Cholerna prawda.. skąd ja to znam...
6 lat podstawówki.. zero znajomych.. wyśmiewany i poniżany... teraz 2 gimnazjum.. nadal nie mam znajomego oraz jestem wytykany palcami i nazywany "smutasem szkoły"...
Some people care... Nie przejmuj się, szkolne lata potrafią dać nieźle w kość, ale nie pozwól aby zmieniły Cię, tak jak sobie życzą inni. Jest jeszcze życie po szkole, a tam z pewnością spotkasz ludzi, którzy docenią to, kim jesteś i co robisz. Teraz gimnazjaliści potrafią być okropni, ale to tylko ich dziecinne podejście do ludzi...
pociesze cie, mam dwadzieścia lat, nie mam znajomych, ale i nie mam kontaktu ze swoimi dawnymi "kolegami" nawet jak ich spotkam to jacyś cisi. Gimnazjum fakt, dość dołujące to były czasy, oświata zorganizowała świetne warunki na rozwój patologi, nie miałem więcej okazji zobaczyć miejsca gdzie debile tak bardzo przejawiają swoją aktywność i są za to szanowani.
Wiesz co? W liceum wszystko się zmienia. Podstawówka i gimnazjum to najbardziej idiotyczne (szczególnie to drugie) czasy w okresie dorastania. Ale LO to już zupełnie inna liga. Studia są jeszcze lepsze. Wierz lub nie, ale będziesz tęsknił do czasów licealnych - ludzie są tam fajniejsi, bardziej baczą na słowa. I przede wszystkim - rozumieją człowieka!
@Tempo1, co ty gadasz? W liceum/technikum/zawodówce jest takie samo gimnazjum i podstawówka. Wiem to z autopsji. Drugi rok mija, a ja chodzę do jednej klasy z tymi samymi samcami alfa i cwaniaczkami co kiedyś, których tak samo nie lubiłem i nie lubie.
@EvilAngelSeba Ja tak jak Ty byłam byłam poniżana i wyśmiewana. W technikum już było o wiele lepiej, całkiem inaczej, sympatycznie. Ale wiesz dlaczego. Bo ja się zmieniłam. Zaczełam słuchać ludzi i z nimi rozmawiać, nawet o tzw. pierdołach. Częściej się uśmiechać. Przestałam traktować ich jak zagrozenie. I w końcu się przełamałam. Teraz mam 21 lat i jestem pewną siebie i wesołą, towarzyską dziewczyną. Jesteś młody tak jak ja masz jeszcze życie przed sobą. Wierzę że Ty również dasz rade. Życzę Ci powodzenia i cierpliwości do pracy nad Sobą, bo naprawdę warto.
Szczerze to nie masz szans być "normalnym", takie coś na pewno wpłynie na Twoją psychikę bądź sobą, bądź twardy i nie daj się tym szmatom, pamiętaj ,że większośc to małpiszony bez mózgu. W końcu poznasz kogoś o tych samych poglądach. Pamiętaj że ludzie to k*rwy, ja nie ufam tym co się za dużo cieszą, dla mnie to nienormalne i podejrzane. Przetrwaj gimnazjum potem będzie lepiej, gimnazjum to dzicz nad dzicze, w LO jednak więcej myślacych ciekawych ludzi
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
12 września 2012 o 12:21
@Małolata - Myślę,że szkoda Twojego i mojego czasu bym opisywał, czemu nie ufam moja osobowość ukształtowała się tak a nie inaczej. Jak się do mnie uśmiechniesz na ulicy to nie ucieknę, tylko odwzajemnię Twój uśmiech, miniemy się i zaraz Cię zapomnę... ja też się uśmiecham oczywiście czasem i to nie aż tak rzadko... fajnie ,że się cieszysz z życia, ale ja po prostu nie lubię ludzi którzy się za dużo cieszą, nie mówię,że w ogóle ,tylko tych co za dużo. Naprawdę ich, jak dla mnie nadmierne irracjonalne szczęście wnerwia. Każdy szuka innych ludzi dla towarzystwa ,ja ślepych niedoświadczonych przez życie optymistów omijam szerokim łukiem, bo tylko by mnie denerwowali i zapewne autor posta na który odpowiadamy ma podobnie.
I nie ma czegoś takiego jak "normalność" w ogólnym rozrachunku, piszę przecież,że to dla mnie nienormalne, a nie że w ogóle.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
12 września 2012 o 12:21
gaba31 - ty zaczęłaś rozmawiać o tzw pierdołach - czasem się nie da. Na prawdę nie mam ochoty słuchać kto z kim, w jakiej pozycji, kto obciągał itd, albo obgadywania innych. I nie przełamałabym się, żeby to słuchać. A zmienić się czasem na prawdę jest ciężko.
pszepraszam ze to pisze ale juz nie trawie tych melodramatycznych tekstów od ludzi pożuconych przez los, skrzywdzonych i niedocenianych przez zpołeczenstwo w polsce naprawde jest tak dużo frajerow nieudacznikow i ludzi nierefrmowalnych społecznie jak jest ich tyle co demotow na ich temat to moze ze 2 osoby w kraju są normalne. Daje-
Odrzucenie nie jest ani fajnie, ani przyjemnie, ani łatwe. Czasami, a nawet w większości przypadków może być bardzo dobrym motywatorem do cięższej pracy nad sobą, większego wysiłku i "walki" o własne cele/marzenia. W końcu nic bardziej nie motywuje jak udowodnienie ludziom jak bardzo się mylili w stosunku do Ciebie.
Jeżeli ktoś czuje się samotny i odrzucony, to może czas podjąć działania i zmiany prowadzące do zniwelowania samotności i odrzucenia?
Trzeba wybierać czy być sobą czy być akceptowanym. I jedno i drugie ma swoje szczęście jak i nieszczęście. Każdy ma wolny wybór.
kurczę gdy zobaczyłem ten obrazek łzy mi nadeszły do oczu........... :( a co do demota to zależy o jakie odrzucenie ci chodzi , takie czy jesteś samotny czy takie ze każdy ci dokucza , w podstawówce nie miałem za dużo znajomych a kontakt i tak potem się na amen urwał , dopiero potem poznałem fajnego kumpla i mi to wystarczy , a był taki jeden gruby menda co mi dokuczał bo był silne ,ale potem i tak do dupy skończył edukację więc mi to wisi
Wspolczuje tym ktorzy tego zaznali i tym ktorzy zaznaja .
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
+4
/
4
Niestety, odrzucenie to dzisiaj chleb powszedni...Ludzie, którym nie w głowie pierdoły, będą mieli zawsze ciężej. Znam to doskonale. Przez całą podstawówkę, gimnazjum i liceum, byłem sam, bo byłem inny, po prostu mądrzejszy od innych. Ktoś kiedyś mądrze powiedział: "Śmiejecie się, że jestem inny, a ja się śmieje, że wszyscy jesteście tacy sami."(może nie zacytowałem dobrze w stu procentach, ale o jedno chodzi) Tylko, że jak my się będziemy śmiać, że oni są tacy sami, to niestety nie wyjdzie nam to na zdrowie. I to jest stereotyp, że w liceum jest lepiej...Może dla niektórych, ale to dlatego, że się otwieracie na głupoty, by kolejne lata tego nie przeżywać. Jeżeli będziesz sobą, to i liceum cię zamęczy, no niestety...Ja do dziś jestem samotny...Bo jestem dobry...Tylko ludzie, którzy to wiedzą, zrozumieją mój komentarz...
Ja aż taki samoty to nie byłem. Mam kolegów i przyjaciól, tylko z dziewczynami kiepsko :)
Ale wiem co to znaczy byc odrzuconym, w 3-eciej klasie postawówki tez żadnych kolegów,nic.
A potem jakos poszło.
Zobaczymy czy to tobie się uda, mój z tym zdjęciem i nieco innym motywem, mimo wysokiej oceny poległ http://demotywatory.pl/3315868/Malemu-czy-duzemu
tylko ze ty juz masz 127 na glownej :)
Cholerna prawda.. skąd ja to znam...
6 lat podstawówki.. zero znajomych.. wyśmiewany i poniżany... teraz 2 gimnazjum.. nadal nie mam znajomego oraz jestem wytykany palcami i nazywany "smutasem szkoły"...
Urzekła mnie twoja historia. A tak na prawdę: Who cares?
Some people care... Nie przejmuj się, szkolne lata potrafią dać nieźle w kość, ale nie pozwól aby zmieniły Cię, tak jak sobie życzą inni. Jest jeszcze życie po szkole, a tam z pewnością spotkasz ludzi, którzy docenią to, kim jesteś i co robisz. Teraz gimnazjaliści potrafią być okropni, ale to tylko ich dziecinne podejście do ludzi...
pociesze cie, mam dwadzieścia lat, nie mam znajomych, ale i nie mam kontaktu ze swoimi dawnymi "kolegami" nawet jak ich spotkam to jacyś cisi. Gimnazjum fakt, dość dołujące to były czasy, oświata zorganizowała świetne warunki na rozwój patologi, nie miałem więcej okazji zobaczyć miejsca gdzie debile tak bardzo przejawiają swoją aktywność i są za to szanowani.
Wiesz co? W liceum wszystko się zmienia. Podstawówka i gimnazjum to najbardziej idiotyczne (szczególnie to drugie) czasy w okresie dorastania. Ale LO to już zupełnie inna liga. Studia są jeszcze lepsze. Wierz lub nie, ale będziesz tęsknił do czasów licealnych - ludzie są tam fajniejsi, bardziej baczą na słowa. I przede wszystkim - rozumieją człowieka!
@Tempo1, co ty gadasz? W liceum/technikum/zawodówce jest takie samo gimnazjum i podstawówka. Wiem to z autopsji. Drugi rok mija, a ja chodzę do jednej klasy z tymi samymi samcami alfa i cwaniaczkami co kiedyś, których tak samo nie lubiłem i nie lubie.
@EvilAngelSeba Ja tak jak Ty byłam byłam poniżana i wyśmiewana. W technikum już było o wiele lepiej, całkiem inaczej, sympatycznie. Ale wiesz dlaczego. Bo ja się zmieniłam. Zaczełam słuchać ludzi i z nimi rozmawiać, nawet o tzw. pierdołach. Częściej się uśmiechać. Przestałam traktować ich jak zagrozenie. I w końcu się przełamałam. Teraz mam 21 lat i jestem pewną siebie i wesołą, towarzyską dziewczyną. Jesteś młody tak jak ja masz jeszcze życie przed sobą. Wierzę że Ty również dasz rade. Życzę Ci powodzenia i cierpliwości do pracy nad Sobą, bo naprawdę warto.
Szczerze to nie masz szans być "normalnym", takie coś na pewno wpłynie na Twoją psychikę bądź sobą, bądź twardy i nie daj się tym szmatom, pamiętaj ,że większośc to małpiszony bez mózgu. W końcu poznasz kogoś o tych samych poglądach. Pamiętaj że ludzie to k*rwy, ja nie ufam tym co się za dużo cieszą, dla mnie to nienormalne i podejrzane. Przetrwaj gimnazjum potem będzie lepiej, gimnazjum to dzicz nad dzicze, w LO jednak więcej myślacych ciekawych ludzi
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 września 2012 o 12:21
@Małolata - Myślę,że szkoda Twojego i mojego czasu bym opisywał, czemu nie ufam moja osobowość ukształtowała się tak a nie inaczej. Jak się do mnie uśmiechniesz na ulicy to nie ucieknę, tylko odwzajemnię Twój uśmiech, miniemy się i zaraz Cię zapomnę... ja też się uśmiecham oczywiście czasem i to nie aż tak rzadko... fajnie ,że się cieszysz z życia, ale ja po prostu nie lubię ludzi którzy się za dużo cieszą, nie mówię,że w ogóle ,tylko tych co za dużo. Naprawdę ich, jak dla mnie nadmierne irracjonalne szczęście wnerwia. Każdy szuka innych ludzi dla towarzystwa ,ja ślepych niedoświadczonych przez życie optymistów omijam szerokim łukiem, bo tylko by mnie denerwowali i zapewne autor posta na który odpowiadamy ma podobnie.
I nie ma czegoś takiego jak "normalność" w ogólnym rozrachunku, piszę przecież,że to dla mnie nienormalne, a nie że w ogóle.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 września 2012 o 12:21
Ludzie są różni i tyle, dla własnego dobra raczej nie powinni szukać znajomości z ludźmi o odmiennych typach osobowości, przynajmniej według mnie
gaba31 - ty zaczęłaś rozmawiać o tzw pierdołach - czasem się nie da. Na prawdę nie mam ochoty słuchać kto z kim, w jakiej pozycji, kto obciągał itd, albo obgadywania innych. I nie przełamałabym się, żeby to słuchać. A zmienić się czasem na prawdę jest ciężko.
Pisał Yoda demotywatora pewnie...
słodkie ;d
hmmm .. to jest Kiwi ? ptakt który nie potrafi latać , zamieszkuje Australie ?
pszepraszam ze to pisze ale juz nie trawie tych melodramatycznych tekstów od ludzi pożuconych przez los, skrzywdzonych i niedocenianych przez zpołeczenstwo w polsce naprawde jest tak dużo frajerow nieudacznikow i ludzi nierefrmowalnych społecznie jak jest ich tyle co demotow na ich temat to moze ze 2 osoby w kraju są normalne. Daje-
Zanim zaczniesz ( po pierwsze) pisać i (po drugie) przepraszać, że coś piszesz, najpierw naucz się tego pierwszego.
Chce mi się płakać...
Dobry obrazek!
najgorsza nawet obelga? coś tu jest nie tak ;)
Odrzucenie nie jest ani fajnie, ani przyjemnie, ani łatwe. Czasami, a nawet w większości przypadków może być bardzo dobrym motywatorem do cięższej pracy nad sobą, większego wysiłku i "walki" o własne cele/marzenia. W końcu nic bardziej nie motywuje jak udowodnienie ludziom jak bardzo się mylili w stosunku do Ciebie.
Jeżeli ktoś czuje się samotny i odrzucony, to może czas podjąć działania i zmiany prowadzące do zniwelowania samotności i odrzucenia?
Trzeba wybierać czy być sobą czy być akceptowanym. I jedno i drugie ma swoje szczęście jak i nieszczęście. Każdy ma wolny wybór.
Wybierasz bycie sobą - czyli podejmujesz jakieś działania. I co? Nadal jesteś odrzucany.
Złamana noga boli bardziej.
kurczę gdy zobaczyłem ten obrazek łzy mi nadeszły do oczu........... :( a co do demota to zależy o jakie odrzucenie ci chodzi , takie czy jesteś samotny czy takie ze każdy ci dokucza , w podstawówce nie miałem za dużo znajomych a kontakt i tak potem się na amen urwał , dopiero potem poznałem fajnego kumpla i mi to wystarczy , a był taki jeden gruby menda co mi dokuczał bo był silne ,ale potem i tak do dupy skończył edukację więc mi to wisi
Wspolczuje tym ktorzy tego zaznali i tym ktorzy zaznaja .
Niestety, odrzucenie to dzisiaj chleb powszedni...Ludzie, którym nie w głowie pierdoły, będą mieli zawsze ciężej. Znam to doskonale. Przez całą podstawówkę, gimnazjum i liceum, byłem sam, bo byłem inny, po prostu mądrzejszy od innych. Ktoś kiedyś mądrze powiedział: "Śmiejecie się, że jestem inny, a ja się śmieje, że wszyscy jesteście tacy sami."(może nie zacytowałem dobrze w stu procentach, ale o jedno chodzi) Tylko, że jak my się będziemy śmiać, że oni są tacy sami, to niestety nie wyjdzie nam to na zdrowie. I to jest stereotyp, że w liceum jest lepiej...Może dla niektórych, ale to dlatego, że się otwieracie na głupoty, by kolejne lata tego nie przeżywać. Jeżeli będziesz sobą, to i liceum cię zamęczy, no niestety...Ja do dziś jestem samotny...Bo jestem dobry...Tylko ludzie, którzy to wiedzą, zrozumieją mój komentarz...
Smutna racja, żeby mieć znajomych trzeba się zmienić w "wesołego imprezowicza" z 100 zabawnych opowieści za pasem.
Ja aż taki samoty to nie byłem. Mam kolegów i przyjaciól, tylko z dziewczynami kiepsko :)
Ale wiem co to znaczy byc odrzuconym, w 3-eciej klasie postawówki tez żadnych kolegów,nic.
A potem jakos poszło.
wyrosniesz z tego ;)