jezu muszę tu napisać coś do każdych pseudo facetów, którzy myślą, że zaczną związek od "kocham Cie". Nigdy nie próbujcie od takich słow zaczynać związku bo tyko zjebiecie, kobiety nie mogą wiedzieć na czym stoją, bo nawet jak jakimś cudem uda się wam z nimi "być" to odbije wam ją każdy normalny facet, pozatym wd. mnie nie da się kogoś kochać nie będąc z nim pare dobrych miesięcy. To po prostu zaurczenie
Prawda: mowienie "kocham cie" na poczatku to debilizm.
Falsz: "nie mogą wiedzieć na czym stoją" - sprobuj tak odwinac, to
zostaniesz jej PRZYJACIELEM do konca zycia.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
6 czerwca 2011 o 22:02
Jako, ze ja miałem już taką sytuację, z której g*wno wyszło, pozwole sobie powiedzieć jedno. Trzeba zrobić tak
wiele w kwestii zabiegania o kobietę (też bez przesady - nie można byc jej "pieskiem") jak tylko się da, żeby potem
nie myśleć sobie "cholera a bo nie zrobiłem tego i tego". Moim zdaniem jest to najlepsze wyjście, bo kobieta sama
powinna wtedy zrozumieć co się do niej czuje. Jak nie zrozumie, to znaczy, ze albo ma nas gdzieś, albo jest tak głupia, albo się za mało starałeś... Wiem, ze to tak łatwo mówić, ale uwiercie mi, że bez próbowania nie
ma efektów. Sorry, że tekst niespójny, ale nie jestem Miłoszem, albo Sienkiewiczem :P
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
7 czerwca 2011 o 10:31
Łączę się w bólu i dopisuję się do listy osób tak potraktowanych. "Nie utrzymuję już z nią kontaktu, bo nie chcę robić jej jeszcze większej nadziei". Ożesz, lepiej się nie dało...
A dla mnie to jest bardzo fair zachowanie. Sama zostałam potraktowana przez chłopaka... hmmm... Trochę przedmiotowo. Dużo pisaliśmy, bo jak później stwierdził, lubi ze mną gadać. Tylko, że chyba nie do końca był świadomy, że zrobił mi trochę nadzieję, pisząc czasami nie do końca tylko przyjacielskie smsy... Na szczęście straciłam z nim kontakt i przestałam się łudzić. Teraz znów się kontaktujemy, ale dużo rzadziej. Nadal go lubię, ale TYLKO lubię. A gdybyśmy mieli nadal kontakt, to pewnie do tej pory miałabym jakieś złudzenia.
mi się zdarzyło to wiele razy, tyle że ja byłam stroną ograniczającą kontakty. i nie miałam żadnych skrupułów, bo nie ma nic gorszego niż związek oparty na litości.
dokładnie. mi też to się zdarzyło. wg mnie to jest zdrowe podejście. wiem, że z tego nic nie będzie, więc po co to ciągnąć? poza tym - sama nie chciałabym, żeby chłopak wodził mnie za nos i się mną bawił, więc sama też gram jasno.
"jezu muszę tu napisać coś do każdych pseudo facetów, którzy myślą, że zaczną związek od "kocham Cie". Nigdy
nie próbujcie od takich słow zaczynać związku bo tyko zjebiecie, kobiety nie mogą wiedzieć na czym stoją, bo
nawet jak jakimś cudem uda się wam z nimi "być" to odbije wam ją każdy normalny facet, pozatym wd. mnie nie da się
kogoś kochać nie będąc z nim pare dobrych miesięcy. To po prostu zaurczenie"
przepraszam za cytat, ale - BYCZU - święta prawda. nie wiem czemu, ale jednak większość z nas lubi tę nutkę tajemniczości, niepewności... flirt, podryw... lubimy być zdobywane... i jednocześnie same lubimy zdobywać;) to nas kręci...;) poza tym bardziej wartościowe jest to, o co trzeba było długo zabiegać. a jak chłopak wyskakuje od razu z wielkimi słowami, to mamy wrażenie, że coś jest nie tak. bo na wielkie słowa potrzeba też wiele czasu.
jak juz odchodzi, to raczej nie po to zeby krzyczal "zostan", tylko zeby naprawde odejsc. a jesli nawet tak robi, to raczej nie jest litosc a bawienie sie kims.
Jak już odchodzi, to raczej nie po to, żeby krzyczał "zostań", tylko żeby naprawdę odejść. A jeśli nawet tak robi, to raczej nie jest litość a bawienie się kimś. Litość by była, gdyby ktoś był z kimś pomimo tego, ze nic do niego nie czuje. Tylko dlatego, ze ta druga osoba coś czuje, i to wyjawiła, i 'żeby jej nie zranić'. Wg mnie gorsze jest okłamywanie kogoś, że coś się do niego czuje. w pewnym momencie to i tak pęknie, i gorzej będzie bolało, że przez jakiś czas dawało się nadzieję i okłamywało, niż to, że od razu postawi się sprawę jasno. Przy okazji... Jak mówimy "nie" to naprawdę oznacza "nie". Bez urazy, ale zauważyłam, że facetom wybitnie ciężko to zrozumieć... Więc jeśli odchodzimy, to nie po to, żebyście się za nami uganiali, tylko żebyście dali nam święty spokój.
@devint: niektórzy DELIKATNIE nie rozumieją, więc trzeba wyłożyć im pewne sprawy jasno, choćby to miało być "wkurzasz mnie, nie lubię cię, idź sobie". chyba że to tylko ja na takich słabo lotnych adoratorów trafiam, to wtedy sorry za generalizowanie... no, w każdym razie ja zawsze zaczynam delikatnie, mając nadzieję, że chłopczę pojmie aluzję, ale że z reguły nie pojmują to już nie moja wina, co nie.
W końcu demot, którego żeby splusować, specjalnie się zalogowałem.Myślałem, że już nic mnie nie zaskoczy na tle tych żenujących demotów o miłości, a tu proszę ;-). Prawdziwe !
Prawda , ! mój ze mną zerwał w moje uro . 12 czerwca tego roku ;( Zaczął miłość od ` Kocham Cię ` a ja byłam głupia, że się na to nabrałam . Byłam z nim 6 mies .
nosz kurfa :/
znów tę psychiczne męki ;|
Dlaczego dziewczyny nie dają cienia szansy, nie podpowiedzą,niech chociaż powiedzą co się nie podoba w danym chłopaku, ehh.. nic ;\ przyjacielem to nie zostane bo KAZDY CHLOPAK ktory chociaz przez moment widzialby dziewczyne w ktorej się zakochał to i tak bedzie psychicznie zdołowany, że nie jest wart takiej kobiety która od razu powiedziała NIE.
"Niech się chłopak zrujnuje psychicznie, co mi tam"
jestem tą osobą, która ograniczyła kontakty, ... odrzuciła.
miałam go za fajnego kolegę, a ten się zakochał i to głównie przez gg. jak można zakochać się przez internet? uznałam go za żałosnego i nie odzywałam się więcej
To mi bardzo przypomina odpowiedź na pytanie, czy przyjaźń damsko-męska istnieje - NIE. Czym prędzej czy później, któreś się zakocha, a to drugie będzie musiało zranić. I na tym to generalnie niestety polega.
To oznacza, że osoba, która tak nas potraktowała nie była nas warta. Poza tym jestem za wolnym seksem. Jedno takie spotkanie i miłość znika, bo to jest tylko napięcie seksualne narastające między ludźmi.
Skąd Ja to znam :/
Bardziej bzdurnego demotywatora nie widziałem.. Już mam dosyć tego całego syfu o nieszczęśliwych miłościach czy innych gównach!
Aż się przypomina pewien krążący po necie dialog:
- Weź o nim po prostu zapomnij.
-A znasz wzór na pole kwadratu?
-Znam.
-To kur** spróbuj zapomnieć.
Ja też ten stan znam bardzo dobrze..
I właśnie dlatego nie powiem dziewczynie co do niej czuję. Boję się takich słów, a jeszcze bardziej czynów.
OK - ja usuwam znajomych z listy, prócz Ciebie, a Ty zrób u siebie to samo! :)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 czerwca 2011 o 15:44
niewiele rzeczy demotywuje bardziej niż to zdanie :)
Głupie myślenie... ale prawdziwe;/
Najlepiej w ogóle przerwać kontakty
Najlepiej jak się da ograniczyć kontakty i przeczekać ten stan - jak np. burzę.
Zauroczenie.. Miłość.. Kontakt wzrokowy.. Uśmiech.. Rozmowa.. Czułości.. Trochę rozsądku.. Nagła amenzja i się nie znamy - To jest to!
Nie powinnam go widywać, bo mam tego swojego niby na całe życie, a gdzie idę to chcę go spotkać.
przeżyłem w piątek to samo...
jezu muszę tu napisać coś do każdych pseudo facetów, którzy myślą, że zaczną związek od "kocham Cie". Nigdy nie próbujcie od takich słow zaczynać związku bo tyko zjebiecie, kobiety nie mogą wiedzieć na czym stoją, bo nawet jak jakimś cudem uda się wam z nimi "być" to odbije wam ją każdy normalny facet, pozatym wd. mnie nie da się kogoś kochać nie będąc z nim pare dobrych miesięcy. To po prostu zaurczenie
Prawda: mowienie "kocham cie" na poczatku to debilizm.
Falsz: "nie mogą wiedzieć na czym stoją" - sprobuj tak odwinac, to
zostaniesz jej PRZYJACIELEM do konca zycia.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 czerwca 2011 o 22:02
Jako, ze ja miałem już taką sytuację, z której g*wno wyszło, pozwole sobie powiedzieć jedno. Trzeba zrobić tak
wiele w kwestii zabiegania o kobietę (też bez przesady - nie można byc jej "pieskiem") jak tylko się da, żeby potem
nie myśleć sobie "cholera a bo nie zrobiłem tego i tego". Moim zdaniem jest to najlepsze wyjście, bo kobieta sama
powinna wtedy zrozumieć co się do niej czuje. Jak nie zrozumie, to znaczy, ze albo ma nas gdzieś, albo jest tak głupia, albo się za mało starałeś... Wiem, ze to tak łatwo mówić, ale uwiercie mi, że bez próbowania nie
ma efektów. Sorry, że tekst niespójny, ale nie jestem Miłoszem, albo Sienkiewiczem :P
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 7 czerwca 2011 o 10:31
Nie potrzebny jest związek, aby się zakochać! Ja zacząłem wgl inaczej, a i tak usłyszałem te słowa...
Ciekawe, czy osoba, w której jestem zakochana, też tak myśli... ;((
true !
to witam w klubie... nieszczęśliwie zakochanych :/
Dokładnie mam ochotę to odpowiedzieć pewnemu Panu...
nie certol się, tylko mu powiedz. niech wie na czym stoi.
Chciałam to powiedzieć jednej osobie ale brak odwagi zwyciężył ;/
A teraz żałuję ;/
Mocne... Szkoda, że prawdziwe....
Idealnie pasuje.
Mi nic nie powiedział - po prostu przestał się odzywać.
Łączę się w bólu i dopisuję się do listy osób tak potraktowanych. "Nie utrzymuję już z nią kontaktu, bo nie chcę robić jej jeszcze większej nadziei". Ożesz, lepiej się nie dało...
A dla mnie to jest bardzo fair zachowanie. Sama zostałam potraktowana przez chłopaka... hmmm... Trochę przedmiotowo. Dużo pisaliśmy, bo jak później stwierdził, lubi ze mną gadać. Tylko, że chyba nie do końca był świadomy, że zrobił mi trochę nadzieję, pisząc czasami nie do końca tylko przyjacielskie smsy... Na szczęście straciłam z nim kontakt i przestałam się łudzić. Teraz znów się kontaktujemy, ale dużo rzadziej. Nadal go lubię, ale TYLKO lubię. A gdybyśmy mieli nadal kontakt, to pewnie do tej pory miałabym jakieś złudzenia.
mi się zdarzyło to wiele razy, tyle że ja byłam stroną ograniczającą kontakty. i nie miałam żadnych skrupułów, bo nie ma nic gorszego niż związek oparty na litości.
dokładnie. mi też to się zdarzyło. wg mnie to jest zdrowe podejście. wiem, że z tego nic nie będzie, więc po co to ciągnąć? poza tym - sama nie chciałabym, żeby chłopak wodził mnie za nos i się mną bawił, więc sama też gram jasno.
"jezu muszę tu napisać coś do każdych pseudo facetów, którzy myślą, że zaczną związek od "kocham Cie". Nigdy
nie próbujcie od takich słow zaczynać związku bo tyko zjebiecie, kobiety nie mogą wiedzieć na czym stoją, bo
nawet jak jakimś cudem uda się wam z nimi "być" to odbije wam ją każdy normalny facet, pozatym wd. mnie nie da się
kogoś kochać nie będąc z nim pare dobrych miesięcy. To po prostu zaurczenie"
przepraszam za cytat, ale - BYCZU - święta prawda. nie wiem czemu, ale jednak większość z nas lubi tę nutkę tajemniczości, niepewności... flirt, podryw... lubimy być zdobywane... i jednocześnie same lubimy zdobywać;) to nas kręci...;) poza tym bardziej wartościowe jest to, o co trzeba było długo zabiegać. a jak chłopak wyskakuje od razu z wielkimi słowami, to mamy wrażenie, że coś jest nie tak. bo na wielkie słowa potrzeba też wiele czasu.
jak juz odchodzi, to raczej nie po to zeby krzyczal "zostan", tylko zeby naprawde odejsc. a jesli nawet tak robi, to raczej nie jest litosc a bawienie sie kims.
Jak już odchodzi, to raczej nie po to, żeby krzyczał "zostań", tylko żeby naprawdę odejść. A jeśli nawet tak robi, to raczej nie jest litość a bawienie się kimś. Litość by była, gdyby ktoś był z kimś pomimo tego, ze nic do niego nie czuje. Tylko dlatego, ze ta druga osoba coś czuje, i to wyjawiła, i 'żeby jej nie zranić'. Wg mnie gorsze jest okłamywanie kogoś, że coś się do niego czuje. w pewnym momencie to i tak pęknie, i gorzej będzie bolało, że przez jakiś czas dawało się nadzieję i okłamywało, niż to, że od razu postawi się sprawę jasno. Przy okazji... Jak mówimy "nie" to naprawdę oznacza "nie". Bez urazy, ale zauważyłam, że facetom wybitnie ciężko to zrozumieć... Więc jeśli odchodzimy, to nie po to, żebyście się za nami uganiali, tylko żebyście dali nam święty spokój.
@devint: niektórzy DELIKATNIE nie rozumieją, więc trzeba wyłożyć im pewne sprawy jasno, choćby to miało być "wkurzasz mnie, nie lubię cię, idź sobie". chyba że to tylko ja na takich słabo lotnych adoratorów trafiam, to wtedy sorry za generalizowanie... no, w każdym razie ja zawsze zaczynam delikatnie, mając nadzieję, że chłopczę pojmie aluzję, ale że z reguły nie pojmują to już nie moja wina, co nie.
czemu ja tez musialem te slowa uslyszec..
ja sie zakochalam ale sama postanowilam ograniczyc nasze kontakty z kilku waznych powodow
z jakich powodow sie do tego posunelas?
a ja CIĘ KOCHAM - czy Ci się to podoba czy nie... :) boli bardzo to co się dzieje teraz miedzy nami, ale trzeba żyć dalej...
Kobiety są złe.
Ale demot :( Aż mnie zatkało :( +
W końcu demot, którego żeby splusować, specjalnie się zalogowałem.Myślałem, że już nic mnie nie zaskoczy na tle tych żenujących demotów o miłości, a tu proszę ;-). Prawdziwe !
Ja ograniczyłem kontakt do minimum:( i z jednej strony żałuje,a z drugiej jest mi z tym całkiem dobrze
I dlatego lepiej w ogóle o tym nie myśleć.
Dlatego Ci o tym nie powiem...
I też się tego właśnie boję . ;xx
I wlasnie ostatnio uslyszalam podobne jak powiedzialam ze mi zalezy
i jaa..:/
Znam, przeżyłam. To ja byłam osobą, z którą ograniczano kontakt. Dlatego nie wiem, czy kiedykolwiek jeszcze odważę się komuś wyznać uczucie.
zrozumiałe
hmm ..prawdziwe nie powiem. po części zgadzam się z wami wszystkimi ,ale najbardziej z tym że kto pierwszy powie "kocham" to tak jakby przegrywa.
RANY BOSKIE -STRZAŁ W DZIESIATKE..
tylko czemu to takie nie logiczne?!
aa jak cholernie boli..
demot który mówi świętą prawdę :/
Prawda , ! mój ze mną zerwał w moje uro . 12 czerwca tego roku ;( Zaczął miłość od ` Kocham Cię ` a ja byłam głupia, że się na to nabrałam . Byłam z nim 6 mies .
nosz kurfa :/
znów tę psychiczne męki ;|
Dlaczego dziewczyny nie dają cienia szansy, nie podpowiedzą,niech chociaż powiedzą co się nie podoba w danym chłopaku, ehh.. nic ;\ przyjacielem to nie zostane bo KAZDY CHLOPAK ktory chociaz przez moment widzialby dziewczyne w ktorej się zakochał to i tak bedzie psychicznie zdołowany, że nie jest wart takiej kobiety która od razu powiedziała NIE.
"Niech się chłopak zrujnuje psychicznie, co mi tam"
Ja właśnie w taki sposób straciłem miłość swojego życia... była tylko przyjaciółką i nie chciała zerwać z chłopakiem dla mnie... :(
jestem tą osobą, która ograniczyła kontakty, ... odrzuciła.
miałam go za fajnego kolegę, a ten się zakochał i to głównie przez gg. jak można zakochać się przez internet? uznałam go za żałosnego i nie odzywałam się więcej
To mi bardzo przypomina odpowiedź na pytanie, czy przyjaźń damsko-męska istnieje - NIE. Czym prędzej czy później, któreś się zakocha, a to drugie będzie musiało zranić. I na tym to generalnie niestety polega.
niekoniecznie ;)
To oznacza, że osoba, która tak nas potraktowała nie była nas warta. Poza tym jestem za wolnym seksem. Jedno takie spotkanie i miłość znika, bo to jest tylko napięcie seksualne narastające między ludźmi.