można się załamać nerwowo w takiej sytuacji.. psychika w takich chwilach, kiedy wiesz, że już nie zobaczysz swojego ukochanego dziecka po prostu wysiada..
Bo dla Japończyków liczy się przede wszystkim drugi człowiek, dopiero potem oni sami. To punk mentalności, którego podejrzewam nigdy nie osiągniemy (my - polacy). A szkoda...
Ich mentalność to nie troska o drugiego człowieka, a bardziej zwykła matma - jednostka jest mniejsza od ogółu, więc dobro ogółu jest wazniejsze od jednostek. :P
Tak mnie tylko zastanawia jedna rzecz. Ta córka jest umierająca więc jeszcze żyje. A za ścianą czeka dwoje dzieci na przeszczep więc co oni czekają aż ona umrze czy jak? Mam nadzieje że nie poleci za dużo minus za to pytanie
@Kibolka nikt nie zabił, ale pozwolenie o zaprzestaniu utrzymywania sztucznie przy życiu muszą dać rodzice. A rodzice mają nadzieję nawet bez względu na fakty-zawsze liczą na cud.
W takich chwilach trzeba mieć zajebiście dużo siły i wsparcie z każdej strony.
ehh typowe dla japonii zabijmy jedno dziecko zeby moglo przezyc dwa
"Umierającą córką" znaczy tyle że i tak nie ma szans na przeżycie, pod tym względem Japonia to świetnie zorganizowany kraj.
Smutne
Jestem zdemotywowany, że ho-ho.
można się załamać nerwowo w takiej sytuacji.. psychika w takich chwilach, kiedy wiesz, że już nie zobaczysz swojego ukochanego dziecka po prostu wysiada..
To nie Japonia, wnioskując ze znaków Chiny.
Jeśli po chwili przemyśleń patrząc na to czuję się jak czuję to naprawdę wolę nie myśleć co przeżywają rodzice,rodzina.
Bo dla Japończyków liczy się przede wszystkim drugi człowiek, dopiero potem oni sami. To punk mentalności, którego podejrzewam nigdy nie osiągniemy (my - polacy). A szkoda...
Nie tylko Polakom daleko do nich brakuje.
Ich mentalność to nie troska o drugiego człowieka, a bardziej zwykła matma - jednostka jest mniejsza od ogółu, więc dobro ogółu jest wazniejsze od jednostek. :P
Tak mnie tylko zastanawia jedna rzecz. Ta córka jest umierająca więc jeszcze żyje. A za ścianą czeka dwoje dzieci na przeszczep więc co oni czekają aż ona umrze czy jak? Mam nadzieje że nie poleci za dużo minus za to pytanie
"Umierająca" na zasadzie, że jej mózg jest juz nieżywy, ale narządy wciaż funkcjonują, bo podłączona jest do respiratora.
nie dałabym rady "puscic" własne dziecko. Chyle nisko czoło.
Jedno umiera dwoje żyje.Ja nie mogłabym podjąc takiej decyzji na miejscu rodziców.
@Kibolka nikt nie zabił, ale pozwolenie o zaprzestaniu utrzymywania sztucznie przy życiu muszą dać rodzice. A rodzice mają nadzieję nawet bez względu na fakty-zawsze liczą na cud.
Proszę : http://demotywatory.pl/demotivator/moje
co na to polscy lekarze i nfz? (zapraszamy prywatnie??)