Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Słynny Stig z Top Gear próbuje zdać polski egzamin na prawo jazdy

Jak mu poszło? Sam zobacz...

www.demotywatory.pl
+
517 555
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar Rhz
+10 / 10

Więc może by tak tę zamkniętą klikę nieco otworzyć?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar NightAnasazi
+6 / 10

Z tym filmem powinien zapoznać się każdy. Problem trudności egzaminu na prawko nie zaczyna się w momencie głupich pytań, ani niepraktycznych wymogów, ale już na etapie samego istnienia egzaminu. Wymóg prawa jazdy to jest prewencja, która nie powinna być dopuszczalna. Nigdy, w żadnym przypadku.
///////
Pod koniec Ben mówi świętą (tak, świętą) rzecz – „tak naprawdę w każdym kraju, jazdy uczymy się dopiero po zaliczeniu egzaminu”. Taka jest prawda. Egzaminy nie mają nas uczyć jeździć, ani poprawiać bezpieczeństwo, robią wręcz dokładnie odwrotną rzecz wmawiając ludziom, że gdy zaliczyli egzamin to są kierowcami i potrafią jeździć. Niestety ludzie w to wierzą i potem dochodzi do wypadków. Bo problemem nie jest prędkość, alkohol czy brak umiejętności specyficznej jazdy lub wiedzy. Problemem jest nieumiejętność dostosowania się do warunków panujących na drodzę.
///////
Wracając do prawa jazdy – ono utrudnia życie tylko i wyłącznie zwykłym, normalnym obywatelom, a jego jedynymi celami są wyciągnięcie pieniędzy od ludzi i ich kontrola. Tylko i wyłącznie po to jest prawo jazdy. Czy zwykły normalny człowiek skacze na głęboką wodę? Oczywiście, że nie, więc to, że nie ma prawa jazdy, nie znaczy, że od razu wyjedzie na autostradę 200km/h, albo, ze w ogóle wyjedzie na zatłoczoną drogę. To może brak prawa jazdy przeszkadza wariatom i idiotom wsiadać za kierownicę? Trzeba odpowiadać? A może prawo jazdy magicznie dodaje umiejętności kierowcom? Chyba też można pozostawić to bez komentarza?
////////
Brak przymusu prawa jazdy wcale jednak nie oznacza jego braku w ogóle. Jeśli będę chciał ubezpieczyć swój samochód to bez prawa jazdy ubezpieczyciel na pewno policzy mi więcej. Jeśli będzie to prawo jazdy wydane przez podrzędną firmę bez prestiżu, również będę musiał wydać więcej, ale jeśli zdam w firmie, która chlubi się doskonałymi wynikami – np. statystykami dotyczącymi udziału w wypadkach ich kursantów to ubezpieczyciel będzie wiedział, że jestem dobrym kierowcą i policzy mi mniej.
A gdy będą prywatne drogi, właściciel może nie wpuszczać kierowców, którzy nie mają prawa jazdy albo będą wymagać większych opłat od takich użytkowników.
////////
To co jest dziś to niebezpieczna zabawa, która ma wyciągać kasę, ale wmawia się nam – jak wiele innych rzeczy – że ma to służyć bezpieczeństwu. Tylko, że tak naprawdę chodzi jedynie o bezpieczeństwo ich kieszeni.
////////
https://www.facebook.com/B.B.Bolesta/posts/782191065241084

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar windrunner
0 / 10

@NightAnasazi Prewencja która nie powinna być dopuszczalna? O czym Ty mówisz? Dopuśćmy więc do ruchu np. osoby z epilepsją, brakującymi palcami dłoni, niedowidzącymi w stopniu znacznym itd. Będzie się świetnie jeździło. Egzamin - zarówno teoretyczny jak i praktyczny - ma za zadanie potwierdzić że osoba egzaminowana nabyła stosowną wiedzę i umiejętności praktyczne do poruszania się samochodem w ruchu drogowym. Oczywiście, że egzamin nie ma nas uczyć jeździć. Egzamin sprawdza, czy tą wiedzę posiadasz. A co w tym dziwnego, że wprawy nabywasz dopiero jeżdżąc po drogach? Człowiek uczy się i doskonali swoje umiejętności przez całe życie. Kara za brak prawa jazdy jeszcze do nie dawna nie miała sensu - 500 zł to za mało żeby zrobić na kimś wrażenie, jak na takie przewinienie. Problemem na polskich drogach - poza kiepskim stanem dróg, oznakowaniem itd. - jest cebulactwo Polaków. Obejrzyj choć kilka filmów z cyklu "Polskie drogi" na YT. Zobacz, do jak wielu kolizji dochodzi, bo kierowca chciał pokazać "kto tu rządzi" i bronił swojego pasa jak niepodległości. Wielu polskich kierowców ma również problem z odróżnieniem hamulca od sygnału dźwiękowego - bo jak inaczej nazwać sytuację, w której kierowca zamiast hamować, wciska klakson? Prawo jazdy, jako dokument potwierdzający nabyte umiejętności powinno istnieć i nic nie zapowiada jego końca. I dobrze. Dodatkowo, każdy kandydat na kierowcę powinien mieć wykonywane badania psychotechniczne, takie jakie przechodzą kierowcy zawodowi. Wyeliminowałoby to z ruchu osoby, które nigdy nie powinny siadać za kierownicą ze względu na brak odpowiedniej koordynacji ruchowej, inteligencji czy czasu reakcji.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar NightAnasazi
+1 / 3

@windrunner - bronisz głupoty sam sobie strzelając w pięte => mówisz jak jest źle i jednocześnie bronisz prawa jazdy, które nie zdaje egzaminu. Poza tym, niestety, pokazujesz ograniczenie i to straszne, np: https://www.youtube.com/watch?v=katp9oorhsE , taki przykład, a propo "braku palców". Czy uważasz, że osoba z epilepsją, nie zasiądzie za kierownicą, bo nie ma prawa jazdy? Jesteś naiwny. Pewnie uważasz również, że odkąd zakazano narkotyków to ich nie ma? Kiedy podjęto walke z dopalaczami to one zniknęły? Zrozum, że chcąc powstrzymać jakieś negatywne czynniki, utrudniasz życie jedynie wszystkim pozostałym. Brak prawa jazdy nie przeszkadza natomiast wystawieniu sądowego zakazu użytkowania pojazdów mechanicznych gdy dana osoba jest zagrożeniem. Wtedy nadal taka osoba moze wsiąść za kółko, ale już nikt inny przez to nie ma utrudnienia. // Niestety, dla wielu ludzi jeszcze długo to o czym mówię będzie czarną magią. Zbyt wielu ludzi jest zbyt mocno przywiązanych do wpojonych im głupot. W temacie - taką samą głupotą stwarzającą ogromne zagrożenie i będącą powodem wypadków jest infrastruktura drogowa - znaki i sygnalizacje świetlne. Nie będę się już rozpisywał na ten temat, jeśli ktoś chciałby sprawdzić o co chodzi to zapraszam do obejrzenia : https://www.youtube.com/watch?v=MTI_NthVShc .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar windrunner
+1 / 1

@NightAnasazi Istnieje pewna różnica pomiędzy jazdą na zamkniętym torze, a jazdą w ruchu drogowym. Osoba z epilepsją nie powinna zasiadać za kierownicą gdyż stwarza zagrożenie dla siebie i innych uczestników ruchu. Podaj konkrety, nie ogólniki, do których nie ma jak się odnieść.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar NightAnasazi
0 / 0

@windrunner - czy ja mówię, że powinna? Mówię, że brak prawa jazdy nie robi ludziom różnicy. Obecnie po polskich drogach, jak się szacuje, jeździ 500tys kierowców bez prawa jazdy. Utracili je, bo zazwyczaj system głupi lub nigdy nie robili, bo wyrobienie droga przez mękę. Pomimo takiej liczby, nie stwarzają zagrożenia, a przy takiej liczbie kosenwencje powinny być bardzo dobrze widoczne. /// Jakie ogólniki? Przecież piszę konkretnie, bardziej już nie trzeba. Mogę oczywiśćie spróbować wyłozyć na czynniki subatomowe, ale to musisz zadać pytanie konkretne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~myślsam
-3 / 9

To nie było późne pomarańczowe...to była promocja książki?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~antymonachomachianlog
+1 / 1

słusznie prawi, nie minusować tylko myśleć!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar tomi915
+8 / 14

Ja mogę na egzaminie być pytany o rozszczepienie atomu i ilość ziaren piasku na Saharze, mogą mi kazać jeździć bez kierownicy czy paliwa - ale NIE kazać mi czekać po 30-40 DNI na poprawki!!!!!!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~dasasd
0 / 4

@tomi915 dokładnie dzisiaj dostałem termin na 9 lutego

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S siatkokibic
-2 / 2

@tomi915 ja zdawałam 4 grudnia, kolejny termin za 6 tyg, czyli 18 stycznia :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~zenon158
+6 / 8

bo tak wlasnie jest! chory kraj i prawo
stanach 2 godziny i masz jeszcze cieply plastik z egzaminem i jazda...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ellaella87
+5 / 7

W USA zdaje się tylko na placu :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jonny2003
0 / 0

W Danii po zdanym egzaminie ODRAZU wypisują karteczkę, zaświadczającą, o tym, że właśnie zdało się egzamin i czeka się na prawko i już 5 minut po egzaminie można wsiąść za kółko. Wiem bo tam zdawałem.
Nie muszę chyba dodawać, że egzamin był 10 razy prostszy niż ten, który, z tego co słyszę, jest w Polsce.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kurylov
+13 / 17

Wisława Szymborska z interpretacji własnego wiersza, dostała od egzaminatora maturalnego 60%, więc to mnie nie dziwi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar dekaron0789
+8 / 8

Jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę. Kto zawsze opowiada jak to jest źle na polskich drogach, ze trzeba więcej przepisów, więcej ograniczeń, testów i egzaminów: Ci "eksperci" którzy z tego się utrzymują, czym by się zajęli gdyby nie to opowiadanie, musieli by się wreszcie za robotę brać, no a skoro mogą żyć z opowiadań to tak robią. Każdy kto poruszał się samochodem po europie widzi ze polscy kierowcy maja lepsze umiejętności niż inni, to nie w tym leży problem tylko w infrastrukturze, i oznakowaniu, tyle. Natomiast te nowe przepisy które wejdą od 1 stycznia to juz skrajna patologia, skrajnie sprzeczne z konstytucja, według której wszyscy są równi względem prawa a tu nagle pojawia sie "ale". "ograniczenia do 80 itp tyle ze względu na termin posiadania dokumentu" Już nie mowie o chorych kursach na macie poślizgowej, zaraz będzie jeszcze kurs pierwszej pomocy itp ,Zgadzam się ze np kurs pierwszej pomocy powinien znać każdy ale UCZY SIĘ GO W SZKOLE NA PO, co ma kurs pp do umiejętności kierowania pojazdem. W USA zależnie od stanów koszt prawa jazdy to od 30$ do 200$ i możesz uczyć się sam np z ojcem i swoim samochodem zdawać. U nas natomiast coś co powinno być pospolite z powodu ogromnych kosztów stanie się towarem luksusowym dla najbogatszych.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~nie_ważne
+1 / 1

@dekaron0789 Masz całkowitą rację (sam zamierzam zacząć teraz kurs, ale te przepisy skutecznie mnie odstraszają), jednak z tego co się orientuję to te zmiany które miałby być wprowadzone od 1 stycznie zostały przesunięte

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Kamikadze10001
+2 / 2

~nie_ważne Zmiany zostały przesunięte o co najmniej pół roku przez problemy z nowym CEPIK-iem ;) wiec na spokojnie powinieneś się wyrobić bo cały kurs + egzamin to jakieś 3 miesiące (przynajmniej tyle mi zeszło jak teraz robiłem prawko) w tym ok tygodnia czekania na teorię i 3 tygodnie na praktyczny egzamin. Oczywiście egzamin zdany za 1 razem.

Co do tych nowych przepisów to te dodatkowe szkolenia są potrzebne ale nie w takiej formie bo to tylko uświadomi kierowcę że nic nie potrafi zamiast nauczyć wychodzenia z poślizgów :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~glfglky7
+2 / 2

Nowe zmiany powinny mu sie podobać bo w książce pisze o tym że kierowcy sie powinny uczyć zachowania w trakcie poślizgu i podobnych niebezpiecznych sytuacji.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Loonwed
+4 / 6

kwestia prostą i zrozumiała dla każdego rozsądnego człowieka. Jeśli o prawie do robienia tak podstawowej rzeczy jak przemieszczanie się potrzebujemy ZEZWOLENIA urzędnika, to znaczy że nie jesteśmy wolni. Człowiek wolny nie potrzebuje pozwolenia, człowiek wolny prawo ma z przynoszenia ale także odpowiada za swoje czyny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar KO1
+7 / 9

Można zdać w Polsce egzamin na prawko za pierwszym razem, ale jest jeden warunek. Trzeba na ok 45 min zamienić się w kompletnego idiotę. Potem już można jeździć normalnie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Novilius
+2 / 2

@KO1 Hahaha. Przyznam się, że jak 4 lata temu miałem egzamin na prawo jazdy to specjalnie jeździłem jak ostatnia sierota i... zdałem :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+1 / 1

Co prawda zdawałem egzamin jeszcze w starym systemie, gdzie zdanie teorii na 100% było jak najbardziej wykonalne (do wyuczenia), ale praktyczny egzamin nie powinien nikomu sprawiać trudności. Już pomijając fakt sprzeczności z logiką i codziennym zachowaniem - są zasady, których przez tą godzinę się musimy trzymać bez żadnego ale. Na egzaminie nigdzie się nie spieszymy, można jechać przepisowo, nawet profilaktycznie kilka km/h mniej. Można unikać najeżdżania na ciągłą i wszelkich sytuacji, gdzie logicznym by było "wymusić", czy przejechać na żółtym lub przekroczyć prędkość. Normalnie wyprzedzając rowerzystę zdarza się przekroczyć prędkość zauważalnie tylko po to, żeby go szybko wyprzedzić i nie tamować ruchu. Na egzaminie to odpada. To samo z przejechaniem na żółtym, przejeżdżaniem na strzałce czy przez stop z niską prędkością, nie ustąpienie pierwszeństwa komuś, kto nas przepuszcza. Nie trąbimy komuś, kto zatrzymał się za daleko, żeby widzieć światła, nie mrugamy komuś jadącemu bez świateł. Po prostu żadnych uprzejmości, żadnych skrótów i udogodnień. To przynajmniej uczy nas trzymania się kurczowo przepisów bez względu na wszystko. Jak ktoś nie potrafi tego robić przez godzinę na egzaminie, to strach pomyśleć co by robił, gdyby nikt go nie obserwował.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem