Coś jest nie tak z tym podpisem... "Nie robi się byle czego dla byle kogo"... A nie powinno być, że nie robi się byle czego dla kogoś ważnego? Bo z tego wychodzi, że dla byle kogo robi się coś "fajnego"...
~dfgdsfsdfs wiem, że istnieje "w polskim języku" (nie tylko w Polsce) coś takiego jak podwójne zaprzeczenie... Ale w tym zdaniu go nie ma. Przeczytaj jaki to ma sens jeszcze raz...
Po pierwsze- podpis nie ma sensu. Po drugie- znaczna część ludzi woli tę chwilę przeżyć sam na sam, bez ludzi trzymających karteczki. Są nawet tacy dewianci, którzy nie robią zdjęć i nie wrzucają ich do internetu. I wcale nie znaczy to, uważają swoje drugie połówki za "byle kogo", a swoje oświadczyny za "byle co".
Oświadczyny w gronie znajomych, jeeeeżu... Może jeszcze noc poślubna w towarzystwie wszystkich? Oczywiście, nie uważam, że to złe, każdy się oświadcza jak mu się podoba, ale osobiście nie wyobrażam sobie, bym w takiej chwili był otoczony kimkolwiek.
Oświadczyny w obecności jury któregoś ze znanych talent show. W zależności od tego ilu członków da łapkę w górę, a ilu w dół to przyjmujesz, albo odrzucasz. "-Proszę o wysłuchanie werdyktu jury.
Kuba W.: Jestem na tak.
Czesław M.: Sorry chłopie. No ja jestem na nie.
Tatiana O.: Niestety. Nie przekonałeś mnie. Może jakbyś więcej się ruszał?
Ewa F.: Dajmy mu szansę. Jestem na tak
-2:2. Dobra chłopie masz dogrywkę"
Coś jest nie tak z tym podpisem... "Nie robi się byle czego dla byle kogo"... A nie powinno być, że nie robi się byle czego dla kogoś ważnego? Bo z tego wychodzi, że dla byle kogo robi się coś "fajnego"...
@bigr10 W Polsce istnieje coś takiego jak podwójne zaprzeczenie.
~dfgdsfsdfs wiem, że istnieje "w polskim języku" (nie tylko w Polsce) coś takiego jak podwójne zaprzeczenie... Ale w tym zdaniu go nie ma. Przeczytaj jaki to ma sens jeszcze raz...
Powinno być "dla nie byle kogo"
Po pierwsze- podpis nie ma sensu. Po drugie- znaczna część ludzi woli tę chwilę przeżyć sam na sam, bez ludzi trzymających karteczki. Są nawet tacy dewianci, którzy nie robią zdjęć i nie wrzucają ich do internetu. I wcale nie znaczy to, uważają swoje drugie połówki za "byle kogo", a swoje oświadczyny za "byle co".
Oświadczyny w gronie znajomych, jeeeeżu... Może jeszcze noc poślubna w towarzystwie wszystkich? Oczywiście, nie uważam, że to złe, każdy się oświadcza jak mu się podoba, ale osobiście nie wyobrażam sobie, bym w takiej chwili był otoczony kimkolwiek.
Oświadczyny w obecności jury któregoś ze znanych talent show. W zależności od tego ilu członków da łapkę w górę, a ilu w dół to przyjmujesz, albo odrzucasz. "-Proszę o wysłuchanie werdyktu jury.
Kuba W.: Jestem na tak.
Czesław M.: Sorry chłopie. No ja jestem na nie.
Tatiana O.: Niestety. Nie przekonałeś mnie. Może jakbyś więcej się ruszał?
Ewa F.: Dajmy mu szansę. Jestem na tak
-2:2. Dobra chłopie masz dogrywkę"
a potem ona go zostawila bo znalazla innego :-)