Problem da się rozwiązać w 5 minut: Krok 1: Uznać alkohol za narkotyk. Krok 2: Stworzyć definicję narkotyku jako "substancja wprowadzona do organizmu w celu wywołania efektu psychoaktywnego (tu wrzuć określenia typu euforia, otępienie itd.)". Krok 3: Stworzyć listę dozwolonych narkotyków, w tym alkohol. I problem rozwiązany! Masz określony pakiet legalnych substancji i nic poza tym! Ale nie zrobią tego bo trzeba by przecież powiedzieć ludziom że alkohol to też narkotyk.
krok drugi -wszystkie psychotropy tam wchodza. Do tego dochodzi tez to, ze niektore zwiazki chemiczne ktore wystepuja naturalnie w zywnosci maja takie dzialanie - i wtedy moze sie okazac, ze jak zidentyfikuja jakies sladowe ilosci diolu wczesniej nie znanego to co, pol Polski zamknac bo jadla owoce w ktorych on wystepuje? Poza tym lamaloby to zasade,ze wszystko co nie jest zakazane jest dozwolone.
@alewis8 Polska to taki śmieszny kraj gdzie na morfinę kręci się nosem bo to zło ale po plasterki ze 100 razy silniejszym fentanylem to się leci do apteki. Ciemnogród . Nieee to nie narkotyk, to plasterek przeciwbólowy, niemal że jak apap hahahhaha.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
14 lipca 2015 o 16:44
@alewis8 Świetnie! Tylko, że "Krok 1 i 2" sprowadzają się do definicji WHO, co skreśla cię z dyskusji na poziomie fachowym, jako, że jawnie nie masz pojęcia o czym piszesz, choć o dziwo ma to sens.
Krok 3 jest o tyle problematyczny, że w definicję WHO wchodzi kofeina, alkohol etylowy, bodaj nawet teobromina. Lista substancji dozwolonych ciągnęłaby się kilometrami.
Poza tym problem dopalaczy pokazuje zupełnie coś innego. Dlaczego dopalacze zabijają? Bo to używki niemal wyjęte spod kontroli państwa. Dawno nie słyszałem, żeby ktoś oślepł po wódce ze sklepu. Należy ZWIĘKSZYĆ listę substancji dozwolonych o choćby maryhę, której szkodliwość (jeśli mówimy o normalnej maryśce jak kiedyś nie o syfie, jaki niektórzy produkują) jest mizerna, a spokojnie można kontrolować jej jakość i sprzedaż. Jaki byłby efekt? Ograniczenie sprzedaży różnego syfu (no sorry, ale większość woli kupić pewny produkt, a nie dupalacze, czy maryhę z syfem, chyba, że rząd walnie ceny razy 500), możliwość jakiej-takiej kontroli nad tym, żeby nie zażywały tego dzieci, wpływ do budżetu...
I nie nie palę maryhy. Tylko nie widzę żadnego sensu w jej zakazywaniu.
Pani premier przez pomyłkę dostała botoks dożylnie zamiast podskórnie to i pieprzy głupoty bo jej sparaliżowało przeponę, oddychać nie może i ma dyńkę niedotlenioną.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
14 lipca 2015 o 16:20
Pis jest zły,
pis ma bardzo ostre kły,
kto spotyka w polsce pisa
ten do po-owca szybko myka
Moi drodzy ja bym to wszystko zalegalizował, bo z wiatrakami się nie wygra, a gra się także, za moje pieniążki i mnie to nie bawi. Po legalizacji wprowadziłbym proste rozwiązanie, leżenie na koszt zażywającego, chyba, że przed sądem wykaże, że ktoś mu dosypał. I tyle.
Kaska z podatków za dragi będzie płynąć drzwiami i oknami, za leczenie ćpających nikt nie zapłaci oprócz ich i tyle.
A nie pamiętasz ostrzeżeń na spłuczkach? "Papieros skraca życie o 5 godzin. Wypadki przy aresztowaniu o całą resztę. Nigdy nie idź do toalety z agentem."
@Paindemonium0 Czyli to w sumie wina PiSu. Rządził przed Tuskiem. Zmienił się lekarz, nie zmieniła się choroba.
Pamiętaj. Nigdy nie cwaniakuj, bo trafisz na cwańszego cwaniaka.
Prawdą jest, że żaden Rząd (z Kaczystowskim włącznie) nic nie zrobił bo i po co. Jak ktoś bierze dopalacze to jest to jego problem, jak zdechnie to dobrze.
"Projekt antydopalaczowy, według którego handel dopalaczami możliwy byłby dopiero po uzyskaniu zgody (tak jak to się odbywa przy rejestracji leków), PiS złożył już w 2010 r. Został on przez PO, z rekomendacji ówczesnej minister zdrowia Ewy Kopacz, odrzucony." cyt. za niezalezna . pl
Moim zdaniem jeżeli prawo w stosunku do lekkich narkotykow się nie zmieni, problem takich substancji będzie cyklicznie wracał co kilka lat. Mogę stwierdzić że na wyspach nie spotkałem się z czymś takim jak dopalacze. Aczkolwiek na ulicy można dostać dosłownie wszystko bez większego problemu.
Jakby nie patrzeć to kaczyści są za tym by surowo karać za posiadanie najmniejszych ilości jakiegokolwiek narkotyku. Tego typu polityka jest prawdziwym powodem dlaczego ludzie trują się jakimś nieznanym gównem zamiast zapalić skręta i mieć to w dupie.
Problem da się rozwiązać w 5 minut: Krok 1: Uznać alkohol za narkotyk. Krok 2: Stworzyć definicję narkotyku jako "substancja wprowadzona do organizmu w celu wywołania efektu psychoaktywnego (tu wrzuć określenia typu euforia, otępienie itd.)". Krok 3: Stworzyć listę dozwolonych narkotyków, w tym alkohol. I problem rozwiązany! Masz określony pakiet legalnych substancji i nic poza tym! Ale nie zrobią tego bo trzeba by przecież powiedzieć ludziom że alkohol to też narkotyk.
krok drugi -wszystkie psychotropy tam wchodza. Do tego dochodzi tez to, ze niektore zwiazki chemiczne ktore wystepuja naturalnie w zywnosci maja takie dzialanie - i wtedy moze sie okazac, ze jak zidentyfikuja jakies sladowe ilosci diolu wczesniej nie znanego to co, pol Polski zamknac bo jadla owoce w ktorych on wystepuje? Poza tym lamaloby to zasade,ze wszystko co nie jest zakazane jest dozwolone.
@alewis8 Polska to taki śmieszny kraj gdzie na morfinę kręci się nosem bo to zło ale po plasterki ze 100 razy silniejszym fentanylem to się leci do apteki. Ciemnogród . Nieee to nie narkotyk, to plasterek przeciwbólowy, niemal że jak apap hahahhaha.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 lipca 2015 o 16:44
@alewis8 Świetnie! Tylko, że "Krok 1 i 2" sprowadzają się do definicji WHO, co skreśla cię z dyskusji na poziomie fachowym, jako, że jawnie nie masz pojęcia o czym piszesz, choć o dziwo ma to sens.
Krok 3 jest o tyle problematyczny, że w definicję WHO wchodzi kofeina, alkohol etylowy, bodaj nawet teobromina. Lista substancji dozwolonych ciągnęłaby się kilometrami.
Poza tym problem dopalaczy pokazuje zupełnie coś innego. Dlaczego dopalacze zabijają? Bo to używki niemal wyjęte spod kontroli państwa. Dawno nie słyszałem, żeby ktoś oślepł po wódce ze sklepu. Należy ZWIĘKSZYĆ listę substancji dozwolonych o choćby maryhę, której szkodliwość (jeśli mówimy o normalnej maryśce jak kiedyś nie o syfie, jaki niektórzy produkują) jest mizerna, a spokojnie można kontrolować jej jakość i sprzedaż. Jaki byłby efekt? Ograniczenie sprzedaży różnego syfu (no sorry, ale większość woli kupić pewny produkt, a nie dupalacze, czy maryhę z syfem, chyba, że rząd walnie ceny razy 500), możliwość jakiej-takiej kontroli nad tym, żeby nie zażywały tego dzieci, wpływ do budżetu...
I nie nie palę maryhy. Tylko nie widzę żadnego sensu w jej zakazywaniu.
Pani premier przez pomyłkę dostała botoks dożylnie zamiast podskórnie to i pieprzy głupoty bo jej sparaliżowało przeponę, oddychać nie może i ma dyńkę niedotlenioną.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 lipca 2015 o 16:20
Pis jest zły,
pis ma bardzo ostre kły,
kto spotyka w polsce pisa
ten do po-owca szybko myka
Moi drodzy ja bym to wszystko zalegalizował, bo z wiatrakami się nie wygra, a gra się także, za moje pieniążki i mnie to nie bawi. Po legalizacji wprowadziłbym proste rozwiązanie, leżenie na koszt zażywającego, chyba, że przed sądem wykaże, że ktoś mu dosypał. I tyle.
Kaska z podatków za dragi będzie płynąć drzwiami i oknami, za leczenie ćpających nikt nie zapłaci oprócz ich i tyle.
A straszenie pisem już nie działa pani kopacz.
A nie pamiętasz ostrzeżeń na spłuczkach? "Papieros skraca życie o 5 godzin. Wypadki przy aresztowaniu o całą resztę. Nigdy nie idź do toalety z agentem."
Ale to Tusk a nie Kopacz ogłosił "sukces".
@Paindemonium0 Czyli to w sumie wina PiSu. Rządził przed Tuskiem. Zmienił się lekarz, nie zmieniła się choroba.
Pamiętaj. Nigdy nie cwaniakuj, bo trafisz na cwańszego cwaniaka.
ja pierd** a co PiS mogło zrobić?! nie ma większości w sejmie, a już tradycją od 8 lat jest odrzucanie ustaw PiSu przez PO-PSL po prostu tak z zasady
odsunmy w koncu PIS od wladzy sami widzicie ze nic nie potrafia
Jak widać pierwszymi ofiarami dopalaczy jest PO i lemingi
No tak jedyny oręż walki PO z PIS to " wszytko wina Pis"
Prawdą jest, że żaden Rząd (z Kaczystowskim włącznie) nic nie zrobił bo i po co. Jak ktoś bierze dopalacze to jest to jego problem, jak zdechnie to dobrze.
"Projekt antydopalaczowy, według którego handel dopalaczami możliwy byłby dopiero po uzyskaniu zgody (tak jak to się odbywa przy rejestracji leków), PiS złożył już w 2010 r. Został on przez PO, z rekomendacji ówczesnej minister zdrowia Ewy Kopacz, odrzucony." cyt. za niezalezna . pl
Oczywiście, nawet powiem więcej: Kaczyński sam handluje dopalaczami pod szkołami. Najgorsze, że nie daje się przegonić.
Moim zdaniem jeżeli prawo w stosunku do lekkich narkotykow się nie zmieni, problem takich substancji będzie cyklicznie wracał co kilka lat. Mogę stwierdzić że na wyspach nie spotkałem się z czymś takim jak dopalacze. Aczkolwiek na ulicy można dostać dosłownie wszystko bez większego problemu.
Jakby nie patrzeć to kaczyści są za tym by surowo karać za posiadanie najmniejszych ilości jakiegokolwiek narkotyku. Tego typu polityka jest prawdziwym powodem dlaczego ludzie trują się jakimś nieznanym gównem zamiast zapalić skręta i mieć to w dupie.
No co za wredna biurwa!