..zgadzam się z Tobą w 100%....raz spotkałam się z podobną opowieścią ale jak się później okazało kobieta ma chorobę dwubiegunową i bierz psychotropy.....
Dziwaczne zachowania... Ja w ciąży byłam płaczliwa, owszem, i łatwo się denerwowałam. Ale ogólnie żadnych dziwactw. Wcinałam tylko na potęgę marchewki i cytrusy.
Moja żona zażyczyła sobie o 2 w nocy piwa. Nie było by w tym nic dziwnego, jednak taki mały drobiazg, to było w roku 1982 jakoś tak w styczniu. Kto wtedy żył to wie co musiałem przejść zdobywając to piwo. Uprzedzając niektóre wypowiedzi napiszę tylko, że wówczas łatwiej było chyba przejechać się czołgiem niż kupić butelkę piwa.
Nie jestem pewien ile prawdy jest w tych opowieściach i na ile takie zachowania faktycznie są związane z ciążą, jednak faktem jest, że kobiety w ciąży doświadczają pewnych zaburzeń zmysłów smaku i powonienia. Coś o tym wiem, bo moja żona w czasie ciąży nagle polubiła zapach benzyny, której nie znosiła ani przed ciążą, ani po porodzie. Z kolei siostra, podczas ciąży jadła śledzie w occie, poprawiając je czekoladą. W normalnym stanie porzygałaby się od takiego połączenia, a w ciąży jej smakowało. No i oczywiście słynne zachcianki kulinarne. Moja żona potrafiła ni z tego, ni z owego zapragnąć nagle zjeść ananasa i absolutnie na nic innego nie miała ochoty. Innym razem zjadła całą cytrynę, nawet się ani razu nie krzywiąc. Wszystko to da się wyjaśnić właśnie burzą hormonalną, albo zapotrzebowaniem organizmu na określone witaminy i mikroelementy.
http://joemonster.org/art/31309/Jesli_zdecydujesz_sie_na_potomka_najpierw_przeczytaj_do_czego_jest_zdolna_kobieta_w_ciazy
Bohaterki demota, to osoby z zaburzeniami psychicznymi. Ciąża nie ma tu nic do tego.
..zgadzam się z Tobą w 100%....raz spotkałam się z podobną opowieścią ale jak się później okazało kobieta ma chorobę dwubiegunową i bierz psychotropy.....
Uf.... Dzieki Bogu ja wcinałam tylko kabanosy o 4 rano ;p
Dziwaczne zachowania... Ja w ciąży byłam płaczliwa, owszem, i łatwo się denerwowałam. Ale ogólnie żadnych dziwactw. Wcinałam tylko na potęgę marchewki i cytrusy.
Moja żona zażyczyła sobie o 2 w nocy piwa. Nie było by w tym nic dziwnego, jednak taki mały drobiazg, to było w roku 1982 jakoś tak w styczniu. Kto wtedy żył to wie co musiałem przejść zdobywając to piwo. Uprzedzając niektóre wypowiedzi napiszę tylko, że wówczas łatwiej było chyba przejechać się czołgiem niż kupić butelkę piwa.
Nie jestem pewien ile prawdy jest w tych opowieściach i na ile takie zachowania faktycznie są związane z ciążą, jednak faktem jest, że kobiety w ciąży doświadczają pewnych zaburzeń zmysłów smaku i powonienia. Coś o tym wiem, bo moja żona w czasie ciąży nagle polubiła zapach benzyny, której nie znosiła ani przed ciążą, ani po porodzie. Z kolei siostra, podczas ciąży jadła śledzie w occie, poprawiając je czekoladą. W normalnym stanie porzygałaby się od takiego połączenia, a w ciąży jej smakowało. No i oczywiście słynne zachcianki kulinarne. Moja żona potrafiła ni z tego, ni z owego zapragnąć nagle zjeść ananasa i absolutnie na nic innego nie miała ochoty. Innym razem zjadła całą cytrynę, nawet się ani razu nie krzywiąc. Wszystko to da się wyjaśnić właśnie burzą hormonalną, albo zapotrzebowaniem organizmu na określone witaminy i mikroelementy.