Co zdziwiło Liama w Polsce? Małe okienko w kiosku Ruchu, do którego trzeba się schylić, żeby zobaczyć sprzedawcę, bo na pierwszy rzut oka widzi się tylko ścianę papierosów. Maniacy na drogach – Liam mówi, że tacy są w każdym kraju, ale brawura polskich kierowców przy opłakanym stanie dróg przeszła jego najśmielsze oczekiwania. Sypana kawa z grubą warstwą fusów na wierzchu. Telewizja Trwam – księża i faceci w trzyczęściowych garniturach, dyskutujący ściszonymi głosami i śpiewający nabożne pieśni.
Supermarkety, do których nie można wchodzić z zakupami zrobionymi gdzieś indziej – trzeba je zostawić w specjalnej szafce przed wejściem. Liam się zdenerwował, bo nie mieściło mu się w głowie, jak sklep może sugerować klientom, że są potencjalnymi złodziejami. Gniazdka w łazience – woda plus prąd równa się niebezpieczeństwo! Flaki i czernina – zupełne dziwactwo absolutnie nie w guście Liama, chociaż uwielbia inne polskie potrawy. I jeszcze ilość salonów fryzjerskich i kosmetycznych – stłoczonych jeden przy drugim w piwnicach osiedlowych bloków.
Matta - rodowitego Anglika w Polsce zdziwiło bardzo, że w Łazienkach nie można rozłożyć się na trawie i poleżakować. Na polskim weselu podobało mu się, że Polacy tak dobrze się bawią, a stoły uginają się od jedzenia i picia. Angielscy teściowie Izy też byli zaskoczeni – Anglicy nie potrafią się tak spontanicznie bawić. Z serwowanych na weselu tradycyjnych potraw Matt nie przekonał się tylko do flaków.
Co jeszcze zdziwiło go w Polsce? Smutni ludzie na ulicach i ogólny brak uprzejmości – nikt nie przytrzymuje drzwi drugiej osobie wchodzącej do sklepu, nikt nie uśmiecha się do innych przechodniów. W sklepach zaskoczyła go polska odmiana CCTV w postaci naburmuszonej pani po pięćdziesiątce lub wąsatego młodzieńca, depczących klientom po piętach. Na ulicach – oburzyło wszechobecne graffiti. Izę rozśmieszyło ostatnie spostrzeżenie męża – polska toaleta z „półką" zamiast po prostu dziury w środku.
Mąż Anglik zwrócił na to uwagę Gosi i teraz ją też do szału doprowadza fakt, że w sklepach często (zbyt często) nie mają wydać reszty. I to bez względu na to, czy poda się 100, 50, 20, czy 10 złotych. Nie mówiąc już o tym, że jak jest końcówka 99 groszy, najczęściej pytają o te 99 groszy zamiast wydać 1 grosz! Tu może przesadzam, ale chodzi mi o zasadę, że łatwiej byłoby wydać resztę, niż znaleźć w portfelu tę końcówkę. No i, pomimo że się intensywnie odzwyczajam, zdarza mi się jeszcze, że chcę tu w Anglii tych końcówek szukać, zamiast spokojnie czekać na wydanie reszty.
Druga sprawa to może nie dziwactwo, a raczej udogodnienie - ilość taksówek w Polsce, a przynajmniej w Warszawie. Rzadko kiedy trzeba czekać dłużej niż 10 minut, a często wystarczy machnąć ręką. Ashley zwrócił też uwagę, że w Polsce jak tylko robi się ciepło, dziewczyny zaczynają chodzić w białych spodniach, a zimą noszą wysokie kozaki i krótkie spódniczki. Obie wersje polskiej ulicy bardzo mu się podobały.
Moich angielskich znajomych w Polsce zdziwił najbardziej fiat 126p, ale to chyba ewenement dla wszystkich obcokrajowców. Nie mogli nadziwić się, gdy zobaczyli kiosk, czyli okratowaną budkę, w której siedzi pani i sprzedaje wszystko: od gazety – po szampon pokrzywowy. Zwrócili moją uwagę na fakt, że – mimo iż Polska uchodzi za biedny kraj – nikt nie oszczędza ani wody, ani prądu i nikt nie segreguje śmieci (no, może są wyjątki).
Gniazdka w łazience? W kuchni też jest zlew, a tam jest woda - wszyscy wiemy, że woda+prąd=niebezpieczeństwo. A co jeśli weźmiemy wodę w szklance do innego pokoju i potkniemy się o np dywan i całkiem przypadkiem woda wleci do gniazdka? Przecież ktoś może zginąć...
Ciekaw jestem gdzie chodzą np. włosy suszyć. Ja mam gniazdko w łazience jakoś jeszcze ani razu nie umarłem z tego powodu...
"Jeszcze ani razu nie umarłem z tego powodu..." - to jak umrzesz po raz pierwszy, daj znać na demotach, że jeszcze żyjesz ;)
Gniazdka w łazience różnią się od tych z pokojów. Są pewne normy które mówią, że takie gniazda mają być odporne na zachlapania wodą (IP44). Wyróżnia się też strefy ich montażu, odległość od wanny czy od podłogi.
@mikrofala09 - są bezpieczniki "przeciw porażeniowe" poprawna ich nazwa to różnicowoprądowe. To taki bajer który odłączy zasilanie urządzenia, gdy na jego obudowie pojawi się napięcie zagrażające życiu. Powiem tyle - poprawnie i zgodnie z normami wykonana instalacja i nie ma mowy porażeniach z obudów urządzeń czy z gniazdek.
Wszystko jest fajnie w teorii a w praktyce jak Ci wpadnie suszarka czy farelka do wanny to nie żyjesz. Mało jest instalacji 3 przewodowych mało jest też tak zwanych różnicówek a bez tego urządzenie elektryczne + woda i po człowieku. Zresztą wystarczy popatrzeć na "specjalistów" ze spółdzielni i nie tylko. Większość robi tak żeby działało do czasu aż wyjdą z mieszkania nie dobrze. Mówisz do inwestora, że trzeba założyć różnicówkę, uziemienia a on "Panie tyle lat bez tego było to niech będzie dalej". Cała kuchnia na 1 przedłużaczu bez bolca - normalka .. zresztą po co bolec w przedłużaczu jak wiszące ze ściany gniazdko go nie posiada :D.
Też nie wiem co im się te gniazdka w łazience tak ubzdurały. Mieszkam w USA i tutaj też są w lazience te gniazdka. Jak w jednym akademiku koleżanka nie miała (Amerykanka) to strasznie psioczyła, że nie może sobie wymodelować włosów po prysznicu jak normalny człowiek.
Paparatzi, a jaki idiota suszy wlosy lezac w wannie???...
i to jest wlasnie mentalnosc brytyjczykow , wszedzie widza niebezpieczenistwo :)teraz juz wiem dlaczego tam nie maja gniazdek w lazienkach :)
Zgodnie z 8. odcinkiem trzeciego sezonu "Jak poznałem waszą matkę", gdy tylko ktoś uświadomi ci o jakimś irytującym nawyku danej osoby, ciebie również zaczyna to drażnić. Przyznaję, że po przeczytaniu tego wszystkiego jawi mi się nieciekawy obraz mojej ojczyzny. Co więcej, wiele uwag jest niestety trafnych. EDIT: Patrząc na ilość minusów, zaściankowość straszna. Ludzie, bez spiny. W każdym kraju znajdą się jakieś dziwne zwyczaje i upodobania. Skoro mnie dziwią niektóre polskie zwyczaje, to i z pewnością znajdzie się Szkot, który nie lubi haggis, Włoch, który nie może patrzeć na makaron, czy inne tego typu wyjątki. Poza tym do obcych krajów jeździ się po to, żeby poznawać ich kulturę. Z tym, że nie ma tak że "ta nasza jest najlepsza i najwłaściwsza". Każdy kraj ma inną, więc wyluzujcie i jedźcie np. na eurotrip, co by się nadziwić :)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 lipca 2014 o 13:41
Anglików zdziwiły podroby w polskich sklepach mięsnych? Ale nie dziwi ich angielskie danie narodowe: "Black pudding" - kiszka z krwią i wieprzowymi podrobami; albo szkockie danie narodowe: "Haggis" - owcze podroby zaszyte w owczym żołądku (już się chce rzygać...). _____ Dla James'a dziwactwem jest spożywanie warzyw i owoców do kanapek! Z pewnością jest to dziwactwo dla kogoś wychowanego na krwawej kiszce z podrobami. _____ Liam jest zdziwiony ludźmi "śpiewającymi nabożne pieśni" na prywatnym kanale telewizyjnym, który z założenia jest kanałem religijnym... Liam nie jest za mocno rozgarnięty... Ale nie dziwi go tłum ludzi śpiewających w Wielkiej Brytanii: "Boże, chroń królową"... Nie dziwi go, że on sam żyje w ustroju średniowiecznym, w królestwie a królowa musi być przymusowo wyznania anglikańskiego - tak nakazuje brytyjskie prawo... _____ Przyjechali do Polski i nie podoba im się, jak Polacy używają angielskich rodzajników... Szczyt bezczelności! W Polsce mówi się po polsku, więc do książek panowie Anglicy! _____ Anglików, pochodzących z ojczyzny Mini Morrisa zdziwił Fiat 126p... Hmm... Pomijam już fakt, że to włoska konstrukcja a nie polska. _____ Kiedy tak czytam potężną wyliczankę rzeczy, które dziwią Anglika, to zaczynam podejrzewać, że przyjechał do nas przygłup z zapadłej wiochy pod Liverpool'em. _____ Szwedów zdziwił alkohol w sklepie... Tylko ci sami Szwedzi, jak tylko wsiądą na prom kursujący pomiędzy Szwecją a Polską, na którym można kupić tani alkohol w sklepie bezcłowym, to piją na umór jak świnie, rzygają gdzie popadnie, w porcie wychodzą półprzytomni. Kto płynął tym promem do Szwecji, wie o czym mówię. ____ Największym dziwactwem w tym democie okazuje się słabo rozgarnięty delikwent z Anglii.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 lipca 2014 o 19:28
Co kraj to obyczaj. W pełni zgadzam się z przedmówcą, mam też wrażenie, że Ci obcokrajowcy sugerowali się bardziej pojedynczymi incydentami. Zdecydowanie za bardzo wyolbrzymione wypowiedzi. Mieszkam we Wrocławiu i nie narzekam na brak kultury czy uśmiechu sprzedawców, jednak jestem w stanie zrozumieć jego brak. Praca monotonna, nieciekawa i w dodatku mało płatna, nie zawsze jest humor do uśmiechania się. Nie mam pojęcia również o odmierzonych ilościach papieru w toaletach miejskich - nigdy się z tym nie spotkałem. Z resztami w sklepach czasami bywa ciężko, ale zawsze jakoś się uda wydać tą resztę.
Taaak, woda i prąd to śmierć - ciekawe jak pracuje pralka? A żelazko na parę? Czajnik elektryczny to masowy morderca...
Gdzie ci ludzie żyją?
W wielu krajach Zachodu pralka nie stoi w łazience. Jest ona w osobnym pomieszczaniu zwanym pralnią lub w ogóle idzie się do pralni, gdzie wrzuca się monetę, aby wyprać rzeczy...
A suszarka? Maszynka do golenia? Załatwiają takie sprawy w salonie, czy też może w miejscu publicznym?
Z tymi końcówkami kwot to przesadziliście. Jeszcze nigdy nie spotkałem się, żeby w sklepie chcieli większą końcówkę. Raczej w stylu gdy mam do zapłacenia 15,07 zł to chcą te 7 groszy. I to niezbyt często. A ja wolę im dać tą końcówkę (jeśli mam) niż mieć potem niewiadomo ile bilonu w kieszeni.
Poza tym, dzięki takim prośbom o końcówki nie noszę za dużo drobnicy. Dla mnie to wygoda.
Nie rozumiem co mają do tego lektora w TV. Przecież jest to całkiem dobre rozwiązanie.
Na zachodzie wolą robić dubbingi, co całkiem zabija cały film... Dubbing to może być w animacjach (choć też nie zawsze jak np. Simpsonowie z dubbingiem to profanacja), a nie w filmie z aktorami. Dla mnie to już takie totalne odmóżdżanie oglądać wszystkie filmy z dubbingiem. Lektor jest po to, że nie zawsze chce się czytać z napisów jakiś film, wieczorem człowiek jest zmęczony i chce łatwiej przyswoić wszystko ale też słyszeć w tle prawdziwe głosy. Ja tak to odbieram. Co lepsze filmy i tak oglądam z napisami lub rozumiem bez nich, a po co jakiś przeciętny film lub gdzie jest bardzo dużo gadania oglądać czytając? Babcie klozetowe w wielu miejscach za granicą też są i o wiele bardziej uciążliwe. W Irlandii po 22 czy 23 już nie pamiętam dokładnie, nie kupi się nigdzie w sklepie alkoholu (chyba, że w pubie). Wyobraźmy sobie taką sytuację w Polsce, chyba dopiero wtedy lud powstałby i wyszedł na ulice ;)
Lektor jest okropny zabija całą zabawę z filmu. Skoro już jakaś aktorzyna dostała tyle hajsu za odegranie roli w filmie, że starczyłoby na wypełnienie basenu olimpijskiego burbonem to chciałbym usłyszeć jego grę aktorską. Nie wspominając już o tym, że lektor zagłusza też ścieżkę dźwiękową filmu. Dobre filmy najlepiej oglądać z napisami. Dubbing mi pasuje do kreskówek i animacji 3D, w zwyczajnych filmach jest irytujący.
W wielu krajach dubbing urósł do rangi sztuki, np. we Francji czy Niemczech. W Polsce po prostu ludzie przyzwyczaili się do kojarzenia dubbingu z produkcjami dla dzieci, a lektora dla dorosłych, choć całą instytucję lektoratu wymyślono w ZSRR z tej samej przyczyny, z jakiej powstała tam każda inna alternatywa do metody zachodniej: żeby było taniej. Do tego dochodzi jeszcze inny problem: lektor doprowadza do ścisłego rozdzielenia między tym, co nasze, a tym, co zagraniczne. Dlaczego np. polskich widzów "I love you" żenuje zdecydowanie mniej od "Kocham cię"? Właśnie dlatego.
@JaroWars sztuka, nie sztuka to po prostu śmiesznie wygląda jak aktor ma podłożony głos i tyle. No nie wyobrażam sobie Władcy Pierścieni czy Gladiatora z niemieckimi czy francuskimi głosami. Są filmy w których lektor mi nie przeszkadza w innych wolę napisy, a dubbing to tylko dla postaci z animacji i tylko nowych, a nie takich które już stały się kultowe i zna się ich oryginalne głosy. Nawet taki SpongeBob ma niesamowity głos w oryginale, a jak kiedyś usłyszałam polską wersję to niestety daleko w tyle jest. Potem się dziwić, że Francuzi ani słowa po angielsku, skoro wszystko mają tłumaczone i zero styczności z innymi językami.
"to po prostu śmiesznie wygląda jak aktor ma podłożony głos i tyle" przyzwyczaiłeś się i tyle, tak jak i oni. :) "No nie wyobrażam sobie Władcy Pierścieni czy Gladiatora z niemieckimi czy francuskimi głosami" WP jeszcze zrozumiem, bo klasyka anglojęzycznej fantasy, ale Gladiator? Co za problem? "Nawet taki SpongeBob ma niesamowity głos w oryginale, a jak kiedyś usłyszałam polską wersję to niestety daleko w tyle jest" Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak ważne jest to, którą wersję usłyszysz najpierw. To w zasadzie w lwiej części przypadków przesądza sprawę - np. Shrek 4 był pierwszym filmem z serii, który obejrzałem po angielsku i w ogóle nie mogłem się przekonać do tego, że w oryginale Mike Myers gada z dziwacznym akcentem. "Potem się dziwić, że Francuzi ani słowa po angielsku, skoro wszystko mają tłumaczone i zero styczności z innymi językami." Oho, widzę, że wygodnie "zapomniałeś" o Niemcach, którzy też mają wszystko tłumaczone. :) A zresztą ich dubbing a nasz lektor w takim samym stopniu (nie) pomagają w nauce języka, bo chyba nie powiesz, że czegokolwiek nauczysz się, oglądając film z lektorem (pomijając "No", "Yes" i "Fuck")?
ogromna ilość fryzjerów i salonów kosmetycznych- bo to w miarę tani biznes na start, niestety Polaków nie stać żeby z pensji odłożyć na jakąś maszynę i założyć firmę.
Co nie zmienia faktu, że tego, kto wymyślił końcówki cenowe, powinno się połamać kołem. ZA JAKIE GRZECHY?!
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 lipca 2014 o 11:10
Obrazek 4 jest niestety prawdą. Sympatyczniejszych ludzi spotkałem za granicą. Nawet na tym portalu ludzie są nieuprzejmi i dokuczliwi. byłem np w Italii. Wszyscy uśmiechnięci, mili, dosiądą się do rozmowy, tętni życie. A tu? Każdy jest niezadowolony ,ale jak chcesz pokazać, żeby coś zmienić to od razu wielkie oburzenie.Pisze nawet o tym w książce Kolonki . Nie oburzajcie się na ten komentarz tylko pojedźcie za granicę i sprawdźcie
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 lipca 2014 o 8:42
Daj Polakom zarobić 4x więcej, tak aby dorównać do krajów zachodnich to też będą zadowoleni i uśmiechnięci. Średnia płaca w Polsce jest najczęściej niższa od minimalnych wynagrodzeń na zachodzie.
całe szczęście mieszkam na Śląsku i nie mam takich problemów - jak każdy wie - to wojewódstwo jest inne niż cała Polska i ludzie są dla siebie o wiele milsi.
Rocky chyba ostatnio był na Śląsku z 15 lat temu. W Krakowie czy Warszawie mają gorsze powietrze.
Są szczęśliwsi bo nie mają takich zmartwień jak Polacy. Jak poznałem kiedyś parę emerytów z Anglii to aż mnie szlag trafił, bo DOSTAJĄ więcej niż ja sobie wycharuje uczciwą pracą.
lolek i dlatego zachód w kwestii gospodarki powinien być dla nas przykładem. Takie np Niemcy to raj w porównaniu z tym biedopiekłem
A z czego my się mamy cieszyć? Z tego że średnia płaca jest mniejsza niż minimalna pensja na zachodzie? Z emerytur które ledwo starczają na przeżycie (klasyczne "Kupić jedzenie czy leki?"). Z tego, że ponad 60% tego co sobie wypracujemy państwo Polskie zabiera w postaci podatków i składek a w zamian dostajemy niedziałającą służbę zdrowia, skomplikowane prawo i represjonującą uczciwego obywatela machinę biurokratyczną?! Mam k*rwa szczerzyć zęby w uśmiechu bo w tym kraju nie ma żadnych perspektyw na uczciwe godne życie? Czy może mam tryskać humorem bo mam do wyboru tyrać tutaj jak niewolnik za psie pieniądze albo spieprzać na emigracje? Polski brak optymizmu ma swoje głęboko zakorzenione przyczyny, nauczyła nas tego zarówno historia jak i obecny stan rzeczy.
a ja lubię filmy z lektorem... i pomimo niektórych polskich absurdów - nie uważam, żeby nasze zwyczaje były jakieś znacząco rażące... i trochę mnie rozbawił komentarz, że Anglicy nie potrafią się tak spontanicznie bawić... no to niech ten Matt zapyta o rodaków - Krakowian. Krakowianie naocznie przekonali się jak to Anglicy spokojnie i flegmatycznie spędzaja czas w krakowskich pubach i nie tylko....
mężczyźni całujący się na powitanie??? w polsce??? a nie we wloszech???
Żyję 30 lat i nie widziałem aby mężczyźni w Polsce całowali się na powitanie. Za to właśnie we Włoszech całują się i to młode chłopaki, taki mają obyczaj.
Jest to całkiem popularne na przykład w Poznaniu. Z zastrzeżeniem, że nie chodzi o kolegów, tylko w ramach (stosunkowo) bliskiej rodziny.
A mnie rzuciła się w oczy inna rzecz, a mianowicie wypowiadają się obcy mężowie Polek, nie ma ani jednego przypadku "zagranicznej" żony. Śmieszna sprawa, kiedyś kłóciłem się z Polką mieszkającą na co dzień w UK o to czy to prawda ze jak Polka jedzie za granice to pierwsze co to znajduje sobie obcego chłopa, najlepiej o "ciemniejszej " karnacji. Oczywiście kobieta prawie rzuciła się na mnie z pazurami tweirdząc że to nie prawda, że stereotypy, ze szufladkuje wszystkie. Jakiż był mój brak zdziwienia jak pół roku później dowiedziałem się że spotyka się z afro :)
Serce nie sługa :)
Z drugiej strony powszechna opinia głosi też, że o ile polskie kobiety są na Zachodzie rozchwytywane, w przypadku panów jest zupełnie na odwrót, gdyż nie imponują potencjalnym partnerkom ani pod względem materialnym, ani fizycznym, a już na pewno nie osobowościowym.
A nikt nic nie wspomniał o ilości aptek na polskich ulicach. No tego to jest chyba więcej niż "salonów piękności"
I banków
no taaak suuuper jaka ta Polska złaaa ooo aaa akurat pracuje w GB i wiem jak wyglada GB wiec ilość tam bzdur i głupot przewyższa nasze , a co do tego uśmiechu to i owszem uśmiechaja sie do ciebie angole a potem wydymią cie do cna choć prawda dadza zarobic coś tam wiecej niz w PL .Nie pierniczmy !!! Poslak to fantastyczni ludzie, poranieni przez lata komuny , poranieni i okłamywani przez TVNy Polsaty itp g ale wiekszość naszych Polskich rozwiązan nie jest wcale głupia
Dobra, ale teraz skonfrontuj to z tymi ich dziwactwami. Co oni jedzą jakie mają zwyczaje, że dziewczyny sikające pod klubem na ulicy to standard itp itd... Polska jest normalnym krajem, a oni się dziwią pierdołami bez znaczenia kiepskie to i nic nie wnosi
'Fakt – dla wielu rodaków ‘book’, ‘a book’ i ‘the book’ to jedno i to samo. A dla Anglików to jeden z największych ‘zaburzaczy’ komunikacji.' haha ktoś tu chyba nigdy w Anglii nie był ;]
Odezwali sie Angole - bywalcy swiata. Ostatnio angole za granica byli jak odwiedzali swoje kolonie. Nie ucza sie obcych jezykow, bo przeciez kazdy mowi po angielsku. Tak kazdy mowi, ale jest to american english a nie british english. Czepiaja sie "a" i "the", a sami mowia niegramatycznie. Polacy sa jedyna mi znana nacja, ktora przywiazuje wage do poprawnego mowienia we wlasnym jezyku.
Dziwia sie czerninie i flakom a sami zra tzw black pudding, czyli nasza kaszanke, ktorej oprocz polski niemiec i anglii nigdzie indziej w europie nikt nie je. Kolejny idiotyzm to dwa krany na ciepla i zimna wode. Dlugo by wyliczac. Autorze demota, kazdy kraj to stan umyslu, czy Rosja czy Polska czy Anglia. Jest to zwiazane z historia, kultura i obyczajami, ktore panuja w danym kraju.
Zdziwił go:"mężczyźni całujący się na powitanie" mnie też to dziwi.
Mamy swoje dziwactwa. Ale jaki kraj ich nie ma. Kultura, zamknięte społeczeństwo. Polska się zmienia, ale trzeba lat. Każda kultura ma plusy i minusy. Spotkałem się na weselu gdzie Szwedzi dziwili i Anglicy dziwili się że za alkohol się nie płaci. Dominowała wódka, ale było też wino (kilka rodzai), burbon, piwo czy whisky. Jedzenie im smakowało, fakt tego dnia było mega dobre. Anglicy trochę śmiali się z kapeli i ich angielskiego. Mało ludzi zna angielski ? Jak się jedzie do obcego kraju, warto nauczyć się kilku zdań. Jakiś czas temu w mojej okolicy stacjonowali żołnierze z USA. Smakowało im nasze jedzenie. Jak się jeden z drugim zapytał gdzie można kupić alkohol odpowiedziałem im. Trafiłem na sympatycznych i otwartych ludzi. Kwestia wesela. Byłem na jednym Szwedzkim. Lepsza nasza stypa niż ich wesele. Jedno wesele to małe porównanie, ale coś już widziałem. Znajomego z USA zdziwiło jakie mamy małe auta. Cała Europa tak ma. Np. Norweg był zdziwiony że wódkę może kupić po 22 na wsi w sklepie.
"polska toaleta z „półką" zamiast po prostu dziury w środku" - o co chodzi?
http://www.blekitnawstazka.pimr.pl/img/sedes_idealny.jpg To jest kibel z "półką"
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 lipca 2014 o 12:16
Ok, ale szczerze: niby gdzie coś takiego się jeszcze uświadczy? Ostatni raz widziałem takie na przełomie tysiąclecia...
@JaroWras Szczerze, to ja jeszcze do niedawna miałam taki. Przynajmniej nic w tyłek nie chlapało.
Mysle, ze ci Anglicy niewiele podrozowali ogolnie. Wiele z tego co uznali za "polskie dziwactwo" mozna spotkac rowniez w innychkrajach Europy, jak chociazby herbata z cytryna we Francji. Ot taki drobny przyklad.
Fiat 126p nigdy nie był polskim samochodem, my tylko dostaliśmy licencję na jego produkcję gdy we Włoszech już był przeżytkiem i upokorzyliśmy się produkując ten "samochód" do 2000 roku.
Dobra, nie ma co się z tego powodu wstydzić. Dobry samochód na biedny kraj z beznadziejną infrastrukturą - sam bym w tamtych czasach się nie wahał z zakupem, jakbym oczywiście miał za co.
Akurat brak gniazdek w łazience w Anglii to wielki minus. Sama mieszkam w Anglii i żeby wysuszyć albo wyprostować włosy muszę siedzieć w pokoju przy małym lustrze. Poza tym to Anglicy w ogóle mają jakąś manie z tymi gniazdkami bo w każdym pokoju (przynajmniej u mnie) jest po jednym podwójnym gniazdku a w kuchni to z dala od zlewu. A potem po domu wszędzie walają się przedłużacze bo nie ma gdzie podłączyć...
w angli jak idziesz na imprezę ( np imieniny) to musisz za siebie płacić ... nie wiem jak jest tam na weselach ale pewnie podobnie :P
Ci z Glasgow nie powinni mieć prawa głosu - mieszkam w tym cholernym mieście i jedyne co mnie spotyka to wszechobecne chamstwo i brak kultury i to w większości ze strony 'białych'.
Dubbing to największa porażka w czasie oglądania filmów. Nie mogłem na przykład oglądać Simpsonów pełnometrażowych bo nie słychać oryginalnych podkładów głosowych...
Nawet nie chce opawiadać jak zachowuja sie Anglicy za granica. To najgorsze niewychowane bydło naświecie. I to jest 100 razy gorsze od ekspedientki która zarabia 300 Euro i musi za mieszkanie wydać 200 Euro Nie jest zadowolona i sie nie usmiecha.
Kraj, który opisali ci anglicy, to chyba jakiś inny kraj. Nie przypomina mi Polski, w której mieszkam. To jacyś zwykli malkontenci się wypowiadali.
Kilka lat temu młoda Angielka ucząca angielskiego w polskiej szkole na pytanie, jak ocenia Polskę, odpowiedziała mi po polsku: "Polska to dziwny kraj. Prawie jak Anglia. ". Tak więc nie przejmujmy się za bardzo opiniami zagranicznych gości, żyjmy po swojemu, jedzmy to co nam smakuje. Wszędzie są niegroźne dziwactwa.
ale kto się przejmuje?
Wole mieć lektor niż np Toma Hanksa gadającego głosem Karolaka
I temu się dziwią Anglicy? LOL, sami osobno maja kran z zimną i ciepła wodą.
Tyle jeśli chodzi o "dziwactwa" - http://www.hesja.pl/library/podroze/anglia2008/2008_07_12_UK_003.jpg
Gniazdka w łazience? To jak oni popełniają samobójstwa tak jak na filmach wrzucając suszarkę do wanny. Zresztą suszarka do włosów w łazience jest bardziej praktyczna niż w salonie czy w piwnicy. Co do flaków i innych podrobów to cała Europa obfituje w bardziej dziwaczne dania.
Rodzajniki? W j. angielskim nie ma rodzajników, bo oprócz ludzi i ewentualnie zwierząt domowych, przedmioty nie mają płci, a jeśli koniecznie chcemy im nadać ludzki rys, to mówimy "she". Myślę, że wyedukowanej w dziedzinie języka angielskiego Pani Magdzie chodziło raczej o przedimki ("articles").
Strasznie dziwni ci Anglicy.
piepszenie takie że się w głowie nie mieści. Polak jak cie nie lubi to to widać a angol zemści się za plecami. NIE mamy się czego wstydzić. Pracuje w uk i to nie na zmywaku i widzę zachowania poważnych wykształconych anglików... jak by się jeden z drugim na cały pokój nie spierdział albo nie beknął że mało się mu nie uleje to by chyba nie przeżył...
Jak to Anglicy nie potrafią się spontanicznie bawić? Byłem na polskim weselu, wprawdzie z Walijczykami a nie Anglikami ale muszę przyznać, że bawili się znakomicie.Nie jednemu Polakowi szczena opadła. Chętni do zabawy i łby do picia nieprzeciętne.
tem Liam to wsiór jakiś... może pierwszy raz w mieście był?
Tak samo pomarudzę jak pojadę gdziekolwiek. Bądźcie dumni ze swoich wad i zalet a nie wstydzicie się jakby pokazywano wasze nagie zdjęcia z dzieciństwa. ;P
Glupi angole i ich polskie kobiety... Kto wam kaze do gniazdek wode lac. Mnie wlasnie wkurza brak gniazdek w ang lazienkach.
Gniazdka w łazience mogą być bezpieczniejsze niż w pokoju! Oczywiście mówimy tu o sprawnej instalacji z oddzielnym, uziemionym przewodem ochronnym i wyłącznikiem ochronnym różnicowo-prądowym. Przede wszystkim bezpieczeństwo poprawia ceramika na ścianach i obecność wody. Tutaj kontakt z przewodem fazowym zwykle kończy się interwencją różnicówki. W pokojach może być różnie. Na przykład przy drewnianej suchej podłodze przykrytej dywanem można spokojnie podłączyć się pomiędzy przewód fazowy i neutralny a różnicówka tego nie zobaczy. Sprawdzone wielokrotnie. :)
koleś przez TRZY lata myślał, że wszystkie dania na Wielkanoc przygotowywane są na jego cześć!! :D co za nieogar HODOR HODOR :D
W Europie, do której NIESTETY należą, tylko w kilku krajach jest ruch lewostronny i to jest dopiero dziwactwo. Choć krany też dają rade :)
Z tymi końcówkami to gruba przesada. Łatwiej jest klientowi wygrzebać "końcówkę" niż pani za ladą wydać KOLEJNY grosz, który kiedyś się kończy w "instytucji" zwanej sklepem. Trochę życzliwości...a podobna nam jej brak...
Lektor w TV jest miliard razy wygodniejszy od tych przeklętych maleńkich napisów, których po prostu nie widać ;(