Wiesz, jak to mówią. Nie są najważniejsze, ale to co najważniejsze można za nie nabyć. Oczywiście wiem, że mają na myśli wszelkie wartości "wyższe", ale, póki nie masz ciepłego kąta i kromki chleba zapewnionej, nie myślisz o niczym więcej. ;)
@up Może mi ktoś wyjaśnić jak w sprawach, które w stu procentach są subiektywne, można mówić za wszystkich. To tak jakbyś powiedział że rosół smakuje każdemu, bo Tobie smakuje. Nie ma dwóch takich samych osób, które miałyby takie same gusta, priotytety, potrzeby itp., więc skończcie pierd*lić, co jest najważniejsze dla wszystkich, jak nie macie o tym pojęcia.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
29 lutego 2016 o 12:53
Ja uważam , że pieniądze nie są najważniejsze, ale nie w dosłownym tego słowa znaczeniu.
Jeżeli zostajemy bez funduszy do życia to są najważniejsze, lecz w sytuacji gdy je mamy, i przyjdzie nam kalkluowac czy warto wieczór spędzić z rodziną, przyjaciółmi, dziewczyną, czy wziąść nadgodziny bo będzie pieniądz, ja osobiście wybieram czas dla przyjacioł i rodziny :)
Jest garść prawdy w tym co mówisz, choć ja uważam, że kwestia, jaka ilość pieniędzy jest wystarczająca pozostaje mocno indywidualna. Oczywiście czasu spędzonego z dziewczyną, czy rodziną nie powinno się przeliczać na pieniądze ale warto mieć na uwadze, że lepiej wyjąć więcej i mieć spokój na przyszłość.
Pieniądze są najważniejsze, bo za pieniądze mogę kupić jedzenie. Mieszkam w bloku i nie posiadam żadnej działki, którą oczywiście można nabyć za pieniądze. Teoretycznie mogę uprawiać warzywa gdzieś na dziko, na porzuconej ziemi, nieuprawianej od wielu lat przez nikogo, ale nie ma co mówić o takiej sytuacji. Pieniądze dają mi jedzenie i dzięki temu żyję. Prosty fakt, który dotrze do każdego, kto chociaż raz w życiu poczuł, czym jest głód i bieda.
Ci co mówią że pieniądze nie są najważniejsze niech zejdą w końcu na ziemię. Gdyby nie pieniądze nie spełniłabym żadnego ze swoich największych marzeń, nie mówiąc już o życiu pod mostem i zdychaniu z głodu.
@RealRealist Myślimy bardzo podobnie. Nie wiem jak w przypadku innych ludzi, ale np moje spojrzenie pieniądze jest inspirowane ich chronicznym niedoborem. Jeśli od dziecka byłbym wychowywany w domu, gdzie niczego nie brakowało w aspekcie materialnym pewnie bym aż tak nie generalizował podejścia do tematu.
@MyslPatriotycznaPL To ciekawe bo u mnie w domu nigdy się nie przelewało ale za to uważam, że najważniejsze jest realizowanie swoich marzeń a pieniądze są jedynie środkiem do tego. Zabiłbyś niewinne dziecko albo swoich rodziców jeżeli ktoś Tobie za to zapłaci? Raczej nie. Osobiście to nie szanuję ludzi, którzy dla kasy wszystko są w stanie zrobić. Prawda, że ciężko jest bez kasy, ale bez powietrza umarłbyś zdecydowanie szybciej.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
29 lutego 2016 o 20:01
@ToToJaTa Twoje podejście do tematu nie musi być podzielane przez innych. Środkiem, pięknie powiedziane. Zwłaszcza, że ten środek tak sobie leży na ulicy, wystarczy podnieść i gotowe. Bzdura. Trzeba najpierw przejrzeć na oczy, zobaczyć w jakiej żyje się rzeczywistości, pokolenia 1200 zł brutto i zderzyć się z nią.. Przy obecnych cenach, kosztach utrzymania nie masz szans na realizację marzeń, chyba, że żyjesz pod skrzydłami rodziców, wtedy wspomniane 1200 zł to góra pieniędzy. Zrobiłbym wiele dla pieniędzy, bo na własnej skórze doświadczyłem jak ciężko jest bez nich żyć. To jest wieczne upadlanie. Możesz ich nie szanować, dla mnie to po prostu zdeterminowane jednostki. Z tym powietrzem to miałeś rację, ale bez dachu nad głową i jedzenia też długo nie pociągniesz. Pieniądze są wartością i nie można temu przeczyć, bo gdyby było inaczej zdobywanie ich ie wiązałoby się z tak wielkim trudem i poświeceniem oraz nie determinowałyby one tak wielu kluczowych sfer życia. Pieniędzmi można załatwić niemalże wszystko, a to czego nie można jak np miłość, czy przyjaźń można pośrednio, bo nikt nie będzie zadawał się z człowiekiem, który wiecznie nie ma grosza przy duszy. Taka jest prawda.
@MyslPatriotycznaPL Nie mogę zgodzić się z Tobą, że jak ktoś nie ma kasy to jest gorszy od innych prowadzi gorsze życie czy coś podobnego. To tylko i wyłącznie kwestia nastawienia do życia, niczego więcej. Były takie dni, że sam makaron na śniadanie a na obiad suchy ryż. Wszędzie gdzie się da to iść pieszo, bo lepiej wyjść wcześniej ale zaoszczędzić te kilka zł na bilet. Pokój trzy-osobowy z łazienką na korytarzu na 10 osób. Jedne spodnie i bluza na rok. Mimo to miałem znajomych, dziewczynę i spełniałem swoje marzenia. Bawiłem się świetnie i to najczęściej bez alkoholu bo nie było mnie stać. Bardzo dobrze wspominam ten okres. Później jak zacząłem zarabiać konkretną kasę to jakoś znajomych wcale więcej nie mam, dziewczyna ta sama, bawię się raczej podobnie. Swoje marzenia spełniam podobnie. Zmieniło się tylko to, że wtedy utrzymywałem się za 700 zł na miesiąc a teraz mam 4000 zł, trochę więcej gratów w mieszkaniu i to tyle. Trochę więcej dóbr materialnych ale wcale nie czuję się przez to bardziej lub mniej szczęśliwy. Aby zarobić trochę kasy wcale nie trzeba jakoś się bardzo wysilać. Aby zarobić trochę więcej kasy trzeba być w czymś dobrym i dobrze kombinować. Jednak nie jest to aż takie trudne i wiele osób bardzo dobrze sobie z tym radzi. Tak jak z wszystkimi innymi rzeczami, które trzeba opanować aby móc żyć w społeczeństwie.
@ToToJaTa Nie wiem w jakich latach spędzałeś te swoje wspaniałe chwile, ale mam wrażenie, że współcześnie by to nie przeszło. Jasne, że można świetnie się bawić, nie mając góry kasy w kieszeni ale kiedy są pieniądze o wiele przyjemniej jest cieszyć się dobrymi chwilami. Przynajmniej ja tak mam. I szczerze mówiąc podziwiam nastawienie do życia, bo jedząc sam makaron na śniadanie, a na obiad suchy ryż, ja nie potrafię być szczęśliwy (a mam takie doświadczenia za sobą i pewnie przed sobą). To niezwykle uwłacza godności człowieka. Jak to jest, że jedni w młodym wieku mogą balangować w najlepsze, rozbijać się autem kupionym przez rodziców i w pełni korzystać z życia, podczas, gdy inni jak np Ty ledwo wiązali koniec z końcem, zmuszeni stołować się w warunkach diety panującej w obozie pracy? Jedne spodnie i bluza na rok, miałeś ogromne szczęście co do swojej dziewczyny, bo nawet jeśli laska nie jest materialistką, to jednak chodząc wciąż w tym samym ubraniu ciężko jej zaimponować. Nie wspominając już o okazjach takich jak Dzień Kobiet, czy jej urodziny. Wtedy stawiałeś fasolę? Nie obraź się ale dla mnie to niepojęte jak w takim stanie można być szczęśliwym. Nie mogąc nigdzie pojechać, bo nawet okrojone koszta nie wchodzą w grę. Później nie przybyło Ci znajomych, bo każdy zaczął robić swoje i gonić do własnego koryta. Wspomniałeś, że nie czujesz się bardziej lub mniej szczęśliwy, dzięki zgromadzonym dobrom materialnym. Ale jestem niemalże pewien, że nie oddałbyś ich od tak, za darmo. To oczywiście czysto abstrakcyjna sytuacja, ale jej wyjaśnieniem jest fakt, że musiałeś na to wszystko sam zapie#alać i to są Twoje trofea, coś co podkreśla, że się wybiłeś. Doskonale, że zawarłeś w swoim komentarzu słowo: kombinować. Inaczej się nie da. Wiesz to Ty, wiem ja ale tysiące pracodawców, którzy często szczególnie w wielkich sieciach sprzedażowych typu dyskont organizują obóz pracy dla swoich pracowników, maksymalizując tym samym zyski kosztem ludzkiego zdrowia i życia.
Wiesz, jak to mówią. Nie są najważniejsze, ale to co najważniejsze można za nie nabyć. Oczywiście wiem, że mają na myśli wszelkie wartości "wyższe", ale, póki nie masz ciepłego kąta i kromki chleba zapewnionej, nie myślisz o niczym więcej. ;)
@Sasame Święte słowa. Ich autorem ewidentnie musi być osoba, które empirycznie doświadczyła ich słuszności.
@up Może mi ktoś wyjaśnić jak w sprawach, które w stu procentach są subiektywne, można mówić za wszystkich. To tak jakbyś powiedział że rosół smakuje każdemu, bo Tobie smakuje. Nie ma dwóch takich samych osób, które miałyby takie same gusta, priotytety, potrzeby itp., więc skończcie pierd*lić, co jest najważniejsze dla wszystkich, jak nie macie o tym pojęcia.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 lutego 2016 o 12:53
Ja uważam , że pieniądze nie są najważniejsze, ale nie w dosłownym tego słowa znaczeniu.
Jeżeli zostajemy bez funduszy do życia to są najważniejsze, lecz w sytuacji gdy je mamy, i przyjdzie nam kalkluowac czy warto wieczór spędzić z rodziną, przyjaciółmi, dziewczyną, czy wziąść nadgodziny bo będzie pieniądz, ja osobiście wybieram czas dla przyjacioł i rodziny :)
Jest garść prawdy w tym co mówisz, choć ja uważam, że kwestia, jaka ilość pieniędzy jest wystarczająca pozostaje mocno indywidualna. Oczywiście czasu spędzonego z dziewczyną, czy rodziną nie powinno się przeliczać na pieniądze ale warto mieć na uwadze, że lepiej wyjąć więcej i mieć spokój na przyszłość.
Mówią, że pieniądze są najważniejsze w życiu, ale kilka minut bez dopływu tlenu i zmieniają zdanie.
@ToToJaTa Parę dni bez żarcia da podobny efekt. :)
Pieniądze są najważniejsze, bo za pieniądze mogę kupić jedzenie. Mieszkam w bloku i nie posiadam żadnej działki, którą oczywiście można nabyć za pieniądze. Teoretycznie mogę uprawiać warzywa gdzieś na dziko, na porzuconej ziemi, nieuprawianej od wielu lat przez nikogo, ale nie ma co mówić o takiej sytuacji. Pieniądze dają mi jedzenie i dzięki temu żyję. Prosty fakt, który dotrze do każdego, kto chociaż raz w życiu poczuł, czym jest głód i bieda.
"Pieniądze są najważniejsze" - Donald Tusk
Ci co mówią że pieniądze nie są najważniejsze niech zejdą w końcu na ziemię. Gdyby nie pieniądze nie spełniłabym żadnego ze swoich największych marzeń, nie mówiąc już o życiu pod mostem i zdychaniu z głodu.
@RealRealist Myślimy bardzo podobnie. Nie wiem jak w przypadku innych ludzi, ale np moje spojrzenie pieniądze jest inspirowane ich chronicznym niedoborem. Jeśli od dziecka byłbym wychowywany w domu, gdzie niczego nie brakowało w aspekcie materialnym pewnie bym aż tak nie generalizował podejścia do tematu.
@MyslPatriotycznaPL To ciekawe bo u mnie w domu nigdy się nie przelewało ale za to uważam, że najważniejsze jest realizowanie swoich marzeń a pieniądze są jedynie środkiem do tego. Zabiłbyś niewinne dziecko albo swoich rodziców jeżeli ktoś Tobie za to zapłaci? Raczej nie. Osobiście to nie szanuję ludzi, którzy dla kasy wszystko są w stanie zrobić. Prawda, że ciężko jest bez kasy, ale bez powietrza umarłbyś zdecydowanie szybciej.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 lutego 2016 o 20:01
@ToToJaTa Twoje podejście do tematu nie musi być podzielane przez innych. Środkiem, pięknie powiedziane. Zwłaszcza, że ten środek tak sobie leży na ulicy, wystarczy podnieść i gotowe. Bzdura. Trzeba najpierw przejrzeć na oczy, zobaczyć w jakiej żyje się rzeczywistości, pokolenia 1200 zł brutto i zderzyć się z nią.. Przy obecnych cenach, kosztach utrzymania nie masz szans na realizację marzeń, chyba, że żyjesz pod skrzydłami rodziców, wtedy wspomniane 1200 zł to góra pieniędzy. Zrobiłbym wiele dla pieniędzy, bo na własnej skórze doświadczyłem jak ciężko jest bez nich żyć. To jest wieczne upadlanie. Możesz ich nie szanować, dla mnie to po prostu zdeterminowane jednostki. Z tym powietrzem to miałeś rację, ale bez dachu nad głową i jedzenia też długo nie pociągniesz. Pieniądze są wartością i nie można temu przeczyć, bo gdyby było inaczej zdobywanie ich ie wiązałoby się z tak wielkim trudem i poświeceniem oraz nie determinowałyby one tak wielu kluczowych sfer życia. Pieniędzmi można załatwić niemalże wszystko, a to czego nie można jak np miłość, czy przyjaźń można pośrednio, bo nikt nie będzie zadawał się z człowiekiem, który wiecznie nie ma grosza przy duszy. Taka jest prawda.
@MyslPatriotycznaPL Nie mogę zgodzić się z Tobą, że jak ktoś nie ma kasy to jest gorszy od innych prowadzi gorsze życie czy coś podobnego. To tylko i wyłącznie kwestia nastawienia do życia, niczego więcej. Były takie dni, że sam makaron na śniadanie a na obiad suchy ryż. Wszędzie gdzie się da to iść pieszo, bo lepiej wyjść wcześniej ale zaoszczędzić te kilka zł na bilet. Pokój trzy-osobowy z łazienką na korytarzu na 10 osób. Jedne spodnie i bluza na rok. Mimo to miałem znajomych, dziewczynę i spełniałem swoje marzenia. Bawiłem się świetnie i to najczęściej bez alkoholu bo nie było mnie stać. Bardzo dobrze wspominam ten okres. Później jak zacząłem zarabiać konkretną kasę to jakoś znajomych wcale więcej nie mam, dziewczyna ta sama, bawię się raczej podobnie. Swoje marzenia spełniam podobnie. Zmieniło się tylko to, że wtedy utrzymywałem się za 700 zł na miesiąc a teraz mam 4000 zł, trochę więcej gratów w mieszkaniu i to tyle. Trochę więcej dóbr materialnych ale wcale nie czuję się przez to bardziej lub mniej szczęśliwy. Aby zarobić trochę kasy wcale nie trzeba jakoś się bardzo wysilać. Aby zarobić trochę więcej kasy trzeba być w czymś dobrym i dobrze kombinować. Jednak nie jest to aż takie trudne i wiele osób bardzo dobrze sobie z tym radzi. Tak jak z wszystkimi innymi rzeczami, które trzeba opanować aby móc żyć w społeczeństwie.
@ToToJaTa Nie wiem w jakich latach spędzałeś te swoje wspaniałe chwile, ale mam wrażenie, że współcześnie by to nie przeszło. Jasne, że można świetnie się bawić, nie mając góry kasy w kieszeni ale kiedy są pieniądze o wiele przyjemniej jest cieszyć się dobrymi chwilami. Przynajmniej ja tak mam. I szczerze mówiąc podziwiam nastawienie do życia, bo jedząc sam makaron na śniadanie, a na obiad suchy ryż, ja nie potrafię być szczęśliwy (a mam takie doświadczenia za sobą i pewnie przed sobą). To niezwykle uwłacza godności człowieka. Jak to jest, że jedni w młodym wieku mogą balangować w najlepsze, rozbijać się autem kupionym przez rodziców i w pełni korzystać z życia, podczas, gdy inni jak np Ty ledwo wiązali koniec z końcem, zmuszeni stołować się w warunkach diety panującej w obozie pracy? Jedne spodnie i bluza na rok, miałeś ogromne szczęście co do swojej dziewczyny, bo nawet jeśli laska nie jest materialistką, to jednak chodząc wciąż w tym samym ubraniu ciężko jej zaimponować. Nie wspominając już o okazjach takich jak Dzień Kobiet, czy jej urodziny. Wtedy stawiałeś fasolę? Nie obraź się ale dla mnie to niepojęte jak w takim stanie można być szczęśliwym. Nie mogąc nigdzie pojechać, bo nawet okrojone koszta nie wchodzą w grę. Później nie przybyło Ci znajomych, bo każdy zaczął robić swoje i gonić do własnego koryta. Wspomniałeś, że nie czujesz się bardziej lub mniej szczęśliwy, dzięki zgromadzonym dobrom materialnym. Ale jestem niemalże pewien, że nie oddałbyś ich od tak, za darmo. To oczywiście czysto abstrakcyjna sytuacja, ale jej wyjaśnieniem jest fakt, że musiałeś na to wszystko sam zapie#alać i to są Twoje trofea, coś co podkreśla, że się wybiłeś. Doskonale, że zawarłeś w swoim komentarzu słowo: kombinować. Inaczej się nie da. Wiesz to Ty, wiem ja ale tysiące pracodawców, którzy często szczególnie w wielkich sieciach sprzedażowych typu dyskont organizują obóz pracy dla swoich pracowników, maksymalizując tym samym zyski kosztem ludzkiego zdrowia i życia.
Najwaznijeszy jest Bóg .
proste,bo mieć pracę to jest najważniejsze