Kiedy podszedłem do żebraka. Zaproponowałem mu bułkę. Nie chciał. O dziwo większość moich znajomych jakby była głodna, to by ją wzięła, chyba, żeby się ktoś krępował. Ten żebrak bł bogatszy od moich znajomych, czy po prostu autor pi#przy od rzeczy? Nie mówiąc, ze inny facet dostał ode mnie nawet 2 bułki, ale naszczekał na mnie, ze robię, a nie jem.
Paradoks biegunki: często i rzadko.
Kiedy podszedłem do żebraka. Zaproponowałem mu bułkę. Nie chciał. O dziwo większość moich znajomych jakby była głodna, to by ją wzięła, chyba, żeby się ktoś krępował. Ten żebrak bł bogatszy od moich znajomych, czy po prostu autor pi#przy od rzeczy? Nie mówiąc, ze inny facet dostał ode mnie nawet 2 bułki, ale naszczekał na mnie, ze robię, a nie jem.
Tu nie ma paradoksu,chyba że znasz inną definicję niż tę ze słownika.To co ty pokazałeś to gra słów,do tego kiepska