Nie zgadzam się. W życiu nie przeczytałabym Klubu Dumas, gdybym nie obejrzała Dziewiątych wrót. Z kolei gdybym najpierw trafiła na serię Martina, prawdopodobnie pukałabym się w głowę słysząc zachwyty nad Grą o Tron. Bez anime Shiki za nic nie tknęłabym Miasteczka Salem. I szczerze? Wolę być zachwycona najpierw filmem - na tyle by sięgnąć po książkę która zachwyca jeszcze bardziej - niż czuć ciągłe rozczarowanie - bo często adaptacja rujnuje dla mnie odbiór książki, którą wcześniej kochałam.
Szczerze mówiąc miałem zwykle lepsze wrażenia w odwrotnej kolejności. Jeśli film mi się podobał zachęcał do sięgnięcia po książkę, którą się ciekawie czytało mimo znajomości zarysu głównego wątku fabularnego ze względu na to, że pojawiało się w niej wiele elementów pobocznych, które się w filmie nie zmieściły, a zgrzyty merytoryczne między jednym a drugim nie raziły w książce, bo to w końcu oryginał. Przy oglądaniu filmów natomiast jest odwrotnie: nie jest specjalnie ciekawie, bo i tak wiesz co się wydarzy, wszelkie zmiany przeszkadzają, bo "to nie tak było w oryginale" i ogólnie człowiek ma wtedy odruch czepiania się, bo inaczej sobie to wyobrażał.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
12 stycznia 2015 o 20:58
Ja mam inną zasadę "albo książka albo film". Jak przeczytam książkę, to potem nie oglądam filmu, który jest jej ekranizacją, bo znam już tę historię i nie mam ochoty na powtórkę, mimo tego, że film zazwyczaj trochę różni się od książki. Jak obejrzę najpierw film, potem nie czytam książki.
Nie zgadzam się, jak najpierw czytam książkę a później oglądam film, to zawsze jestem rozczarowany. Natomiast jeżeli najpierw obejrzę film, a później przeczytam książkę, to jestem zadowolony z odkrywania fabuły w bardziej szczegółowy sposób.
Czy wiesz ile kosztuje dobra książka a ile bilet do kina?
A o bibliotece słyszałeś?
A tak co do demota, to spoko, tylko potem wkurza fakt, że film się treści książki nie trzyma i pomija najlepsze wątki.
Albo gorzej: niektórzy wściekają się, ze książka nie trzyma się treści filmu.
Hannya: albo gorzej, że czasem mają rację (patrz: Stowarzyszenie Umarłych Poetów)
Nie zgadzam się. W życiu nie przeczytałabym Klubu Dumas, gdybym nie obejrzała Dziewiątych wrót. Z kolei gdybym najpierw trafiła na serię Martina, prawdopodobnie pukałabym się w głowę słysząc zachwyty nad Grą o Tron. Bez anime Shiki za nic nie tknęłabym Miasteczka Salem. I szczerze? Wolę być zachwycona najpierw filmem - na tyle by sięgnąć po książkę która zachwyca jeszcze bardziej - niż czuć ciągłe rozczarowanie - bo często adaptacja rujnuje dla mnie odbiór książki, którą wcześniej kochałam.
Zaraz zostaniesz zminusowana za niepopieranie kultu ksiażki, wywrotowcu:)
Dodałabym również, że są książki nie warte przeczytania z których zrobiono wspaniałe filmy- jak np. "Forrest Gump".
Pozwólcie, ze podsumuję: gniot niemożebny może powstać z doskonałej książki, z książko-gniota można zrobić fantastyczny film.
Ciekawe kiedy by kina pozamykali.
Patrz demotywator wyżej ;-) pozdro
Szczerze mówiąc miałem zwykle lepsze wrażenia w odwrotnej kolejności. Jeśli film mi się podobał zachęcał do sięgnięcia po książkę, którą się ciekawie czytało mimo znajomości zarysu głównego wątku fabularnego ze względu na to, że pojawiało się w niej wiele elementów pobocznych, które się w filmie nie zmieściły, a zgrzyty merytoryczne między jednym a drugim nie raziły w książce, bo to w końcu oryginał. Przy oglądaniu filmów natomiast jest odwrotnie: nie jest specjalnie ciekawie, bo i tak wiesz co się wydarzy, wszelkie zmiany przeszkadzają, bo "to nie tak było w oryginale" i ogólnie człowiek ma wtedy odruch czepiania się, bo inaczej sobie to wyobrażał.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 stycznia 2015 o 20:58
Dobrze gada polać mu ;)
Ja mam inną zasadę "albo książka albo film". Jak przeczytam książkę, to potem nie oglądam filmu, który jest jej ekranizacją, bo znam już tę historię i nie mam ochoty na powtórkę, mimo tego, że film zazwyczaj trochę różni się od książki. Jak obejrzę najpierw film, potem nie czytam książki.
Każdy lubi coś innego. Jeden jest molem książkowym drugi kinomaniakiem .
Nie wciskajcie ludziom kitu , że jak nie czyta to jest głupi
To byłoby możliwe,gdyby potrafiono czytać ze zrozumieniem.
I psuć sobie radość z filmu, bo jak nie jest to ekranizacja dramatu to na stówkę sie oryginału trzymać nie będzie. I człowiek sie tylko stresuje
Po przeczytaniu ksiazki zaden film sie nie podoba. Nasza wybraznia jest 100 razy lepsza niz mozliwosci rezysera /scenografa itp.
Tez to stosowalam dopoki nie trafilam na imie rozy umberto eco:)
Gdzie dostanę książki o przygodach Sashy Grey? :)
Nie zgadzam się, jak najpierw czytam książkę a później oglądam film, to zawsze jestem rozczarowany. Natomiast jeżeli najpierw obejrzę film, a później przeczytam książkę, to jestem zadowolony z odkrywania fabuły w bardziej szczegółowy sposób.