Znam ten ból...W swoim życiu straciłam wiele zwierząt,a mam dopiero 12 lat.Za każdym razem bolało mnie bardzo,bo bardzo się przywiązywałam do nich,byli członkami mojej rodziny.Kiedy umarła moja jamniczka Plamka,drugi pies jakiego miałam w swoim życiu,byłam załamana.Zachorowała tak nagle.Miała tylko 3-4 lata.Znalazłam ją w jej budzie,nie ruszała się,powarkiwała,latały po niej muchy i z pyska ciekła jej ślina,co jakiś czas miała dreszcze.Tata zabrał ją do weterynarza i nie miałam nawet czasu,żeby się z nią pożegnać.Nie chciał,żebym ją dotykała,żebym sama czegoś nie złapała.Miałam wtedy jakieś 7-8 lat,więc bardzo to przeżyłam.Beczałam przez kilka godzin i byłam przygnębiona przez tydzień może dwa...Tak samo było z moim kotem Puszkiem,którego przejechał samochód.Z moim królikiem Różą i świnką morską Anią,które umarły ze starości.Pewnie niedługo znowu będę musiała przez to przejść.Mam psa Filuta,który ma już około 14-15 lat.I nie wiem jak długo jeszcze pociągnie.Jest to pies mojej zmarłej prababci i teraz ja się nim opiekuje.Ma przepukliną spowodowaną pogryzieniem przez 2 wilczury,weterynarz nawet mu nie zrobi operacji,żeby go nie narażać na komplikacje.Na szczęście ta gula go nie boli,ale to nie zmienia faktu,że cały czas się o niego martwię.Bardzo często ucieka z podwórka na miasto i boję się,gdy nie wraca przez cały dzień,że potrąciło go auto.Albo gdy robi to jego syn Leszek ( 6 lat ) :( Najszczersze wyrazy współczucia...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
15 listopada 2015 o 12:36
straciłeś przyjaciela ? , przykro mi :(, wiem jak to strasznie boli :(, bardzo Ci współczuję
Jak boli? Jak rana postrzałowa? Jak poród? Powiedz mi, bo nie wiem?
Więcej kropek, tekst będzie głębszy...
Znam ten ból...W swoim życiu straciłam wiele zwierząt,a mam dopiero 12 lat.Za każdym razem bolało mnie bardzo,bo bardzo się przywiązywałam do nich,byli członkami mojej rodziny.Kiedy umarła moja jamniczka Plamka,drugi pies jakiego miałam w swoim życiu,byłam załamana.Zachorowała tak nagle.Miała tylko 3-4 lata.Znalazłam ją w jej budzie,nie ruszała się,powarkiwała,latały po niej muchy i z pyska ciekła jej ślina,co jakiś czas miała dreszcze.Tata zabrał ją do weterynarza i nie miałam nawet czasu,żeby się z nią pożegnać.Nie chciał,żebym ją dotykała,żebym sama czegoś nie złapała.Miałam wtedy jakieś 7-8 lat,więc bardzo to przeżyłam.Beczałam przez kilka godzin i byłam przygnębiona przez tydzień może dwa...Tak samo było z moim kotem Puszkiem,którego przejechał samochód.Z moim królikiem Różą i świnką morską Anią,które umarły ze starości.Pewnie niedługo znowu będę musiała przez to przejść.Mam psa Filuta,który ma już około 14-15 lat.I nie wiem jak długo jeszcze pociągnie.Jest to pies mojej zmarłej prababci i teraz ja się nim opiekuje.Ma przepukliną spowodowaną pogryzieniem przez 2 wilczury,weterynarz nawet mu nie zrobi operacji,żeby go nie narażać na komplikacje.Na szczęście ta gula go nie boli,ale to nie zmienia faktu,że cały czas się o niego martwię.Bardzo często ucieka z podwórka na miasto i boję się,gdy nie wraca przez cały dzień,że potrąciło go auto.Albo gdy robi to jego syn Leszek ( 6 lat ) :( Najszczersze wyrazy współczucia...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 listopada 2015 o 12:36
Sonia... Moja mała Sonia
@amelka ty tak poważnie?Pytam bo nie mogę przestać się śmiać po przeczytaniu twojego komentarza
*adamelka Wydaje mi się że poważne, chociaż streszczenie obcym ludziom swojego życia nie należy do normalnych rzeczy.
a nie widzisz ze ma 12 lat? nie zna życia dziecina jeszcze. Chciała się wyzalić
bo to my jesteśmy dla naszych nich, na całe ich życie.