Osiąganie poczucia siły i sukcesu przez zmianę definicji słów to jest to. Oczywiście nigdy nie przegrywasz bo poddajesz się dopiero po walce i nigdy nie masz problemów bo masz same wyzwania. I potem się dziwisz czemu masz takie słabe życie chociaż to same sukcesy i podboje.
zgadzam sie z "Toomek"iem... dobrymi checiami jest pieklo wybrukowane, chodzi o odniesienie sukcesu dzieki woli walki.. i tu jednak roznie sie zdaniem, bo uwazam ze to powstalo, bo wlasnie "socjalistycznym bzdetem" jest konieczne
wygrywanie, chodzi o uczciwe starania, ale jednak zadowolnie z tego co sie osiagnie, nawet jesli sie dalej rozwija
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
1 sierpnia 2011 o 14:54
Mylisz się. Przegranym jest ten, który nie zwycięża i taka jest prawda. Całe te bajeczki o wartości intencji i woli walki są po prostu socjalistycznymi bzdetami, którymi niektórzy starają się napchać wasze podatne umysły.
Tak, tylko ten który poddaje się bez walki jest dwa razy bardziej przegrany niż ten który podjął wyzwanie. Nie zawsze się wygrywa, ale walczyć powinno się do samego końca. Lepiej przegrać wiedząc, że podjęło się walkę niż chować głowę w piach i unikać wyzwania...
Czyli każdy kto rezygnuje z próby zostania mistrzem curlingu, światowej sławy cukiernikiem, poderwania każdej dziewczyny w zasięgu wzroku i wejścia na każdą możliwą górę i tysiąca innych rzeczy po to by mieć czas i energię na osiągnięcie sukcesów w swojej dziedzinie - jest ofiarą która przegrała tysiące razy. Natomiast człowiek który próbuje wszystkiego po trochu i nie ma czasu w czymkolwiek stać się dobry jest super, bo w żadnej dziedzinie nie poddał się bez walki, tak?
Chodzi tu o stan psychiczny.Miałam dwa przejazdy,pierwszy krótko mówiąc zjeb*łam.zrezygnowałam.potem chodź błagałam instruktorkę by tego nie robiła,poszła do sędziów.miałam startować jeszcze raz.więc jest tak,moje poczucie wartości jest na samym dnie,myśl,że jeszcze raz się zdownie jest nie do zniesienia.a cóż,mus to mus.wystartowałam jeszcze raz.i ten przejazd nie był idealnym a przynajmniej ukończyłam parkur.I teraz tak sobie myślę,że chodź nie zdobyłam pierwszego miejsca,to i tak ciesze się,że się nie poddałam.
Ni chodzi oto,że porażki budują charakter,ani nic z tych rzeczy.ale oto,że poddanie się bez dalszej walki,jest przegraną samą w sobie.
Tak macie rację dopóki walczysz jesteś zwyciężcą. Mnie nasuwaja się na myśl odrazu osoby walczące z nowotworami szczególnie dzieci.Ile w tych małych ciałkach jest siły do tak trudnej walki.My ludzie zdrowi udajemy że Nas ten temat nie dotyczy bo jesteśmy zdrowi ,nie potrzebna nam żadna wiedza na ten temat ,a to nic bardziej mylnego te choróbska mogą rozwijać się w naszych organizmach latami a my nie będziemy nic o tym wiedzieć. pokażmy że zależy Nam na naszym zdrowiu zaczerpnijmy wiedzy na ten temat bądzmy świadomi tych chorób czytajmy jak najwiecej bo wiedza jest cenna zapaszam na http://tojefura.com bardzo ciekawa strona polecam i życzę aby wszyscy byli wygrani
też bede miał takie kopyto
Przepraszam że się podpinam, ale mam odczucie deja vu w stosunku do mojego demota:
http://demotywatory.pl/2246904/Przegrywa-tylko-ten
Osiąganie poczucia siły i sukcesu przez zmianę definicji słów to jest to. Oczywiście nigdy nie przegrywasz bo poddajesz się dopiero po walce i nigdy nie masz problemów bo masz same wyzwania. I potem się dziwisz czemu masz takie słabe życie chociaż to same sukcesy i podboje.
zgadzam sie z "Toomek"iem... dobrymi checiami jest pieklo wybrukowane, chodzi o odniesienie sukcesu dzieki woli walki.. i tu jednak roznie sie zdaniem, bo uwazam ze to powstalo, bo wlasnie "socjalistycznym bzdetem" jest konieczne
wygrywanie, chodzi o uczciwe starania, ale jednak zadowolnie z tego co sie osiagnie, nawet jesli sie dalej rozwija
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 sierpnia 2011 o 14:54
Mylisz się. Przegranym jest ten, który nie zwycięża i taka jest prawda. Całe te bajeczki o wartości intencji i woli walki są po prostu socjalistycznymi bzdetami, którymi niektórzy starają się napchać wasze podatne umysły.
Tak, tylko ten który poddaje się bez walki jest dwa razy bardziej przegrany niż ten który podjął wyzwanie. Nie zawsze się wygrywa, ale walczyć powinno się do samego końca. Lepiej przegrać wiedząc, że podjęło się walkę niż chować głowę w piach i unikać wyzwania...
Czyli każdy kto rezygnuje z próby zostania mistrzem curlingu, światowej sławy cukiernikiem, poderwania każdej dziewczyny w zasięgu wzroku i wejścia na każdą możliwą górę i tysiąca innych rzeczy po to by mieć czas i energię na osiągnięcie sukcesów w swojej dziedzinie - jest ofiarą która przegrała tysiące razy. Natomiast człowiek który próbuje wszystkiego po trochu i nie ma czasu w czymkolwiek stać się dobry jest super, bo w żadnej dziedzinie nie poddał się bez walki, tak?
Trafny komentarz, Toomek. W żadnym wypadku przegrany nie jest wygranym. To chyba wymysł ludzi, którzy za wszelką cenę chcąstłumić gorycz porażki.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 lipca 2011 o 11:14
Też oglądałem disney XD.
Ta... Demot w sam raz dla mnie.. ;/
No tak, 1996 głupi wiek...
50 demot o tym samym, a wy to łykacie z zachwytem.
Ciekawy demot ;]
Święta racja ;]
Zaraz Zaraz jeżeli przegrany nie jest przegrany to pytanie brzmi kim jest przegrany?
Prawda!Moje motto życiowe : "Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą":)
ten co poddaje się bez walki też nie jest tym, co nie zwycięża, a ten, co nie zwycięża nie jest przegranym, więc gdzie tu logika ?
Znajdź najpierw logikę w swoim komentarzu.
Uważam, że to prawda, ale naprawdę pełno razy to już było i trochę nudne się robi...
zobaczyc kopie swojego demota, bezcenne
http://demotywatory.pl/3291682/Przegranym-nie-jest-ten-co-zajal-ostatnie-miejsce.
ja stanąłem do walki, sam na dwóch typów i tak mi mordę obili że chyba wolałbym tej walki nie podejmować...
tak tak, a potem kazdy wracajac do domu, wmawia sobie ze porazki buduja charakter, przegrana to przegrana .
Chodzi tu o stan psychiczny.Miałam dwa przejazdy,pierwszy krótko mówiąc zjeb*łam.zrezygnowałam.potem chodź błagałam instruktorkę by tego nie robiła,poszła do sędziów.miałam startować jeszcze raz.więc jest tak,moje poczucie wartości jest na samym dnie,myśl,że jeszcze raz się zdownie jest nie do zniesienia.a cóż,mus to mus.wystartowałam jeszcze raz.i ten przejazd nie był idealnym a przynajmniej ukończyłam parkur.I teraz tak sobie myślę,że chodź nie zdobyłam pierwszego miejsca,to i tak ciesze się,że się nie poddałam.
Ni chodzi oto,że porażki budują charakter,ani nic z tych rzeczy.ale oto,że poddanie się bez dalszej walki,jest przegraną samą w sobie.
No to przegrywam to życie.
Tak macie rację dopóki walczysz jesteś zwyciężcą. Mnie nasuwaja się na myśl odrazu osoby walczące z nowotworami szczególnie dzieci.Ile w tych małych ciałkach jest siły do tak trudnej walki.My ludzie zdrowi udajemy że Nas ten temat nie dotyczy bo jesteśmy zdrowi ,nie potrzebna nam żadna wiedza na ten temat ,a to nic bardziej mylnego te choróbska mogą rozwijać się w naszych organizmach latami a my nie będziemy nic o tym wiedzieć. pokażmy że zależy Nam na naszym zdrowiu zaczerpnijmy wiedzy na ten temat bądzmy świadomi tych chorób czytajmy jak najwiecej bo wiedza jest cenna zapaszam na http://tojefura.com bardzo ciekawa strona polecam i życzę aby wszyscy byli wygrani