U nas w LO już tak się nie mówi. Nauczyciele nie wymagają by zwracać się do nich per panie profesorze. Proszę pani/pana wystarczy. I tak jest dobrze, nikt nie nadaje sobie tytułów, których nie ma.
Nikt nikogo nie zmusza by tak nazywac,uczniowie sami tak nazywaja oczywiscie nie wszyscy,a jak sie powie pan,pani do nauczyciela, to tez sie nie przyczepia o te ze tak sie do nich zwraca uczen.U mnie w szkole wszyscy tak mowia,jak ktos 1-wszy raz idzie do szkoly sredniej,to mowi pan/pani ale pozniej widzi,ze inni z wyzszych klas mowia profesorze i sami tak zaczynaja sie zwracac.
Miałem nauczyciela od PO (ogólnie był bardzo lubiany przez uczniów), który złościł się jak ktoś zwracał się do niego "panie profesorze" i mówił: "Nie jestem żadnym profesorem!", z kolei nauczyciel wf, gdy ktoś do niego powiedział "proszę pana", ten zaraz go poprawiał: "panie profesorze!".
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
15 listopada 2012 o 23:16
A profesorowie śmieją się, że im mniejszy stopień naukowy tym więcej szacunku wymaga... To się nazywa zakompleksienie i lenistwo oraz poczucie braku spełnienia.
U mnie tak samo,nikt sie nie oburzal jak sie mowila pan/pani,ale wiekszosc uczniow i tak mowi sorko/sorze.A profeskorka od polaka to sie oburzyla,jak sie powiedzialo do nie profesorko,chciala by mowic do niej pani,heh.
To jest PRL-owska tradycja. Ja nie szerze komunizmu, więc nie mówię do magistrów per "psorze". Gdy któryś z nauczycieli poczuje się urażony, spytajcie się jaki ma stopień naukowy i nim się do niego zwracajcie.
TO TYLKO TRADYCJA, u mnie w technikum to niby sorko/sorze, ale i tak razem opowiadało się kawały, śmiało na lekcji, ogólnie śmichy hihy itd, najlepiej gdy nauczyciel ma mniejszą wiedzę niż ty
U mnie w liceum nauczyciele się oburzali gdy ktoś ich nie nazwał profesorem chociaż takiego wykształcenia nie mają... no aloe cóż chcieli się chyba dowartościować ..
W moim liceum nigdy nie zwracaliśmy się do nauczycieli per profesor. Po prostu mówiło się "proszę pana" i już. Jednak w większości liceów, ludzie którzy obok profesorów często nawet nie stali każą się tytułować "pan profesor" i nieraz robią wielką aferę jak się powie do nich inaczej! Teraz będąc na studiach patrzę na to z politowaniem. Tutaj kiedy moja koleżanka powiedziała do magistra "panie doktorze", ten niemalże się obruszył i kazał się nie tytułować stopniem którego nie posiada. Tutaj istnieje jakaś hierarchia, a profesor to na prawdę profesor. "Profesorowie" z liceów? To śmieszne...
@nike79
Sprawdziłem i masz rację :) Na Wikipedii piszą że "profesor uczelniany", który nie ma stanowiska profesora ma swój "tytuł" zapisany z tyłu, a nie z przodu. Sprawdziłem na stronie uczelni i tak, to prawda! Niektórzy mają prof. z przodu a inni z tyłu :) Fajnie że się można czegoś nowego dowiedzieć :)
Boniu93, to chyba kwestia podejścia danej uczelni, bo np. na Polibudzie (Warszawskiej) trudno jest odróżnić profesora zwyczajnego od nadzwyczajnego - wszyscy używają skrótu prof. dr hab. lub prof. dr hab. inż. przed nazwiskiem. Ale jednak do profesora nadzwyczajnego należałoby się zwracać również "panie profesorze", bo jest to w tym przypadku tytuł związany z obejmowanym stanowiskiem, na takiej samej zasadzie, jak "panie dyrektorze", czy "panie prezesie".
Mimo, że i u mnie panował taki zwyczaj (a chodziłam nie do byle jakiego LO) nigdy nie powiedziałam do nauczyciele profesorze. Pewnie był to jeden z powodów dla którego nie przepadali za mną. Kilka razy zwrócono mi uwagę nawet, ale stwierdziłam, że na profesora to trzeba sobie zapracować. I o tyle o ile byłabym skłonna mówić per profesor do starszego nauczyciela po którym widać, że przedmiot którego uczy oraz samo nauczanie to Jego pasja, to nie będę mówiła per profesor do świeżo upieczonej mgr, która do tego uczy z braku innych opcji i za grosz zdolności pedagogicznych nie ma.
No, ale lata nauki mam już za sobą :-) Życzę wiec powodzenia tym, którzy uczą się jeszcze :-)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
16 listopada 2012 o 7:59
Profesor to rodzaj profesji. Doktor lub magister to rodzaje stopni naukowych. I magister i doktor moze byc profesorem. Przed wojna w liceum mowilo sie do nauczyciela w liceum 'panie profesorze', a nauczyciel zwracal sie do ucznia 'panie Kowalski' ze wzgledu na szacunek. Stopien naukowy nie ma to nic do rzeczy.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
16 listopada 2012 o 9:39
No nie przesadzajmy. Od zwrotu "proszę pana" zamiast "panie profesorze" do braku szacunku do nauczyciela, to jest jeszcze dość długa droga. Zwłaszcza, że sytuacja, w której to nauczyciel zwraca się do ucznia "proszę pana" jest w tej chwili rzadkością (w moim liceum większość uczniów zwracało się do nauczycieli "panie profesorze"/"pani profesor", a pozostali "proszę pana"/"proszę pani", ale niemal wszyscy nauczyciele zwracali się do uczniów po imieniu, a co po niektórzy nawet po nazwisku, albo na "ty"). A swoją drogą, podobno zwrot "panie Kowalski" jest niepoprawny - jeśli ma się z kimś bliższe relacje, to powinno się używać "panie"+imię (np. "panie Janie"), a jeśli nie, to "proszę pana" lub "panie"+tytuł (np. "panie profesorze", "panie prezesie", "panie dziekanie", "panie generale").
I LO w Piotrkowie Trybunalskim ???
stary dobry chrobry
Tak to 1 LO w PTb... hah ;D
Wow, moja szkoła zagościła na demotach :D:D Ale zaszczyt xD
W hu* zaszczyt... Taka szkoła zajebista że ja ...
U nas w LO już tak się nie mówi. Nauczyciele nie wymagają by zwracać się do nich per panie profesorze. Proszę pani/pana wystarczy. I tak jest dobrze, nikt nie nadaje sobie tytułów, których nie ma.
Nikt nikogo nie zmusza by tak nazywac,uczniowie sami tak nazywaja oczywiscie nie wszyscy,a jak sie powie pan,pani do nauczyciela, to tez sie nie przyczepia o te ze tak sie do nich zwraca uczen.U mnie w szkole wszyscy tak mowia,jak ktos 1-wszy raz idzie do szkoly sredniej,to mowi pan/pani ale pozniej widzi,ze inni z wyzszych klas mowia profesorze i sami tak zaczynaja sie zwracac.
zmuszajac kogos, by magistra nazywał profesorem to zniewaga dla prawdziwego profesora
Miałem nauczyciela od PO (ogólnie był bardzo lubiany przez uczniów), który złościł się jak ktoś zwracał się do niego "panie profesorze" i mówił: "Nie jestem żadnym profesorem!", z kolei nauczyciel wf, gdy ktoś do niego powiedział "proszę pana", ten zaraz go poprawiał: "panie profesorze!".
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 listopada 2012 o 23:16
To jeszcze nic. U nas raz PRAKTYKANT kazał sie tytułowac "Panem Profesorem". De factwo koleś jeszcze bez magistra ;)
A profesorowie śmieją się, że im mniejszy stopień naukowy tym więcej szacunku wymaga... To się nazywa zakompleksienie i lenistwo oraz poczucie braku spełnienia.
w moim technikum które półroku temu ukończyłem nie było takich schiz , wystarczyło proszę pana/pani chyba jakieś lewackie klimaty tam macie ;]
U mnie tak samo,nikt sie nie oburzal jak sie mowila pan/pani,ale wiekszosc uczniow i tak mowi sorko/sorze.A profeskorka od polaka to sie oburzyla,jak sie powiedzialo do nie profesorko,chciala by mowic do niej pani,heh.
To jest PRL-owska tradycja. Ja nie szerze komunizmu, więc nie mówię do magistrów per "psorze". Gdy któryś z nauczycieli poczuje się urażony, spytajcie się jaki ma stopień naukowy i nim się do niego zwracajcie.
TO TYLKO TRADYCJA, u mnie w technikum to niby sorko/sorze, ale i tak razem opowiadało się kawały, śmiało na lekcji, ogólnie śmichy hihy itd, najlepiej gdy nauczyciel ma mniejszą wiedzę niż ty
U mnie w liceum nauczyciele się oburzali gdy ktoś ich nie nazwał profesorem chociaż takiego wykształcenia nie mają... no aloe cóż chcieli się chyba dowartościować ..
W moim liceum nigdy nie zwracaliśmy się do nauczycieli per profesor. Po prostu mówiło się "proszę pana" i już. Jednak w większości liceów, ludzie którzy obok profesorów często nawet nie stali każą się tytułować "pan profesor" i nieraz robią wielką aferę jak się powie do nich inaczej! Teraz będąc na studiach patrzę na to z politowaniem. Tutaj kiedy moja koleżanka powiedziała do magistra "panie doktorze", ten niemalże się obruszył i kazał się nie tytułować stopniem którego nie posiada. Tutaj istnieje jakaś hierarchia, a profesor to na prawdę profesor. "Profesorowie" z liceów? To śmieszne...
Z tymi uczelnianymi profesorami też różnie bywa. Wszak nie każdy profesor ma tytuł naukowy profesora. http://pl.wikipedia.org/wiki/Profesor_zwyczajny
@nike79
Sprawdziłem i masz rację :) Na Wikipedii piszą że "profesor uczelniany", który nie ma stanowiska profesora ma swój "tytuł" zapisany z tyłu, a nie z przodu. Sprawdziłem na stronie uczelni i tak, to prawda! Niektórzy mają prof. z przodu a inni z tyłu :) Fajnie że się można czegoś nowego dowiedzieć :)
Boniu93, to chyba kwestia podejścia danej uczelni, bo np. na Polibudzie (Warszawskiej) trudno jest odróżnić profesora zwyczajnego od nadzwyczajnego - wszyscy używają skrótu prof. dr hab. lub prof. dr hab. inż. przed nazwiskiem. Ale jednak do profesora nadzwyczajnego należałoby się zwracać również "panie profesorze", bo jest to w tym przypadku tytuł związany z obejmowanym stanowiskiem, na takiej samej zasadzie, jak "panie dyrektorze", czy "panie prezesie".
A to niby na jakiej zasadzie??? Bo chyba coś się zmieniło od czasów mojego liceum.
Mimo, że i u mnie panował taki zwyczaj (a chodziłam nie do byle jakiego LO) nigdy nie powiedziałam do nauczyciele profesorze. Pewnie był to jeden z powodów dla którego nie przepadali za mną. Kilka razy zwrócono mi uwagę nawet, ale stwierdziłam, że na profesora to trzeba sobie zapracować. I o tyle o ile byłabym skłonna mówić per profesor do starszego nauczyciela po którym widać, że przedmiot którego uczy oraz samo nauczanie to Jego pasja, to nie będę mówiła per profesor do świeżo upieczonej mgr, która do tego uczy z braku innych opcji i za grosz zdolności pedagogicznych nie ma.
No, ale lata nauki mam już za sobą :-) Życzę wiec powodzenia tym, którzy uczą się jeszcze :-)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 listopada 2012 o 7:59
Profesor to rodzaj profesji. Doktor lub magister to rodzaje stopni naukowych. I magister i doktor moze byc profesorem. Przed wojna w liceum mowilo sie do nauczyciela w liceum 'panie profesorze', a nauczyciel zwracal sie do ucznia 'panie Kowalski' ze wzgledu na szacunek. Stopien naukowy nie ma to nic do rzeczy.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 listopada 2012 o 9:39
No nie przesadzajmy. Od zwrotu "proszę pana" zamiast "panie profesorze" do braku szacunku do nauczyciela, to jest jeszcze dość długa droga. Zwłaszcza, że sytuacja, w której to nauczyciel zwraca się do ucznia "proszę pana" jest w tej chwili rzadkością (w moim liceum większość uczniów zwracało się do nauczycieli "panie profesorze"/"pani profesor", a pozostali "proszę pana"/"proszę pani", ale niemal wszyscy nauczyciele zwracali się do uczniów po imieniu, a co po niektórzy nawet po nazwisku, albo na "ty"). A swoją drogą, podobno zwrot "panie Kowalski" jest niepoprawny - jeśli ma się z kimś bliższe relacje, to powinno się używać "panie"+imię (np. "panie Janie"), a jeśli nie, to "proszę pana" lub "panie"+tytuł (np. "panie profesorze", "panie prezesie", "panie dziekanie", "panie generale").
I to jest chore. I tak najważniejsza w szkole zawsze będzie woźna.
Dlatego właśnie nigdy nie zwracałam się do nauczycieli per "profesorze" w liceum;]