Wlasnie najwieksze wsioki to te "prawdziwe worszowioki", co mysla, ze jak ich babka osiedlila sie w warszawie, to sa lepsze od calej reszty tego talatajstwa
Wierzę, że wśród warszawiaków - i tych starych i przyjezdnych - nie brakuje porządnych i uczciwych obywateli. Co nie zmienia faktu, że poszczególne jednostki robią jej nienajlepszą reklamę: dość powiedzieć, że w stolicy po raz pierwszy i - miejmy nadzieję - ostatni doświadczyłem sytuacji, w której "obsługujący" mnie ekspedient nie odezwał się do mnie ani słowem: ani "dzień dobry" (w odpowiedzi na moje), ani "X złotych Y groszy" (musiałem odczytywać z kasy i wykładać na wyciągniętą rękę), ani "do widzenia" (znowu w odpowiedzi), ani choćby "pocałuj mnie w dupę" (już z własnej inicjatywy).
Szkoda, że póki co nie można przeczytać ani jednego argumentu za lub przeciw postawionej tezie. A ta historia z ekspedientem.., Może kupowałeś kebaba w jakiejś podziemnej budzie koło zajezdni tramwajowej?
Cała Polska to się za nasz rząd wstydzi. Rozumiem irytację Rozenkranza na takie wszechpolskie plucie na Warszawę i warszawiaków. Stereotypy są zgubnę niestety, a prawda jest taka, że: po pierwsze to warszawiaków (czyli tych, których rodziny mieszkały tam przed wojną) jest w stolicy baaaardzo mało, ale każdy przyjezdny zdziwić by się mógł jak ciekawi to są ludzie. Większośc mieszkańców aglomeracji to Ci, których rodzice bądź dziadkowie ściągali tam z całej Polski za pracą, karierą i pieniędzmi. I to właśnie tacy ludzie robią największy smród, bo wydaje im się, że jak się dorobili passata i mieszkania na bielanach to złapali szeryfa za jaja... Przykre i prawdziwe. Mieszkam 40km od centrum Wawy i sam długo miałem uraz, bo mając W w rejestracji gdzie nie pojadę to spotykam się z chłodnym przyjęciem zarezerwowanym dla "warszawskiego buraka", bo nikogo nie obchodzi, że mazowsze to całkiem spory obszar poza stolicą.Ale dopiero kiedy zacząłem zwiedzać stolice i szukać czegoś więcej polubiłem to miasto. Nie da się ukryć, że okiem przybysza z daleka na parę dni to miasto jest straszne. Wielkomiejski zgiełk, szarość, obojętność, wyścig szczurów i anonimowość pomieszana z źle rozumianym lokalnym patryiotyzmem na tle betonowej dżungli. I faktycznie tyle da się zobaczyć będąc w Stolicy kilka dni. Taki urok każdej wielkiej aglomeracji. Mnie odkrycie uroków tej mniej znanej i o niebo ciekawszej Warszawy zajeło kilkanaście miesięcy nastawionych na eksplorację nieograniczoną do obrębu centrum i stałych atrakcji turystycznych. Rzutem oka kierowcy jazda wśród "warszawskich buraków drogowych" może wydawać się męcząca i stresująca na tle spokóju panującego w całej reszcie Polski, ale to normalne jak gdzieś na drogi rano rusza 4 miliony pojazdów (odsetek piratów też nie większy, niż gdzie indziej tylko zagęszczenie ruchu niepowtarzalne w skali Polski). Każdy kto co rano musi się borykać z problemami jazdy po Warszawie w wiecznych korkach, wypadkach, zamknięciach i remontach bardzo szybko nabywa tej charakterystycznej dynamiki i agresji za kółkiem. Po kilkudziesięciu godzinach w warszawskich korkach to przestaje dziwić, czy zaskakiwać. Za to wchodzi w krew co niestety przenosi się na jazdę po całym kraju i faktycznie drażni tych dla których to nie jest norma i codzienność.NIe każdy warszawski kierowca rozumie, że jego styl jazdy jest inny tak jak i nikt kto po Warszawie nie jeździł, nie zrozumie co wymusza taką, a nie inną postawę za kókiem, Podsumowując: wszystkim, którzy Warszawę znają jedynie ze spotkań z tym, którzy najgłośniej krzyczą jacy to z nich wielcy i ważni warszawiacy, krótkich wycieczek lub zahaczania przy okazji i którzy plują na nią gęstą śliną proponuję najpierw poznać tego diabła z pudełka, a potem wygłaszać opinie. Przypominam tylko, że ignorancja to taka sama wada jak buractwo. GiS DeCain. ps. zdaję sobię sprawę z tego jaka ocena zawidnieje przy moim komentarzu jeżeli ktoś go chociaż doczyta do końca, bo wszak "cała polska nie lubi warszaffki", ale jest to moje zdanie poparte kilkuletnim doświadczeniem i obserwacjami, a nie powtarzaniem utartych mitów i kalumni. Nie zgadzasz się? - uargumentuj czemu. Zapraszam do dyskusji.
@JaroWars, no tak, tam są kasy samoobsługowe...:D // Cóż, to jest carrefour, nie ma się czemu dziwić, i równie często/rzadko taka rzecz zdarza się w innych sklepach z tej sieci. Tym bardziej, że praca tam jest podobno dość stresująca.
@GiSDeCain Mi w tej całej "Warszafce" nie podoba się tylko jedno. Jestem z Małopolski i gdybym chciał osiedlić się w Warszawie to od razu zostanę nazwany "słoikiem". Może odpowiesz mi na czym polega wasza wyższość i dlaczego marginalizujecie i szufladkujecie wszystkich innych spoza waszego "Księstwa Warszawskiego". Pozdrawiam ;)
Warszawiaków to Ty prawdziwych pewnie nawet nie poznałeś. Ci wszyscy niby warszawiacy to de facto twoi lokalni imigranci więc wstydzisz się też swoich lokalnych obywateli. Niestety wszyscy na Warszawę narzekają, a tak na prawdę zjeżdżają się tu jak muchy do gówna.
Widzę kompleksy wypłynęły z byłych terenów germańskich. Niestety zabory się skończyły i musicie tolerować to, że jesteśmy waszą stolicą, a wy przez to ciągłe narzekanie i zrzędzenie na Warszawę, nigdy nie osiągniecie naszego poziomu rozwoju i mentalności. Byłem w wielu miastach w Europie i Warszawa bardziej pod względem kultury przypomina te miasta, aniżeli wasze miasteczka na południu i zachodzie.
@rprt, spróbuję obiektywnie, ale zacznę od tego, że dałeś właśnie popis wszechpolskiej ignorancji. Wyraźnie napisałem, że z Warszawy NIE JESTEM i nie czuję się warszawiakiem. Dla tej tzw. "warszaffskiej elity" jestem takim samym "słoikiem"(ten kto wymyślił to określenie powinien zawisnąć:/) jak Ty i nie ma znaczenia, że mieszkam trzy stację kolejką dalej, niż owa "elita". To mnie właśnie w całej Polsce boli, że dla wszystkich z poza Mazowsza, każdy to Warszawiak, nie ważne, że jest ze Skierniewic, czy Siedlec, które ze stolicą mają tyle samo wspólnego co Lublin, czy Suwałki... Ważne, że ma W na początku rejestracji, więc gnoić chama... To jedna strona medalu. Drugą jest niestety to, że jak patrzę na niektóre powyższe wpisy to, aż wstyd Warszawy bronić publicznie. Też przeszkadza mi to co poniektórych przeświadczenie o własnej wyższości, bo mieszkają w stolicy. Generalnie jest tak, że rodowitych warszawiaków jest może z 5 procent, ale 9/10 zapytanych powie, że mieszka tu z dziada-pradziada. Nawet jeśli ów dziad, gdzieś pod wschodnią (zachodnią, północną, południową, bez znaczenia) granicą zapieprzał za pługiem, żeby syna do warszawskiego dreamlandu wysłać na studia. Prawda jest taka, że przedstawicieli owej "warszawskiej elity" jest relatywnie nie wielu w stosunku do zdrowo myślących mieszkańców. Ale zarówno internet, jak i popularne turystycznie miejsca w Wawie akumulują takich idiotów tworząc stolicy czarny PR. Nawet jeżeli tych szyderców przeświadczonych o własnej wyższości jest 1 na tysiąc to biorąc pod uwagę, że dziennie mijasz w centrum Wawy kilka tysięcy ludzi zawsze znajdzie się paru takich co wykpią "słoika" z mapą i walizką. Dlatego powiedziałem, że poznanie tej pięknej i ciekawej części miasta (oraz tych fajnych mieszkańców) zajęło mi sporo czasu. Ta wojna nakręca się sama. Wiesz ile to kosztuje cierpliwości, żeby się nie wściec jak za każdym jednym wyjazdem w Polskę muszę się tłumaczyć, że nie jestem "warszaffskim burakiem"? A teraz pomyśl jak się czują Ci normalni obywatele miasta, którzy mają kulturę wbudowaną w styl bycia, a muszą się wszędzie użerać z chłodnym przyjęciem i agresją tylko ze względu na swój kod pocztowy...
@GiSDeCain Faktycznie, przepraszam. Czytałem te wszystkie komentarze i już mi się pomyliło kto jest tym Warszawiakiem, a kto nie. A jeśli chodzi o tę niechęć narodu do Warszawiaków to może wynika trochę ze stereotypu, ale jak widać nie jest tylko stereotypem (wystarczy poczytać te komentarze Warszawiaków). Jeśli chodzi o mnie to nie ma to znaczenia kto skąd jest, jakich ma rodziców, czy jest gejem, muzłumaninem czy transseksualistą. Ja chciałbym poznać tylko racje tej osoby i przekonania, chciałbym się dowiedzieć dlaczego prezentuje taką postawę jaką prezentuje, ale prosiłbym aby ta osoba uszanowała moje przeświadczenia, to kim jestem i wysłuchała moich racji.
Ten obrazek jest najlepszym podsumowanie, myślę, że sporo osób już go widziało i dobrze: http://pbs.twimg.com/media/BfaZipYIUAESwJg.jpg
jeżeli chodzi o zagłębie miedziowe - miasta bogate, mieszkańcy nie do końca ;) pieniędzy z kopalni starcza na dobre życie, ale nie śpimy na forsie, nowe luksusowe auta i domy mają tylko wysoko postawieni pracownicy, reszta jeździ używanymi i mieszka w blokach... co do majątku jakim operują władze miast... no cóż, wydawany dość bezmyślnie, np. na wycięcie parku i zalanie go betonem za kilka milionów złotych. pozdrawia mieszkaniec Polkowic.
Wałbrzych jest bogaty :D !!! NIE. Nie jest. To gówniane streotypowe kłamstwo jakiegoś gimbusa, który nigdzie nie był prócz swojego domu w jednym z polskich małych miast.
Ta mapa nie przedstawia prawdy. Od dawna wiadomo, że istnieje wymiana południe - północ tzn z północy jedzie się w góry, a z południa nad morze. Nigdy nie ma takie czegoś jak "za daleko". Nie wiem skąd to się wzięło.
Wszyscy gadaja ze podkarpacie to ukraina/uwaza sie za ukraine, a to gowno prawda. Wszyscy co nie byli w na podkarpaciu i w Rzeszowie uwaza nas za biede ukrainska.. tymczasem mamy lepsze drogi niz w warszawie a korki nie zamrazaja calego miasta.
Przykre patrzeć, jak "ktoś" pluje na Warszawiaków, bo są wsiokami... Nie patrząc na to, że w Warszawie jest najczystszy język Polski... Edukacja na wyższym poziomie, masa specjalistów którzy akurat uciekają zagranice. Wsioki to się tutaj sprowadzają i psują nam opinie tak samo jak na zachodzie, gdzie nas nie lubią bo dresy i półgłówki powyjeżdżały do pracy na budowie i inne fizyczne prace (ambitnie).
~Łapiącsięzagłowe jeśli to jest najczystsze wydanie języka polskiego oraz pokaz edukacji na najwyższym poziomie... to w tym momencie aż brak mi słów. Nie mam pojęcia, jak miałabym się do tego odnieść. Powiem tylko, że nie tylko w Warszawie język polski jest czysty, a niestety w całej Polsce ludzie mówią coraz brzydziej... Zgadzam się, że w Warszawie jest bardzo wysoki poziom edukacji (tak jak i w innych dużych miastach w Polsce), ale (tak jak i w innych miastach) nie wszystkie dzieci uczą się w najlepszych szkołach... Narzekanie na Warszawę nie bierze się stąd, że są "wsiokami", ale ze zbytniego wywyższania się i drobnomieszczańskich zachowań. Szkoda. Warszawa jest przecież tak piękna, jak się ją pozna (naprawdę - a nie przy okazji kilkudniowej wycieczki...)
Jeżdżę dużo po Polsce może i Warszawiacy są na początku oschli, ale jak się dłużej ich odwiedza są bardzo w porządku, najgorsi ludzie mieszkają w Łodzi im wiecznie nie pasuje i mają postawę roszczeniową.
Kudowa Zdrój, malutki cypelek odstający od cypla Kłodzkiego (ten na południowym zachodzie). Mamy tylko "państwowo" TVP, a na zakupy musimy jeździć do Czech. Prawie Czechy. ;_;
Nie wiem kto to wymyślił, ale delikatnie mówiąc "pogięło" go z tym lubuskim.
Haha, już lecę, żeby być jakimś Hansem, żenada !
Pozdro z Gubina, dumny z polskości :)
nikt to nie lubi warszawiaków i cała polska się ich wstydzi
Wlasnie najwieksze wsioki to te "prawdziwe worszowioki", co mysla, ze jak ich babka osiedlila sie w warszawie, to sa lepsze od calej reszty tego talatajstwa
Wierzę, że wśród warszawiaków - i tych starych i przyjezdnych - nie brakuje porządnych i uczciwych obywateli. Co nie zmienia faktu, że poszczególne jednostki robią jej nienajlepszą reklamę: dość powiedzieć, że w stolicy po raz pierwszy i - miejmy nadzieję - ostatni doświadczyłem sytuacji, w której "obsługujący" mnie ekspedient nie odezwał się do mnie ani słowem: ani "dzień dobry" (w odpowiedzi na moje), ani "X złotych Y groszy" (musiałem odczytywać z kasy i wykładać na wyciągniętą rękę), ani "do widzenia" (znowu w odpowiedzi), ani choćby "pocałuj mnie w dupę" (już z własnej inicjatywy).
A ilu ty znasz warszawiaków kole jeden. Może ci się ze "słoikami" pomylili, tymi co to z twoich stron się zjechali ?
Ja jestem warszawiakiem
Szkoda, że póki co nie można przeczytać ani jednego argumentu za lub przeciw postawionej tezie. A ta historia z ekspedientem.., Może kupowałeś kebaba w jakiejś podziemnej budzie koło zajezdni tramwajowej?
Nie: w supermarkecie na dolnym piętrze Złotych Tarasów bodajże (nie wiem, czy jeszcze istnieje, to było dwa lata temu).
Cała Polska to się za nasz rząd wstydzi. Rozumiem irytację Rozenkranza na takie wszechpolskie plucie na Warszawę i warszawiaków. Stereotypy są zgubnę niestety, a prawda jest taka, że: po pierwsze to warszawiaków (czyli tych, których rodziny mieszkały tam przed wojną) jest w stolicy baaaardzo mało, ale każdy przyjezdny zdziwić by się mógł jak ciekawi to są ludzie. Większośc mieszkańców aglomeracji to Ci, których rodzice bądź dziadkowie ściągali tam z całej Polski za pracą, karierą i pieniędzmi. I to właśnie tacy ludzie robią największy smród, bo wydaje im się, że jak się dorobili passata i mieszkania na bielanach to złapali szeryfa za jaja... Przykre i prawdziwe. Mieszkam 40km od centrum Wawy i sam długo miałem uraz, bo mając W w rejestracji gdzie nie pojadę to spotykam się z chłodnym przyjęciem zarezerwowanym dla "warszawskiego buraka", bo nikogo nie obchodzi, że mazowsze to całkiem spory obszar poza stolicą.Ale dopiero kiedy zacząłem zwiedzać stolice i szukać czegoś więcej polubiłem to miasto. Nie da się ukryć, że okiem przybysza z daleka na parę dni to miasto jest straszne. Wielkomiejski zgiełk, szarość, obojętność, wyścig szczurów i anonimowość pomieszana z źle rozumianym lokalnym patryiotyzmem na tle betonowej dżungli. I faktycznie tyle da się zobaczyć będąc w Stolicy kilka dni. Taki urok każdej wielkiej aglomeracji. Mnie odkrycie uroków tej mniej znanej i o niebo ciekawszej Warszawy zajeło kilkanaście miesięcy nastawionych na eksplorację nieograniczoną do obrębu centrum i stałych atrakcji turystycznych. Rzutem oka kierowcy jazda wśród "warszawskich buraków drogowych" może wydawać się męcząca i stresująca na tle spokóju panującego w całej reszcie Polski, ale to normalne jak gdzieś na drogi rano rusza 4 miliony pojazdów (odsetek piratów też nie większy, niż gdzie indziej tylko zagęszczenie ruchu niepowtarzalne w skali Polski). Każdy kto co rano musi się borykać z problemami jazdy po Warszawie w wiecznych korkach, wypadkach, zamknięciach i remontach bardzo szybko nabywa tej charakterystycznej dynamiki i agresji za kółkiem. Po kilkudziesięciu godzinach w warszawskich korkach to przestaje dziwić, czy zaskakiwać. Za to wchodzi w krew co niestety przenosi się na jazdę po całym kraju i faktycznie drażni tych dla których to nie jest norma i codzienność.NIe każdy warszawski kierowca rozumie, że jego styl jazdy jest inny tak jak i nikt kto po Warszawie nie jeździł, nie zrozumie co wymusza taką, a nie inną postawę za kókiem, Podsumowując: wszystkim, którzy Warszawę znają jedynie ze spotkań z tym, którzy najgłośniej krzyczą jacy to z nich wielcy i ważni warszawiacy, krótkich wycieczek lub zahaczania przy okazji i którzy plują na nią gęstą śliną proponuję najpierw poznać tego diabła z pudełka, a potem wygłaszać opinie. Przypominam tylko, że ignorancja to taka sama wada jak buractwo. GiS DeCain. ps. zdaję sobię sprawę z tego jaka ocena zawidnieje przy moim komentarzu jeżeli ktoś go chociaż doczyta do końca, bo wszak "cała polska nie lubi warszaffki", ale jest to moje zdanie poparte kilkuletnim doświadczeniem i obserwacjami, a nie powtarzaniem utartych mitów i kalumni. Nie zgadzasz się? - uargumentuj czemu. Zapraszam do dyskusji.
@JaroWars, no tak, tam są kasy samoobsługowe...:D // Cóż, to jest carrefour, nie ma się czemu dziwić, i równie często/rzadko taka rzecz zdarza się w innych sklepach z tej sieci. Tym bardziej, że praca tam jest podobno dość stresująca.
JaroWars, tam często pracują osoby niesłyszące i pewnie na takiego kasjera trafiłeś.
Ciebie się wstydzę.
@GiSDeCain Mi w tej całej "Warszafce" nie podoba się tylko jedno. Jestem z Małopolski i gdybym chciał osiedlić się w Warszawie to od razu zostanę nazwany "słoikiem". Może odpowiesz mi na czym polega wasza wyższość i dlaczego marginalizujecie i szufladkujecie wszystkich innych spoza waszego "Księstwa Warszawskiego". Pozdrawiam ;)
Warszawiaków to Ty prawdziwych pewnie nawet nie poznałeś. Ci wszyscy niby warszawiacy to de facto twoi lokalni imigranci więc wstydzisz się też swoich lokalnych obywateli. Niestety wszyscy na Warszawę narzekają, a tak na prawdę zjeżdżają się tu jak muchy do gówna.
Widzę kompleksy wypłynęły z byłych terenów germańskich. Niestety zabory się skończyły i musicie tolerować to, że jesteśmy waszą stolicą, a wy przez to ciągłe narzekanie i zrzędzenie na Warszawę, nigdy nie osiągniecie naszego poziomu rozwoju i mentalności. Byłem w wielu miastach w Europie i Warszawa bardziej pod względem kultury przypomina te miasta, aniżeli wasze miasteczka na południu i zachodzie.
@Shtt -> No to chyba głuchy był tylko wobec mnie, a nie babki, do której coś tam narzekał w trakcie.
@rprt, spróbuję obiektywnie, ale zacznę od tego, że dałeś właśnie popis wszechpolskiej ignorancji. Wyraźnie napisałem, że z Warszawy NIE JESTEM i nie czuję się warszawiakiem. Dla tej tzw. "warszaffskiej elity" jestem takim samym "słoikiem"(ten kto wymyślił to określenie powinien zawisnąć:/) jak Ty i nie ma znaczenia, że mieszkam trzy stację kolejką dalej, niż owa "elita". To mnie właśnie w całej Polsce boli, że dla wszystkich z poza Mazowsza, każdy to Warszawiak, nie ważne, że jest ze Skierniewic, czy Siedlec, które ze stolicą mają tyle samo wspólnego co Lublin, czy Suwałki... Ważne, że ma W na początku rejestracji, więc gnoić chama... To jedna strona medalu. Drugą jest niestety to, że jak patrzę na niektóre powyższe wpisy to, aż wstyd Warszawy bronić publicznie. Też przeszkadza mi to co poniektórych przeświadczenie o własnej wyższości, bo mieszkają w stolicy. Generalnie jest tak, że rodowitych warszawiaków jest może z 5 procent, ale 9/10 zapytanych powie, że mieszka tu z dziada-pradziada. Nawet jeśli ów dziad, gdzieś pod wschodnią (zachodnią, północną, południową, bez znaczenia) granicą zapieprzał za pługiem, żeby syna do warszawskiego dreamlandu wysłać na studia. Prawda jest taka, że przedstawicieli owej "warszawskiej elity" jest relatywnie nie wielu w stosunku do zdrowo myślących mieszkańców. Ale zarówno internet, jak i popularne turystycznie miejsca w Wawie akumulują takich idiotów tworząc stolicy czarny PR. Nawet jeżeli tych szyderców przeświadczonych o własnej wyższości jest 1 na tysiąc to biorąc pod uwagę, że dziennie mijasz w centrum Wawy kilka tysięcy ludzi zawsze znajdzie się paru takich co wykpią "słoika" z mapą i walizką. Dlatego powiedziałem, że poznanie tej pięknej i ciekawej części miasta (oraz tych fajnych mieszkańców) zajęło mi sporo czasu. Ta wojna nakręca się sama. Wiesz ile to kosztuje cierpliwości, żeby się nie wściec jak za każdym jednym wyjazdem w Polskę muszę się tłumaczyć, że nie jestem "warszaffskim burakiem"? A teraz pomyśl jak się czują Ci normalni obywatele miasta, którzy mają kulturę wbudowaną w styl bycia, a muszą się wszędzie użerać z chłodnym przyjęciem i agresją tylko ze względu na swój kod pocztowy...
nikt nie lubi ludzi przyjezdnych, którzy myślą że są warszawiakami. Ci rodowici są w porządku
ciebie nikt nie lubi palancie
Powiem tak jako warszawiak to my sie calej polski wstydzimy
prawda :)
Nikt nie lubi takich kretynów jak ty, i cala polska żałuje że nie można was skasować. Buraki wiejskie bez szacunku dla innych....
Warszawę reprezentuje najlepszy klub Polski i to wystarczy do tego, żeby nie było czego się wstydzić !
Szkoda tylko, że większość "warszawiaków" to nie warszawiacy a przyjezdni z okolic i polski :)
@GiSDeCain Faktycznie, przepraszam. Czytałem te wszystkie komentarze i już mi się pomyliło kto jest tym Warszawiakiem, a kto nie. A jeśli chodzi o tę niechęć narodu do Warszawiaków to może wynika trochę ze stereotypu, ale jak widać nie jest tylko stereotypem (wystarczy poczytać te komentarze Warszawiaków). Jeśli chodzi o mnie to nie ma to znaczenia kto skąd jest, jakich ma rodziców, czy jest gejem, muzłumaninem czy transseksualistą. Ja chciałbym poznać tylko racje tej osoby i przekonania, chciałbym się dowiedzieć dlaczego prezentuje taką postawę jaką prezentuje, ale prosiłbym aby ta osoba uszanowała moje przeświadczenia, to kim jestem i wysłuchała moich racji.
Ten obrazek jest najlepszym podsumowanie, myślę, że sporo osób już go widziało i dobrze: http://pbs.twimg.com/media/BfaZipYIUAESwJg.jpg
Ha ha,kompleksy.W Meksyku tez nikt nie lubi ludzi ze stolicy.Obsesje maja tak jak w Polsce!
Mieszkam na podlasiu i powiem, że do lasu mamy blisko :D
U was są fajne górki z których można zjeżdżać rowerem ok 60km/h :D Na Mazowszu tego brakuje.
Co do górek to zjeżdżać rzeczywiście jest fajnie - gorzej się wtaczać na nie (szczególnie gdy po drodze mamy takich 5)
Przerobka obrazka na ktorym byly napisy angielskie
Łódzkie rozp.ierd.ala wszystko xD
A zwłaszcza marzenia.
Dark, piękny komentarz. Moja szkoła.
nic to, ze nikt nas nie lubi, grunt, ze jestesmy na rozowo!
wyrażam głębokie niezadowolenie z powodu stereotypowego zachowania względem podkarpacia,
Rzeszów też ma daleko do morza!
Zgadzam się :D
Ale za to ludzie najlepiej wychowani, a miasto najbardziej zadbane. Czy to prawda, że zaczęli tam robić metro?
Dolny Śląsk taaaaki bogaty... yhym...
ciii, niech zazdroszcza:)
jeżeli chodzi o zagłębie miedziowe - miasta bogate, mieszkańcy nie do końca ;) pieniędzy z kopalni starcza na dobre życie, ale nie śpimy na forsie, nowe luksusowe auta i domy mają tylko wysoko postawieni pracownicy, reszta jeździ używanymi i mieszka w blokach... co do majątku jakim operują władze miast... no cóż, wydawany dość bezmyślnie, np. na wycięcie parku i zalanie go betonem za kilka milionów złotych. pozdrawia mieszkaniec Polkowic.
E tam. Po co mam mieć blisko do morza, jak i tak jest brudne i śmierdzi? :P
100 % zgody, góry mamy duużo lepsze :)
Wałbrzych jest bogaty :D !!! NIE. Nie jest. To gówniane streotypowe kłamstwo jakiegoś gimbusa, który nigdzie nie był prócz swojego domu w jednym z polskich małych miast.
szkoda że nie jesteśmy Niemcami- dokładnie, tak właśnie myślę
Też tak sądzę, albo do Śląska by podłączyli . Bylibyśmy chociaż bogaci :D
czemu sosnowiec nie jest osobno?
Jakoś nie odczuwam niezadowolenia, że za daleko do gór... To ostatnie czego mi brakuje :P
stanowczo jedyne czego brakuje to szybkiej kolejki prosto do wroclawia:)
A łódź to nie jest przypadkiem za bardzo na południe na tej "mapie" ?
"Szkoda nie jesteśmy Niemcami?" A kto chce być Niemcem?
ja jestem warszawiakiem !!!!
Mieszkam na Podlasiu i najbliżej dla mojego rejonu są Mazury :)
Nie wiem jak to jest w innych województwach, ale nie wiedziałam, że Wielkopolska jest bogata i nielubiana.
A ja mieszkam w mieście smogu i maczet, najgorszym w Polsce
Ja mieszkam w Szczecinie i dla mnie jest gites, że daleko do gór- przynajmniej morze blisko.
Na tej mapie Gdańsk i Szczecin to oddalone od siebie o kilkadziesiat km niż na prawdę są.
a co za różnica kto zkąd pochodzi??
czy tylko ja zauważyłam że Szczecin leży mniej więcej o 100 km dalej niż powinien?
JaroWars, tam często pracują osoby niesłyszące i pewnie na takiego kasjera trafiłeś.
Jestem z małopolski i wychodzę na "pole" a warszawioki "DWÓR"
a jo wyłaża na plac
najgłupsza mapa jaką widziałem
To raczej Śląsk żałuje że nie jest śląski XD
a w lubuskim nikt nie chce byc niemcem
Cham i prostak to stany umysłu? nie miejsce zamieszkania :D
ha ha pomysłowa ta mapka ;-)
Prawdziwy Ślązak mówi za blisko Sosnowca...
Ta mapa nie przedstawia prawdy. Od dawna wiadomo, że istnieje wymiana południe - północ tzn z północy jedzie się w góry, a z południa nad morze. Nigdy nie ma takie czegoś jak "za daleko". Nie wiem skąd to się wzięło.
No tak szczególnie Wałbrzych jest bardzo bogaty....
Wszyscy gadaja ze podkarpacie to ukraina/uwaza sie za ukraine, a to gowno prawda. Wszyscy co nie byli w na podkarpaciu i w Rzeszowie uwaza nas za biede ukrainska.. tymczasem mamy lepsze drogi niz w warszawie a korki nie zamrazaja calego miasta.
Przykre patrzeć, jak "ktoś" pluje na Warszawiaków, bo są wsiokami... Nie patrząc na to, że w Warszawie jest najczystszy język Polski... Edukacja na wyższym poziomie, masa specjalistów którzy akurat uciekają zagranice. Wsioki to się tutaj sprowadzają i psują nam opinie tak samo jak na zachodzie, gdzie nas nie lubią bo dresy i półgłówki powyjeżdżały do pracy na budowie i inne fizyczne prace (ambitnie).
Warszawa to buractwo masakra !!!!
szkoda, nie jestesmy niemcami? żenada..
Ja urodziłem się w Żywcu i nie wyjadę z tego miasta nigdy nie ma nic lepszego niż urodzić się w górach
nie ma roznicy warszawiak czy poznaniak... po prostu im wieksze miasto tym wiecej bydla posrod normalnych ludzi
"prawie Ukrainą"?! zajebiście...
Fajne, pomysłowe.
Btw. chyba nigdzie w Polsce tak się nie lubi Ukraińców jak na Podkarpaciu xD
~Łapiącsięzagłowe jeśli to jest najczystsze wydanie języka polskiego oraz pokaz edukacji na najwyższym poziomie... to w tym momencie aż brak mi słów. Nie mam pojęcia, jak miałabym się do tego odnieść. Powiem tylko, że nie tylko w Warszawie język polski jest czysty, a niestety w całej Polsce ludzie mówią coraz brzydziej... Zgadzam się, że w Warszawie jest bardzo wysoki poziom edukacji (tak jak i w innych dużych miastach w Polsce), ale (tak jak i w innych miastach) nie wszystkie dzieci uczą się w najlepszych szkołach... Narzekanie na Warszawę nie bierze się stąd, że są "wsiokami", ale ze zbytniego wywyższania się i drobnomieszczańskich zachowań. Szkoda. Warszawa jest przecież tak piękna, jak się ją pozna (naprawdę - a nie przy okazji kilkudniowej wycieczki...)
Nikt o mnie nie dba... No cóż, jakoś to przeżyję :D
Są warszawiacy ( tacy z dziada pradziada ) i warszawianie ( tacy co po metrykę urodzenia muszą jechać 400-500 km )
Ogólnie mówiąc ciagle zbyt chu...o, żeby żyć jak człowiek.
nas wszyscy lubia a ze bogaci to sie zgodze
Jestem z Wielkopolski i nie jestem bogata:(
no, do gór za daleko, do morza za blisko
Jeżdżę dużo po Polsce może i Warszawiacy są na początku oschli, ale jak się dłużej ich odwiedza są bardzo w porządku, najgorsi ludzie mieszkają w Łodzi im wiecznie nie pasuje i mają postawę roszczeniową.
Dobre bo prawdziwe i z nutka humoru!
Mieszkam nad morzem i jestem zadowolony. Nie chciał bym mieszkać gdzie indziej
Jestem z lubuskiego i jakoś nigdy nie spotkałem się z opinią że moglibyśmy być Niemcami. Trochę naciągana ta mapka.
Te kropki to ktoś chyba stawiał na chybił trafił.
Kudowa Zdrój, malutki cypelek odstający od cypla Kłodzkiego (ten na południowym zachodzie). Mamy tylko "państwowo" TVP, a na zakupy musimy jeździć do Czech. Prawie Czechy. ;_;
A mało macie spożywczaków w centrum?
Mieszkałem trochę w Bydgoszczy w Kujawsko-Pomorskim i śmiało mogę stwierdzić, że całe wojwództwo jest lepiej zadbane niż np. Mazowieckie.
Przecież Szczecin leży nad morze... no duh.... ;D
Nie wiem kto to wymyślił, ale delikatnie mówiąc "pogięło" go z tym lubuskim.
Haha, już lecę, żeby być jakimś Hansem, żenada !
Pozdro z Gubina, dumny z polskości :)