Bardzo dobrze ujęte. Nie czepiajcie się. Jeśli ktoś jest z Tobą, a myśli o swojej byłej/byłym, to po prostu niech odejdzie i nie zawraca ci głowy. Niech nie marnuje ci życia. Taka prawda.
To takie piękne, takie romantyczne, takie oh i ah... Lecz tylko do pewnego momentu, niestety jak dochodzą obowiązki, dzieci, wspólne życie, taki strach się czasem pojawia, nawet u tych, którzy "kochają się bez zazdrości". Czy dziecko nie kocha swoich rodziców? A też często bywa zazdrosne lub boi się ich stracić, nie panuje jeszcze nad takimi emocjami i są bardzo widoczne. Uważam, że nie ma co trzymać kogoś na siłę, jednak nutka zazdrości jakaś być powinna. Czy aż tak chcemy wszystko kontrolować, nawet uczucia? Nawet mój pies jak zobaczy że głaszczę jakiegoś innego psa to wpada w histerię, to koniec świata dla niego. Gdybym widziała, że jakaś podrywa mojego męża, to też by mi serce zapłonęło, podobnie jak jemu w odwrotnym przypadku. Czy to oznacza słabość albo że czuję się gorsza? Nie ma miłości, bez zazdrości ;) To dość burzliwe uczucie. Plus jednak za demota, bo ma też w sobie wiele prawdy. Nie ma szans związek w którym jest rozpamiętywanie czy tęsknota za inną osobą.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
6 listopada 2014 o 9:01
Nie ma miłości bez zazdrości? smutne że tak wiele osób tak myśli. Ludzie wręcz umyślnie sobie wpychają te paskudne uczucie do głowy bo wydaje im się że tak właśnie być powinno... naprawdę smutne
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
7 listopada 2014 o 2:35
@up nie ma, właśnie nie ma. Bo jeśli mi na kimś zależy, to zazdrość jest normalnym ludzkim odruchem. Mówię tu o odrobinie zazdrości, lekkim ukłuciu w sercu, a nie o panice "bo on mnie dla niej zostawi".
Banały, komunały, koncypały. Ożeń się z babą, do której nie pasujesz, potem się z nią rozwiedź, przeżyj na żywo niekończącą się telenowelę pod tytułem "urażona duma księżniczki a jej kreatywność", po czym przeczytaj te pierdy jeszcze raz.
Ten facet już by chyba wolał usłyszeć "Ja Ci dam myśleć o tej zdzirze!!" i żeby walnęła focha za takie pytanie, niż cały ten pseudo-filozoficzny wykład.:D
Kto mógł wymyślić takie pierdoły? Po porostu nie rozumiem... W miłości chodzi właśnie o tę drugą osobę, a nie o siebie do cholery, ludzie! Jak będziecie patrzeć tylko na siebie, to nie pomylicie się i zostaniecie sami... -.-
Miłość nie ma nic wspólnego z przywiązaniem? Uważam jednak że ma dużo wspólnego. Przywiązania do tej drugiej osoby już na etapie związku nie da się uniknąć, a tym bardziej w małżeństwie. Czy ktoś po kilku letnim związku nie przyzwyczaił się do tej drugiej osoby? Wątpię. Jak już pojawi się to przywiązanie to mamy się rozstać? Bez sensu. Wszystkiemu winne sa filmy romantyczne przez które kobiety mają nie wiadomo jak wielkie wymagania.
Kolejny demot z cyklu "życie uczuciowe oczami gimbazjalisty"
Gimbazjalisty? 90% DOROSŁYCH ludzi jest równie durnych co koleś z tej rzewnej historyjki i dla nich brak zazdrości równa się brakowi uczuć.
Ta, a na końcu powinno być: ,,Także.. Kochanie.. prosze o wyrozumiałość, ale znam kogoś kto bardziej do mnie pasuje.. odchodze"
Większej bzdury dawno nie czytałam, choć muszę przyznać, że napisane zgrabnie.
Bardzo dobrze ujęte. Nie czepiajcie się. Jeśli ktoś jest z Tobą, a myśli o swojej byłej/byłym, to po prostu niech odejdzie i nie zawraca ci głowy. Niech nie marnuje ci życia. Taka prawda.
Bo jesteś w tej sytuacji tylko pocieszycielem, nie prawdziwym partnerem.
Często myślenie o byłej/byłym jest skutkiem niskiej jakości związku, nie przyczyną. Regres rozwojowy jest typową reakcją na permanentny stres.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 listopada 2014 o 11:29
To takie piękne, takie romantyczne, takie oh i ah... Lecz tylko do pewnego momentu, niestety jak dochodzą obowiązki, dzieci, wspólne życie, taki strach się czasem pojawia, nawet u tych, którzy "kochają się bez zazdrości". Czy dziecko nie kocha swoich rodziców? A też często bywa zazdrosne lub boi się ich stracić, nie panuje jeszcze nad takimi emocjami i są bardzo widoczne. Uważam, że nie ma co trzymać kogoś na siłę, jednak nutka zazdrości jakaś być powinna. Czy aż tak chcemy wszystko kontrolować, nawet uczucia? Nawet mój pies jak zobaczy że głaszczę jakiegoś innego psa to wpada w histerię, to koniec świata dla niego. Gdybym widziała, że jakaś podrywa mojego męża, to też by mi serce zapłonęło, podobnie jak jemu w odwrotnym przypadku. Czy to oznacza słabość albo że czuję się gorsza? Nie ma miłości, bez zazdrości ;) To dość burzliwe uczucie. Plus jednak za demota, bo ma też w sobie wiele prawdy. Nie ma szans związek w którym jest rozpamiętywanie czy tęsknota za inną osobą.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 listopada 2014 o 9:01
Jeśli nie ma zazdrości, znaczy że miłość już wygasła. Niestety...
Nie ma miłości bez zazdrości? smutne że tak wiele osób tak myśli. Ludzie wręcz umyślnie sobie wpychają te paskudne uczucie do głowy bo wydaje im się że tak właśnie być powinno... naprawdę smutne
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 listopada 2014 o 2:35
@up nie ma, właśnie nie ma. Bo jeśli mi na kimś zależy, to zazdrość jest normalnym ludzkim odruchem. Mówię tu o odrobinie zazdrości, lekkim ukłuciu w sercu, a nie o panice "bo on mnie dla niej zostawi".
co za bzdury
Banały, komunały, koncypały. Ożeń się z babą, do której nie pasujesz, potem się z nią rozwiedź, przeżyj na żywo niekończącą się telenowelę pod tytułem "urażona duma księżniczki a jej kreatywność", po czym przeczytaj te pierdy jeszcze raz.
to jest cytat z książki - powinien być podany autor.
bulllshiiiit
Posiedzisz, popatrzysz na morze ale d...py ci nie da.
Ten facet już by chyba wolał usłyszeć "Ja Ci dam myśleć o tej zdzirze!!" i żeby walnęła focha za takie pytanie, niż cały ten pseudo-filozoficzny wykład.:D
Kto mógł wymyślić takie pierdoły? Po porostu nie rozumiem... W miłości chodzi właśnie o tę drugą osobę, a nie o siebie do cholery, ludzie! Jak będziecie patrzeć tylko na siebie, to nie pomylicie się i zostaniecie sami... -.-
Miłość nie ma nic wspólnego z przywiązaniem? Uważam jednak że ma dużo wspólnego. Przywiązania do tej drugiej osoby już na etapie związku nie da się uniknąć, a tym bardziej w małżeństwie. Czy ktoś po kilku letnim związku nie przyzwyczaił się do tej drugiej osoby? Wątpię. Jak już pojawi się to przywiązanie to mamy się rozstać? Bez sensu. Wszystkiemu winne sa filmy romantyczne przez które kobiety mają nie wiadomo jak wielkie wymagania.
Jak można nie być przywiązanym do partnera, którego się kocha? Jakieś to dla mnie mało logiczne. :P
Morał z tej historyjki? Jeśli jedna strona ciągle poucza partnera, to jest to uczucie na poziomie człowieka do swojego psa.