Co do jego osoby i programu to jest świetny. Chciałbym aby to on uczył mnie historii. Dla mnie to jest osoba z talentem tak jak np. Pan Tomasz Knapik. Szczególnie polecam "Tajemnicę lotu Rudolfa Hessa" do odsłuchania.
Weź pod uwagę również to, że program nauczania jest inny i nauczyciele teraz mają inne podejście do uczniów niż w czasach kiedy Ty chodziłeś do szkoły. Ale masz też trochę racji w tym co powiedziałeś.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
10 maja 2012 o 14:42
ale też nie trzeba lubić wszystkiego. ja za najciekawszą uważam II WŚ, ale każdy ma inny gust. i to też zależy od nauczyciela - historyk z naszej szkoły (oczywiście nie mam z nim lekcji) opowiada na zastępstwach z nami tak, że wszyscy słuchają z zapartym tchem. i tak na tych kilku zastępstwach podczas ostatnich dwóch lat przebrnęliśmy m.in. przez połowę krajów europejskich (mentalności różnych narodów), hochdeutsch i dialekty, starożytny egipt, macedonię, II WŚ, powstanie i działalność feministek, dlaczego niektórzy siedzą plecami do ściany, to, że dzisiejsze rajstopy drą się od samego patrzenia i z setkę różnych tematów. 95% lekcji cisza, 5% uwagi szeptem w ławkach i ogólnoklasowy śmiech. szkoda tylko, że na egzaminach 3kl i próbnych w ogóle jego klasy wypadają najsłabiej ;)
Np. ja bym chciała i wiem że przynajmniej 1/3 moich rówieśników też. Ten stereotyp o gimbusach jest żałosny, nie każdy zatrzymał się w rozwoju w 3 klasie podstawówki bądź wychował się w burdelu, no wybacz ;) Jasne że większość taka niestety jest ale większość nie znaczy wszyscy
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
10 maja 2012 o 15:50
Zła idea. Człowiek inteligentny charakteryzuje się wiedzą ogólną - ogólną z zakresu historii, geografii, polityki, kultury, biologii... W mniejszym stopniu, ale również fizyki i chemii. Jeśli wyprze się nauczanie ogólne - to powstanie banda "wyspecjalizowanych" durniów (zresztą zgodnie z wolą tych na górze), którzy nie wiedzą, na jakim świecie żyją. A potem tacy prawo głosu chcą mieć... I będzie taki kretyn technik elektryk- co tylko zna się na elektryce - chodził na wybory albo próbował zdiagnozować skąd biorą się bóle jego dziecka... Obudźcie się, lenie.
@mefisto7 Racja, człowiek inteligenty charakteryzuje się wiedzą ogólną ale spójrz na realia życia z innej strony. Teraz "prawie" każdemu młodemu człowiekowi zależy aby skończyć szkołę, zdobyć dobrze płatną pracę i założyć rodzinę. Przypuśćmy, że taki sobie wyżej wspomniany przeze mnie elektryk... no uczy się w swojej specjalizacji więc ma już "jakieś" plany na dalsze życie wybierając szkołę, która go kształci w takim zawodzie, ale po co mu DOKŁADNA wiedza na temat tego w co zagłębia się osobą, która wybrała kierunek biol-chem? Czy nie uważasz, że za dużo mamy już w polsce "mondrych" we wszystkich specjalizacjach ? Zresztą po co tech. elektryk miałby diagnozować chore dziecko jak mamy od tego innych wyspecjalizowanych ludzi ? Czy jakby twojemu dziecku (czego Ci nie życzę) przestało bić serce sam próbowałbyś je ratować nie dzwoniąc na pogotowie ? Podsumowując, masz rację i nie masz. Być może ja też, ale i tak uważam że każdy powinien być "mistrzem" w swojej specjalizacji a nie amatorem w każdej.
Ja bym raczej powiedział, że prawie każdy człowiek w wieku 16 lat gówno wie, co będzie robił. Mój kumpel poszedł do technikum samochodowego, przesiedział 2 lata i nagle eureka: "Nie kręci go to", "Nienawidzę tej techniki". Co by było, gdyby właśnie była to jedynie "specjalizatornia"... Ja miałem to szczęście, że klasę historyczną wybrałem świadomie. Ale i tak pierwszy rok teraz zmarnowałem na kierunek ścisły-techniczny "w pogoni za pewniejszym zawodem". W tak młodym wieku jest się młotem i należy przeprowadzać nauczanie ogóle z profilami. Z profilami, które rozszerzają przedmioty, które delikwenta interesują. Jednak nie z takimi, które drastycznie inne przedmioty w danym profilu ograniczają, tak jak właśnie chcą wprowadzać. Następna sprawa: "DOKŁADNA", "taka jak w biol-chemie" - Chyba nie byłeś w biol - chemie, kolego. Różnica między klasami biologicznymi, a innymi jest dość znaczna. A nie nazwałbym wiedzy biologicznej, którą mi w klasie humanistycznej serwowano, za zbyt dokładną. A podany przez Ciebie temat hormonów - to akurat jedna z najdokładniejszych rzeczy, jakie w "zwykłych" klasach się przerabia. Wracamy tutaj też do tego, iż zawsze powinna być przynajmniej uchylona furtka dla kogoś, kto jednak będzie chciał iść na np: medycynę, bo zrozumiał, że biologia jednak go interesuje. A przy systemie proponowanym przez Ciebie furtka jest zamknięta na parę zamków. I trzeba być dobrym włamywaczem, żeby się przez to przebić w podanym przeze mnie przypadku.
Oczywiście, że bym próbował ratować! Nie dość, że przesadny, to jeszcze ignorancki przykład. Próbowałbym ratować i jednocześnie dzwonić po pogotowie. Gdyby Twojemu dziecku przestało bić serce, to czekałbyś za założonymi rękami na pogotowie 5/10/20/50 minut? Poza tym, nie o to mi dokładnie chodziło. Z zakresu biologii ważnym jest - wiedzieć, że jeśli dzieciak skarży się na ból w dolnej części pleców "tak bardziej z boczku", to są to nerki i nie można tego bagatelizować tylko grzać po pomoc. Najczęściej występuje jeszcze gorączka. (A takie banany bez wiedzy zazwyczaj to bagatelizują, ból nerek biorą za fizyczny uraz, na gorączkę wsadzą w tyłek Paracetamol i po sprawie. A później dziecko się przekręca lub ma uszkodzone narządy przez temperaturę.) ........Że jak boli w podbrzuszu, to są to jelita, a jak wyżej to żołądek. Dzięki wiedzy można odpowiednio określać przyczyny/skutki, odnosić się do leków itp... Chociażby budowa ucha wyjaśnia sprawy naszego samopoczucia w tej partii naszego ciała.
Wiedza ogólna rozwija człowieka. Gdy człowiek o czymś nie wie, to najczęściej unika rozmowy, a ma to gwarantowane negatywne społecznie skutki. Przykładem mój ojciec: Nie zna się np: w ogóle na polityce czy biologii i unika tematu jak ognia.
Około 15/16w. rzemieślnictwo tradycyjne zaczęło być zastępowane manufakturami. Zamiast jednego człowieka, który wykonywał całego buta, w manufakturze: jeden robił podeszwę, drugi sznurówki, trzeci to, czwarty tamto, a żaden nie potrafił zrobić buta. To mniej więcej pasuje do sytuacji.
Rząd - wyżej - Unia - wyżej - Bilderbeld Group - chcą tego, czego i Ty bronisz. Mieć masy, z kttórych nikt nie będzie potrafił zrobić buta...
W szkole wogóle powinno być jak najmniej, same podstawy, a jak ktoś chciałby dowiedzieć się więcej to na własną rękę kupowałby sobie książki lub oglądał programy, i przynajmniej dowiadywałby się o tym tylko co interesujące.
Polecam "Apokalipsa: II WŚ w kolorze" na National Geographic, bardzo ciekawe wykonanie :) Chociaż jak byłem mały to Wołoszańskiego też sie z zainteresowaniem słuchało
Historia powinna pomagać w przyszłości, żebyśmy mogli wyciągać z niej wnioski, czyli więcej tego co się działo i dlaczego a mniej dat, miejsc i nazwisk, których jak ma się do nauczenia na sprawdzian kilkadziesiąt to za cholerę nie idzie spamiętać, tym bardziej, gdy ucznia nie obchodzi historia średniowiecznej Anglii, a woli się uczyć czegoś co uważa za ciekawe lub chociażby potrzebne na studiach. Ale stare dziady z Kuratorium wiedzą lepiej co MNIE się podoba i co jest dla MNIE potrzebne. A jak się kogoś zmusza to logiczne, że efekt jest odwrotny i ja mam tak właśnie z historią.
U mnie na historii, gdy byłem w LO, to była tragedia, jakieś zarzynanie się zapamiętywaniem dat wydarzeń z okresu średniowiecza, albo jeszcze wcześniej. A na historię z czasu II WŚ i okresu powojennego nie starczyło czasu.... I gdzie tu logika? Jak ludzie mają wiedzieć coś o historii Polski, skoro się tego akurat namniej uczy w szkołach.
A przecież tak naprawdę nasza "historia" zaczęła się od 1918 roku (lub jak kto woli po 1989r.)
Dlatego mnie bawi ta cała dyskusja na temat ograniczania godzin historii w LO i tych strajków, bo tam właśnie argumentowali, że ludzie przez to nie będą mieli pojęcia o historii polski.... i tak nie mają w obecnym systemie kształcenia.... więc co za różnica.
A tego typu programy (tak jak stefankosa pisał wcześniej: Apokalipsa: II WŚ), są świetne. Mimo, iż nie jestem wielkim fanem historii (elektryk ze mnie), to oglądam je praktycznie z rozdziawionymi ustami :D
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
10 maja 2012 o 17:45
Programy tworzy się tak aby zaciekawiły. Pokazuje się filmy archiwalne i rekonstrukcje, a za pomocą animacji objaśnia strategię itp.
To wszystko jest interesujące, szkoła niestety przekazuje tylko "pustą" treść
"Cud nad Wisłą" najprawdopodobniej by spotkała klęska gdyby nie pomoc Węgier w dostawie amunicji karabinów dział i kuchni Polowych--- Taka mała ciekawostka która nie jest ujęta w programie.
Tak. Świetnie gość opowiada.
a będzie coraz gorzej... :/
*Bogusława Wołoszańskiego.
Co do jego osoby i programu to jest świetny. Chciałbym aby to on uczył mnie historii. Dla mnie to jest osoba z talentem tak jak np. Pan Tomasz Knapik. Szczególnie polecam "Tajemnicę lotu Rudolfa Hessa" do odsłuchania.
Trzeba było słuchać w szkole, zamiast grać sobie na komóreczce za pieniądze rodziców.
Weź pod uwagę również to, że program nauczania jest inny i nauczyciele teraz mają inne podejście do uczniów niż w czasach kiedy Ty chodziłeś do szkoły. Ale masz też trochę racji w tym co powiedziałeś.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 maja 2012 o 14:42
ale też nie trzeba lubić wszystkiego. ja za najciekawszą uważam II WŚ, ale każdy ma inny gust. i to też zależy od nauczyciela - historyk z naszej szkoły (oczywiście nie mam z nim lekcji) opowiada na zastępstwach z nami tak, że wszyscy słuchają z zapartym tchem. i tak na tych kilku zastępstwach podczas ostatnich dwóch lat przebrnęliśmy m.in. przez połowę krajów europejskich (mentalności różnych narodów), hochdeutsch i dialekty, starożytny egipt, macedonię, II WŚ, powstanie i działalność feministek, dlaczego niektórzy siedzą plecami do ściany, to, że dzisiejsze rajstopy drą się od samego patrzenia i z setkę różnych tematów. 95% lekcji cisza, 5% uwagi szeptem w ławkach i ogólnoklasowy śmiech. szkoda tylko, że na egzaminach 3kl i próbnych w ogóle jego klasy wypadają najsłabiej ;)
Generalnie Wołoszański prowadzi ciekawy wykład, lecz ilu gimnazjalistów chce słuchać wykładu?
Np. ja bym chciała i wiem że przynajmniej 1/3 moich rówieśników też. Ten stereotyp o gimbusach jest żałosny, nie każdy zatrzymał się w rozwoju w 3 klasie podstawówki bądź wychował się w burdelu, no wybacz ;) Jasne że większość taka niestety jest ale większość nie znaczy wszyscy
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 maja 2012 o 15:50
To trzeba było lepiej uważać. Chociaż, ja tam w szkolę nie uważam, tylko czytam te podręczniki, które mnie interesują.
Prawda jest taka że nie powinno być państwowych szkół i programów nauczania a ludzie powinni sami decydować czego chcą się uczyć...
Racja. Po co np. technikowi elektrykowi wiedza na temat wazopresyny, tyroksyny, oksytocyny itd.
Zła idea. Człowiek inteligentny charakteryzuje się wiedzą ogólną - ogólną z zakresu historii, geografii, polityki, kultury, biologii... W mniejszym stopniu, ale również fizyki i chemii. Jeśli wyprze się nauczanie ogólne - to powstanie banda "wyspecjalizowanych" durniów (zresztą zgodnie z wolą tych na górze), którzy nie wiedzą, na jakim świecie żyją. A potem tacy prawo głosu chcą mieć... I będzie taki kretyn technik elektryk- co tylko zna się na elektryce - chodził na wybory albo próbował zdiagnozować skąd biorą się bóle jego dziecka... Obudźcie się, lenie.
Wiedza ogólna rozwija inteligencję człowieka - jak widać - nie wyobrażacie sobie jak.
@mefisto7 Racja, człowiek inteligenty charakteryzuje się wiedzą ogólną ale spójrz na realia życia z innej strony. Teraz "prawie" każdemu młodemu człowiekowi zależy aby skończyć szkołę, zdobyć dobrze płatną pracę i założyć rodzinę. Przypuśćmy, że taki sobie wyżej wspomniany przeze mnie elektryk... no uczy się w swojej specjalizacji więc ma już "jakieś" plany na dalsze życie wybierając szkołę, która go kształci w takim zawodzie, ale po co mu DOKŁADNA wiedza na temat tego w co zagłębia się osobą, która wybrała kierunek biol-chem? Czy nie uważasz, że za dużo mamy już w polsce "mondrych" we wszystkich specjalizacjach ? Zresztą po co tech. elektryk miałby diagnozować chore dziecko jak mamy od tego innych wyspecjalizowanych ludzi ? Czy jakby twojemu dziecku (czego Ci nie życzę) przestało bić serce sam próbowałbyś je ratować nie dzwoniąc na pogotowie ? Podsumowując, masz rację i nie masz. Być może ja też, ale i tak uważam że każdy powinien być "mistrzem" w swojej specjalizacji a nie amatorem w każdej.
Ja bym raczej powiedział, że prawie każdy człowiek w wieku 16 lat gówno wie, co będzie robił. Mój kumpel poszedł do technikum samochodowego, przesiedział 2 lata i nagle eureka: "Nie kręci go to", "Nienawidzę tej techniki". Co by było, gdyby właśnie była to jedynie "specjalizatornia"... Ja miałem to szczęście, że klasę historyczną wybrałem świadomie. Ale i tak pierwszy rok teraz zmarnowałem na kierunek ścisły-techniczny "w pogoni za pewniejszym zawodem". W tak młodym wieku jest się młotem i należy przeprowadzać nauczanie ogóle z profilami. Z profilami, które rozszerzają przedmioty, które delikwenta interesują. Jednak nie z takimi, które drastycznie inne przedmioty w danym profilu ograniczają, tak jak właśnie chcą wprowadzać. Następna sprawa: "DOKŁADNA", "taka jak w biol-chemie" - Chyba nie byłeś w biol - chemie, kolego. Różnica między klasami biologicznymi, a innymi jest dość znaczna. A nie nazwałbym wiedzy biologicznej, którą mi w klasie humanistycznej serwowano, za zbyt dokładną. A podany przez Ciebie temat hormonów - to akurat jedna z najdokładniejszych rzeczy, jakie w "zwykłych" klasach się przerabia. Wracamy tutaj też do tego, iż zawsze powinna być przynajmniej uchylona furtka dla kogoś, kto jednak będzie chciał iść na np: medycynę, bo zrozumiał, że biologia jednak go interesuje. A przy systemie proponowanym przez Ciebie furtka jest zamknięta na parę zamków. I trzeba być dobrym włamywaczem, żeby się przez to przebić w podanym przeze mnie przypadku.
Oczywiście, że bym próbował ratować! Nie dość, że przesadny, to jeszcze ignorancki przykład. Próbowałbym ratować i jednocześnie dzwonić po pogotowie. Gdyby Twojemu dziecku przestało bić serce, to czekałbyś za założonymi rękami na pogotowie 5/10/20/50 minut? Poza tym, nie o to mi dokładnie chodziło. Z zakresu biologii ważnym jest - wiedzieć, że jeśli dzieciak skarży się na ból w dolnej części pleców "tak bardziej z boczku", to są to nerki i nie można tego bagatelizować tylko grzać po pomoc. Najczęściej występuje jeszcze gorączka. (A takie banany bez wiedzy zazwyczaj to bagatelizują, ból nerek biorą za fizyczny uraz, na gorączkę wsadzą w tyłek Paracetamol i po sprawie. A później dziecko się przekręca lub ma uszkodzone narządy przez temperaturę.) ........Że jak boli w podbrzuszu, to są to jelita, a jak wyżej to żołądek. Dzięki wiedzy można odpowiednio określać przyczyny/skutki, odnosić się do leków itp... Chociażby budowa ucha wyjaśnia sprawy naszego samopoczucia w tej partii naszego ciała.
Wiedza ogólna rozwija człowieka. Gdy człowiek o czymś nie wie, to najczęściej unika rozmowy, a ma to gwarantowane negatywne społecznie skutki. Przykładem mój ojciec: Nie zna się np: w ogóle na polityce czy biologii i unika tematu jak ognia.
Około 15/16w. rzemieślnictwo tradycyjne zaczęło być zastępowane manufakturami. Zamiast jednego człowieka, który wykonywał całego buta, w manufakturze: jeden robił podeszwę, drugi sznurówki, trzeci to, czwarty tamto, a żaden nie potrafił zrobić buta. To mniej więcej pasuje do sytuacji.
Rząd - wyżej - Unia - wyżej - Bilderbeld Group - chcą tego, czego i Ty bronisz. Mieć masy, z kttórych nikt nie będzie potrafił zrobić buta...
W szkole wogóle powinno być jak najmniej, same podstawy, a jak ktoś chciałby dowiedzieć się więcej to na własną rękę kupowałby sobie książki lub oglądał programy, i przynajmniej dowiadywałby się o tym tylko co interesujące.
Polecam "Apokalipsa: II WŚ w kolorze" na National Geographic, bardzo ciekawe wykonanie :) Chociaż jak byłem mały to Wołoszańskiego też sie z zainteresowaniem słuchało
Historia powinna pomagać w przyszłości, żebyśmy mogli wyciągać z niej wnioski, czyli więcej tego co się działo i dlaczego a mniej dat, miejsc i nazwisk, których jak ma się do nauczenia na sprawdzian kilkadziesiąt to za cholerę nie idzie spamiętać, tym bardziej, gdy ucznia nie obchodzi historia średniowiecznej Anglii, a woli się uczyć czegoś co uważa za ciekawe lub chociażby potrzebne na studiach. Ale stare dziady z Kuratorium wiedzą lepiej co MNIE się podoba i co jest dla MNIE potrzebne. A jak się kogoś zmusza to logiczne, że efekt jest odwrotny i ja mam tak właśnie z historią.
U mnie na historii, gdy byłem w LO, to była tragedia, jakieś zarzynanie się zapamiętywaniem dat wydarzeń z okresu średniowiecza, albo jeszcze wcześniej. A na historię z czasu II WŚ i okresu powojennego nie starczyło czasu.... I gdzie tu logika? Jak ludzie mają wiedzieć coś o historii Polski, skoro się tego akurat namniej uczy w szkołach.
A przecież tak naprawdę nasza "historia" zaczęła się od 1918 roku (lub jak kto woli po 1989r.)
Dlatego mnie bawi ta cała dyskusja na temat ograniczania godzin historii w LO i tych strajków, bo tam właśnie argumentowali, że ludzie przez to nie będą mieli pojęcia o historii polski.... i tak nie mają w obecnym systemie kształcenia.... więc co za różnica.
A tego typu programy (tak jak stefankosa pisał wcześniej: Apokalipsa: II WŚ), są świetne. Mimo, iż nie jestem wielkim fanem historii (elektryk ze mnie), to oglądam je praktycznie z rozdziawionymi ustami :D
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 maja 2012 o 17:45
Co zrobić system nauczania jaki jest każdy widzi. Zastanawiam się jednak co to będzie jak historii w szkołach nie będzie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 maja 2012 o 18:04
Sensacje to świetny program, o moim ulubionym okresie historycznym
Programy tworzy się tak aby zaciekawiły. Pokazuje się filmy archiwalne i rekonstrukcje, a za pomocą animacji objaśnia strategię itp.
To wszystko jest interesujące, szkoła niestety przekazuje tylko "pustą" treść
jak sam się nie nauczysz to do łba nikt ci nie nawkłada, nie obwiniaj szkoły bo raczej nie byłeś fanem książek do historii
"Cud nad Wisłą" najprawdopodobniej by spotkała klęska gdyby nie pomoc Węgier w dostawie amunicji karabinów dział i kuchni Polowych--- Taka mała ciekawostka która nie jest ujęta w programie.