Sześciu muzyków przez sześć godzin... 36 roboczogodzin. 3000/36=83 zł. Całkiem niezła stawka za godzinę.
Albo inaczej. Zakładając jedno wesele dziennie przez miesiąc... 3000x30=90'000. Więc na łepek 15'000. Nawet pracując co trzeci dzień wyciągną więcej niż średnia krajowa.
Szanowny Panie pelidne!
Ten tekst nie w pełni pokazuje rzeczywistą prawdę. De facto wesela trwają przecież znaczenie dłużej (szczególnie na terenach wiejskich, gdzie ludzie bawią się do rana). Oprócz tego, wesela najczęściej odbywają się w sobotę, więc nie ma szans na jedno wesele dziennie, czy co 3 dni. Zależy jeszcze, czy mówimy o kapeli na żywo, czy "dyskietkach", bo tutaj jest różnica cenowa pomiędzy takimi zespołami, ale nie ma się co dziwić - proszę uwierzyć, granie kilka godzin jest naprawdę męczące. Wbrew pozorom, stawki dla muzyków wcale nie są wygórowane. Pozdrawiam i życzę miłego popołudnia.
Szanowny Panie Akordeonisto! Dziękuję za konstruktywną krytykę, podszedłem do tej akurat sprawy czysto matematycznie.
Kontynuując swoje podejście po Twej krytyce; miesiąc ma średnio ciut ponad cztery soboty. Więc 3000zł*4=12'000zł. Na sześciu członków średnio po dwa tysiące. Wygląda całkiem dobrze jak na sobotnie dorabianie:). Pozdrawiam również, i życzę miłego wieczoru!
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
25 sierpnia 2013 o 18:42
@pelidne: Sześć godzin? Od przykładowo szesnastej do czwartej rano jest 12 godzin. Jedno wesele dziennie? W środę niby? Wesela są na ogół w soboty, odejmij adwent, wielki post i się robi czterdzieści kilka weekendów. Poza tym do grania trzeba się przygotować, trzeba umieć grać, ćwiczyć (żeby nie stracić umiejętności) w czasie poza weselem, trzeba grać próby (jak są specjalne życzenia co do repertuaru), trzeba kupić instrumenty, nagłośnienie, dojechać, wrócić. To nie taka prosta bajka.
@sokolasty... Ja znawcą życia muzyków i grajków nie jestem, w tytule demota wyraźnie jest napisane od 18 do północy. Druga rzecz ostatnio Polska zrywa niestety ze wszystkimi tradycjami, niestety europeizujemy się, i muszę Ci powiedzieć, że ostatnim czasy nie zawsze widuję wesela tylko w soboty.
Poza tym za specjalne życzenia zakładam, że są dopłaty, a jak napisała 'iwdorota' orkiestra bierze min. 4tyś a nie 3, więc w miarę to się chyba wyrównuję. Jeśli chodzi o inwestycje (w sprzęt) to nic Ci nie poradzę. Wiele zawodów wymaga inwestycji, które się liczy, że jeśli się zwrócą w 6 lat to są w miarę dobre. Nie mam pojęcia ile kosztuje sprzęt, ale zakładam, że nie więcej jak (według tych Twoich 40 weekendów) 960 tysięcy.
Tylko że nie kazdy wekend jest obstawiony, tak fajnie to nie zawsze jest.
po drugie sprzet sie czesto psuje, a nawet jak nie psuje, to ciagle trzeba sie rozwijac i dokupowac, po 3 koszty dojazdy sa czesto bardzo wysokie, po 4 pomysl jak zaniedbana jest rodzina, kazdy wekend nie miec ojca w domu. O uszczerbkach na zdrowiu (słuchu) już nawet nie wspominam
Panie Pelidne, mimo obrony muzyków, muszę się z Panem zgodzić, że to i tak niezła sumka, ale wiem, że to nie jest łatwa sztuka tyle czasu zabawiać gości. Niestety, coraz częściej ludzie idą na łatwiznę i śpiewają z podkładów, smutne, ale prawdziwe - nie trzeba wiele umieć, by grać na weselach. No ale wracając do tematu zarobków muzyków - nie od dziś w branży weselnej wszystko ma swoją cenę, tak już niestety jest.
w tym momencie obraziłeś połowę muzyków zawodowych, którzy najczęściej grają właśnie na weselach, w celu dorobienia do słabych nauczycieskich pensji w szkołach muzycznych.
To samo dotyczy ludzi, który rysują/malują. Niektórym się wydaje, że za czas i materiały (o innych czynnikach nie wspominając) nie warto płacić, bo co to takiego, nabazgrać coś na papierze. Wystarczy "dziękuję" albo czekolada, w najlepszym razie. A jak ośmielisz się podpisać dzieło, to już w ogóle zacznie się cyrk.
to jest koszt usługi, a dojazd, a sprzęt który nie jest tani, a nauka, no wiem że w tych czasach to jest pełno dyskeciarzy, ale mowa jest o muzykach i to jeszcze 6, a każdy muzyk grający za noc chce minimu 800 -1000 zł
Ja akurat potrafię grać. I jest różnica pomierzy tworzeniem muzyki a graniem z nut/tabulatur. Nie bez przyczyny granie po weselach określa się jako granie do kotleta albo chałturzenie.
To nie są muzycy, a weselni grajkowie. To zupełnie przeciwieństwa to po pierwsze. A po drugie ten demot jest bez sensu. Mam szanować muzyków, ale już np malarzy, pisarzy poetów i innych artystów już nie? Taki grajek pogra troche i zarabia kase. Ok, wiem to jest ciężkie, ale zarabia na tym. A ja pisząc dobry wiersz w ogóle na tym nie zarabiam, a wcale nie poświęcam mniej czasu.
Zespół 3 osobowy u mnie w mieście bierze od 3,5 - 4tys zł!
Wesela są dwa razy w tygodniu.
Więc reasumując... w miesiącu mają 8 wesel.
8 x 4 = 32
32 : 3 = ~10 tys zł / miesięcznie!
I to tylko za śpiewanie playbecku co drugiej piosenki, poza tym podkład muzyczny leci, a nie muzyka na żywo!
Tak tak mili państwo tyle się zarabia w tym zawodzie... Oczywiście są miesiące np. listopad czy styczeń, luty kiedy wesel praktycznie nie ma... Ale suma sumarum jest to bardzo popłatny zawód... oj popłatny
Śpiewam w zespole, więc może się wypowiem. Nigdy nie byłam na weselu, które trwa od 18 do 24. Zazwyczaj gramy na takich, gdzie na miejscu trzeba być o 13-14, żeby rozłożyć (baaardzo drogi) sprzęt. Przerwy są krótkie (mówię o moim zespole, w innych jest inaczej) i NIE PIJEMY ŻADNEGO ALKOHOLU. Koniec imprezy zazwyczaj to 4-5. Ale w domu jest się o 6-7. Składanie sprzętu trwa bardzo długo, jeszcze dojazd do domu. Najgłośniej zawsze krzyczą ci, którzy nigdy nie śpiewali na tego typu imprezach. Po kilku godzinach śpiewania ciężko cokolwiek powiedzieć, o wydawaniu dźwięków trafiających w melodię już nawet nie mówię. Co zrobić żeby tak nie było? Kupuje się drogie leki.
I na jednym takim weselu można się nerwicy nabawić. No bez przesady, przyjdzie 23 wujków i 45 ciotek i każdy chce piosenkę na życzenie. Kiedyś przyszedł koleś z zapytaniem, czy nie zagramy mu czegoś z Metallici (nie wiem dokładnie jak się odmienia). Dodatkowo mamusie z dziećmi o wielkim talencie. "A może mój Pawełek pograć na tych organkach? A Gosia może zaśpiewać?"
Wszyscy myślicie, że praca zespołów jest łatwa... Ale przecież trzeba dużo ćwiczyć. I co chwilę dokładać do sprzętu. I co chwilę robić jakieś nowe piosenki, żeby nie było, że na każdym weselu to samo.
Kamil Kwela, zagranie "A teraz idziemy na jednego" i do tego mnóstwo innych NIE SWOICH kawałków nie jest tworzeniem muzyki jak napisał to autor. Granie po weselach to nie jest pasja lecz normalna praca jak Ci rzeczeni hydraulicy.
Wy sobie dyskutujcie o stawkach, wyliczeniach i pensjach - czy ktoś tu ku*#@ zauważył, że podpis nijak ma się do opisanej na obrazku historii? Pozdrawiam. Muzyk!
Orkiestra na wesele to bierze min. 4 tyś. (zwłaszcza 6 osobowa)
Sześciu muzyków przez sześć godzin... 36 roboczogodzin. 3000/36=83 zł. Całkiem niezła stawka za godzinę.
Albo inaczej. Zakładając jedno wesele dziennie przez miesiąc... 3000x30=90'000. Więc na łepek 15'000. Nawet pracując co trzeci dzień wyciągną więcej niż średnia krajowa.
Szanowny Panie pelidne!
Ten tekst nie w pełni pokazuje rzeczywistą prawdę. De facto wesela trwają przecież znaczenie dłużej (szczególnie na terenach wiejskich, gdzie ludzie bawią się do rana). Oprócz tego, wesela najczęściej odbywają się w sobotę, więc nie ma szans na jedno wesele dziennie, czy co 3 dni. Zależy jeszcze, czy mówimy o kapeli na żywo, czy "dyskietkach", bo tutaj jest różnica cenowa pomiędzy takimi zespołami, ale nie ma się co dziwić - proszę uwierzyć, granie kilka godzin jest naprawdę męczące. Wbrew pozorom, stawki dla muzyków wcale nie są wygórowane. Pozdrawiam i życzę miłego popołudnia.
Z rozpędu wyraziłem się pleonazmem "rzeczywista prawda". Oczywiście prawda musi być rzeczywista, wyszło mi "masło maślane". Przepraszam!
@pelidne - zostań w takim razie muzykiem zamiast zazdrościć. Będziesz zarabiać 15000zł grając na weselach. Jak Budka Suflera prawie.
"Zakładając jedno wesele dziennie" - założenie bardziej nierealne niż te na lekcjach fizyki albo mikroekonomii.
Szanowny Panie Akordeonisto! Dziękuję za konstruktywną krytykę, podszedłem do tej akurat sprawy czysto matematycznie.
Kontynuując swoje podejście po Twej krytyce; miesiąc ma średnio ciut ponad cztery soboty. Więc 3000zł*4=12'000zł. Na sześciu członków średnio po dwa tysiące. Wygląda całkiem dobrze jak na sobotnie dorabianie:). Pozdrawiam również, i życzę miłego wieczoru!
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 sierpnia 2013 o 18:42
@pelidne: Sześć godzin? Od przykładowo szesnastej do czwartej rano jest 12 godzin. Jedno wesele dziennie? W środę niby? Wesela są na ogół w soboty, odejmij adwent, wielki post i się robi czterdzieści kilka weekendów. Poza tym do grania trzeba się przygotować, trzeba umieć grać, ćwiczyć (żeby nie stracić umiejętności) w czasie poza weselem, trzeba grać próby (jak są specjalne życzenia co do repertuaru), trzeba kupić instrumenty, nagłośnienie, dojechać, wrócić. To nie taka prosta bajka.
@sokolasty... Ja znawcą życia muzyków i grajków nie jestem, w tytule demota wyraźnie jest napisane od 18 do północy. Druga rzecz ostatnio Polska zrywa niestety ze wszystkimi tradycjami, niestety europeizujemy się, i muszę Ci powiedzieć, że ostatnim czasy nie zawsze widuję wesela tylko w soboty.
Poza tym za specjalne życzenia zakładam, że są dopłaty, a jak napisała 'iwdorota' orkiestra bierze min. 4tyś a nie 3, więc w miarę to się chyba wyrównuję. Jeśli chodzi o inwestycje (w sprzęt) to nic Ci nie poradzę. Wiele zawodów wymaga inwestycji, które się liczy, że jeśli się zwrócą w 6 lat to są w miarę dobre. Nie mam pojęcia ile kosztuje sprzęt, ale zakładam, że nie więcej jak (według tych Twoich 40 weekendów) 960 tysięcy.
Poza tym, policz sobie koszty sprzętu. i ile by to kosztowało. nawet gdybyś go chcial wynająć, bez tych muzyków...
Tylko że nie kazdy wekend jest obstawiony, tak fajnie to nie zawsze jest.
po drugie sprzet sie czesto psuje, a nawet jak nie psuje, to ciagle trzeba sie rozwijac i dokupowac, po 3 koszty dojazdy sa czesto bardzo wysokie, po 4 pomysl jak zaniedbana jest rodzina, kazdy wekend nie miec ojca w domu. O uszczerbkach na zdrowiu (słuchu) już nawet nie wspominam
Panie Pelidne, mimo obrony muzyków, muszę się z Panem zgodzić, że to i tak niezła sumka, ale wiem, że to nie jest łatwa sztuka tyle czasu zabawiać gości. Niestety, coraz częściej ludzie idą na łatwiznę i śpiewają z podkładów, smutne, ale prawdziwe - nie trzeba wiele umieć, by grać na weselach. No ale wracając do tematu zarobków muzyków - nie od dziś w branży weselnej wszystko ma swoją cenę, tak już niestety jest.
A od kiedy grajek weselny to muzyk ?
w tym momencie obraziłeś połowę muzyków zawodowych, którzy najczęściej grają właśnie na weselach, w celu dorobienia do słabych nauczycieskich pensji w szkołach muzycznych.
od 18 do 24? tak krótko?! u nas bawią się do 5 rano co najmniej.
Mama kazała im się chyba wcześniej spać położyć, bo następnego dnia jedzie z nimi na podróż poślubną.
To samo dotyczy ludzi, który rysują/malują. Niektórym się wydaje, że za czas i materiały (o innych czynnikach nie wspominając) nie warto płacić, bo co to takiego, nabazgrać coś na papierze. Wystarczy "dziękuję" albo czekolada, w najlepszym razie. A jak ośmielisz się podpisać dzieło, to już w ogóle zacznie się cyrk.
to jest koszt usługi, a dojazd, a sprzęt który nie jest tani, a nauka, no wiem że w tych czasach to jest pełno dyskeciarzy, ale mowa jest o muzykach i to jeszcze 6, a każdy muzyk grający za noc chce minimu 800 -1000 zł
Tworzą?Muzyka weselna i tworzenie?heh coś tu jest nie tak.
O tym samym napisałem. Dobrze że jeszcze nie określił ich autor mianem artystów.
Wszyscy mówią że to takie proste i do tego mega płatne, to dlaczego wokół siebie nie mamy sa,ych grajków/wodzirejów? No, czekam na odpowiedź...
Odezwali się wirtuozi. Na niczym grać nie potrafią i myślą że to takie łatwe.
Ja akurat potrafię grać. I jest różnica pomierzy tworzeniem muzyki a graniem z nut/tabulatur. Nie bez przyczyny granie po weselach określa się jako granie do kotleta albo chałturzenie.
To nie są muzycy, a weselni grajkowie. To zupełnie przeciwieństwa to po pierwsze. A po drugie ten demot jest bez sensu. Mam szanować muzyków, ale już np malarzy, pisarzy poetów i innych artystów już nie? Taki grajek pogra troche i zarabia kase. Ok, wiem to jest ciężkie, ale zarabia na tym. A ja pisząc dobry wiersz w ogóle na tym nie zarabiam, a wcale nie poświęcam mniej czasu.
Zespół 3 osobowy u mnie w mieście bierze od 3,5 - 4tys zł!
Wesela są dwa razy w tygodniu.
Więc reasumując... w miesiącu mają 8 wesel.
8 x 4 = 32
32 : 3 = ~10 tys zł / miesięcznie!
I to tylko za śpiewanie playbecku co drugiej piosenki, poza tym podkład muzyczny leci, a nie muzyka na żywo!
Tak tak mili państwo tyle się zarabia w tym zawodzie... Oczywiście są miesiące np. listopad czy styczeń, luty kiedy wesel praktycznie nie ma... Ale suma sumarum jest to bardzo popłatny zawód... oj popłatny
Śpiewam w zespole, więc może się wypowiem. Nigdy nie byłam na weselu, które trwa od 18 do 24. Zazwyczaj gramy na takich, gdzie na miejscu trzeba być o 13-14, żeby rozłożyć (baaardzo drogi) sprzęt. Przerwy są krótkie (mówię o moim zespole, w innych jest inaczej) i NIE PIJEMY ŻADNEGO ALKOHOLU. Koniec imprezy zazwyczaj to 4-5. Ale w domu jest się o 6-7. Składanie sprzętu trwa bardzo długo, jeszcze dojazd do domu. Najgłośniej zawsze krzyczą ci, którzy nigdy nie śpiewali na tego typu imprezach. Po kilku godzinach śpiewania ciężko cokolwiek powiedzieć, o wydawaniu dźwięków trafiających w melodię już nawet nie mówię. Co zrobić żeby tak nie było? Kupuje się drogie leki.
I na jednym takim weselu można się nerwicy nabawić. No bez przesady, przyjdzie 23 wujków i 45 ciotek i każdy chce piosenkę na życzenie. Kiedyś przyszedł koleś z zapytaniem, czy nie zagramy mu czegoś z Metallici (nie wiem dokładnie jak się odmienia). Dodatkowo mamusie z dziećmi o wielkim talencie. "A może mój Pawełek pograć na tych organkach? A Gosia może zaśpiewać?"
Wszyscy myślicie, że praca zespołów jest łatwa... Ale przecież trzeba dużo ćwiczyć. I co chwilę dokładać do sprzętu. I co chwilę robić jakieś nowe piosenki, żeby nie było, że na każdym weselu to samo.
Kamil Kwela, zagranie "A teraz idziemy na jednego" i do tego mnóstwo innych NIE SWOICH kawałków nie jest tworzeniem muzyki jak napisał to autor. Granie po weselach to nie jest pasja lecz normalna praca jak Ci rzeczeni hydraulicy.
Czasem bywa tak, że nasz zawód to również pasja, Tego życze każdemu, myśle ze hydraulik też może uprawiać zawód nie tylko dla pieniędzy
Kluczowe słowo w tym demotywatorze to "fachowcy".
Hydraulik to fachowiec - muzyk nie.
Wy sobie dyskutujcie o stawkach, wyliczeniach i pensjach - czy ktoś tu ku*#@ zauważył, że podpis nijak ma się do opisanej na obrazku historii? Pozdrawiam. Muzyk!