dołączam się do prośby. Nie ma sensu znów "walczyć". "Ateiści" znów będą najeżdżać, by wkurzyć Katolików, a ci drudzy będą walczyć o swoje i też nie ustąpią...
Oczywiście, że nie. Łaskawy bóg dając raka pięcioletniemu dziecku okazuje mu swą miłość i mówi: Dasz radę dzieciaku, przecież nie dałbym ci zadania z którym sobie nie poradzisz...
Nie Boga wina, że ludzie do każdego produktu wpychają benzoesan sodu, pod którego wpływem dziecko dostaje nowotworu. Ilość dzieci z nowotworem za czasów, gdy leków jako takich nie było, była o wiele niższa. Pretensje miej do ludzi, nie Boga. Jezus jakoś nie skarżył się, że Go ubiczowano, opluto, i powieszono na krzyżu.
@Zoarix Teza demota jest taka, że bóg wtrąca się w nasze życie, dając rozmaite "zadania". Skoro tak to mógłby również sprawiać by te zadania nie były nie do udźwignięcia. Nie powiesz chyba, że pięciolatek umierający na raka dostał zadanie w sam raz na jego możliwości. Skoro tak się dzieje to znaczy, że bóg nie chce lub nie potrafi mu pomóc. Więc do dupy z takim bogiem. I nie wygłupiaj się twierdząc, że dzieci mają nowotwory przez benzoesan sodu. Jezus się nie skarżył? A modlitwa w Ogrójcu to co - pokaz hartu ducha?
@Zoarix Teza demota jest taka, że bóg wtrąca się w nasze życie, dając rozmaite "zadania". Skoro tak to mógłby również sprawiać by te zadania nie były nie do udźwignięcia. Nie powiesz chyba, że pięciolatek umierający na raka dostał zadanie w sam raz na jego możliwości. Skoro tak się dzieje to znaczy, że bóg nie chce lub nie potrafi mu pomóc. Więc do dupy z takim bogiem. I nie wygłupiaj się twierdząc, że dzieci mają nowotwory przez benzoesan sodu. Jezus się nie skarżył? A modlitwa w Ogrójcu to co - pokaz hartu ducha?
@belzeq Jezus w ogrójcu nie skarżył się. Sprawdź, czy nie czytasz "Władców Pierścieni". Jeżeli chodzi o raka masz słabe informację. Kiedyś rak to była rzadkość, coś mało znanego. Benzoesan sodu jest jedną z najczęstszych przyczyn raka nie wynikającego z używek. Odsetek chorych dzieci od urodzenie jest o wiele większy niż kiedykolwiek. Nie ma tu Boskiej złości czy zemsty. Pseudo-jedzenie, modyfikowane owoce, substancję konserwujące. Podstawowa chemia wystarczy, żeby to pojąć. Zanim coś napiszesz - sprawdź.
@Zoarix Szkoda klawiatury na dyskusje z Tobą. Piszesz bzdury, na dodatek z błędami. " Kiedyś rak to była rzadkość" No rzeczywiście: "Nazwa rak była używana przez Hipokratesa z Kos (460 p.n.e.–370 p.n.e.)," Już wtedy nie była to rzadkość, chociaż nie znali benzoesanu sodu. Ile musiałoby wchłonąć pięcioletnie dziecko wszelakich czynników kancerogennych żeby to one doprowadziły do nowotworu? Jezus twardziel w Ogrójcu: "Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie! Wtedy ukazał Mu się anioł z nieba i umacniał Go. Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię." Dawno nie czytałeś ewangelii, co? Natomiast książka o której nie wiem czemu wspomniałeś to "WŁADCA pierścieni".
Znam ten fragment. Gdzie Ty masz tam skargę? Gdzie Ty widzisz pretensję? Nie ma tam nic! "Nie widzę tam pytania "dlaczego oni to robią?". Kiedy zmartwychwstał żadnemu ze swoim oprawców nie zrobił krzywdy. Wręcz przeciwnie, nawrócił Szawła. Na mnie szkoda klawiatury? Może po prostu boisz się rozmawiać ze mną? Pierwszy rok chemii, PIERWSZY wystarczy byś wiedział, że proporcjonalnie do liczby ludności rośnie % chorych na raka. Ale prawda leży, żaden doktorat nie zasłoni Twoich dziur w wiedzy OGÓLNEJ.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
4 razy.
Ostatnia modyfikacja:
13 kwietnia 2013 o 15:03
tyle że ten Demot kłamie bóg na nikogo nie zsyła żadnych Qestów nie w znaczeniu rpg czyli masz tu łuk i rozwal tego niedźwiedzia dostaniesz 200 expa nie chu.a to tak nie wygląda życie jest jedną wielką grą a zasady do niej możesz znaleźć w podręczniku od fizyki a chodzi w niej by zrobić to co się chce i przyjąć konsekwencje swych czynów tak jak się chce innymi słowy każdy czyn daje setkę nowych możliwości ale musisz pamiętać że każdy może robić to co chce zadania polegają na tym że bardzo często a właściwie prawie zawsze twoje cele i twoje wybory kolidują z celami i wyborami innych a całe zadanie polega na tym by wypełnić zamierzony cel chyba jesteś na tyle mądry by wywnioskować dla czego małe dziecko umiera na raka ? małą podpowiedź bo koncernom farmaceutycznym się to nie opłaca...
Oczywiście, że choroba może być takim wyzwaniem, zresztą to nie jest najgorsza rzecz, z która można się zmierzyć w życiu, co najwyżej możesz umrzeć, bywają sytuacje, w których niewiele możesz zrobić, a i na śmierć nie ma co liczyć. Zresztą czemu podajesz przykład akurat 5 - letniego dziecka, jakby starszym było jakoś łatwiej w chorobie. A poza tym, jak ktoś napisał, choroby u dzieci są wywoływane celowo, na przykład poprzez szczepionki. Jeśli pojawia się choroba, to jest przyczyna, czy to związana z psychiką, czy ze środowiskiem.
Oczywiście, że nie. Łaskawy bóg dając raka pięcioletniemu dziecku okazuje mu swą miłość i mówi: Dasz radę dzieciaku, przecież nie dałbym ci zadania z którym sobie nie poradzisz...
rak jest pewnym rodzajem buntu organizmu komórki rozrastają się i infekóją zdrowe tworzą własny układ zamknięty i zaczynają kraść energię i substancje odżywcze organizmowi pierwotnemu przyczyniając się przy tym do destrukcji własnej i organizmu "żywiciela" innymi słowy człowiek umiera ponieważ jego organizm miał wewnętrzne problemy ze zgodnością i doszło do rozłamu.. można to "wyleczyć" choć gdyby organizm był państwem leczenie było by obroną kraju przed najeźdźcami a to jest czymś bardziej w rodzaju tłumienia rebelii a jeśli tak bardzo denerwuje że małe dziecko umiera na raka i nikt nie umie mu pomóc to poczytaj sobie kolejną fajną książkę opisującą zasady funkcjonowania życia na ziemi zwaną książką od biologii jak już wszystkie przerobisz to przejdź do medycyny zrozum zasady działające ludzkim ciałem i znajdź lekarstwo na raka które będzie świetnie działać i koncerny nie będą chciały go zniszczyć (w końcu to nie opłacalne dużo więcej pieniędzy można zarobić na sprzedawaniu potrzebującym ledwo działających leków hamujących chorobę) i ulecz wszystkich chorych na raka będziesz ich wybawieniem ja jednak ci w tym nie pomogę ponieważ mam inne cele życiowe
do Zoarix "Jeżeli nie jest to tajemnicą, proszę użycz mi trochę swojej wizji i napisz mi, co jest Twoim celem i dlaczego to przeszkadza w pomaganiu innym". Co to jest za pytanie w ogóle? Ma ci się tłumaczyć czy jak? A co jest twoim celem? Zapewne być szczęśliwym jak i wielu innych ludzi. Moim na przykład jest mieć jaką rodzinę żonę dzieci jakieś mieszkanie czy dom i być szczęśliwym. Co to przeszkadza w pomaganiu innym? Zupełnie nic ale nie chce mi się bo większość ludzi ma swoje problemy po prostu i tym się zajmuje,kto mi pomógł czy pomoże? Każdy od czegos zaczynał i kazdy sobie musi radzić sam.
Może trochę za bardzo chciałem, by moje zdanie brzmiało mądrze. Moim celem nie jest być szczęśliwym. Takich jak ja jest zaledwie kilku. Obrałem inny styl życia niż inni. Dzięki temu czuję się lepiej. Nie zależy mi jednak na "chwytaniu dnia".
"Łaskawy bóg dając raka pięcioletniemu dziecku " tylko to przeczytałem i juz wielki banan na twarzy :D. mam nadzieje ze nawet nie śmiesz nazwać siebie ateista bo wstyd...
Demonty na temat religii jakoś nie specjalnie do mnie trafiają. A temat wiary,religii to temat rzeka można o ty rozmawiać,sprzeczać ale każdy i tak wierzy w to co chce. Jestem Katolikiem nie tyle z wyboru ale po prostu zostałem w tej wierze wychowany. Teraz to patrze na to inaczej jest wiele rzeczy które się ze sobą kłócą np.fizyka mówi że był wybuch powstał ziemia inne planety,historia mówi że były dinozaury potem wyginęły było zlodowacenie człowiek pochodzi od mały ewoluował przez ileś tam milionów lat. Religia znowu że to Bóg stworzył cały wszechświat, stwarzał ziemie 6 dni 7 odpoczywał pomija fakt dinozaurów i innych historii jak by tego w ogóle nie było. A nawet jeśli by stworzył te dinozaury niech będzie to znowu pytanie to dlaczego pozwolił im wyginąć? Przecież kocha wszystkie stworzenia na ziemi. Inna sprawa to Adam i Ewa byli gdzieś w raju nie wiem gdzie był ten raj zapewne nikt nie wie ale jakoś znaleźli się na ziemi byli tylko dwoję i zwierzęta. Więc mało realne żeby gatunek ludzki przetrwał. Ale tak jak mówię każdy wierzy w to co chce i ja chciałbym w to wierzyć ale jeśli się nad tym zastanowić to wydaje się to mało logiczne i realne. Dlatego temat religii zawsze będzie wywoływał jakieś kłótnie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
14 kwietnia 2013 o 15:52
kolego negrus, zachęcam cie do czytania bibli, tam znajdziesz odpowiedzi na wszystkie swoje pytania. są one na tyle proste ze nawet mało rozgarnięty wychwyci
Tylko z wielu niestety otrzymujemy nie taki rezultat jak byśmy chcieli i dochodzi do buntu, rzucania mięsem pod adresem 'góry' i tekstów typu 'Boga nie ma'. Efekty zapatrzenia człowieka w swoją osobę (w skrócie egoizm i pycha) miewają przedziwne efekty. Czasem trudno pogodzić się z faktem, że świat nie kręci się wokół naszej osoby, ale jednak wypadałoby w końcu do tej myśli przywyknąć. Co do rozdmuchanego tematu 'dziecka umierającego na raka' - nikt jakoś nie wziął pod uwagę, że może to nie być 'kara' dla dziecka (bo i za co? jest dzieckiem, jeszcze nie zepsutym przez świat; jestem praktycznie pewna, że znajdzie szczęście 'po drugiej stronie'), a lekcja dla rodziców. Żeby nauczyli się doceniać drugiego człowieka (w tym współmałżonka, teściową, sąsiada i wszystkich, którzy na co dzień nam przeszkadzają). Wiele razy stajemy na drodze przypadkowej osoby, która może odmienić nasze życie. Jakiś czas temu pomogłam zupełnie przypadkiem znaleźć pracę dziewczynie tylko przez to, że cztery miesiące razem trenowałyśmy i czasem plotkowałyśmy w szatni. Ani ja tego nie planowałam ani ona. Gdybym jednak okazała się złośliwa i nie powiedziała jej o znanej mi ofercie albo ona była zbyt dumna by się przyznać że musi zmienić pracę - nic byśmy nie poprawiły. Byłam narzędziem i cieszę się z tego. To nie o mnie wtedy chodziło i jakoś mi to nie przeszkadza. Wracając do demota - jeśli problemy wydają się nierozwiązywalne (czy to zesłane przez Boga czy stworzone przez ludzi), to tylko znaczy, że zabierasz się do nich ze złej strony. Otwórz się na dobro w świecie i pozwól sobie czasem pomóc, bo uparte trwanie przy 'ja to zrobię sam' może się skończyć jak opisałam na początku.
Błagam Cię, wyłącz opcję dodawanie komentarzy.
Dołączam się do prośby
Swoją drogą - oczywiście plus ;)
dołączam się do prośby. Nie ma sensu znów "walczyć". "Ateiści" znów będą najeżdżać, by wkurzyć Katolików, a ci drudzy będą walczyć o swoje i też nie ustąpią...
Oczywiście, że nie. Łaskawy bóg dając raka pięcioletniemu dziecku okazuje mu swą miłość i mówi: Dasz radę dzieciaku, przecież nie dałbym ci zadania z którym sobie nie poradzisz...
Dla mnie również demot z dupy. Ten przykład świetnie to potwierdza, a nie jest to jedyny, jaki można byłoby podać.
Nie Boga wina, że ludzie do każdego produktu wpychają benzoesan sodu, pod którego wpływem dziecko dostaje nowotworu. Ilość dzieci z nowotworem za czasów, gdy leków jako takich nie było, była o wiele niższa. Pretensje miej do ludzi, nie Boga. Jezus jakoś nie skarżył się, że Go ubiczowano, opluto, i powieszono na krzyżu.
@Zoarix Teza demota jest taka, że bóg wtrąca się w nasze życie, dając rozmaite "zadania". Skoro tak to mógłby również sprawiać by te zadania nie były nie do udźwignięcia. Nie powiesz chyba, że pięciolatek umierający na raka dostał zadanie w sam raz na jego możliwości. Skoro tak się dzieje to znaczy, że bóg nie chce lub nie potrafi mu pomóc. Więc do dupy z takim bogiem. I nie wygłupiaj się twierdząc, że dzieci mają nowotwory przez benzoesan sodu. Jezus się nie skarżył? A modlitwa w Ogrójcu to co - pokaz hartu ducha?
@Zoarix Teza demota jest taka, że bóg wtrąca się w nasze życie, dając rozmaite "zadania". Skoro tak to mógłby również sprawiać by te zadania nie były nie do udźwignięcia. Nie powiesz chyba, że pięciolatek umierający na raka dostał zadanie w sam raz na jego możliwości. Skoro tak się dzieje to znaczy, że bóg nie chce lub nie potrafi mu pomóc. Więc do dupy z takim bogiem. I nie wygłupiaj się twierdząc, że dzieci mają nowotwory przez benzoesan sodu. Jezus się nie skarżył? A modlitwa w Ogrójcu to co - pokaz hartu ducha?
@belzeq Jezus w ogrójcu nie skarżył się. Sprawdź, czy nie czytasz "Władców Pierścieni". Jeżeli chodzi o raka masz słabe informację. Kiedyś rak to była rzadkość, coś mało znanego. Benzoesan sodu jest jedną z najczęstszych przyczyn raka nie wynikającego z używek. Odsetek chorych dzieci od urodzenie jest o wiele większy niż kiedykolwiek. Nie ma tu Boskiej złości czy zemsty. Pseudo-jedzenie, modyfikowane owoce, substancję konserwujące. Podstawowa chemia wystarczy, żeby to pojąć. Zanim coś napiszesz - sprawdź.
@Zoarix Szkoda klawiatury na dyskusje z Tobą. Piszesz bzdury, na dodatek z błędami. " Kiedyś rak to była rzadkość" No rzeczywiście: "Nazwa rak była używana przez Hipokratesa z Kos (460 p.n.e.–370 p.n.e.)," Już wtedy nie była to rzadkość, chociaż nie znali benzoesanu sodu. Ile musiałoby wchłonąć pięcioletnie dziecko wszelakich czynników kancerogennych żeby to one doprowadziły do nowotworu? Jezus twardziel w Ogrójcu: "Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie! Wtedy ukazał Mu się anioł z nieba i umacniał Go. Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię." Dawno nie czytałeś ewangelii, co? Natomiast książka o której nie wiem czemu wspomniałeś to "WŁADCA pierścieni".
Znam ten fragment. Gdzie Ty masz tam skargę? Gdzie Ty widzisz pretensję? Nie ma tam nic! "Nie widzę tam pytania "dlaczego oni to robią?". Kiedy zmartwychwstał żadnemu ze swoim oprawców nie zrobił krzywdy. Wręcz przeciwnie, nawrócił Szawła. Na mnie szkoda klawiatury? Może po prostu boisz się rozmawiać ze mną? Pierwszy rok chemii, PIERWSZY wystarczy byś wiedział, że proporcjonalnie do liczby ludności rośnie % chorych na raka. Ale prawda leży, żaden doktorat nie zasłoni Twoich dziur w wiedzy OGÓLNEJ.
Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2013 o 15:03
tyle że ten Demot kłamie bóg na nikogo nie zsyła żadnych Qestów nie w znaczeniu rpg czyli masz tu łuk i rozwal tego niedźwiedzia dostaniesz 200 expa nie chu.a to tak nie wygląda życie jest jedną wielką grą a zasady do niej możesz znaleźć w podręczniku od fizyki a chodzi w niej by zrobić to co się chce i przyjąć konsekwencje swych czynów tak jak się chce innymi słowy każdy czyn daje setkę nowych możliwości ale musisz pamiętać że każdy może robić to co chce zadania polegają na tym że bardzo często a właściwie prawie zawsze twoje cele i twoje wybory kolidują z celami i wyborami innych a całe zadanie polega na tym by wypełnić zamierzony cel chyba jesteś na tyle mądry by wywnioskować dla czego małe dziecko umiera na raka ? małą podpowiedź bo koncernom farmaceutycznym się to nie opłaca...
Oczywiście, że choroba może być takim wyzwaniem, zresztą to nie jest najgorsza rzecz, z która można się zmierzyć w życiu, co najwyżej możesz umrzeć, bywają sytuacje, w których niewiele możesz zrobić, a i na śmierć nie ma co liczyć. Zresztą czemu podajesz przykład akurat 5 - letniego dziecka, jakby starszym było jakoś łatwiej w chorobie. A poza tym, jak ktoś napisał, choroby u dzieci są wywoływane celowo, na przykład poprzez szczepionki. Jeśli pojawia się choroba, to jest przyczyna, czy to związana z psychiką, czy ze środowiskiem.
Oczywiście, że nie. Łaskawy bóg dając raka pięcioletniemu dziecku okazuje mu swą miłość i mówi: Dasz radę dzieciaku, przecież nie dałbym ci zadania z którym sobie nie poradzisz...
rak jest pewnym rodzajem buntu organizmu komórki rozrastają się i infekóją zdrowe tworzą własny układ zamknięty i zaczynają kraść energię i substancje odżywcze organizmowi pierwotnemu przyczyniając się przy tym do destrukcji własnej i organizmu "żywiciela" innymi słowy człowiek umiera ponieważ jego organizm miał wewnętrzne problemy ze zgodnością i doszło do rozłamu.. można to "wyleczyć" choć gdyby organizm był państwem leczenie było by obroną kraju przed najeźdźcami a to jest czymś bardziej w rodzaju tłumienia rebelii a jeśli tak bardzo denerwuje że małe dziecko umiera na raka i nikt nie umie mu pomóc to poczytaj sobie kolejną fajną książkę opisującą zasady funkcjonowania życia na ziemi zwaną książką od biologii jak już wszystkie przerobisz to przejdź do medycyny zrozum zasady działające ludzkim ciałem i znajdź lekarstwo na raka które będzie świetnie działać i koncerny nie będą chciały go zniszczyć (w końcu to nie opłacalne dużo więcej pieniędzy można zarobić na sprzedawaniu potrzebującym ledwo działających leków hamujących chorobę) i ulecz wszystkich chorych na raka będziesz ich wybawieniem ja jednak ci w tym nie pomogę ponieważ mam inne cele życiowe
Jeżeli nie jest to tajemnicą, proszę użycz mi trochę swojej wizji i napisz mi, co jest Twoim celem i dlaczego to przeszkadza w pomaganiu innym?
do Zoarix "Jeżeli nie jest to tajemnicą, proszę użycz mi trochę swojej wizji i napisz mi, co jest Twoim celem i dlaczego to przeszkadza w pomaganiu innym". Co to jest za pytanie w ogóle? Ma ci się tłumaczyć czy jak? A co jest twoim celem? Zapewne być szczęśliwym jak i wielu innych ludzi. Moim na przykład jest mieć jaką rodzinę żonę dzieci jakieś mieszkanie czy dom i być szczęśliwym. Co to przeszkadza w pomaganiu innym? Zupełnie nic ale nie chce mi się bo większość ludzi ma swoje problemy po prostu i tym się zajmuje,kto mi pomógł czy pomoże? Każdy od czegos zaczynał i kazdy sobie musi radzić sam.
Może trochę za bardzo chciałem, by moje zdanie brzmiało mądrze. Moim celem nie jest być szczęśliwym. Takich jak ja jest zaledwie kilku. Obrałem inny styl życia niż inni. Dzięki temu czuję się lepiej. Nie zależy mi jednak na "chwytaniu dnia".
no ok, ale po co zdjęcie torów w tle?
a jednak daje, dowodem na to są np samobójstwa
Bóg nie, kolokwium z fizyki tak.
Albo pracodawca.
No to muszę zastrzelić prymasa...Dam radę.
Przykro mi - boga nie ma... :D
"Łaskawy bóg dając raka pięcioletniemu dziecku " tylko to przeczytałem i juz wielki banan na twarzy :D. mam nadzieje ze nawet nie śmiesz nazwać siebie ateista bo wstyd...
Demonty na temat religii jakoś nie specjalnie do mnie trafiają. A temat wiary,religii to temat rzeka można o ty rozmawiać,sprzeczać ale każdy i tak wierzy w to co chce. Jestem Katolikiem nie tyle z wyboru ale po prostu zostałem w tej wierze wychowany. Teraz to patrze na to inaczej jest wiele rzeczy które się ze sobą kłócą np.fizyka mówi że był wybuch powstał ziemia inne planety,historia mówi że były dinozaury potem wyginęły było zlodowacenie człowiek pochodzi od mały ewoluował przez ileś tam milionów lat. Religia znowu że to Bóg stworzył cały wszechświat, stwarzał ziemie 6 dni 7 odpoczywał pomija fakt dinozaurów i innych historii jak by tego w ogóle nie było. A nawet jeśli by stworzył te dinozaury niech będzie to znowu pytanie to dlaczego pozwolił im wyginąć? Przecież kocha wszystkie stworzenia na ziemi. Inna sprawa to Adam i Ewa byli gdzieś w raju nie wiem gdzie był ten raj zapewne nikt nie wie ale jakoś znaleźli się na ziemi byli tylko dwoję i zwierzęta. Więc mało realne żeby gatunek ludzki przetrwał. Ale tak jak mówię każdy wierzy w to co chce i ja chciałbym w to wierzyć ale jeśli się nad tym zastanowić to wydaje się to mało logiczne i realne. Dlatego temat religii zawsze będzie wywoływał jakieś kłótnie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2013 o 15:52
kolego negrus, zachęcam cie do czytania bibli, tam znajdziesz odpowiedzi na wszystkie swoje pytania. są one na tyle proste ze nawet mało rozgarnięty wychwyci
Tylko z wielu niestety otrzymujemy nie taki rezultat jak byśmy chcieli i dochodzi do buntu, rzucania mięsem pod adresem 'góry' i tekstów typu 'Boga nie ma'. Efekty zapatrzenia człowieka w swoją osobę (w skrócie egoizm i pycha) miewają przedziwne efekty. Czasem trudno pogodzić się z faktem, że świat nie kręci się wokół naszej osoby, ale jednak wypadałoby w końcu do tej myśli przywyknąć. Co do rozdmuchanego tematu 'dziecka umierającego na raka' - nikt jakoś nie wziął pod uwagę, że może to nie być 'kara' dla dziecka (bo i za co? jest dzieckiem, jeszcze nie zepsutym przez świat; jestem praktycznie pewna, że znajdzie szczęście 'po drugiej stronie'), a lekcja dla rodziców. Żeby nauczyli się doceniać drugiego człowieka (w tym współmałżonka, teściową, sąsiada i wszystkich, którzy na co dzień nam przeszkadzają). Wiele razy stajemy na drodze przypadkowej osoby, która może odmienić nasze życie. Jakiś czas temu pomogłam zupełnie przypadkiem znaleźć pracę dziewczynie tylko przez to, że cztery miesiące razem trenowałyśmy i czasem plotkowałyśmy w szatni. Ani ja tego nie planowałam ani ona. Gdybym jednak okazała się złośliwa i nie powiedziała jej o znanej mi ofercie albo ona była zbyt dumna by się przyznać że musi zmienić pracę - nic byśmy nie poprawiły. Byłam narzędziem i cieszę się z tego. To nie o mnie wtedy chodziło i jakoś mi to nie przeszkadza. Wracając do demota - jeśli problemy wydają się nierozwiązywalne (czy to zesłane przez Boga czy stworzone przez ludzi), to tylko znaczy, że zabierasz się do nich ze złej strony. Otwórz się na dobro w świecie i pozwól sobie czasem pomóc, bo uparte trwanie przy 'ja to zrobię sam' może się skończyć jak opisałam na początku.
Coś czego nie ma nie może nic dawać.
Kłamiesz :)