to może ja zaczne;D : Większość ludzi tak szanuje swoje życie, że traci je pracując 50 lat w jakiejś fabryce, czy biurze. Smutne jest to jak ludzie poddają się tej kur.wie rutynie. Życie powinno być przygodą!
I pomyśleć że na początku "wymieniali" te kule między sobą tylko dlatego, że ktoś z ich krajów miał takie a takie poglądy i że za nie walczyli. Po co?
A tych na górze (w sensie przywódców) i tak nie obchodzi życie zwykłych ludzi.
Ale nie ma się co oszukiwać - niezależnie czy sądzimy, że to USA zaatakowała Afganistan, czy Afganistan USA (choć osobiście myślę, że ta druga teza jest prawdziwa - World Trades Center w sumie było niezłym ciosem przeciw finansom USA, a im przecież właśnie głównie na kasie zależy), to jedna strona i tak nie może odpuścić, inaczej przeyznałaby się na arenie międzynarodowej, że wojna jest z jej winy - a rządy różnych krajów nie są jeszcze na tyle dojrzałe, aby dojść do ugody lub uznania wojny za coś złego (bo politycy albo nigdy nie walczyli, albo walczyli, ale tamte wspomnienia osładza im myśl, że kiedyś byli młodzi. A tak jako starter do dyskusji - sądzicie, że powinniśmy tworzyć społeczeństwa wielokulturowe (a tam zgoda i łączenie wzajemnie szanowanych wartości z różnych systemów moralnych), czy w pewien sposób izolacjonistyczne (bo kraje islamskie niezbyt się do tego garną, a na przykładzie Niemiec, gdzie jeszcze w tym wieku arabowie będą mogli spokojnie przejąć władzę widzimy, comoże się stać). Ja osobiście to drugie.
a mnie się wydaję ze atak na WTC to inscenizacja, by wystraszyć lud by był bardziej pokorny do władców,
bo na przykład były jakieś dowody ze to nie ustawka ?? czy tylko to co w TV puszczali? nagranie na czarnej
skrzynce nie musiało pochodzić z miejsca zdarzenia, ale to zawsze tak jest, znamy tylko taką prawdę jaką
nam przekażą, bo jak to sprawdzimy, byliśmy tam w samolocie? Jak żyję w dzisiejszym świecie czuje się jakbym nie dziś miał żyć, nie wiem czym kierują się ludzie tam na szczycie, że dzielą nas na mniejsze grupy, byśmy siebie nienawidzili zamiast kochali. Świat byłby chyba zbyt piękny jakby każdy miał na siebie pracować, żyć z każdym człowiekiem w symbiozie, jak brat z bratem budować cały otaczający nas świat, przepełniony dobrem, żeby każdy żył godnie, w pełni dostatku i spełnienia. Żyć w świecie, w którym wszystko jest możliwe... poza złem.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
7 marca 2012 o 17:32
@Szakal20
Jesteś mistrzem! Ignorując fakty, wymyślać mity, żyjąc w pseudo-Utopii, czuć się oszukanym i
podświadomie dążąc do frustracji okłamywać samego siebie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
7 marca 2012 o 19:40
Podpis powinien brzmieć bezstronnie:
"Szanujmy życie, gdyż drugiego może już nie być!"
I wtedy dyskusji by być nie musiało.
Ale jeśli już jest, to uważam, iż bycie chrześcijaninem wierzącym i praktykującym bardziej skłania mnie do szacunku dla życia, bo mam świadomość, że to piękny dar od Boga, nie wolno mi go też innym odbierać, bo poniosę konsekwencje.
Swiadomosc, iz ma sie tylko jedno zycie moze pociagac za soba dwie reakcje, zaleznie od tego jak czlowiek ma
skonstruowana psychike. Dla niektorych to sygnal, ze trzeba wycisnac z tego zycia jak najwiecej, cieszyc sie
kazdym dniem, kazda chwila. A inni moga stwierdzic, ze skoro nie ma nic po smierci, skoro nasza egzystencja
jest tylko przypadkiem, a my nic nie znaczacym punkcikiem w ogromnym wszechswiecie, ktore pojawiaja sie tylko
na ulamek calej wiecznosci trwania tego wszechswiata, ktory rozplynie sie na zawsze z chwila, gdy przestanie
pracowac mozg, to moze stwierdzic, ze jaki jest wlasciwie sens zyc? Jaki jest sens tych wszystkich staran,
mozolnej, dlugiej pracy, samodoskonalenia sie, zbierania wiedzy, tych wszystkich upadkow i wzlotow, łudzenia
sie, zbierania goryczy w sercu dla oczekiwanych paru kropel slodyczy, skoro to wszystkie te starania, kazda
obrana droga w koncu konczy sie slepym zaulkiem? Majac taka swiadomosc, mozna latwo dojsc do wniosku, ze skoro
nasze istnienie jest nieistotne i daremne, to jaka to robi roznice, czy dozyjemy powiedzmy 80 lat, czy
pojdziemy na skroty i sami odbierzemy sobie zycie w wieku 20 lat? Sam nie jestem religijny, wiec moze sie za
bardzo nie znam, ale wydaje mi sie, ze wiara w "cos wiecej" daje swiadomosc, ze nie zyjemy z przypadku; ze
nasza egzystencje jest wpisany w jakis wiekszy plan i ze jestesmy tu z jakiegos powodu potrzebni, chocby nasze
zycie wydawalo sie nic nie warte.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
7 marca 2012 o 17:53
Ateista pogodzony ze śmiercią to mit. Świadomość własnej śmiertelności wcale nie motywuje człowieka
do intensywnego przyżywania życia. Prawidłowo skonstruowana psychika nie powinna odrzucać swojej religii -
religia jest memem, mechanizmem obronnym przekazywanym z pokolenia na pokolenie. Nie ważne czy religia jest
racjonalna czy nie. Jej zadaniem jest zapewnienie komfortu psychicznego aby człowiek mógł prawidłowo
funkcjonować. Utrata wiary możę być postrzegana jako zaburzenie psychiczne - prędzej czy później
człowieka dopadają egzystencjonalne myśli prowadzące do depresji.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
7 marca 2012 o 22:41
@lirykald - dążenie do prawdy to tylko idea. Normalnie człowiek wolałby żyć w błogiej niewiedzy. "Odkrywanie prawdy" to wzniosłe ale puste i nic nie znaczące słowa.
Gdyby nie było tych debili na górze, co robią coś z frustracji, co robią coś dla zysku, oraz innych niskich pobudek, życie byłoby prostsze. Czasem się zastanawiam, czasem naprawdę uważam że anarchia byłaby najlepszym systemem. Osiągnęliśmy już wystarczający poziom, rozwoju, humanizmu i empatii, że ludzie nie umieraliby na ulicach, nawet najsłabsi mogliby liczyć na przeróżne fundacje i organizacje, dziś zwane POZARZĄDOWYMI, wtedy po prostu organizacjami. RZĄD to zło, ten podany na tacy w wyborach, ale przede wszystkim ten zakamuflowany, sterujący kukłami, ten o którym nie wiemy, a który z całą pewnością istnieje. Wojny wymyślają rządy, kiedyś jeszcze, lat temu -dziesiąt, wojny wymyślały dyktatury, monarchie i rządy autorytarne. Dziś demokracja też tworzy wojny. To smutne, i to zmusza do myślenia. Każda władza jest zła. Rządzić, o ile w ogóle, powinni ludzie mądrzy i silni, lepsi od innych. A nie miernoty kukły i nie miernoty które miały okazję urodzić się w tej, a nie innej, rodzinie.
W praktyce anarchia jest możliwa tylko w kilkunasto osobowych plemionach, żyjących gdzieś w dżunglach Amazonii. Każdy miska, dzbanek czy tam jakaś dzida są wspólne. Niema władzy, niema "własności". Mieszkają w szałasach, jedzą to co znajdą w dżungli. W cywilizowanym świecie anarchia to nic innego jak wojny domowe. Najsilniejszy watażka zdobędzie władzę, stworzy własny reżim i wszystko będzie wyglądało jak dawniej.
Kto myśli, że pod tym demotem będzie dyskusja, niech da plusa:)
to może ja zaczne;D : Większość ludzi tak szanuje swoje życie, że traci je pracując 50 lat w jakiejś fabryce, czy biurze. Smutne jest to jak ludzie poddają się tej kur.wie rutynie. Życie powinno być przygodą!
Tak, przygoda przez pierwsze kilka dni, później śmierć z głodu lub więzienie za kradzieże jedzenia/pieniędzy.
Carl Sagan forever! Po lekturze 2 jego książek prawie zostałem studentem astronomii ale na fizyce też nie było źle ;)
I pomyśleć że na początku "wymieniali" te kule między sobą tylko dlatego, że ktoś z ich krajów miał takie a takie poglądy i że za nie walczyli. Po co?
A tych na górze (w sensie przywódców) i tak nie obchodzi życie zwykłych ludzi.
Zasadniczo jak tak się zastanowić to dobre pytanie "po co?". Żołnierze walczą- a jakby obie strony chciały
to z wojny nic by nie było.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Rozejm_bo%C5%BConarodzeniowy
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 marca 2012 o 17:37
Po co ? Po to aby pare osób zajmujących się dostawą broni miało od groma kasy.
więcej: parę osób które pożyczają kasę na tę broń miało więcej kasy z odsetek
Podpis pod demotywatorem jest w stylu: "obniżmy ceny paliwa, bo mój samochód dużo pali". :F
Ale nie ma się co oszukiwać - niezależnie czy sądzimy, że to USA zaatakowała Afganistan, czy Afganistan USA (choć osobiście myślę, że ta druga teza jest prawdziwa - World Trades Center w sumie było niezłym ciosem przeciw finansom USA, a im przecież właśnie głównie na kasie zależy), to jedna strona i tak nie może odpuścić, inaczej przeyznałaby się na arenie międzynarodowej, że wojna jest z jej winy - a rządy różnych krajów nie są jeszcze na tyle dojrzałe, aby dojść do ugody lub uznania wojny za coś złego (bo politycy albo nigdy nie walczyli, albo walczyli, ale tamte wspomnienia osładza im myśl, że kiedyś byli młodzi. A tak jako starter do dyskusji - sądzicie, że powinniśmy tworzyć społeczeństwa wielokulturowe (a tam zgoda i łączenie wzajemnie szanowanych wartości z różnych systemów moralnych), czy w pewien sposób izolacjonistyczne (bo kraje islamskie niezbyt się do tego garną, a na przykładzie Niemiec, gdzie jeszcze w tym wieku arabowie będą mogli spokojnie przejąć władzę widzimy, comoże się stać). Ja osobiście to drugie.
a mnie się wydaję ze atak na WTC to inscenizacja, by wystraszyć lud by był bardziej pokorny do władców,
bo na przykład były jakieś dowody ze to nie ustawka ?? czy tylko to co w TV puszczali? nagranie na czarnej
skrzynce nie musiało pochodzić z miejsca zdarzenia, ale to zawsze tak jest, znamy tylko taką prawdę jaką
nam przekażą, bo jak to sprawdzimy, byliśmy tam w samolocie? Jak żyję w dzisiejszym świecie czuje się jakbym nie dziś miał żyć, nie wiem czym kierują się ludzie tam na szczycie, że dzielą nas na mniejsze grupy, byśmy siebie nienawidzili zamiast kochali. Świat byłby chyba zbyt piękny jakby każdy miał na siebie pracować, żyć z każdym człowiekiem w symbiozie, jak brat z bratem budować cały otaczający nas świat, przepełniony dobrem, żeby każdy żył godnie, w pełni dostatku i spełnienia. Żyć w świecie, w którym wszystko jest możliwe... poza złem.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 marca 2012 o 17:32
@Szakal20
Jesteś mistrzem! Ignorując fakty, wymyślać mity, żyjąc w pseudo-Utopii, czuć się oszukanym i
podświadomie dążąc do frustracji okłamywać samego siebie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 marca 2012 o 19:40
W jakże zawiłym podpisie jest literówka, powinno być "mamy".
Może facet ma manię prześladowczą albo kest w woju?
Podpis powinien brzmieć bezstronnie:
"Szanujmy życie, gdyż drugiego może już nie być!"
I wtedy dyskusji by być nie musiało.
Ale jeśli już jest, to uważam, iż bycie chrześcijaninem wierzącym i praktykującym bardziej skłania mnie do szacunku dla życia, bo mam świadomość, że to piękny dar od Boga, nie wolno mi go też innym odbierać, bo poniosę konsekwencje.
Kapelan wojskowy rozgrzeszy.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 marca 2012 o 19:59
To się nazywa nadużywanie miłosierdzia Bożego.
Swiadomosc, iz ma sie tylko jedno zycie moze pociagac za soba dwie reakcje, zaleznie od tego jak czlowiek ma
skonstruowana psychike. Dla niektorych to sygnal, ze trzeba wycisnac z tego zycia jak najwiecej, cieszyc sie
kazdym dniem, kazda chwila. A inni moga stwierdzic, ze skoro nie ma nic po smierci, skoro nasza egzystencja
jest tylko przypadkiem, a my nic nie znaczacym punkcikiem w ogromnym wszechswiecie, ktore pojawiaja sie tylko
na ulamek calej wiecznosci trwania tego wszechswiata, ktory rozplynie sie na zawsze z chwila, gdy przestanie
pracowac mozg, to moze stwierdzic, ze jaki jest wlasciwie sens zyc? Jaki jest sens tych wszystkich staran,
mozolnej, dlugiej pracy, samodoskonalenia sie, zbierania wiedzy, tych wszystkich upadkow i wzlotow, łudzenia
sie, zbierania goryczy w sercu dla oczekiwanych paru kropel slodyczy, skoro to wszystkie te starania, kazda
obrana droga w koncu konczy sie slepym zaulkiem? Majac taka swiadomosc, mozna latwo dojsc do wniosku, ze skoro
nasze istnienie jest nieistotne i daremne, to jaka to robi roznice, czy dozyjemy powiedzmy 80 lat, czy
pojdziemy na skroty i sami odbierzemy sobie zycie w wieku 20 lat? Sam nie jestem religijny, wiec moze sie za
bardzo nie znam, ale wydaje mi sie, ze wiara w "cos wiecej" daje swiadomosc, ze nie zyjemy z przypadku; ze
nasza egzystencje jest wpisany w jakis wiekszy plan i ze jestesmy tu z jakiegos powodu potrzebni, chocby nasze
zycie wydawalo sie nic nie warte.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 7 marca 2012 o 17:53
Ateista pogodzony ze śmiercią to mit. Świadomość własnej śmiertelności wcale nie motywuje człowieka
do intensywnego przyżywania życia. Prawidłowo skonstruowana psychika nie powinna odrzucać swojej religii -
religia jest memem, mechanizmem obronnym przekazywanym z pokolenia na pokolenie. Nie ważne czy religia jest
racjonalna czy nie. Jej zadaniem jest zapewnienie komfortu psychicznego aby człowiek mógł prawidłowo
funkcjonować. Utrata wiary możę być postrzegana jako zaburzenie psychiczne - prędzej czy później
człowieka dopadają egzystencjonalne myśli prowadzące do depresji.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 marca 2012 o 22:41
@adirhaker
Tyle, że są ludzie którzy nie znoszą gdy są oszukiwani i to już może zaprowadzić do zaburzeń psychicznych -.-
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 marca 2012 o 20:09
@lirykald - dążenie do prawdy to tylko idea. Normalnie człowiek wolałby żyć w błogiej niewiedzy. "Odkrywanie prawdy" to wzniosłe ale puste i nic nie znaczące słowa.
Gdyby nie było tych debili na górze, co robią coś z frustracji, co robią coś dla zysku, oraz innych niskich pobudek, życie byłoby prostsze. Czasem się zastanawiam, czasem naprawdę uważam że anarchia byłaby najlepszym systemem. Osiągnęliśmy już wystarczający poziom, rozwoju, humanizmu i empatii, że ludzie nie umieraliby na ulicach, nawet najsłabsi mogliby liczyć na przeróżne fundacje i organizacje, dziś zwane POZARZĄDOWYMI, wtedy po prostu organizacjami. RZĄD to zło, ten podany na tacy w wyborach, ale przede wszystkim ten zakamuflowany, sterujący kukłami, ten o którym nie wiemy, a który z całą pewnością istnieje. Wojny wymyślają rządy, kiedyś jeszcze, lat temu -dziesiąt, wojny wymyślały dyktatury, monarchie i rządy autorytarne. Dziś demokracja też tworzy wojny. To smutne, i to zmusza do myślenia. Każda władza jest zła. Rządzić, o ile w ogóle, powinni ludzie mądrzy i silni, lepsi od innych. A nie miernoty kukły i nie miernoty które miały okazję urodzić się w tej, a nie innej, rodzinie.
W praktyce anarchia jest możliwa tylko w kilkunasto osobowych plemionach, żyjących gdzieś w dżunglach Amazonii. Każdy miska, dzbanek czy tam jakaś dzida są wspólne. Niema władzy, niema "własności". Mieszkają w szałasach, jedzą to co znajdą w dżungli. W cywilizowanym świecie anarchia to nic innego jak wojny domowe. Najsilniejszy watażka zdobędzie władzę, stworzy własny reżim i wszystko będzie wyglądało jak dawniej.
Komiks z pięknym przesłaniem, ale tłumaczenie tragiczne :/ Użyłeś translatora? link do oryginału: http://kwejk.pl/obrazek/990644
Środowe słowo na niedzielę na demotach.
życie jest ch*jowe i niech jak najszybciej sie skonczy, nie szanuję go
Dowody są.