Jesteśmy aż tak durni, że potrzebujemy krwinek w kształcie ludzików, żeby zrozumieć ideę krążenia? Co więcej, serial tłumaczy co się dzieje w organizmie, a nie dlaczego. Seria naprawdę była fajna, ale jako ciekawostki dla dzieciaka przybliżające fragmenty materiału, który przerobi będąc starszym, a nie ucząc sama w sobie!
Na lekcjach biologii w szkole omawia się rozmnażanie mchu, pantofelka i tego typu pierdoły. W gimnazjum były łącznie ze dwa rozdziały z trzech części podręcznika o organizmie ludzkim, w tym jeden był z kości i tkanek, drugi z genetyki. Technikum - jak na razie lecimy z genetyką i to głównie roślin do 10 pokolenia...
My akurat mieliśmy inne wydawnictwo, i moje rodzeństwo jeszcze inne: we wszystkich programach poświęca się cały rok tylko i wyłącznie procesom zachodzącym w organizmie. Drugi. Pierwszy poświęca się na wytłumaczenie komórek i tkanek. Od bakterii po ssaki, tak, by uczeń mógł zauważyć te same układy rozwijające się ewolucyjnie na przestrzeni gatunków. Logicznie uporządkować wiedzę o otaczającym go świecie, zamiast wkuć jedną formułkę na krzyż i przepisać ją na sprawdzianie. Jeśli natomiast olewa zajęcia, to nie zapamięta nic poza mchem i pantofelkiem.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
11 listopada 2014 o 23:12
Zgadzam się w pełni z tym demotem. Od mojej ostatniej lekcji biologii minęło już wiele lat, jednak ostatnio w toku moich studiów trafiłem na przedmiot biologiczny i okazało się, że wiele rzeczy z wykładów kojarzę z tej właśnie bajki, a nie potrafię sobie przypomnieć bym miał to w szkole.
Jak dla mnie to byla najfajniejsza bajka dziecinstwa. Wlacznie z innymi ''Byli sobie...''
:)
Tiaaaaa... A większość z was widziała ten film wyłącznie na lekcjach biologii w szkole.
Zgadzam się :)
No, akurat to jest bzdura. W bajce nie było NIC co wykracza poza materiał z lekcji biologii... Chyba, że demotywator wstawił trzynastolatek.
według mnie nie jest nic co wykracza poza materiał, ale daje to bardziej skoncentrowaną wiedzę i ciekawsze wyjaśnienia.
Jesteśmy aż tak durni, że potrzebujemy krwinek w kształcie ludzików, żeby zrozumieć ideę krążenia? Co więcej, serial tłumaczy co się dzieje w organizmie, a nie dlaczego. Seria naprawdę była fajna, ale jako ciekawostki dla dzieciaka przybliżające fragmenty materiału, który przerobi będąc starszym, a nie ucząc sama w sobie!
Miałam całą serię xD
"Życie, życie, życie, życie, życie, życie, życie życie..."
problem w tym, że to nie lekcja ma cię uczyć, tylko ty się uczysz na lekcji, w książkach zarówno do gimbazy jak i liceum jest wiele więcej info
Na lekcjach biologii w szkole omawia się rozmnażanie mchu, pantofelka i tego typu pierdoły. W gimnazjum były łącznie ze dwa rozdziały z trzech części podręcznika o organizmie ludzkim, w tym jeden był z kości i tkanek, drugi z genetyki. Technikum - jak na razie lecimy z genetyką i to głównie roślin do 10 pokolenia...
My akurat mieliśmy inne wydawnictwo, i moje rodzeństwo jeszcze inne: we wszystkich programach poświęca się cały rok tylko i wyłącznie procesom zachodzącym w organizmie. Drugi. Pierwszy poświęca się na wytłumaczenie komórek i tkanek. Od bakterii po ssaki, tak, by uczeń mógł zauważyć te same układy rozwijające się ewolucyjnie na przestrzeni gatunków. Logicznie uporządkować wiedzę o otaczającym go świecie, zamiast wkuć jedną formułkę na krzyż i przepisać ją na sprawdzianie. Jeśli natomiast olewa zajęcia, to nie zapamięta nic poza mchem i pantofelkiem.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 listopada 2014 o 23:12
i miała fajny opening
Zgadzam się w pełni z tym demotem. Od mojej ostatniej lekcji biologii minęło już wiele lat, jednak ostatnio w toku moich studiów trafiłem na przedmiot biologiczny i okazało się, że wiele rzeczy z wykładów kojarzę z tej właśnie bajki, a nie potrafię sobie przypomnieć bym miał to w szkole.
Zawsze piosenka po francusku ...
oglądałam to jak nie mogłam zrozumieć fizjologii na studiach. Pomagało :-)
bardzo ją lubiłam :)