego człowieka. To w naszej głowie siedzi 666 potworów które czekają, aby się zbudzić i gdy one wygrają nastąpi nasza osobista apokalipsa :]
koniec świata przyjdzie dla każdego z nas gdy umrzemy.. oczywiście to czy ktoś wierzy w życie po śmierci to indywidualna sprawa (ja akurat jestem z tych, którzy wierzą), a tak jako ciekawostkę dodam... Wiemy już jak powstał nasz wszechświat, jednak skąd się wzięła ta ekstra cząsteczka, która zrobiła bum i stała się budulcem świata w jakim żyjemy? Możemy szukać początków, ale ostateczny wniosek jest jasny... nasz świat materialny, przestrzeń i czas, musiały zaistnieć z powodu czegoś co jest poza czasem (czy poza przestrzenią nie wiem).
własnie, skoro ktoś kto nie istnieje ma przewidzieć przyszłość to bądźmy spokojni.
świat skończy się wraz z supernową słońca... chyba, że trafi nas promień hipernowy jakiejś innej gwiazdy to będzie wcześniej ;]jakoś nie wydaje mi się, żeby jakaś postać literacka miała na to jakiś wpływ... bo równie dobrze może to zrobić Harry Potter albo zginiemy przez gwiazdę śmierci ze Star Warsów... przez chrześcijan zginęło już wystarczająco dużo ludzi... dajcie szansę innym bajką ;]
to jest żałosne, w jakimś kabarecie słyszałem: facet spotyka się ze znajomymi, opowiada im o wierzeniach zagranicznych - znajomi się śmieją, wspaniała zabawa, ale kiedy jest poruszana sprawa katolicyzmu to sami zaczynają gadać bzdury o świętych, trójcy św itd. święte sranie w banie
Inteligentni ludzie nie wierzą w bóstwa.
PIERDOŁY PISZESZ, JEZUS POWIEDZIAŁ WPROST ŻE NIKT NAWET ON NIE ZNA DATY KOŃCA ŚWIATA, TYLKO JEGO OJCIEC.DAJĄC TYM SAMYM JASNĄ ODPOWIEDZ ŻE NIE MA ŻADNEJ JEDNOŚCI W TRÓJCY ŚWIĘTEJ BO GDYBY BYŁA TEŻ BY O TYM DECYDOWAŁ I ZNAŁ DATĘ. CAŁA TA RELIGIA TO STEK SAMOZAPRZECZAJĄCYCH SIĘ BZDUR.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 grudnia 2013 o 9:53
Nareszcie jakiś pożądny demot, i nie głupi, o końcu świata...
jak wyżej +++
O końcu świata mogą zadecydować ci którzy siedzą na atomowych guzikach, a nie przewidzenia (no chyba że któryś z nich je posiada).
Jak dla mnie Ateizm jest jedyną prawdziwą religią tego świata.
Ale Tobie niestety nic do tego, bo o tym nie decydujesz, o Jezusie...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 maja 2011 o 22:56
Hmmm Demot wg mnie słaby słaba ocena i na główną??
No przykre, że zminusowaliście DrVibrę. Zagorzali katolicy, jak mniemam to zrobili? Atak na waszą religię? Tak
myślałem... A czy Wy wiecie, że Jezus nie ma pojęcia o końcu świata? Kiedyś uczniowie go zapytali o to.
Odpowiedział coś w stylu, że sam nie wie, a wie to jedynie sam Bóg... Pozdrawiam katolików.
Chrześcijanin
"własnowierca", Jacobwolfe
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 maja 2011 o 19:32
To było do przewidzenia ;)Ale co ma do tego Jezus to cholera wie, dalej tak twierdze.
Jeśli chodzi o dokładną datę końca świata Pan Jezus odpowiada: o dniu owym i godzinie nikt nie wie, nawet
aniołowie niebiescy, tylko sam Ojciec (Mt 24,36).Ten dzień jest wiadomy tylko Bogu. Każdy, kto mówi, że wie, jest
kłamcą i wprowadza ludzi w błąd. Wszystkim ciekawskim Bóg odpowiada" nie wasza to rzecz znać czas i chwile, które
Ojciec ustalił swoją władzą" (Dz 1,7).
Bóg Ojciec i Jezus Syn Boży to przecież jedna osoba... dogmat chrześcijaństwa i z tego, co mi wiadomo, to tylko w jednej, powszechnie znanej religii istnieje rodzaj takiej złożoności bóstwa. Więc jeśli Bóg wie, to Jezus też powinien wiedzieć. I odwrotnie - skoro Jezus wg Pisma Świętego nie wie, to znaczy, że sam Bóg nie wie, kiedy będzie koniec świata :P
Bananie nie do końca - Ojciec i Syn to jeden Bóg, ale różne osoby. Wierzymy w jednego Boga w trzech osobach. Nie
muszą myśleć tak samo ani posiadać tej samej wiedzy. Np modlitwa w ogrodzie oliwnym gdzie Jezus Prosił Boga, że
jeśli to możliwe to, żeby nie musiał zostać ukrzyżowany, jednak na końcu dodał - ale niech nie moja lecz twoja
wola się dzieje - co również pokazuje, że jako dwie osoby mogą mieć 2 różne wole/zdania/stanowiska
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 maja 2011 o 11:40
Ja tam chyba byłbym bardziej skłonny do uwierzenia w koniec świata opisany w "Piosence o końcu świata" Czesława Miłosza.
@0bcy masz rację absolutnie, lecz w tym momencie podałeś nieco nieodpowiedni przykład. Rozmowa w ogrodzie oliwnym odbywa się w czasie, gdy sam Jezus jest jeszcze po części człowiekiem. To się chyba według katolików "unią hipostatyczną" nazywa. Chodzi o t, że Jezus był po części człowiekiem i miał takie same potrzeby, jak my. Myślał jednocześnie jak człowiek i jak bóg. I jako człowiek bał się ukrzyżowania i cierpienia.
Tylko, że Jezus o tym nie decyduje
@banana: wyraźnie Jezus powiedział: "Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ANI SYN, tylko Ojciec." (Mk 13:32)
http://www.eioba.pl/a/2egq/skad-wiem-ze-wasz-bog-nie-istnieje
O koncu swiata decyduje BÓG , Jezus nie wie kiedy bedzie koniec swiata.ELO
Poczytaj sobie o tajemnicy Trójcy Świętej ;) Bóg jest jeden w 3 Osobach
Koniec swiata to ponowne przyjscie Chrystusa na swiat.
Patrz mój post wyżej. Sam Jezus nie wie o końcu świata. Sam to powiedział. @MLN89 miło widzieć, że są jeszcze ludzie, którzy mają pojęcie, a nie ślepo słuchają, co mówi do nich ksiądz. @Krzychu16 żartujesz? Na to nie wpadłby nikt z nas. Dziękuję w imieniu swoim i wszystkich za oświecenie.
Jacobwolfe - krzychu mówił o paruzji, tylko jakoś śmiesznie to ujął ;-) zamiast napisać "Koniec swiata TO ponowne przyjscie Chrystusa" powinien raczej powiedzieć "Ponowne przyjście Chrystusa będzie w dzień końca świata"... o... :-)
"powtórnie przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych"
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 maja 2011 o 2:51
Jezus z gazetek Jehowych :) BTW to ja zdecyduje o końcu świata. Ogłoszę to w democie, więc czekajcie.
Pieknie powiedziane/napisane.
Do ulubionych i "+" . ^^
Ciebie nie ma.
Zadko zdarza sie bardziej kretynski demot na glownej. Najniebezpieczniejsi to fanatyczni wyznawcy ktorego badz kosciola. Trzeba miec nasrane w lepetynie zeby wstawiac takie rzeczy do netu. No i oczywiscie wierzyc w gadajace weze namawiajace do zjedzenia jablka z magicznego drzewa. Tak, to ma sens.
no jeśli zrozumienie czytanego tekstu jest na poziomie "adam iść, ewa jeść" to można ją rozumieć tak jak ty to robiłeś.
Niezdrowe podniecanie się mitologią chrześcijańską...tak to już zostało udowodnione, że biblia poza tym, że zawiera kilka historycznych postaci jest zbiorem legend ludowych zawierających mnóstwo sprzeczności. Ale przecież nie zabronię nikomu wierzyć w krasnoludki i Świętego Mikołaja tylko nie narzucajcie innym swoich "racji".
Andy1983 Zostało udowodnione? To bardzo fajnie, przedstaw mi proszę ten dowód, chętnie się z nim zapoznam. Ja też nie zabraniam ci wierzyć w w podróże w czasie, telekinezę czy teorię ewolucji, jak chcesz to sobie wierz.
Faktem? Polecam ci książkę pt. "Czarna skrzynka darwina".
Ewolucja to fakt i to, że się w nią nie wierzy nie oznacza, że nie istnieje. W Teorię Powszechnego Ciążenia też możesz nie wierzyć. Nikt Cię nie zmusza.
Bluznierca, łał, jeden obrazek zobaczyłeś, który ośmiesza chrześcijaństwo i go cytujesz bez przerwy, ale jesteś ALTERNATYWNY.
Bo lepszy wymyślony przyjaciel niż wróżka...
O końcu świata zadecydują ludzie.
"Każdy ma bilet bo ten rejs jest darmowy, wyścig bez finału, wyścig atamowy"
nie pozwolę gdyż nie istniejesz:)
Powiem tak , koniec swiata jest pewny w 100% , ale niekorych bogobojnych zmartwie bo nie bedzie to za sprawa jakiegos
"boga". Kosmos jest tak ogromny i plata sie w nim tyle "smieci" ze nie bylo by wiarygodne mowic iz w ziemie nic nie
uderzy .Bóg jest dla ludzi nie wiezacych w nauke i nierozumiejacych jej , bo tylko osoboa niepojmujaca nauki i zycia ,
aby wypelnic pustke niezrozumienia wymysla boga ktory to wszystko stworzyl bo latwiej mu to zrozumiec i przyjac do
wiadomosci
A pozatym Lenin powiedzial jedno najmadrzejsze zdanie jakie mozna bylo wypowiedziec apropo wiary "Wiara jest jak opium dla umyslu"
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 maja 2011 o 23:19
Dokladnie. Gdzie jest 99% wierzacych w gadajace weze? Wsrod prostych, niewyksztalconych ludzi. Dla ktorych slowo "kosmos" jest czasami nawet zbyt trudnym i dluuuuugim wyrazem. O probie zrozumienia nawet nie ma co wspominac. Niestety.
Wierzę w Boga, a rozumiem wszechświat na poziomie submolekularnym. Coś mówiliście?
Ech, widze przedstawicieli ciemnoty ateistycznej. Od kiedy to wiara w Boga stoi w sprzeczności z nauką? Bo chyba coś
przegapiłem. To ateizm jest dla ludzi prostych, którzy nie umieją pojąć niczego poza tym co jest napisane w
ilustrowanej encyklopedii dla dzieci. Sir Derek Harold Richard Barton Powiedział "Nie ma żadnej niezgodności
pomiędzy Nauką a religią... Nauka pokazuje, że Bóg istnieje." Tylko osoba ciemna nie jest w stanie pogodzić nauki
oraz wiary w Boga. Innym przykładem jest Stephen William Hawking, który powiedział "Przeciwności, które musiałyby
zostać pokonane, aby wszechświat taki jak nasz mógł wyłonić się z czegoś takiego jak Wielki Wybuch są
niesamowicie olbrzymie. Uważam, że kiedykolwiek zaczynamy omawiać początki wszechświata dochodzimy do czysto
religijnych wniosków." Od ciemnoty ateistycznej (nie obrażając prawdziwych ateistów do których mam taki sam
szacunek jak dla ludzi wierzących) tak często się słyszy, że trzeba wierzyć w naukę - ja się z tym zgadzam, ale
dodają - która wyklucza istnienie Boga. - Jestem bardzo ciekaw, i prosiłbym od razu o odpowiedź jeśli czyta to
jakiś przedstawiciel tej grupy, co dokładnie/jak część nauki przeczy istnieniu Boga? Prawo Ohma? 2 prawo Kirhoffa?
3 Zasada dynamiki? Prawo zachowania masy, albo entropii? Powiedzcie mi proszę bo długo szukałem a jakoś nie umiem
się natknąć na tą cześć nauki która neguje istnieniu Boga. Z tego co ja widzę, tacy wielcy ateiści mają z
nauką tyle wspólnego ile moherowe babcie z religią katolicką, nie znają podstawowych teorii odnośnie powstania
wszechświata czy nawet nie rozumieją samej ewolucji którą tak wyznają… To ja - osoba wierząca (przedstawiciel
ciemnoty) musze tłumaczyć im - ateistom (przedstawicielom postępu i światłości) skąd się według ich własnej
teorii wzięli bo oni sami tego nie rozumieją. Od razu musze też dodawać, że religia katolicka – jak i całe
chrześcijaństwo popierają teorię ewolucji. Ja nie wiem skąd oni to biorą, ja nie wiem skąd ci ateiści wzieli to,
że człowiek wierzący w Boga nie wierzy w teorię ewolucji. Bo żaden ksiądz tak nigdzie nie mówi, katechetki w
szkołach uczą, że religia potwierdza i popiera teorię ewolucji, jak się dyskutuje z osobą wierzącą to ona też
potwierdza to, że wierzy w ewolucje… ale ateiści dalej uważają, że teiści nie wierzą w teorie ewolucji –
czasem mi się wydaje, że to jest część ateizmu – jak jesteś ateistą musisz uważać i wmawiać wszystkim w
koło, że osoby wierzące nie uznają teorii ewolucji – najgorsi są ci ateiści, którym się wydaje, że katolicy
wierzą w Biblie dosłownie – że wierzymy w gadającego węża, albo w 6-cio dniowe stworzenie świata…
(przedstawiciela takiej wizji teistów mamy tutaj – jakieś 2 wiadomości nad obecną) Tacy ateiści chcą nas
ośmieszyć, że wierzymy w takie głupoty, podczas gdy ośmieszają siebie nie wiedząc, że w „te głupoty”
wierzą kreacjoniści a nie katolicy. Jak można dyskutować o czymś o czym się nie ma najmniejszego pojęcia… ja
bym tak nie umiał, no tylko ci wybitni ateiści tak potrafią…
Np taki gość jak "bluznierca" - który ostatnio odkrył słowo kosmos i od razu wszystkim musiał się pochwalić - on
już może być ateistą. Bo ateista powinien interesować się - a przynajmniej udawać, że się interesuje nauką.
Drogi kolego bo to jest tak - jak człowiek jest głupi to wierzy w Boga, nie chce mu się nic myśleć, wyjaśniać ani
nic innego, kiedy idzie do podstawówki albo do gimnazjum, albo babcia mu kupi encyklopedie z obrazkami to zaraz staje
się ateistą. Myśli, że pozjadał wszytskie rozumy - wszak wie już że na czym polega przyciąganie, zna twierdzenie
pitagorasa, umie sobie wyobrazić jakiś skomplikowany abstrakt i myśli, że już wie jak funkcjonuje cały
wszechświat i od razu sobie taka osoba uświadamia, że ten wszechświat na pewno funkcjonuje bez Boga. Od razu
oczywiście nagle taki ateista wie od razu co myśleli ludzie przed 6 tysiącami laty, i nagle wie co dokładnie mieli
na myśli prorocy czy kapłani sprzed naszej ery spisujący Pismo Święte. To taki ateistyczny bonus w mózgu każdego
niewierzącego - uaktualnia im się pamięć przodków i oni wiedzą co i czym się kierowali ludzie przed tysiącami
lat. Dopiero jak się w tą naukę brnie dalej i dalej i dalej i dalej to można się nawrócić. Przecież czołówka
intelektualna wierzy w Boga. Wytłumaczcie mi jak to jest - że ci najmądrzejsi, ci wielcy naukowcy twierdzą, że Bóg
istnieje, a ci mnie inteligentni, którzy powołują się na nazwiska takich uczonych i na ich odkrycia uważają, że
tylko osoby głupie w Boga wierzą? No bo to jest tak, że taki "wieśniaczek" jest za głupi by być ateistą, ale taki
kolega bluźnierca jest za głupi by wierzyć. Max Karl Ernst powiedział
"Ktokolwiek, kto był poważnie zaangażowany
w pracę naukową jakiegokolwiek rodzaju uświadamia sobie, iż nad wejściem bram świątyni nauki wypisane są słowa:
Musicie mieć wiarę. Jest to cecha, bez której naukowiec nie może się obejść." To takie słowo dla ludzi, którzy
uważają, że zajmują się nauka. Aha, byłbym zapomniał. No to bluźnierco poznałeś słowo kosmos i co w związku
z tym? Bo tak jakoś podejrzewam, że poza tym, że kosmos to to dookoła to chyba nic nie wiesz, a już na pewno nie
tyle ile ja. I mi ten zasób wiedzy jakoś nie przeszkadza w wierze w Boga. No pochwal się przed gronem ateistów,
jakie jeszcze trudne słowa poznałeś co?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 maja 2011 o 2:19
0bcy, dziękuję, że to napisałeś. W ciągu najbliższych kilku dni, o ile nie jutro napiszę jeszcze kilka faktów z dziedziny nauki, które pokażą, że nauka pogłębia wiarę. Mam nadzieję jutro. Pewnie większość zostanie wyśmiana, ale mam nadzieję, że przynajmniej jedna osoba zatrzyma się, zastanowi.
Zacznę od węgla, bardzo zresztą pobieżnie. Czy wiecie, że gdyby energia wiązań w węglu była niewiele niższa, lub wyższa życie nie mogłoby za nic w świecie zaistnieć, gdyż węgiel nie mógłby tworzyć łańcuchów? Dodatkowo węgiel jest czterowartościowy- gdyby odpowiednią E wiązań miał atom dwuwartościowy... Powstałyby monotonne łańcuchy CCCCCCC, nie mogące odegrać Żadnej roli... Do zobaczenia w następnych odcinkach.
Nie cierpię takiego dennego podziału: Ateista- człowiek rozumny, oświecony, syn nauki. Wierzący- zaboboniarz, dziwak, obrońca krzyża z przed pałacu. Ludzie błagam was spróbujcie spojrzeć na świat trochę szerzej nie tylko przez pryzmat POLSKI, POLAKÓW i podwyżek cen. Na całym świecie jest mnóstwo tępych ateistów i ludzi wierzących z tytułami doktorskimi. Ludzie wierzący często dochodzą do wiary poprzez naukę. Obserwując złożoność naszego świata ba nawet wszechświata dostrzegają w tym rękę stwórcy. Spójrzmy na to że chociażby każdy głupi płatek śniegu jest tak zaskakująco piękny, dopracowany i pożyteczny że wprawia w zdumienie większość badaczy a to tylko ułamek procenta złożoności i piękna naszego świata. Im bardziej zagłębiamy się w naukę tym bardziej zbliżamy się do poznania prawdy i odkrywamy małymi kroczkami Boga, Stwórcę, Projektanta czy jak tam chcecie go nazwać :)
Czemu każdy wierzący musi użyc w swoim komentarzu jakiegoś trudnego słowa by poczuc się lepiej? (pytanie do pana
Jacobwolfe i jego submolekularności). Czemu każdy wierzący powołuje się na ludzi nauki którzy jednak
wierzyli/wierzą w boga jako niezłomny argument na jego istnienie a zapominają chociażby o Einsteinie? Czemu znów
słyszę argument "płatki śniegu są takie śliczne i słitaśnie, że musiały byc stworzone przez boga"? Czemu pan
Jacobwolfe daje nam lekcję chemii skoro to nie wnosi żadnego argumentu do dyskusji czy bóg jest czy go nie ma? Tego
akurat nikt nie wie, kwestia wiary którą jedni mają drudzy nie, a nawracanie tutaj, na demotach ludzi do boga jest co
najmniej dziwne. Co mi z tego, że powiedzie, jaki to świat jest piękny? Przecież ja to wiem. Co mi z tego, że dacie
mi listę wierzących naukowców? Dam wam listę niewierzących i wyjdzie na to samo. Co mi po waszych argumentach,
skoro odbieram je tak samo jak wy moje-ateistyczne? Jakoś nie czuję potrzeby was nawracac na złą stronę mocy jaką
jest ateizm, po co? Potrzebuję was tam? A wy mnie potrzebujecie na mszy? Chociaż, wasze wspomnienie krucjat pewnie
kusi dalej ;) Najbardziej śmieszy mnie natomiast, gdy ludzie się tak obruszają, jak pan Obcy. Mama zawsze mnie
uczyła, że jak ktoś się tłumaczy to znaczy, że ma coś na sumieniu;) Bluźnierca słusznie zauważył, że liczba
powyżej 90% podawana jako liczba wierzących w Polsce jest błędna. 94% to liczba ochrzczonych dzieci, ja byłam
ochrzczona ale moje dzieci już nie będą, więc ta liczba będzie się zmieniac. A pan Obcy już, od razu, jak
płachta na byka, odpowiada nam pan apostrofą "ateistyczna ciemnota"- dziękujemy bardzo, że już w pierwszym zdaniu
pokazał pan, że nie warto z panem dyskutowac. Ja się jednak skuszę. Nie można powiedziec, że nauka "udowadnia"
istnienie boga. Dlaczego? Bo gdyby tak było i istnienie boga byłoby faktem, to zniknęłoby całe pojęcie wiary. Jak
wierzyc w to, że Ziemia jest okrągła? To nie wiara, to wiedza. A jeśli już przyjmiemy takie stanowisko, to
niestety, wszystkie wasze niezłomne argumenty opierają się na prostej zasadzie "bo niby jak inaczej byłoby to
możliwe?!". Im dalej cywilizacja i nauka posuwają się do przodu tym mniej niewiadomych (oczywiście, nadal jest ich
mnóstwo). Tak jak ludzie wierzyli w "boga słońca" bo nie wiedzieli czym jest gwiazda, układ słoneczny itd tak teraz
wy wierzycie w waszego boga, bo nie wiecie jak życ. I dobrze, mi nic do tego. Dziwi mnie natomiast z jakim zapałem
atakujecie ateistów- czyżbyście się czegoś obawiali? Jakoś ja się was nie boję... ani klątw które na mnie
ześlecie ;) nie straszna mi szarańcza ;)
Paullo Widzę, że nie doczytała pani mojego postu do końca i przestała czytać zaraz po słowach„ateistyczna ciemnota” ale przecież nie mówiłem o wszystkich ateistach co zaznaczyłem. Mówiłem o tej grupie ateistów którzy nie umieją odróżnić katolicyzmu od kreacjonizmu. Ot co. Co do reszty kometarza to człwoiek wierzący nie tyle powołuje sie na ludzi nauki co po prostu pokazuje ateistom to, że sa w błedzie pisząc jak przedmówca „bo tylko osoboa niepojmujaca nauki i
zycia , aby wypelnic pustke niezrozumienia wymysla boga ktory to wszystko stworzyl bo latwiej mu to zrozumiec i przyjąć do wiadomosci” Co do Einsteina to on również wierzył w Boga, tyle, że nie takiego jak przedstawia go Pismo Święte, jednak nie był na tyle głupi żeby twierdzić, że to wszytsko powstało bez jego ingerencji – oto dwa cytaty Einsteina bo z jednej strony nazywał siebie wierzącym ateistą ale poza tym powiedział również 1) Im bardziej zgłębiam naukę, tym bardziej wierzę w Boga.2) „Jesteśmy w sytuacji małego dziecka wchodzącego do olbrzymiej biblioteki wypełnionej książkami w wielu językach. Dziecko wie, iż ktoś musiał napisać te książki. Ale nie wie jak. Nie rozumie ono języków, w których książki te zostały napisane. Dziecko niewyraźnie dostrzega tajemniczy porządek w układzie ksiąg, ale nie wie co to jest. Taki, wydaje mi się, jest stosunek nawet najbardziej inteligentnej istoty ludzkiej do Boga” Widzisz, nasze „nawracanie” o którym mówisz za dużo z nawracaniem nei ma wspólnego – na demotach nikogo się nei nawróci, problem polega na prostowaniu – jeśli jakiś ateista jest idiotą i nie ma najmniejszej wiedzy na temat religii a wielce się wypowiada na jej temat to najczęściej się prostuje jego słowa by wiedział chociaz o czym mówi. Co do nawracania na ateizm to obserwuje się ostatnimi czasy, iż ateiści przyjeli ideologię misjonarstwa i coraz to częściej chodzą i próbują nawracać na ateizm. Co do liczby wierzących to faktycznie jest on inna, według mnie na oko w Polsce jest z 15-20 w porywach do 30% katolików, bo chrzcić dzieci każdy chodzi a żaden później o wiare nie dba i później mamy takie liczbowe cyrki...
A co do końcowej części pani wypowiedzi zaznaczę, że wraz z rozwojem nauki pytań przybywa zamiast ubywać. Chciałbym również zauważyć, że nie używamy wymienionego przez pani argumentu "bo niby jak inaczej byłoby to możliwe?!" a raczej „przecież naukowo udowodnionej jest to, że to w co wy wierzycie stać się nie mogło” ktoś (teraz nie pamiętam kto) powiedział takie słowa "Nie chcę uwierzyć w Boga. Dlatego też wolę wierzyć w to o czym wiem, iż jest naukowo niemożliwe: samoistne wytworzenie się prowadzące do ewolucji." No bo jakby nie było spójrz na to z tej strony – są teiści i ateiści. Teiści mają swoją jedną wizję powstania świata której się trzymają, natomiast ateiści wymyślają sobie różne teorie. Najpierw wymyślili sobie jedną, ale wraz z rozwojem nauki okazało się, że jest ona nieprawdziwa, więc wymyślili drugą. Po latach znów się okazało, że ich wizja jest głupia więc wymyślili następną, po latach badań znów się okazało, że ich wizja nie została potwierdzona to wymyślili kolejną. I znów z upływem lat nauka jej nie potwierdziła więc wymyślili jeszcze jedną. Jak obecna zostanie obalona to znów wymyślą inną i będą tak wymyślać do końca świata – byle by (broń Boże) nie wysnuć koncepcji Boskiej interwencji - I tak to już jest – na siłę wymyślacie teorię, które tłumaczą powstanie świata i wraz z rozwojem nauki zawsze okazuje się, że wasze teorie nie mogą być prawdziwe. To ludzie wierzący twierdzili, że świat miał swój początek nie jak ateiści, którzy uważali że świat nie miał początku. Z czasem zostało to potwierdzone. To ludzie wierzący uważali że na ziemi najpierw pojawiły się roślinki, później rybki, zwierzątka a na końcu człowiek – ateiści tak nie uważali i co? I znów dziwnym trafem okazało się że teiści mieli racje. Im bardziej rozwija się nauka tym bardziej pokazuje ona to, że Pismo Święte ma racje. Widzisz droga koleżanko na zakończenie odniosę się do twoich ostatnich słów. My atakujemy ateistów? Przecież my odpowiadamy na ich ataki? To my się bronimy. Wskaż mi tu proszę jednego teistę który atakuje a nie który się broni to będzie nieźle. Np. mój post/posty – czy ja atakuje ateistę ze to, że po prostu nie wierzy czy raczej prostuje tych ateistów którzy nie wierzą o czym mówią (czyt. mówią nieprawdę na temat mojej religii)? Pozdrawiam!
ja tylko dodam, że prawdopodobieństwo powstania pojedynczej proteiny szacuje się między 10^260 a 10^400000 - to nie jakby 1 cyfra wypadła w lotka tylko tak jakby te same liczby w lotka wypadały za każdym razem co tydzień przez tysiąc lat. Jeżeli używasz brzytwy Ockhama należny wykluczyć zjawisko tak mało prawdopodobne że zdarzenie go przekracza po wielokroć skalę kosmiczną (czyt., skala kosmiczna prawdopodobieństwa to 10^50) Prędzej ja w całym wszechświecie (przy jednej szansie) wskażę ten sam atom co ty niż życie powstanie samo. to tylko taka moja mała dopiska odnośnie brzytwy Ockhama
@Paulla91, nie wydaje mi sie, zeby ktos tu probowal nawracac na wiare, to raczej staje sie dolą ateistow i ich misji,
by wpoic raz na zawsze katolikom, jak niedorzeczna jest ich wiara. Zdzblo w czyims oku widzisz, a belki w swoim nie
dostrzegasz. Jedynym celem, dla ktorego ludzie tacy, jak Obcy pisza tutaj o tym, to, zeby obalic pewien tworzacy sie mit
osoby wierzacej, czyli ulomnej. Gdy ja dyskutuje z ateistami, to nie pragne ich przekonac co do wiary, sam uwazam, ze
najprawdopodobniej Bog istnieje, zyczylbym sobie tylko, by ateista zmienil punkt widzenia i chociaz dopuszczal do siebie mozliwosc istnienia stworcy,
bo wiekszosc w ogole nie dopuszcza do siebie takiej opcji. Na forach, wszedzie w internecie tworzy sie propaganda
ateizmu, wmawiajaca wszystkim, ze jest to jedyny szluszny punkt widzenia. Nergal gdzies w wywiadzie powie, ze nie
zamierza sie nawrocic, to zaraz pod artykulem leci najazd hordy ateistow, ktorzy za cel swojej ziemskiej misji obieraja
sobie zniesmaczanie ludzi do wiary, widzac w tym jakis niedostatek racjonalizmu. To nie jest fajne, jako osobie
wierzacej, uwlacza mi takie cos. Kiedys przesladowani byli ateisci za swoje poglady, teraz przesladowani sa katolicy -
oczywiscie w imie powszechnej toleracji swiatopogladowej. Powolywanie sie na autorytety naukowe nie ma na celu
udowodnienia, ze Bog faktycznie moze istniec, bo jak wspomnialas, mozna tez przytoczyc wielu innych naukowcow, ktorzy w
Boga nie wierza, ale chodzi o to, ze istnieje glupi poglad, ze bycie inteligentnym naukowcem wyklucza religijnosc,
powiela sie tym samym ten stereotyp, ze tylko ludzie glupi moga wierzyc w Boga. A powolujac sie na naukowcow, po prostu
obala sie ten mit, pokazuje sie ateistom, ze nie ma absolutnie zadnej zaleznosci pomiedzy inteligencja, a wiara - czy
sie wierzy czy nie, to nie kwestia intelektu, a po prostu swiatopogladu, moze wrazliwosci tez. Z tym Einsteinem, to
akurat trafilas jak kula w plot. Einstein wierzyl w Boga, lecz nie byl chrzescijanem. Potwierdza to wiele jego cytatow,
czesc z nich przedstawil Obcy. Ateisci bardzo chcieliby, zeby Einstein byl jednym z nich, bylby to skuteczny argument na
rzecz ateizmu, bo tak to najczesciej jest, ze ateisci szafuja duzymi nazwiskami, co maja uwiarygodnic slusznosc swoich
pogladow, a ironicznie, gdy wierzacy rowniez przedstawi duze nazwiska osob z kregu nauki, ktore jednoczesnie sa
religijne, to nagle dla ateisty jest to przekabacanie na jego wiare. Natomiast pomimo poboznych zyczen, Einstein jednak
byl wierzacy. Jedynym cytatem, jaki ateisci potrafia znalezc i oprzec cala nadzieje w to, ze moze jednak Albert byl
ateista, to nastepujace, bardzo enigmatyczne slowa, ktore mozna dwojako interpretowac: " jestem głęboko wierzącym
ateistą". Wszak powiedzial "jestem ateista", ale po co roztrzasac co w tym kontekscie znaczy "wierzacy". W ramach
potwierdzania, iz Bog moze byc przedmiotem wiary naukowcow, poczytajcie sobie chociazby ten artykul:
http://wolnemedia.net/nauka/dr-kwanta-dowody-na-istnienie-boga/
Paulla, na koncu ironicznie sie pytasz, czemu ma sluzyc
atakowanie ateistow, czy moze sie czegos obawiamy. To nie jest atakowanie, a raczej odpieranie atakow. Jesli Ci pokaze
okragly tysiac komentarzy ateistow atakujacych jako pierwszych katolikow, to czy to bedzie oznaczac, ze ateisci sie
czegos boja ? Moze tego, ze tamci maja racje ? Widzisz, to w obie strony dziala.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 maja 2011 o 12:57
DichlorooctanSodu te liczby wyliczyli naukowcy zajmujący się abiogenezą. Całe szczęście, że byli ateistami bo założę się, że gdyby tak nie było a wyniki ich obliczeń byłyby identyczne do tych teraz to ateiści zarzuciliby im jednostronność i naciąganie wyników. Co do twojego opisu protein to zgadza się. Jednak musisz pamiętać, że z byle jakich aminokwasów i byle jakich protein nie powstanie nic co mogłoby funkcjonować. A nawet jeśli powstanie to jaka jest szansa że to ożyje? Jest takie zdanie które przybliża zrozumienie tego jak małe jest to prawdopodobieństwo ""Nie ważne jak olbrzymie środowisko jest brane pod uwagę, życie nie mogło mieć przypadkowego początku. Stada małp bębniące na chybił trafił na maszynach do pisania nie mogłyby wyprodukować dzieł Szekspira z tej praktycznej przyczyny, że cały dostępny obserwacjom wszechświat nie jest wystarczająco olbrzymi by pomieścić niezbędne hordy małp, niezbędne maszyny do pisania i, z pewnością, niezbędne śmietniki, do których wyrzucanoby nieudane próby. Tak samo rzecz ma się z żywą materią."
ja nigdy nie widzialem zadnej sprzecznosci religii chrzescijanskiej z nauka, Bóg stworzył wszystko, wszystko pochodzi od Boga, pozniej wszystko sie usamodzielniło pozostając wciąż pod opieką Boga, jest to zwykły, klasyczny przykład rodzicielstwa
Powiem tak: Nie rozumiem religii, religia jest stworzona przez człowieka i jest TYLKO spekulacją + garstką historyjek.
Nie jestem ateistą jestem osobą która patrzy w kosmos wiedząc, że jestem okruszkiem. Że nawet jeśli coś istnieje lepszego od nas i o nas wie to my go w ogóle nie interesujemy.
"Wszechświat" (jak dla mnie mylnie tak nazwany) tj. Uniwersum powstał 14 mld lat temu z kuli materii ściśniętej miliardy razy bardziej niż materia w czarnej dziurze. Jednak skąd to się wzięło? Może coś bardzo wielkiego i potężnego upuściło tą ściśniętą granulkę materii, może co innego. Religia =/= wiara jak niektórzy uważają. Religia jest dla głupich, wierzenia 'wygenerowane' ze swoich poglądów NIEROZPOWSZECHNIANE są wierzeniami prawdziwymi. Od kiedy istnieje człowiek istnieje przekręcanie tego co usłyszy/zobaczy, jeśli mielibyśmy się cofnąć do czasów bez pisma drukowanego to zauważymy diametralne różnice pomiędzy tamtym, a tym co mamy dzisiaj ( o ile to przetrwało w ogóle). Nawet jak człowiek opowiada o błahych rzeczach to je podkoloryzowuje żeby zyskać uznanie/wiarę/akceptacje.
To na tyle z moich wywodów
Francisa Cricka oszaował prawdopodobieństwo na 1 na 10^260, według Freda Hoyla na 1 na 10^40000. Co do twojego
sprostowania, że wystarczyłoby napisanie zwyczajnej fraszki jest (bez urazy) śmieszne. Zwróć uwagę na to, że
żywa bakteria to coś więcej niż proteina z dwóch aminokwasów. Werner Arber powiedział "Chociaż jestem biologiem,
muszę przyznać, iż nie rozumiem w jaki sposób powstało życie... Uważam, iż życie zaczyna się dopiero na
poziomie funkcjonalnej komórki. Najbardziej prymitywna komórka może wymagać przynajmniej kilkuset różnych
specyficznych makromolekuł biologicznych. W jaki sposób takie już dosyć złożone struktury mogły się połączyć
pozostaje dla mnie tajemnicą. Możliwość istnienia Stwórcy, Boga, stanowi dla mnie satysfakcjonujące rozwiązanie
tego problemu." Gdyby powstawanie życia było tak proste jak mówisz już dawno udałoby się nam odtworzyć ten proces
- jak sam napisałeś białka nie są trwałe a taka bakteria z jednego białka się nei składa, a co dopiero by taka
bakteria ożyła... Co do samej ewolucji i doboru naturalnego (kierowanego w sposób taki jakim przedstawiają go
ateisci) Albert Szent-Györgyi von Nagyrapolt podsumował słowami "Większość reakcji biologicznych to reakcje
łańcuchowe. Aby móc wzajemnie oddziaływać na siebie w łańcuchu, te dokładnie zbudowane molekuły muszą być do
siebie idealnie dopasowane, tak jak koła zębate w szwajcarskim zegarku. Skoro jednak tak to wygląda, więc jak taki
system może się w ogóle rozwinąć? Bo jeżeli którekolwiek z poszczególnych kół zębatych w tym łańcuchu
zostanie zmienione, wtedy cały system musi po prostu stać się niezdatnym do działania. Twierdzenie, iż można go
ulepszyć poprzez przypadkową mutację jednego ogniwa... [jest] jak twierdzenie, że mógłbyś ulepszyć szwajcarski
zegarek rzucając nim o ziemię i zginając w ten sposób jedno z jego kół lub osi. Aby uzyskać lepszy zegarek,
wszystkie koła muszą zostać zmienione jednocześnie, żeby znowu dobrze do siebie pasowały... Wszystko to musiało
być rozwinięte jednocześnie, co, jako przypadkowa mutacja, ma prawdopodobieństwo zero."
No ale dawkinsa... powinieneś podawać nazwiska postronne czyli teistów lub ateistów. Ja nie podaje za przykład osób duchownych tak ty nie powinieneś podawać antyteistów. Ja za przykład też mogę podać chociażby ojca George'a Coyne'a. Tyle, że co jak co ale to mimo wszystko matematyka. Jesli szansa jest mała to owszem, możesz w nią wierzyć ale ona ciągle jest mała. jeżeli na skalę ziemską za niemożliwe uważa się coś o prawdopodobieństwie jak 10^-15 a na skali kosmicznej za niemożliwe uważa się coś o prawdopodobieństwie 10^-50 a prawdopodobieństwo powstania życia szacuje się na 10^-40000 to coś to jednak oznacza co nie? I owszem, moża wierzyć w przypadki - małpa wciskając losowe przyciski też może napisać Hamleta - można w to wierzyć... tak jak dawkins tylko po co?
@Paulla91 Jesteś hipokrytką krytykujesz moje argumenty bo słyszałaś je już wiele razy i ci się przejadły (nie obaliłaś ich jednak w żaden sposób tylko wyśmiałaś), w tym samym komentarzu używasz argumentu ateistycznego o wierzeniach starych cywilizacji i o tłumaczeniu zjawisk dla nich wówczas niezrozumiałych, a ten że argumenty także jest powtarzany setki albo i tysiące razy. Jeżeli więc krytykujesz kogoś za to że używa popularnych argumentów to nie używaj ich też sama. To tak słowem wstępu. Piszesz że ludzie nie rozumieli pewnych zjawisk i wstawiali tam bogów. Racja ludzie tłumaczyli sobie różne zjawiska ingerencją bogów. Może to jednak służyć jako argument dla obu stron. Bowiem udowadnia nam to że wiara jest w ludziach od początku ich istnienia. Ludzie pierwotni szukali Boga ale Go nie znali Boga i przyszywali do zjawisk naturalnych wymyślonych bogów. Jednak ukazuje nam to fakt iż potrzeba bycia z Bogiem jest w nas od zawsze. Widać Bóg tak nas "zaprogramował" że szukamy go w naszym życiu jedni go znajdują a inni nie. Te stare cywilizacje nie znały prawdziwego Boga i nie mogły go znaleźć więc uciekali do czczenia natury (którą stworzył Bóg) a niekiedy nawet do oddawania czci demonom czy zmarłym. Swoją drogą materiał dowodowy traktujący o istnieniu duchów jest po prostu ogromny. Można to oczywiście próbować wytłumaczyć w sposób "naukowy" jednak jest to zazwyczaj mocno naciągane wyjaśnienie. Poza tym niektóre przypadki są wręcz niepodważalne. Ale jak sama dobrze zauważyłaś jak ktoś nie chce uwierzyć to nie uwierzy i żadne argumenty na niego nie podziałają. Dlatego nie traktuj moich wypocin jako próby "nawrócenia", dopóki sama nie zachcesz badać tego z otwartymi oczami to moje gadanie nic nie da, mam natomiast nadziej że poprzez naszą dyskusje i podane w niej argumenty ktoś zainteresuje się bliżej tematem i zacznie go na własną rękę badać i kto wie może odnajdzie prawdę :) Wracając do tematu. Twierdzisz że nauka nie doszła jeszcze po prostu do wyjaśnienia niektórych zjawisk ale z biegiem czasu wypchnie z obiegu Boga. To jest najgłupszy z możliwych argumentów używany chyba przez wszystkich ateistów. Nie masz pojęcia co będzie jutro i co nowego nauka odkryje może pewnego dnia naukowcy po prostu rozłożą ręce i powiedzą że musi być gdzieś jakiś projektant. Tego nie wie nikt więc spekulacje na temat tego co przyniesie jutro i co w przyszłości może odkryć i udowodnić nauka są po prostu bez celowe. Zwłaszcza że odkrycia naukowe nie raz nas już zaskakiwały.
Podaj linki... podaj linki... no podałem ci nazwiska, jeżeli to co mówię nie jest prawdą z pewnością zaraz to wyjdzie na jaw - póki co masz wikipedie http://pl.wikipedia.org/wiki/Teoria_samor%C3%B3dztwa - sam bym chciał znać tok obliczeń - a w byciu ateistą nie przeszkadzają te liczby - tak jak wspomniałem nawet ci którzy oszacowali prawdopodobieństwo na tak małe sami byli ateistami "Nie chcę uwierzyć w Boga. Dlatego też wolę wierzyć w to o czym wiem, iż jest naukowo niemożliwe"
Niektórzy to jednak są dziwni... Taki np Bluźnierca... Duża liczba ateistów tylko twierdzi, że są ateistami, a tak naprawdę nie chodzą do kościoła bo im się nie chce, więc dopasowują argumenty do faktów. Albo zobaczyli ojca dyrektora w maybachu czy co on tam ma... tudzież usłyszeli w wiadomościach, że jakiś ksiądz molestował dzieci. A potem jest pełno takich hejterów, co uważają się za ateistów. DichorooctamSodu przynajmniej mówi coś, co wygląda na mądre (nie znam się na tym) tak samo Obcy. Próbują przynajmniej uzasadnić swoje zdanie. A tacy "ale z was debile, że wierzycie w gadające węże, a Boga nie ma bo tako rzecze ja" to nawet nie są ateiści, tylko normalni debile.
Rano odpisałam panu Obcemu, ale tekst mi się skasował więc machnęłam ręką. Teraz jednak się nie powstrzymam, lecz moja wiadomosc będzie opierac się na skrótach, gdyż jestem zmęczona po pracy ;)
Po 1. Mój ulubiony argument, że Einstein był wierzący (i jak tu ktoś pięknie zauważył trafiłam tym jak kulą w płot). Otóż panie Obcy i panie Kyd. Prosiłabym, abyście zapoznali się najpierw z dziełami opisującymi światopogląd tego naukowca kładac największy nacisk na jego własne zapiski. Cytat prosicie, proszę bardzo. Cytat z listu napisanego przez Einsteina do jednej z czytelniczek (zbiór listów do wielbicielek wydany w osobnej książce): "To oczywiście kłamstwo, co czytałaś o mojej religijności. Kłamstwo, które jest raz po raz powtarzane. Nie wierzę w osobowego Boga i zawsze otwarcie się do tego przyznawałem. Gdybym jednak musiał znaleźc w sobie coś, co miałoby aspekt religijny, to byłaby to bezgraniczna fascynacja strukturą świata, jaką ukazuje nam nauka". Przepraszam, ale odnajduję różnicę między fascynacją światem a wiarą w boga. Einstein był bardzo wrogo nastawiony do ludzi błędnie interpretujących jego słowa, zarzucał im, że wykorzystują jego wizerunek w czasach tak trudnych, że wiara w boga upada. Wiara ma różny wymiar. Ja wierzę w karmę tak, jak Einstein wierzył w fenomen przyrody. Jak jednak widzę nawet na demotach dla wielu ludzi to, że płatki śniegu są kształtne to dowód na istnienie boga zamiast dowód na to, że świat po prostu jest piękny dzięki temu, jak powstał (sam).
Po 2. pan Obcy mówi, że ateiści są jak chorągiewki na wietrze przy czym wierzący mają jedną jedyną (jakże słuszną) wizję powstania świata. (przy czym nigdy nie słyszałam większej bzdury jak to, że ateiści uważają że świat nie powstał tylko po prostu jest, no ale ok). Ludzie musieliby byc niezwykle zarozumiali i pyszni by mówic, że wiedzą coś na pewno i wiedzą na pewno jak powstał świat. Stąd w prąd rozwoju nauki teorie ewoluują i stają się doskonalsze. Jednak nikt nie wmówi mi, że to, co napisane w biblii jest "słuszniejsze" niż to, co mówimy my. Drogi panie Obcy, świat nie powstawał tak, że najpierw była Ziemia a potem wokół niej powstały na sklepieniu inne ciała niebieskie (strasznie to nacjonalistyczne na arenie międzygalaktycznej). Również nie było tak, że najpierw powstały rybki, potem ptaszki, potem człowiek. Z osobna bóg zsyłał ich na Ziemię. Najpierw była komórka, później z niej coś, coś coś i tak dalej aż doszło do człowieka. To się nazywa- uwaga- ewolucja!
A no i co do waszych niezłomnych wiecznych prawd- "wierzący" jako grupa ludzi wierząca w siłę wyższą sprawiającą władzę nad światem- zawsze byliście pewni? Bo chyba najpierw mieliście Olimp, potem podobnych bogów Rzymu, a potem jednego boga, ale w Islamie macie innego, w Indiach innego (właściwie innych), w Chinach jeszcze co innego i tak dalej.
Wiele tych waszych "pewnych i niezłomnych" bogów. Biały czarny żółty mały duży niski wysoki chudy gruby, co tylko dusza zapragnie. Ale co ja mogę mówic?! Przecież jestem ateistką ;)
po 3. Zarzut że to ateiści atakują. Pani Obcy, weźmy pański przykład. Pan Bluźnierca powiedział, że 99% prostych ludzi to wierzący. Czyż to nie prawda? Jedźmy razem na wieś na mazurach i zróbmy ankietę. Nie zauważył pan subtelnej różnicy. To nie 99% wierzących to ciemnogród, tylko 99% ciemnogrodu to wierzący. Zwykłe nieporozumienie, niedotykające przecież pana (przecież nie jest pan z ciemnogrodu, PRZECIEŻ) a jak pan odpowiada? Atakiem, mówiąc - ateistyczna ciemnota. Bardzo ładny przykład.
Teraz do pana KYD- nie mogę odpowiadac za wszystkich ateistów, tak jak zapewne pan nie chce odpowiadac za niektórych katolików. Mogę mówic za siebie, a mówię za siebie, że wszystko mi jedno czy ktoś w boga wierzy czy nie. Dla mnie to tak rozmowa o tym, czy różowa bluzka pasuje do zielonych paznokci. Jednym się podoba, drugim nie. Problem zaczyna się, gdy jedni na siłę malują drugim paznokcie na zielono, czego ja nikomu nie robię. Ani nikomu paznokci nie zmywam ;) Ateiści tacy jak ja nie mają
O nie, trzeci raz nie będę pisała. Dziękuję dobranoc, głupie demotywatory urywające komentarze!
Paulla91, Nie wiem, czy Cię to pocieszy, czy nie, ale nawet gdyby nie "ucięło" Ci posta, to niewiele by to zmieniło. Rzucanie grochu o ścianę ma znikomy wpływ. Zwłaszcza na ścianę. Głownie z racji materiału, z jakiego jest wykonana.
rbk17 a co to za wiara kiedy jakieś tumany obrażają Twojego Boga, Twoją wiarę no i w dodatku Ciebie? To tak jakby
Ciebie ktoś opluwał i wyzywał Twoją (np.) matkę, a Ty co stałbyś uśmiechnięty i potakiwał im?
Calkiem przyjemnie sie czytało tę waszą naukową kłótnię, mimo ze nie qmam tych złożonych nazw ;f(biolog ze mnie jak kim jonga demokrata) to przynajmniej jest to coś, nad czym mozna pogłówkowac. Szkoda, ze kłótnie na temat religii nie odbywaja sie w ten sposób ;)
Nie wiedziałem, że Putin demoty tworzy.
Bog nie stworzyl Ziemiwiec i jej nie zniszczy!!!!!!!!! do konca swiata jeszcze dłuuugo nie zasługujecie by akurat was zastał
über-zajebiste!
WIDZĘ, ŻE DEMOTYWATORY ZMIENIŁY SIĘ W PORTAL cHRZEŚCIJAŃSKI. :/
STWÓRZCIE DLA SIEBIE STRONĘ np.
www.katolizatory.pl albo chrzescijanizatory.pl i tam promujcie swoją naiwną wiarę...
POLECAM NAIWNIAKI:
www.eioba.pl/a/2egq/skad-wiem-ze-wasz-bog-nie-istnieje
Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 maja 2011 o 23:31
Ała... na 1 demot, który nie obraża religii jest 10 które ją obrażają. Kiedyś były same "anty" chrześcijańskie, ale wtedy to wam nie przeszkadzało...
to Jezus też robi demoty? ale kozak jest na głownej:)
O nie! Na "cheatach" jedzie! Wykorzystał swoje bóstwo do cudów.
jaka jest różnica między ateistą a hejterem?
@lubele Wierzący pozdrawiają ateistów nie hejtujących nas!:) Peace!
Inteligentni ludzie mają szersze horyzonty, niż cukier i autobusy.
Sorry stary, nie istniejesz...
Ateiści pozdrawiają ;)
haha śmieszny żart skoro bog nie istnieje :D
Najzabawniejsze jest to, że te wszystkie sekciarskie odłamy w rodzaju chilliastów, czy jehowców działają w jawnej sprzeczności z Ewangelią - ponieważ Jezus ustanowił TYLKO jeden właściwy Kościół, ten w Rzymie, i jasno powiedział, że ludzie się nie domyślą, kiedy będzie koniec świata. A te małpy same interpretują Biblię, zakładają kościoły, i obliczają daty końca świata. Zaiste, prawowierni chrześcijanie...
"Przyznaj się, że ciebie nie ma. To legenda" jak mawiał klasyk.
"jestem Bogiem, uświadom to sobie, sobie"
Trochę nie ten zespół, ale przesłanie się zgadza. W pierwszym przypadku jest to apostrofa do "boga" a drugim rozwinięcie- to człowiek jest bogiem swojego losu i życia. Wszystko pięknie;)
wiem, wiem:) ale oba utwory odnoszą się do jednego. BTW. szkoda że Joka nie nagrywa już zbyt często
Szkoda, że w ogóle ich już nie ma. Ostatni koncert Abradaba wywołał u mnie łzy tęsknoty za tym wszystkim. Pozdrawiam;)
To gowno schpdzi na psy ,,,, kiedys ludzue decydowali ktore na glowna teraz jakis pryszvzaty gowniaz pseudo admin decyduje.....liiiiiipa
końca świata to nie będzie, raczej kiedyś koniec ludzkości. A co do boga to nie może istnieć - to że ludzkość kiedyś zniknie to pewne więc i bóg nie mógł tego stworzyć.
Na podobieństwo swoje - czyli jest pijakiem, ćpunem, debilem, zarozumałym kretynem itd.
Kolejna osoba która opuszczała lekcje religii w podstawówce i której się wydaje, że potrafi interpretować pismo.
Mógł stworzyć to na swoje podobieństwo bo najprawdopodobniej jest w 100% wolną istotą. Człowiek też jest wolny i wybiera między dobrem a złem.
Koniec świata przyjdzie wraz z chwilą śmierci. Ale co z tego jak nie będziemy już świadomi końca świata,życia,śmierci, wszystkiego. Nicośc.
A Chrystus kim niby byl ,jak nie szarlatanem i alchemikiem ? Pokazal kilka sztuczek i ciemny lud mu uwierzyl. Zreszta dzisiaj byloby podobnie, przez 2 tys. lat historii ludzie niewiele zmadrzeli.
Był doskonałym alchemikiem, udało mu się opracować eliksir wskrzeszania.
To że niewiele zmądrzeli widać doskonale na twoim przykładzie :)
Wy nadal wierzycie w te bajki o bogach ??? To nie starożytność tylko wiek XXI, ocknijcie sie ludzie, bóg i religie to wymysł "inteligencji", by kontrolować lud, zastraszając go. Czy jesli bóg by istniał to wiara w niego powinna opierać się na obawie przed trafieniem do piekła ? Chyba by tego nie potrzebowal do przekonania ludzi.
Hmm, ładna teoria, masz jakieś dowody na poparcie swojej tezy?
Gdybyś znał chociażby założenia Chrześcijaństwa to wiedział byś że Jezus obiecał życie wieczne dla każdego kto w niego wierzy bez względu na uczynki. A coś takiego jak piekło według BIBLII i CHRZEŚCIJAN (nie mylić z katolikami) w ogóle nie istnieje! Dla tych którzy nie chcą życia wiecznego przewidziana jest śmierć a nie wieczne męki.
@janosik553 według Biblii piekło nie istnieje? 1) A Ja wam powiadam, że każdy, kto się gniewa na brata swego, pójdzie pod sąd, a kto by rzekł bratu swemu: Racha, stanie przed Radą Najwyższą, a kto by rzekł: Głupcze, pójdzie w ogień piekielny.Mat. 5,22 -2) I nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, ale duszy zabić nie mogą; bójcie się raczej tego, który może i duszę i ciało zniszczyć w piekle. Mat. 10,28 -3) Tak będzie przy końcu świata; wyjdą aniołowie i wyłączą złych spośród sprawiedliwych, i wrzucą ich w piec ognisty; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Mat. 13,49-50 -4) I odejdą ci na kaźń wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego. Mat. 25,46 Udziałem zaś bojaźliwych i niewierzących, i skalanych, i zabójców, i wszeteczników, i czarowników, i bałwochwalców, i wszystkich kłamców będzie jezioro płonące ogniem i siarką. To jest śmierć druga. Obj. 21,8 Wystarczy? Swoją drogą - jeżeli nie wiesz że co to jest chrześcijaństwo a co to jest katolicyzm i twierdzisz, że katolicy nie są chrześcijanami to bracie... poczytaj troche.
A o tu masz jeszcze wyjaśnienie tego, że śmier wieczna to nie po prostu zniknięcie ale śmierć wieczna/śmierć druga jest po prostu skazaniem na piekło - A diabeł, który ich zwodził, został wrzucony do jeziora z ognia i siarki, gdzie znajduje się też zwierzę i fałszywy prorok, i będą dręczeni dniem i nocą na wieki wieków. I widziałem wielki, biały tron i tego, który na nim siedzi, przed którego obliczem pierzchła ziemia i niebo, i miejsca dla nich nie było. I widziałem umarłych, wielkich i małych, stojących przed tronem; i księgi zostały otwarte; również inna księga, księga żywota została otwarta; i osądzeni zostali umarli na podstawie tego, co zgodnie z ich uczynkami było napisane w księgach. I wydało morze umarłych, którzy w nim się znajdowali, również śmierć i piekło wydały umarłych, którzy w nich się znajdowali, i byli osądzeni, każdy według uczynków swoich. I śmierć, i piekło zostały wrzucone do jeziora ognistego; owo jezioro ogniste, to druga śmierć. I jeżeli ktoś nie był zapisany w księdze żywota, został wrzucony do jeziora ognistego.
Obj. 20,10-15
dla niektórych to jest powód
Ale dla tych, którzy wiedzą w co wierzą inny powód jest pierwszorzędny: Chcą być po prostu szczęśliwi, chcą żyć wiecznie.
A jeżeli jest to wymysł to udowodnij, że Boga nie ma.
Pascal ułożył twierdzenie, że lepiej w Boga wierzyć i żyć dobrze bo wtedy możemy zyskać życie wieczne niż nie wierzyć i żyć jak się nam podoba i zasłużyć na potępienie. W pierwszym przypadku nawet jeśli mamy 0.000000001% lub mniej, że Bóg jest to zyskamy życie wieczne - czyli o wiele więcej niż w drugim przypadku, gdzie dobra za życia które zdobędziemy są skończone. A jeżeli będziemy prowadzili dobre życie to też nic nie stracimy wierząc w Boga.
@Obcy Nie chce mi się z tobą teraz kłócić. Wiedz jednak że w oryginale napisanym w języku hebrajskim nie ma
słowa piekło jest tylko hades czy tartar (trochę jak w grackiej mitologii) jest to źle przetłumaczone i przez to
źle rozumiane. Twoje piekło to tak naprawdę hades czyli otchłań do której idą duchy po śmierci jak mówi biblia
nie ma tam "świadomości" czyli jak by wegetujesz i czekasz tam na sąd. Później jest sąd i dusze z tej że
otchłani oraz z ziemi przenoszone są na sąd. Później sprawiedliwi mają życie wieczne a niesprawiedliwi tzw.
drugą śmierć. I zostaną wrzuceni do jeziora ognia i siarki razem z diabłem i jego demonami i to będzie już
koniec oni przepadną. Nie będzie wiecznej męki choć jako katolik na pewno bardzo byś tego chciał :)
Jeżeli chcesz poczytać więcej o tym temacie, poszerzyć horyzonty i spojrzeć na całą sprawę nie tylko przez pryzmat krk to masz tu link do ciekawego opracowania. http://zbawienie.com/pieklo.htm
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 maja 2011 o 17:50
Krytyk6 gratualacje za znajomość religii! Wiesz, ja się nie znam np. na budownictwie, to nie dyskutuję na ten temat. Przemyśl to i zastosuj w praktyce:)Oczywiście nie obrażaj sie, bo nie mam zamiaru tutaj powodować kolejnej gadki. Ja wierzę w Boga i jestem z tego dumny. Bóg dał nam wybór, chcesz, wierz, nie to nie. Tym się różnimy od zwierząt. Ważny jest wzajemny szacunek:)
widzę że ateiści już zaczęli minusować...
nietylko ateiści, ale i agnostycy. jak zobacze to uwierze. poki co do teorii konca świata wole sie odnosić poprzez fizyke, kosmos, oraz żywotnośc słońca i "wiek ziemi".
nie można być całe życie agnostykiem...
EDIT - Ała, źle zinterpretowałem obrazek :P
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 maja 2011 o 0:31
Podobnie zrobiłeś z Biblią, skoro wierzysz w to wszystko. :)
A ja myślę, że jednak 0bcy zinterpretował Biblię poprawnie. I dlatego wierzy.
Ktoś tam pisał, że sam Jezus nie wie kiedy jest koniec świata. On nie wiedział tego będąc na ziemi. Teraz jak już jest w Niebie to musi wiedzieć. Przecież to on odegra główną rolę podczas końca...
http://www.eioba.pl/a/2egq/skad-wiem-ze-wasz-bog-nie-istnieje a ten kto to wrzucił i uważa to za choćby źródło do stworzenia tezy, że Boga nie ma jest zwyczajnym kretynem :)
Nie rozumiem, po co wrzuciłeś tu ten link? :-)
Poczytaj sobie opisik o mrówkach z tej samej strony. Ciekawa lektura, polecam ją.
Nie rozumiem tylko jednego. Dlaczego banda olbrzymów, zamieszkujących głównie Antarktydę, miała by decydować o końcu świata?
I wyjdzie na to, że Bóg się pomyli...
Nareszcie jakiś nie ateistyczny demot na głównej. Naprawdę dobry daje do myślenia wszak słowo nam mówi "nie znacie dnia ani godziny". Ta banda nawiedzonych świrów latająca z biblią i obwieszczająca co miesiąc koniec świata na podstawie wyliczeń z tej że biblii najwyraźniej pominęła ten fragment...
http://www.youtube.com/watch?v=hwIK-M4RfHo
Bardziej prawdopodobne jest istnienie obcych cywilizacji niż jakiegoś śmiesznego boga...
Chcialem napisac "boga nie ma" ale widze zaledwie kilka postow wyzej to samo :P wiec powiem tylko "o co ta klotnia, jakos nie widze wielkich debat o jednorożcach albo wielkim latającym potworze spaghetti" xD
Bardzo dobry demotywator, przydałby sie tylko troszkę inny obrazek, gdyż Jezus nie wiedział o końcu świata. Ogólnie z tego co widzę to inteligentne komentarze wstawiają tylko Obcy, Jacobwolfe i Janosik553, pozdro dla was!
Dokładnie rilgel - Na fotografii jest Jezus raczej a on nie zna daty końca świata - tylko Bóg Ojciec ją zna
Już mnie denerwują te końce świata. Jakieś łzawe teorie, wyliczneia.. Niech ci ludzie się ogarną. Tylko kase zbierają za "rozgrzeszenia" itd..
Autorze tego demota. O końcu świata tj. apokalipsie wie tylko Bóg, nawet Jezus nie wie kiedy to się stanie.
Czemu Jezus pisze demotywatory?
A czemu akurat Jezus? Co jeśli to jakiś bożek afrykańskiego plemienia np. święty krokodyl jest tym, który skończy ze światem?
Dobra mam dość. Wszyscy wierzący w bogów odpowiedzcie mi na pytanie: Skąd na świecie jest około 10 tys religii i która z nich jest prawdziwa? Odpowiedzi proszę uzasadnić sensownie.
ba na świecie? a wlicz w to wszechświat i wszystkie planety na których jest życie, na każdej z nich jest masa
religii, więc szansa, że którakolwiek jest tą prawdziwą jest 1/pierdyliarda %, a teraz najlepsze, wybierz
odpowiednią, bo ci z innej wiary będą ukarani hehe. Ja jestem własnowiercą i nie neguje istnienia żadnego Boga, w
żadnego też nie wierzę. Ja wierzę, że jeśli któryś z nich istnieje to o nagrodzie bądź karze po śmierci
(jeśli oczywiście by coś takiego było), zadecydują dobre i złe uczynki za życia. Nie ważna religia czy brak
religii, tylko uczynki, ponieważ wiara zależy tylko od miejsca urodzenia i nie mamy na to za dużego wpływu.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 maja 2011 o 11:37
Odpowiedź jest prosta - Jezus przyszedł na świat około 2000 tyś lat temu a wcześniej był tylko prorokowany. Problem polegał na tym, że nie każdy człowiek na ziemi wiedział o tym, że ma przyjść Jezus. Widzisz, człowiek jest tak źmiesznie zbudowany, że ma wrodzoną potrzebę dążenia bo Boga. To tak jak np suka która nie ma młodych zaczyna opiekować się papciem bo po prostu musi i wmawia sobie coś. Ludzie bez dostępu do prawdziwego Boga mają tak silną potrzebę dążenia do niego, że jeżeli nie mają bezpośredniej możliwości/wiedzy jak to ma wyglądać to sami sobie zaczynają coś wymyślać. Jest to cecha wbudowana w każdego człowieka tylko skąd się wzięła? Ślepy tor ewolucji? Przecież wraz z zasadą dobory naturalnego nie powinniśmy wierzyć w Boga a częśc w mózgu odpowiedzialna za "religijizm" (:P) powinna zostać wyparta jak tylko zaczęła się pojawiać. Równie dobrze ja mogę zapytać - na świecie było mnóstwo naukowych teorii odnośnie powstania wszechświata, skąd wiesz że akurat twoja jest prawdziwa? Co więcej na innych planetach gdzie istnieją inteligentne formy życia też mogą mieć swoje własne teorie - ciekawe ile tych teorii w sumie jest - skąd wiesz, ze akurat twoja jest prawdziwa?
Tak na prawdę nie liczy się, który bóg/Bóg jest prawdziwy. Ważne jest to, czy istnieje. Tak na prawdę bogowie
większości cywilizowanych religii są podobni. Bardzo podobni. @0bcy na pewno wiesz, że buddyści uważają Jezusa za
swojego oświeconego, a mahometanie za proroka. Jestem chrześcijaninem, ale nie odrzucam możliwości, że my się
mylimy. Skłaniam się jednak do wersji, że tak na prawdę wszyscy teiści, bez względu na wyznanie czcimy tą samą
siłę, która stworzyła wszechświat, opiekuje się nim. Czy tak na prawdę istotne jest, jak Jej damy na imię?
Edit:
Ah tak. Przepraszam katoli. Jest to istotne -.-
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2011 o 20:36
A kim Ty jesteś, żeby decydować o końcu świata? I skoro nie istniejesz, to jak chcesz decydować o końcu świata? Co za bezsens, pisać do kogoś, kto nie istnieje...
A kim ty kur** jestes zeby decydowac o tym kiedy bedzie koniec ? Idz sie schowaj czlowieku...
2 Tymoteusza 3:1-17
Mateusza 24:3-14
poczytajcie niewazne w jakim przekladzie bibli. Jesli ktos podaje sie za
chrzescijania powinien znac te wersety bardzo dobrze i wierzyc iz slowo Boga jest wierne i prawdziwe.
a potem zastanowcie sie czy czasem nasze czasy nie spelniaja tych wymogow i KTO jest opisany w 2 podanym wersecie, kto chodzi od domu do domu i mowi o tym wszystkim. . szczerze zachecam.
pozdrawiam ;)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 maja 2011 o 11:43
nie, bo nie istniejesz
Od kiedy Jezus jest Bogiem??
Chyba ktoś nie był ani razu na religii... a później trzeba braki w wiedzy uzupełniać na demotach... nieładnie...
Jest jednym z Trójcy Świętej (Stwórca; Syn Boży, czyli Jezus; Duch Święty), dziękuję
Nie ma czegoś takiego jak trój jedyny Bóg. Jest po prostu Bóg ojciec syn Boga czyli Jezus oraz moc wykonawcza, duch Boży pozostawiony przez Jezusa na ziemi. I tyle to należy rozróżniać a nie wrzucać do jednego worka. Czytajcie Biblie sami a nie za pomocą gościa w sutannie a na pewno dojdziecie do wniosku że nie ma czegoś takiego jak trójca.
W co kto wierzy...
@chybatak nie mówię tu o tym w co kto wierzy tylko o tym co mówi biblia. Kłótnia na temat wiary samej w sobie jest bez sensu i do niczego zazwyczaj nie prowadzi.
A Ty kto?
A co ty możesz synku?? Kim ty w ogóle ku rw a jesteś??
To projekt najnowszego pomnika w Polsce. Jak się przewróci to będzie koniec świata.
Koniec świata dla każdego będzie taki sam, śmierć...
Tak, tak, czytaliśmy Miłosza, ale tu jest mowa o paruzji a nie dokonaniu żywota.
Ziomek a Ty kim jesteś że poczuwasz się do decyzji ?
Przecież Jezus był prorokiem wtf?
Ciekawe co na to miliony ludzi którzy w ciebie nie wierzą?
Wy się kłócicie miast ukorzyć się przed potęgą Płonącego Czerepu, który daje nam życie a jego światłość nocą odbija się od tarczy księżyca!
Co to robi na głownej? w tego BOGA wierze tak samo jak w wrózki :) Tzn WOGÓLE :)
Masz racje, nie wierzysz w Boga, więc ten demot nie powinien być na głównej ;-)
W OGÓLE jak już. Kup słownik. :)
Niektórzy w Boga nie wierzą, ale to i tak nie znaczy, że ateiści wierzą jakieś głupawe wróżenia końca świata. Zresztą jak jakiś "mądry naukowiec" będzie przewidywać koniec świata, to też nie musi być całkowita pewność. Ludzie, nie wymyślono jeszcze czegoś, by przewidywało przyszłość, i całe szczęście, bo ludzie nie umieją żyć chwilą.
A czy Latający Potwór Spaghetti go upoważnił? LOL (-)
W sprawie tak ważnej jak koniec świata nie wystarczy jedynie upoważnienie od Latającego Potwora Spaghetti. Potrzebne jest jeszcze od Niewidzialnego Różowego Jednorożca.
Ja wierze w Boga i Jezusa , ale nie we wszystie historie z tym związane . Nie podoba mi się też to , że niektórzy nie potrafią uszanować religii , nie tylko katolików , ale muzułmanów prawosławnych żadnych ! Wstyd!
OJ LUDZIE..NAWET NIEWIECIE JAK ON CIERPI PRZEZ TO ZE WIEKSZASC Z WAS TRAFI DO PIEKŁA A NIE MOZE NIC Z TYM ROBIC BOG DAL WAM WYBOR TY MUSISZ GO WYBRAC...A CI WIERZĄCY WAM POWIEDZĄ Z GÓRY Z NIEBA MÓWIŁEM ZE BOG ISTNIEJE CZEMU NIE WIERZYLISCIE I NIE CHCIELISCIE ISC DO NIEBA JESLI NIEWIERZYCIE NADAL OBEJZYJCIE TO :D http://www.youtube.com/watch?v=ujCkaNy55Nw
Hej, caps off, kubeł zimnej wody i wróć. Owszem, nie wierzą, ale w ten sposób ich nie przekonasz do wiary...
"JAK ON CIERPI PRZEZ TO ZE WIEKSZASC Z WAS TRAFI DO PIEKŁA A NIE MOZE NIC Z TYM ROBIC" -nie wiem, w jakiego Ty boga wierzysz, ale ten, którego wyznaję ja jest wszechmocny. I miłosierny. A ateiści są takimi samymi jego dziećmi jak ja i Ty. Po tonie Twojej wypowiedzi nie sądzę, byś sam miał dzieci, ale może pamiętasz, jak nie tak dawno mama cię straszyła np. że jeśli będziesz niegrzeczny to przyjdzie baba jaga i Cię porwie (albo coś w tym stylu, jakiekolwiek groźby). Mówiła to dla Twojego dobra, byś był w przyszłości dobrym i szczęśliwym człowiekiem. Może nawet nie raz na Ciebie nakrzyczała, może uderzyła. Jednak robiła to wszystko dla Twojego dobra, ewentualnie wspólnego dobra Twojego i Twojego rodzeństwa, prawda? Tak samo Bóg- straszy nas piekłem, czasem "da klapsa". Ale czy na prawdę sądzisz, że nieskończenie miłosierna istota wyśle własne dzieci na piekielne katusze?
Ale zalosny demotywator ;D az sie w duszy zasmialem ;)
O czym on chce decydować skoro nie istnieje?
decydowałbyś jakbyś istniał ...
Bóg ma konto na demotach ?
Ja nie wierzę w te wyssane z palca bujdy, ale wydaje mnie się, że ci prorocy, wróżki itp itd nie ustanawiają daty końca świata tylko ją przewidują.
Pozwólcie,że uwierzę w potężną kometę lub inną katastrofę. :P
Ludzie w ogóle nie rozumiecie Biblii. Jezus mówiąc, że tylko Bóg Ojciec zna datę końca świata, miał na myśli, że on będąc na ziemi tego nie wie. Demot bardzo fajny. Ciągle tylko widziałem demoty ateistyczne, dobrze więc, że pojawił się też demot chrześcijański. Strasznie teraz dużo ludzi widzę, sobie żartuje z Boga, Jezusa, krzyża i oficjalnie przyznają się do tego, że nie wierzą w nic i żyją tylko po to żeby się nażreć, wysrać a potem umrzeć i być karmą dla robaków. Ja wybieram mojego Boga którego obecność czuje bardzo często i w którego wiara daje mi szczęście i nadzieje. Moje życie ma wielki cel, a wasze ateiści jaki ma cel?
..."co byś nie zaje*ał wygrywa konsumpcjonizm"...wyjaśnię Ci, bo nie kumasz prostych rzeczy. Otóż celem życia jest jego trwanie i to jak najdłużej. Ponadto musi być jak najwyższej klasy i jakości. A po śmierci no cóż rozczaruję Cię ale nicosć i pustka jeżeli twierdzisz inaczej przedstaw eksperymentalne dowody. Najprostszym sposobem, by udowodnić mi istnienie życia po śmierci będzie popełnienie samobójstwa i wykonanie telefonu z zaświatów. Powodzenia
widze ze wreszcie ktos na poziomie napisal cos madrego! :) ps. dobre pytanie do ateistow na koncu komentarza :D
Twoje życie ma cel,ale muszę cię rozczarować-gdy umrzesz,nie pójdziesz do nieba,poprostu umrzesz , zakopią cię i zgnijesz więc twój cel życia niczego nie zmieni. Żyję tylko raz więc nie będę tańczył na zawołanie biblii-mogę j*bać się z mężczyznami,uprawiać seks analny i wpierdzielać schabowe w piątek! Niech żyje ateizm!
A Ty rozumiesz Biblę? Dziewięćdziesiąt procent katolików (łącznie z klerem) nie zna Biblii, nie rozumie jej i nie ogarnia jej przesłania. Nie rozumiesz, że można nie wierzyć. Obrażasz ludzi, którzy mają otwarte umysły. Jesteś ograniczony i nie potrafisz samodzielnie myśleć. Twój post to frazesy. Jaki cel ma Twoje życie? Iść do nieba? Jesteś żałosny
Ale... ale patrzcie co się dzieje, pojawił się demot o tematyce religijnej i zaraz horda ateistów wyskoczyła z
tekstami "Boga nie ma" albo "jak ma decydować skoro nie istnieja" czy też po prostu wyśmiewających autora czy też
ludzi wierzących. Tak często słyszę od ateistów że każdy powinien trzymać swoje poglądy dla siebie a co sami
robią? To jest ta tolerancja o której tak mówią? Często też słysze, że ludzie wierzący są agresywni... może
niech ateiści spojrzą w lustro albo chociaż prześledzą posty. Ponad to gdy juz zaczęli wyśmiewać ludzi
wierzących a ludzie wierzący zaczęli się bronić przed wyzwiskami nagle się okazuje, że to ateiści są tymi
biednymi atakowanymi i każdy katolik który tu wchodzi tylko myśli jak tu dogryźć ateiście. Ludzie, weźcie i
spójrzcie czym jesteście! Jesteście tym czego najbardziej nie lubicie u osób wierzących, działacie w ten sam
sposób tylko po drugiej stronie. To się nazywa hipokryzja, zastanówcie się nad tym!
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 maja 2011 o 15:20
Bardzo inteligetny pogląd własnie o to chodzi żeby przestac oceniać innych brawo :)
Taka jest zaleta demotów religijnych - czasem myślę, że tego tematu lepiej nie zaczynać. Ludzie - dajmy wierzyć innym w co chcą. Choćby w latającego potwora spaghetti. A jeśli sami nie wierzymy w to co autor to traktujmy to mniej dosłownie a bardziej metaforycznie i mniej agresywnie.
http://wolnemedia.net/ezoteryka/projekt-blue-beam-planowany-przekret-wszechczasow/
Ot tak to wstawie niewiem czy to prawda ale lepiej żebyscie wiedzieli bracia i siostry.
Peace!
A i tak powiem WSZYSCY Bogowie naszych cywilizacji na ziemii to poprostu inne cywilizacje z poza naszego ukladu
slonecznego, prawdziwy stworca nie jest okreslony, (sam bym chcial wiedziec czy to osoba czy same źrodło wszystkiego)
Więc przestancie patrzec na to jak jacys fanatycy bo teorie naszego bytu sa dłuższe niż... niewiem poprostu dalekie
;) Pozdrawiam :*
edit: aha i jeszcze dodam na temat "konca swiata" skoro nasi wielcy naukowcy oceniaja wiek naszej planety na oko 4 mld lat czy naprawde logiczne jest myslac ze akurat w tych latach bedzie koniec? Mądra osoba sprawdzi źrodło i wszystko co jest powiedziane dopiero w to bedzie wierzyła.
Pozdrawiam.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 maja 2011 o 15:53
gdybyśmy zagłębili się w słowa pisma świętego to byśmy wiedzieli że Jezus tez nie wie kiedy będzie koniec swiata
W każdej z ewangelii w każdym ze zdań są ukryte przesłania ukryte podpowiedzi, tylko ci ktorzy maja rozszerzoną swiadomosc mogą pojmować o co w tym chodzi, dziekuje "Bogowi" za te czasy ktore sa bo coraz wiecej ludzi własne tymi osobami wyzej wymienionymi sie stają : :)
Przykro mi Jezusie,ale ty nie istniejesz.
Prawdziwy ateista to taki, który nie zmarnuje okazji do obrażenia osób wierzących... wszak głosi iż trzeba być tolerancyjnym.... hipokryta...
Przykro mi :( ale ty sie mylisz i nie masz racji
Przykro mi, ale on ma jednak rację. I w którym miejscu obraził? Nikogo nie wyśmiał, wyraził tylko w prosty sposób swoje przekonanie. To katolikom brak tolerancji, jak nauczył kościół katolicki, aby ochronić swojego mema.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 maja 2011 o 9:14