@Tuminure No pewnie że wywalanie w błoto. Pieniądze, które mógłbym przeznaczyć na spłatę raty kredytu zaciągniętego na kupno własnego mieszkania, oddaję komuś obcemu. I nic z tych pieniędzy nie mam oprócz możliwości mieszkania przez kolejny miesiąc. To takie trudne zrozumieć dlaczego lepiej jest mieć coś swojego niż cudzego?:-)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
22 marca 2016 o 11:08
@kenzol wynajem ma ten plus, że za kwotę spłaty masz w pełni umeblowane mieszkanie - a kupując masz puste, często jeszcze nie wybudowane. W razie utraty pracy masz odłożone pieniądze, a nie musisz płacić jeszcze raty i mieszkanie zabierze Ci bank. Masz wolność przeprowadzki. Niekoniecznie trzeba mieć coś swojego - zabierzesz to do grobu ?
@marcin9021 jak stracisz prace i będziesz w dupie to nie wynajmiesz mieszkania, więc tak czy siak Cie wywalą. To samo z domem, sprzedasz i kupisz mniejsze.
@~marcin9021...Bardzo dobre myślenie, na miarę dzisiejszych czasów. Do grobu tego nie zabiorę ale będę mógł na przykład oddać bankowi w zamian za co miesięczny dodatek do emerytury (co jest coraz częściej spotykane przy dzisiejszych głodowych emeryturach, tzw. odwrócona hipoteka). Albo przekazać dzieciom/wnukom w zamian za opiekę nademną na starość. Zresztą mamy wolność i każdy ma inne priorytety. Ja wolę miec coś własnego albo... mieszkać na swoim z rodzicami.
@Tuminure Jak mam mieszkać w kamienicy, którą gronkowiec w walcu wykupi i wypier*** mnie i moich rodziców, to wolę kupić, spłacać kredyt, żyć jak ja chcę. A w razie wykupienia tej nieszczęsnej kamienicy, pokój dla rodziców u mnie jest.
@kenzol I tak z wszystkiego, co opisuje demotywator - czyli mieszkania w klitce, życia bez urlopów, z nożem na gardle, wiązania końca z końcem zrobiłeś "nic oprócz możliwości mieszkania". Główną zaletą wynajmowania mieszkania, jest po prostu brak wad, które ma się podczas posiadania kredytu hipotecznego.
@Tuminure No przecież wiadomo, że będąc studentem, mając niepewną sytuację z pracą, to lepiej jest coś wynająć. Bierze się ten kredyt hipoteczny tylko wtedy kiedy się pewnie stoi na nogach.
@kenzol Ceną za to coś własnego jest uwiązanie się do mieszkania i kredytu, ryzyko tarapatów gdyby było trudno spłacać. Ceną wynajmu jest to że po 30 latach nie masz swojego. Coś za coś.
Ale farmazony niektórzy piszą . Wynajem kawalerki 34 m. w Poznaniu 1000 zł + rachunki . Wziąłem kredyt na mieszkanie 3 pokoje 64 m. i płacę również 1000 zł .+ rachunki ... za 25 wiosen mieszkanie będzie moje , a wynajmowania 34 metrowa dziura nadal by nie była moja ...
@Tuminure Prawdę mówiąc, jeśli masz mieć kredyt na mieszkanie to kasowo wyjdzie tak samo jak na wynajmie. Jeśli wylecisz z pracy to i tak cię wywalą z wynajmu, jeśli masz kredyt, bank zabierze ci mieszkanie i też wylecisz (więc na jedno wychodzi)... Jeśli masz na kredyt to za X lat będzie to twoje i albo sobie sprzedasz, albo oddasz rodzinie, albo co tam sobie chcesz (pamiętaj że wtedy czynsz będzie już niższy). Jak jesteś na wynajmie to ktoś może ci powiedzieć w każdej chwili "papa" i nie przedłuży umowy, albo da ci tak zaporowy czynsz za sam się wyniesiesz... Co do mieszkania z rodzicami, zależy od sytuacji, domu/mieszkania, od rodziny... Czasem tak jest po prostu najlepiej dla wszystkich. Jak rodzina jest zgrana, lokum nie małe, to czemu nie? Zawsze stabilniej i taniej. Jak w jednym mieszkaniu pracują np 3 osoby, to jak jedna straci pracę to jeszcze nie jest tragedia... A w ten sposób, to można sobie przez 5 lat odłożyć np kilkanaście tysięcy i wtedy pójść na swoje... Są różne opcje sytuacje...
@Tuminure Pisałam też coś na ten temat - nie wiem czemu, ale ludzie kompletnie zapominają o mieszkaniach komunalnych, spółdzielczych. Nie wiem jak dokładnie jest w innych częściach Polski - mieszkam na Śląsku - ale podejrzewam, że nie tylko u nas można starać się o normalne mieszkanie od miasta. Wystarczy złożyć podanie i czekać, nieraz i lata, na przyznanie takiego, które będzie nam odpowiadało - ale chyba lepsze to, niż bierne czekanie na cud u rodziców i narzekanie, że nie da się usamodzielnić. Spotykanie się w rodzinnym mieszkaniu jest okej - jak się ma naście lat - później to może się okazać krępujące, powody są chyba oczywiste :P. Nieraz kiedy miasto buduje nowe osiedla można się załapać na nowiutkie mieszkanie z czynszem do 500 zł, które można potem za śmieszne pieniądze odkupić od miasta (moi teściowie kupili tak mieszkanie ponad 50 metrów za niecałe 5 tyś złotych). Tak więc z niemałym niedowierzaniem czytam o tych kredytach na 200 tysięcy na mieszkanie, co to niektórzy pozaciągali :P. O czymś takim można myśleć przy dużo wyższych zarobkach i ustabilizowanej sytuacji finansowej niż przeciętna. Zaczynanie samodzielnego życia od zadłużania się na tak ogromną kwotę to raczej kiepski start... Zwłaszcza, że w takim mieszkaniu komunalnym mieszka się już jak na swoim. Wystarczy się zainteresować. Jak się nie zarabia kokosów, to też raczej nie oczekuje się mieszkania w apartamentowcu na prywatnym, strzeżonym osiedlu z ogrzewanym parkingiem. Nie wiem skąd ten dziwny pogląd, że każdy musi w pierwszej kolejności mieć własne mieszkanie, żeby w ogóle móc się wyprowadzić od rodziców. I tak sobie w sumie myślę, że gdybym te trzy lata temu ogłosiła rodzicom, że mieszkam z nimi przynajmniej do 40 - tki to, mimo że bardzo się kochamy, wcale nie miałabym im za złe i nie zdziwiłoby mnie, gdyby zaczęli planować morderstwo :P Myślę, że każdy rodzic chce zobaczyć, że jego dziecko potrafi być samodzielne.
Jedno pytanko- dlaczego dzisiaj wszyscy wszystkim mówią jak mają żyć i na siłę wyznaczają moment dorosłości? Mam pracę, stać mnie, by spłacać kredyt, ale z premedytacją mieszkam w małym (ale komfortowym), wynajmowanym mieszkanku i z pokorą czekam, aż będzie mnie stać na własne- bez kredytu, którego koszt w ciągu 20 lat przekroczy 30-50% ceny mieszkania. Gdybym miał pracę w rodzinnym mieście, mógłbym mieszkać z rodzicami, czy to się komu podoba czy nie. Dorosły jesteś wtedy, gdy u dentysty bardziej od bólu boisz się rachunku.
Przepis na życie:
15 - 19 lat: zamiast imprezować i przepijać kasę rodziców, ucz się pilnie, zdobądź zawód
20 - 25 lat: zamiast studiować kulturoznawstwo na wyższej szkole w mieście powiatowym, pracuj ciężko przez 5 lat, odkładaj 1000zł co miesiąc,
25 lat: masz odłożone 50 tys., wyprowadź się od rodziców i ożeń z kobietą, która żyła podobnie jak ty: możecie kupić małe mieszkanko w mieście powiatowym w większości za gotówkę. Macie spore doświadczenie zawodowe, szansę na podwyżkę. Możecie myśleć o dzieciach, o karierze, o domu, co was interesuje.
@multiwawa - dlaczego straszne? Uważasz, że lepiej nie myśleć o przyszłości, żyć chwilą, a potem narzekać na mieszkanie z rodzicami, kredyt na 30 lat lub bezrobocie? Moim zdaniem warto wziąć sprawy w swoje ręce i pomyśleć, gdzie się chce być za 5 czy 10 lat. A mój powyższy przepis to przecież tylko zgrubne ramy, miejsce na oddech i spontaniczność też się znajdzie :)
@de_most_en_es
Polać mu bo dobrze gada.
Wszyscy chcieli by dostać wszystko bez najmniejszego poświecenia. A potem płaczą i pitolą jaki ten kraj lub świat jest straszny.
Wystarczy uświadomić sobie że życie zależy od tego co robisz. Jeśli przez 99% gówno robisz - to gówno otrzymujesz.
@de_most_en_es będąc studentem odkładaj co miesiąc 1000 zł. Padłam w tym momencie:D człowieku, jesteś tak oderwany od rzeczywistości, że aż trudno to odpowiednio skomentować.
@de_most_en_es Ile masz lat albo w jakim kraju żyjesz? Miasto powiatowe? I to jest takie cudowne życie? Nie ma recepty na sukces, a do pieniędzy nie dochodzi się tylko ciężką pracą i byciem pilnym, choć to pomaga. Ja wolę cieszyć się życiem i żyć chwilą, a w żaden sposób nie przekreśla to planów na przyszłość. Programista 5 lat po studiach może zarabiać na rękę 7000-15000zł w dużym mieście lub pracując zdalnie, więc po co się męczyć i odkładać na studiach jakąś kasę? Lepiej uczyć się i imprezować. Pracę wykonywać taką, która rozwija, a nie taką, która daje zarobek, chyba że ktoś nie ma wsparcia finansowego rodziców i musi tyrać.
@de_most_en_es, poczekaj, dorośniesz, to życie zweryfikuje te twoje plany... kto ci bez doświadczenia w tym kraju da taką pracę, żebyś mógł odkładać 1k miesięcznie, nawet jakbyś żył na samym chlebie i wodzie to i tak uzbieranie tej kwoty byłoby niewykonalne. Zawczasu popracuj nad matematyką, odkładając 1k/miech przez 5 lat będziesz miał 60k, nie 50... Mhm, powodzenia z tą podwyżką, może +20 zł ci dadzą :D
@de_most_en_es Teoretycznie masz rację, ale twój plan nie zakłada "wtop" życiowych i różnych sytuacji losowych, jak choćby upadek zakładu pracy itp... Żeby odkładać 1000zł miesięcznie ile by trzeba zarabiać? 2 tyś? Kto zapłaci 2 tyś komuś kto ma 20 lat? Sorry, ale wielu mając 30 zarabia mniej :/ ... Wiedza czy zawód to nie wszystko. Jeśli nie masz znajomości lub farta, to na prawdę ciężko znaleźć porządną pracę... Znalezienie partnerki o aż tak podobnych preferencjach będzie bliskie cudu... Dosłownie (bo przecież pamiętajmy, że oprócz kwestii ekonomicznej są też takie tematy jak uroda czy charakter...). Ale pobawmy się twoim planem dalej - powiedzmy że to ci się udało, masz 25 lat, masz pannę, macie około 100tyś, co kupicie? Kawalerkę! A i tak będziesz musiał dobrać kasę na mieszkanie (choćby na notariusza, podatki itp). Gdzie tu chcesz dzieci chować? Siostra tak ma i wierz mi - to bardzo zły pomysł (o życiu erotycznym możesz z panną zapomnieć)... Tak to nie wypali... Jeśli komuś uda się dorwać bardzo dobrą stabilną pracę to kredyt na mieszkanie ma więcej sensu :/ ... Np siostra zrobiła taki patent że ma mieszkanie w skutek "dołożenia" do budowy (czy jak to się tam nazywa)... Dała 70tys w gotówce i teraz ma mieszkanie niemal na własność (a za lat 5 może je wykupić na własność za kilkanaście tyś)... To jest patent :)
@RealRealist - przecież nie napisałem żeby odkładać, będąc studentem, tylko, żeby pracować zamiast iść na słabe studia.
@FenrirIbnLaAhad, @rafik54321 - zamiast myśleć "kto mi da pracę?", proponuję myśleć "co mogę robić, żeby zarobić". Nie ma znaczenia, czy masz 20 lat czy 40, ważne, czy robisz coś, za co ktoś inny jest gotowy porządnie płacić.
@de_most_en_es pomysł to nie wszystko, może być tak, że ktoś inny wpadnie równocześnie na twój nowatorski pomysł (ale będzie miał kasę) i to ON nie wybije a nie ty... Podobnie było z Thomasem Edison i Wilsonem Swan... A to czy masz kasę czy nie na starcie nie jest zależne od ciebie. Poza tym, pomysł na biznes to jedno, dwa, czy aktualnie teraz się uda? Nie wiesz, czy akurat teraz się przymnie. Nokia kiedyś próbowała stworzyć coś na podobieństwo dzisiejszego smartfona, ale się nie przyjął, a dziś? Poza tym nie każdy ma głowę do biznesu :/ ... Sam mam pomysł na biznes, ale nie mam pojęcia o tym jak ją prowadzić, jak reklamować itp.. Więc pewnie to mi nie wypali, mimo iż pomysł mam...
@de_most_en_es nieważne, co będziesz gotów zrobić(mówimy o uczciwej pracy, tak?), większość pracodawców na początku nie będzie skora ci zapłacić więcej niż wynosi minimalna krajowa, bo jesteś młody, bez doświadczenia, i mogą ci płacić grosze... i to zrobią. A z minimalnej nie odłożysz tyle co miech, "wierzaj mi"... A z tym porównaniem "Nie ma znaczenia, czy masz 20 lat czy 40, ważne, czy robisz coś, za co ktoś inny jest gotowy porządnie płacić." to mnie rozwaliłeś... 40-latek z założenia powinien mieć więcej doświadczenia i umiejętności, i ma już w miarę stabilną sytuację mieszkalną... więc jest więcej wart od jakiegoś młokosa. Trzeba mieć jakieś plany, marzenia, wiesz, życzę ci jak najlepiej... Ale licz się z tym, że świat to nie bajka :P
@de_most_en_es
"20 - 25 lat: (...) odkładaj 1000zł co miesiąc"
Nooo, jak masz bogatego tatusia z dużą firmą, który od razu po szkole średniej da Ci dobrze płatny etat, to grzech nie skorzystać...
Sęk w tym, że tak mogą mieć co najwyżej nieliczni, a te 1000 PLN to większość młodych Polaków by CHCIAŁA mieć na rękę. Nawet jeśli mają coś koło tego, to prędzej BRUTTO, a poza odkładaniem na własne lokum wypadałoby się jeszcze wyżywić, ubrać itp. Nie każdy ma taki komfort, że go rodzice będą karmić, aż sobie odłoży na tą swoją KAWALERKĘ, bo co najwyżej tyle (i to też przy pomyślnych wiatrach) można kupić w podobnych pieniądzach :)
Wszyscy kretyni,. którzy piszą o nieprzeciętej pępowinie.Nauczcie się czytać. Autor nie pisze, ze jest mu dobrze w domku bo mamusia gotuje obiadki, tylko że jest na tyle mądry, zeby nie zawiązywać sobie pętli na szyi w postaci kredytu hipotecznego na 30 lat, ponieważ ma dom i nie jest takim jełopem jak niektórzy z was, którzy są "tacy dumni", że wynajmują w 4 osoby jakieś zapleśniałe mieszkanie w kamienicy i żrą najtańsze produkty z biedry( oczywiście nie obrażam tego marketu-sama tam kupuje) ale nie mieszkają z mamą i tatą. Ojjjj so sweet, nie mieszkasz z mamą a wozisz tony słoików do Wawy lub innego miasta i jesteś taki niezależny...wzruszyłeś mnie.Oooo, lub jestes z zawodu synem/córką tata z mamą załatwili dobrą pracę i jestes tttttaki niezależnyyy. Tak się wzruszyłam. (Oczywiście nie chcę obrażać ludzi, którzy doszli do wszytskiego o własnych siłach). Chodzi mi tylko o to, ze jeśli Tobie się udało to nie obrażaj ludzi, którzy nie mają tyle pieniędzy, bo za 1500 na rękę to faktycznie można kupić mieszkanie, zapłacić rachunki i się utrzymać... rzeczywiście..Bo pewnie jesteś pierwszy do krytyki pod tytułem "polskie piekiełko" a sam ułomie robisz to samo, tylko w drugą stronę. Przez chory kraj, który utrzymuje pasożytów w sejmie i nie tylko ludzie nie mają na chleb. I od razu zamknę pyski gamoniom, którzy będą chcieli mi ubliżać. Mam swoje mieszkanie w centrum miasta, ale nie wiedzę powodów, żeby obrażać ludzi, którzy maja na tyle zdrowego rozsądku, żeby nie brać horrendalnego kredytu, tylko po to żeby pokazać, ze mieszkają "sami" z piątką obcych ludzi, bo nie stać ich na mieszkanie w pojedynkę. mało tego, ja u rodziców miałam SWOJE piętro, 3 pokoje i własną łazienkę plus taka klatkę schodowa, ze mogę tam balangi urządzać. Mój "pokoik" u rodziców był 5 razy większy niż mieszkania połowy imbecyli, którzy tak zawzięcie krytykują autora demota. Ale nie.... ledwo skończyłam 18 lat powinnam się wyprowadzić do klitki z 5 osobami, żeby pokazać jaka jestem niezależna! Żałośni jesteście. A autor brawo za mądre przemyślenia!
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
22 marca 2016 o 10:47
mam koleżankę która wyprowadzila się z domu bo chciała być samodzielna..praca u tatusia który ma kasy jak lodu,samochód dostała w prezencie,mieszkanie też dostała w pakecie oplaty ,dostaje dodatkowo kieszonkowe. zarobiona kasę wydaje na siebie i swoje zachcianki . jeżeli ma taką możliwość super że ma łatwe życie ale niech nie pieprzy ze jest samodzielna
@azareel Trzeba też pamiętać że niektórzy niestety nie mają wyboru i uciekają z domu z konieczności (wszak alkoholizm w Polsce, niestety, jest powszechny :/ )... Wtedy często nie ma się jeszcze dobrze skończonej szkoły, o oszczędnościach nie wspomnę... A uciekają bo nie wytrzymują... Wtedy uciekają do "klitki z 5 osobami"... Sam osobiście mam o tyle komfortu, iż dom w którym mieszkam z rodzicami jest dość duży bym mógł tu spokojnie całą swoją rodzinę (przyszłą) zameldować... Ale nie oceniam tych którzy mieli mniej szczęścia - bo sam nie wiem jak bym sobie dał radę...
Skończyłam 18 lat i szczerze mówiąc na razie po prostu nie opłaca mi się wyprowadzać od rodziców. Mają duży dom, na moją ewentualną przyszłą uczelnie dobry dojazd autem. Nie wyganiają mnie, sama już ogarniam sobie pracę i w niedalekiej przyszłości jak coś się zbierze, to może coś wynajmę. Nie zamierzam zostać utrzymanką męża, dobrze by było nawzajem się wspierać. Dużo moich koleżanek wyznaję jednak pogląd "znajdę sobie pracusia, który będzie mnie utrzymywał". Smutne.
Ależ mieszkaj z rodzicami, wracaj przed 23, wspólnie z mamą wybierzecie Ci żonę, będą obiadki, wspólne spędzanie czasu, prawdziwa sielanka. Mama naprawdę nie będzie się w nic wtrącać, z Twoją żoną będą nierozłącznymi przyjaciółkami, wspólny fryzjer, wypady po rajstopy, kawa, kino... Wszyscy tak mają.
Nie każdy rodzic jest taki, jak twoja mama, niektórzy mają własną przestrzeń w domu rodzinnym, do którego istnieje kilka par kluczy i mamusia nie musi cię wpuszczać do domu po imprezie.
@Cascabel Ty chyba nie masz żony/męża i teściowej w pakiecie :D moja teściowa i teściowa mojej żony mieszkają od nas odpowiednio 200km i 1200km i nadal próbują się wtrącać
Ja się przeprowadziłem do betonowego bloku, wynajmuje za 1000zł/mc, muszę oszczędzać ale chciałem zobaczyć jak to jest. I tak myślę że późno to zrobiłem (24l.).
Ale lament... kredyty powinni brać ludzie, których stać na miesięczną spłatę + aby zostało na normalne życie i lekkie przyjemności jak urlop w górach, za granicą. Jestem kobietą, moi rodzice od dawna nie żyją i na wszystko musiałam sama zapracować. Na szczęście udało mi się wbić w sektor gdzie jest mnóstwo gospodarstw + zwierząt gospodarskich( jestem po weterynarii ). Pracy nie brakuje. Co za tym idzie mój majątek wystaję poza tą "reklamówkę". I proszę nie mówić, że kobiety tylko żerują na bogatych facetach. Są też takie, które ciężko pracują na to co mają. A facet, który mieszka z rodzicami? Męża poznałam gdy także mieszkał z mamą. Ale nie było dla niego problemem wyprowadzić się i zamieszkać razem. Nie skreślajcie od razu tych co mieszkają z rodzicami, ponieważ oni też chcą się wyprowadzić, ale czekają na "bodziec".
każdy żyje jak może i w taki sposób na jaki go stać. jeżeli ktoś ma możliwość i mieszka i rodziców bo normalne relacje, pracuje,dokłada się itd fajnie. jeśli komuś się udaje i mieszka sam jeszcze lepiej. a jeśli ktoś mieszka u rodziców bo tak wygodnie i jest pasozytem jego sprawa. to on bedzie miał problem kiedy życie zmusi go do dorosłości.
To, ze masz kompleks najnizszej krajowej, ktora jest smieszna, to nie znaczy, ze musisz sie z tego leczyc wmawianiem innym, ze mieszkanie z rodzicami to Twoj wybor, a nie przymus.
Nie każdy ma własny pokój, wielu wyprowadza się bo współdzieliło pokój z rodzeństwem, w którym nie ma miejsca na jakąś szczególna intymność, ja np. wyprowadzilem się z domu wieku 21 lat bo mieszkałem z 16 letnia siostrą w jednym pokoju. Pewnie jakby moja rodzina posiadała wielki dom i miałbym własny pokój to dalej bym mieszkał z rodzicami i nie musiałbym się martwić o to co dziś zjem bo zawsze mamusia zrobi obiadek.
raczej chodzi o to, ze mieszkanie z potencjalnymi tesciami za sciana jest bardzo krempujace. I nie wrozy zbyt dobrej przyszlosci dla zwiazku, szczegolnie jak twoja ukochana mamusia sie wraca we wszystko, co robi twoja kobieta. Bo przeciez wie najlepiej co jest dobre dla jej synka. smiech na sali...
No dobra ale można mieszkać z rodzicami a kase inwestować w siebie studia kursy języki to ci się bardziej przyda niż respect na miesicie i kredyt na 20 lat. To nie są czasy naszych rodziców gdzie się pracowało na zakładzie 40 lat dziś jesteś tu jutro wyjedziesz do Angli a po jutrze do Niemiec a kredyt musisz spłacać, jasne możesz wynająć lecz uwierz że to też nie jest tak hop siup jak to brzmi w teorii. Pozdrawiam
Eeee, bo dorosly facet powinien mieszkac sam ? Szukasz usprawiedliwienia dla swojej nieporadnosci ? Mozesz mieszkac ze znajomymi w normalnym, dzielonym mieszkaniu. Uwierz, to znacznie lepsze niz mieszkanie z rodzicami do 40. Nie wyobrazam sobie jak niektorzy moga siedziec w domu rodzinnym dluzej niz do skonczenia szkoly sredniej.
nie wyobrażasz sobie? a kogo to obchodzi? każdy żyje jak chce. ja szkołę średnią skończyłam 6 lat temu, studiowałam w rodzinnym mieście, rodziców mam normalnych a dom duży. I nie będę na siłę się wyprowadzać z własnego domu bo internetowym napinaczom się to nie podoba.
Oczywiście wszyscy analizują tylko własny punkt widzenia. A punkt widzenia rodziców? Skąd założenie, że oni wszyscy pragną, żeby dzieci przez całe życie mieszkały z nimi? A może oni woleliby mieć spokój na stare lata? Może woleliby pójść na święta do kogoś i mieć wreszcie pod nos podane, a nie ciągle samemu wszystko robić?
@daclaw jak chcieli mieć spokój to mogli sobie dzieci nie robić. Biadolenie "ach kiedy te dzieci się wyprowadzą, chce już mieć je z głowy": kończy się w momencie kiedy rodzice zaczynają chorować, i ktoś musi się nimi zająć na starość bo robią się niedołężni. Wtedy to kochane dzieciaczki się jednak przydają, prawda?
Ach ci źli prywaciarze, kobiety wszystkie próżne, rodzice niedobrzy, bo mówią aby się wyprowadzić, zamiast wprowadzać do małego domku kolejną rodzinę i robić w nim dzieci. Wszyscy tacy podli, tylko autor demota taki super.
ot takie porównanie : paczka papierosów dziennie to ok. 15zł, dla palącego małżeństwa to 30 zł za dzień czyli 900 zł miesięcznie, dla porównania 40 metrowe 2 pokojowe mieszkanie w bloku to ok 250 000 zł rata za takie mieszkanie na 30 lat to ok 850-900 zł ..i i jeszcze człowiek zdrowszy jak nie pali...
Nie wiem kto cię uczył matematyki, ale z 250 000 kredytu hipotecznego spłacasz przez 30 lat około 600 000. Więc 30 lat to 360 miesięcy co daje ok. 1600zł raty kredytu, a nie 900zł.
i co z tego? ja tak mieszkałam (piszę w czasie przeszłym, bo dziadkowie już nie żyją) i bardzo miło to wspominam, miałam kochanych dziadków, mam też wspaniałych rodziców od których nie mam zamiaru się wyprowadzać do ciasnej klitki. Zarabiam na siebie, robię wszystko sama, nie muszę mieszkać w bloku z obcymi ludźmi żeby udowadniać na siłę swoją samodzielność.
Do ciebie to chyba ojciec zwracał się mówiąc: "gościu", po to, żebyś nie myślał sobie, że stale będziesz z nim mieszkał:-) Nie wiem jakie wy macie stosunki ze swoimi rodzicami ale według mnie są do poprawy...
Wiesz osobiście wolę mając 23 lat wziąć kredyt na dwadzieścia lat który spłacę w dziesięć ale żyć na własny rachunek niż siedzieć na głowie rodzicom. Mam duży dom rodzinny jestem najmłodszy z rodzeństwa. Wiem że miałbym gdzie mieszkać. Ale taka drogę wybrałem. Za te powiedzmy dwanaście lat będę miał mieszkanie na własność które sprzedam dołożę do tego dwieście tysięcy i zbuduję własny dom. to moje życie i przeżyje je na własnych zasadach.
@przemcio172 Nie wiem, jak wyglada sytuacja w Twoim miescie ale u mnie wiekszosc znajomych bierze kredyt na 30 lat (a sa i tacy, ktorzy maja kredyt na 35) i po 10 nie maja nawet dwudziestu tysiecy oszczednosci a kredyt nadal niesplacony... Fajna teoria. Zycze powodzenia (bez zlosliwosci).
@curiosite dzięki. Cóż pracę zacząłem po maturze. Ale daje nawet radę. Na mieszkanie potrzebowałem 100tyś kredytu. Po remoncie który jestem w stanie sam wykonać będzie warte 180 tyś. To magiczne dwieście tyś to mój plan połączenia oszczędności z 12 lat plus tego co będzie mi się należało jako jedna trzecia domu rodzinego.
Za granicą już dawno byś miał kasę na własne życie, ale tu je Polsha. Country without hope, wonder and cash. Lepiej ludziska ratujcie Europę zachodnią przed islamem jak Sobieski, bo inaczej Europa zamienia się w kalkutę nędzy i trzeci świat. No chyba ,że UK czy Niemcy nas anektują.
Dobre rady są w cenie. Jedź zagranicę, zarób kasę - odłóż. Kup za gotówkę mieszkanie czy domek. Można też kupić domek do remontu, komorniczy itp. Kup mieszkanie, domek na wsi. Wychodzi znacznie taniej. Ja wyjechałem za granicę, kupiłem i mam w dupie banki.
Ktoś tu ma duże kompleksy. Próbujesz przekonać innych, że mieszkanie z rodzicami jest spoko, bo nie stać cię na wyprowadzkę ? Niech każdy decyduję za siebie. Tekst o księżniczkach zbędny. Już myślałam, że dotyczy to młodych ludzi, którym ciężko jest się wyprowadzić z powodów finansowych. Jednak jak się okazuję dotyczy to tylko mężczyzn. Ludzie najczęściej wyprowadzają się do większych miast za pracą, bo wolą wynajmować pokój i płacić niż siedzieć u siebie na bezrobociu. Wyprowadzają się też jak chcą założyć rodzinę i wtedy niestety oboje biorą kredyt. Nie wyobrażam sobie mieszkać na 50 m kwadratowych z dzieckiem żoną/mężem i rodzicami. Inaczej jak ma się dom. No ale z demota wynika, że Twoim problemem jest, że ciężko przyprowadzić dziewczynę na jedna noc jak się mieszka z rodzicami. No trudno.
Mam 26 lat, też mieszkam z rodzicami i nie jest najgorzej. Jak ktoś nie ma toksycznych albo nadopiekuńczych rodziców, to głupotą byłoby wyrywać się z domu jednorodzinnego by tylko "dla zasady" gnić w realiach, o których pisze autor. Na razie skupiam się na pracy, oszczędzam, rzadko w domu jestem, więc mam tak samo funkcjonować z kredytem w blokowisku? Co do księżniczek - jeśli jakaś panna mnie na starcie oleje tylko dlatego, że mieszkam z rodzicami (nie wiedząc dlaczego oraz tego, że mógłbym to zmienić gdyby była warta), to niech taka automatyczna genialna selekcja sobie działa ;)
w większych miastach wynajem całego mieszkania to około 2000zl/mc. licząc, że mieszkasz z dziewczyną masz 1000zl miesięcznie, rata kredytu będzie pewnie około 1500zl/mc - jeśli masz na wkład własny/umeblowanie(nie musisz wszystkiego od razu mieć przecież)/masz pracę/zawód z perspektywami to.... chyba oczywiste. jeśli nic w życiu nie robiłeś(nawet praca dorywcza na wakacjach)/studiowałeś wyższą szkołę dla debili i nic nie umiesz/nie jesteś w absolutnie niczym dobry, to rzeczywiście, to co napisałem wcześniej się Ciebie nie tyczy. No, ok... inną opcją jest posiadanie rodziców z pokaźnym majątkiem. Ale zagospodarowanie go wymaga tez inteligencji.
Wiesz co, ja chciałem się wyprowadzić, bo chciałem żyć samodzielnie. Nie dlatego, żeby zaimponować lasce, tylko żeby dobrze się czuć sam ze sobą. Jeśli wszystko co robisz jest na pokaz przed innymi, to smuteczek
Pod tym demotem napisałam poprzednio komentarz: "W którymś ze szpitali zapomnieli odciąć pępowinę" Zastanawiam się w jaki sposób łamał regulamin serwisu ponieważ został usunięty przez admina.
Nie wszyscy rodzice mają domek tylko również jak napisał autor demota żyją w klitkach w bloku i co wówczas? Mieszkanie z rodzicami jest OK ale jak masz żonkę, to ciężko żyć na dwóch czy trzech pokojach z rodzicami. Ja z żoną zaryzykowałem w 2002 roku i kupiliśmy klitkę (50m2) w wieżowcu na kredyt (30lat) i to frankowy :) i co powiem dzisiaj... Jestem szczęśliwy, że podjęliśmy taką decyzję, bo pomimo tego, że dobrałem kredyt przy zmianie banków w 2008 na remont mieszkania i garaż, to już za 3 m-ce kończę ostatnią ratę i po 14 latach będę żyć bezstresowo w wyremontowanym mieszkanku z żonką i synkiem lub zamienię mieszkanie na większe z kolejnym kredytem :)
Każda decyzja jest trudna, ważne, aby nie przesadzić z wielkością kredytu.
Mieszkanie z rodzicami przed założeniem rodziny jest w miarę rozsądne, choć to zależy od warunków mieszkaniowych. Jednak młode małżeństwa powinny mieszkać oddzielnie, nawet jeśli mają bezproblemowych rodziców. Poza tym wielu osobom wydaje się, że ich mamusie są cudowne, współmałżonek nie musi podzielać tego zdania.
Ja jednak wolę z żoną na wynajętym niż z rodzicami. Ale spoko - skoro masz 30 lat i mieszkasz ze starymi i się tego nie wstydzisz - masz u mnie plusa :) Liczy się odwaga do przyznania, że się boi dorosłego życia ;)
@spookyfox1985 Własne mieszkanie nie czyni z randomowych osób nagle dorosłych samców. Można mieć swoje mieszkanie i zachowywać się jak dziecko, do tego być debilem pracującym z łopatą na budowie. Można też mieć własną firmę i nadal mieszkać z rodzicami bo mają po prostu duży dom. Znam osobę co tak ma i zatrudnia wiele osób przy tym. To że ktoś jest dorosły można poznać po wielu wielu rzeczach. Mieszkanie jest tu mało istotne. Powinieneś skończyć swoje zdanie na "masz u mnie plusa", dalej tylko udowodniłeś że do dorosłości to jeszcze ci daleko.
@UberPanda Tu nie chodzi o mieszkanie. Tylko życie "na swoim". Bo tutaj pojawia się pytanie. Czy jeśli nie mieszkałby u rodziców, to czy nadal by miał tą swoją firmę? Bo ja mieszkając ze staruszkami też pewnie ryzykowałbym, bo wiedziałbym że nawet jeśli coś mi się nie uda to mamusia z tatusiem mi pomogą. Nie widziałem jeszcze osoby, która mieszkała na swoim, miała na głowie dziecko, rachunki do opłacenia i mieszkanie i zachowywała się jak gówniarz. No ja nadal nie rozumiem...jak można mieć 30 lat i mieszkać z rodzicami. Okej, duża chata, wygodnie, mamusia obiad w niedzielę zrobi etc...może ja jestem jakiś dziwny, ale wolę jednak sam być dla siebie i żony :)
@spookyfox1985 Mieszkanie z rodzicami nie różni się niczym od mieszkania na swoim. Płacić trzeba jak za wynajem, tylko że trochę mniej. Można by powiedzieć że to tani wynajem. Trzeba sobie samemu gotować, prać, prasować, sprzątać. Jedyną różnicą jest obecność rodziny obok. Ale jak ktoś chce na siłę odizolować się od rodziny to jego problem. Jak się ma dobre stosunki z rodzicami to ich obecność obok nie przeszkadza. Patrzysz na to bardzo subiektywnie. Masz mieszkanie i ciężko pewnie jest bo doszły te wszystkie opłaty i dorosłość to trzeba zacząć w miły sposób obrażać tych którzy są sprytniejsi i zarobią dzięki temu więcej. Wprost tego nie powiesz ale da się to wyciągnąć z kontekstu. Co do założyciela firmy. Lepiej mieć tą firmę i mieszkać "z mamusią" i dać przyszłemu pokoleniu, swoim dzieciom normalny start życiowy aby one jeszcze więcej osiągały i pokolenia stworzyły wielką korporację niżeli być nikim bo mieszka się na swoim. Wielki dorosły samiec który poszedł na swoje zakończy swój żywot a dzieci będą się męczyły tak samo, nic nie pozostawi po sobie poza kredytem na 30 lat. Nie chce mi się tu już przytaczać przykładów dziecinnych ludzi którzy są na swoim, jest tego masa, wystarczy spojrzeć przykładowo na każdą patologię - przecież to rodzice którzy są na swoim, mają dzieci, ale chleją całymi dniami bo ledwo wiążą koniec z końcem (chociaż wiem że to dziwne, iż mają ciężko a stać ich na %). Ale według Twojej definicji to oni są dorośli i wiedzą co to życie bo mają ściany na kredycie.
@UberPanda Nie no, z tą patolą to troszkę skrajności. Widzisz, Ty nie przekonasz mnie, ja nie przekonam Ciebie. Dlaczego? A dlatego, że ja na przykład nie myślę o tym, czy coś zostawię. Dla mnie nie liczy się co będzie tylko co jest. Do grobu ze sobą nic nie wezmę. A dzieci tych wielkich, co założyli firmy i mieszkają z mamusią będą miały zawsze etykietę dorobkiewiczów i bananowców, bo sami niczego się nie dorobili. Bo gdyby nie ich rodzice, to byliby nikim. Ja wiem, że jak będę zapier*alał, to będę miał. I tego będę uczył swoje dzieci. Liczyć na siebie, a nie na innych. Ja rozumiem, że być może jest teraz moda na bycie bananowcem, japiszonem, czy jak to się teraz nazywa. Mieszkać w luksusowych gettach kupionych za hajs tatusia i mamusi, którzy to mieszkali z tatusiem i mamusią, żeby cokolwiek móc otworzyć. Widzisz? Dla mnie to jest patologia gorsza od tych co żyją na zasiłku. Jaka jest różnica pomiędzy złodziejem, a japiszonem? Żadna. I jeden i drugi sprzedałby rodzinę za garść miedziaków. Dlatego jeden drugiego nie zrozumie. Najwyraźniej obracaliśmy się w zupełnie innych światach. Ja się nauczyłem, że ważne jest tu i teraz. To co ja zrobię dla siebie, dla żony i dla dziecka. Wychowam dziecko, mam nadzieję że dam mu odpowiednie wykształcenie i w świat, drogie dziecko. Praca, dom, rodzina. Mogę pomóc w potrzebie, ale nie oczekuj że będziesz żył na garnuszku. Taka to jest różnica, UberPanda :) Możemy się dalej sprzeczać, bo ty masz swoje poglądy, ja mam swoje. Ty uważasz moje za skrzywione, i vice versa. Dla mnie trzydziestolatek mieszkający ze starymi to żenada stulecia. Dla większości teraz to normalka. Cóż, nie mnie to oceniać. Ja mogę się z tym nie zgadzać, ale nikogo na siłę nie będę przekonywać do normalnego życia :)
Już ktoś pisal wcześniej - przecież można wyjechać za granice naszego kraju. Sam tak zrobiłem i widze, ze tutaj przy moich zarobkach bardzo szybko odloze gotowke na zakup mieszkania w PL. Natomiast jedna kwestia pozostaje bez odpowiedzi - po co mi mieszkanie, jak ja w PL nie radziłem sobie z praca i w ogole z niczym?
@Gambini współczuję Twoim dzieciom:-) W dniu 18-stych urodzin: "no pasożycie, pakuj walizki, wyprowadzasz się":-) A potem w wieku 80 lat: "dzieci wracajcie do domu, zaopiekujcie się chorym ojcem...".
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
23 marca 2016 o 7:47
@kenzol A ja współczuje Twoim rodzicom-" Mamo mam dopiero 34 lata, muszę się wyszaleć, poza tym nie opłaca mi się brać kredytu na mieszkanie skoro Wy mnie utrzymujecie".
@Gambini A Ty nie słyszałeś o jeszcze jednej opcji, w której można mieszkać w dużym domu, wspólnie z rodzicami, samemu się utrzymywać oraz wspólnie utrzymywać dom (ogrzewanie, prąd, woda, media, śmieci). Albo nawet w bloku wspólnie dokładać się do rachunków. Nie trzeba być niczyim pasożytem kolego, wybierając tańszą, choć mniej komfortową opcję;-)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
23 marca 2016 o 12:03
Można mieszkać z rodzicami i nieźle się urządzić... ja mam żonę, dwójkę dzieci i mieszkamy z moimi rodzicami... każdy się rozumie, dom w miarę duży, góra domu jest nasza i elegancko sobie ją urządziliśmy, rodzice mają dół i nikt nikomu sobie nie przeszkadza... ogród duży to i dzieci poszaleć mogą a w razie jakiś problemów zawsze się nawzajem wspieramy... nie kąty tworzą dom, a ludzie mieszkający w tym domu... jak jest wzajemna tolerancja, miłość do bliźniego, to wszędzie będzie wspaniały dom.
Banki to najwięksi kanciarze na świecie , ja bym tam nawet pieniędzy na waszym miejscu nie trzymał w dużej ilości bo strach. Żerują na ludziach i liczą że frajerzy do końca życia będą spłacać kredyty mieszkaniowe i tyrać po kilkanaście godzin dziennie. Jeżeli macie możliwość to mieszkajcie z rodziną i oszczędzajcie. Ludzie umierają w coraz młodszym wieku więc również na podatek od spadku trzeba mieć pieniądze. 15% najbogatszych ludzi na świecie zarabia minimum 2000 złotych miesięcznie. Nie pchajcie się do wielkich miast szczególnie do Warszawy gdzie mogą być ataki terrorystyczne bo pensje często są śmieszne a wydatki są bardzo wysokie i drożyzna. Zobaczcie moje demotywatory wcześniejsze i się przekonacie jaka jest rzeczywistość. Gdzie najlepiej się żyje i jakie są koszty. Banki robią w wała wszystkich. Kapitalizm jest jakimś chorym tworem. Każdy pracuje i nic z tego praktycznie nie ma. Wszędzie złodzieje i oszuści czychają na nasze pieniądze.
Dlaczego wzięcie kredytu to nóż na szyi? Nie stać Cię na nic więcej niż "klitka"? Jeżeli tak to dla Ciebie wygląda, pracujesz u prywaciarza za pieniądze które ledwie starczają do pierwszego miej pretensje wyłącznie do siebie, bo widocznie albo jesteś po prostu głupi albo jesteś nieudacznikiem. Nie wmawiaj sobie że lepszą alternatywą jest mieszkanie z mamusią i tatusiem tylko dla tego że w Twojej malutkiej perspektywie może znaleźć się tylko jakaś klitka. Od 6 lat mieszkam w stolicy, rodzice 100 km dalej, studiowałem dziennie, potem mgr zaocznie, pracowałem w kilku miejscach, mając 26 lat ożeniłem się, kupiłem mieszkanie oczywiście na kredyt, nie klitke, kupiłem takie jakie chciałem choć bez rozmachu w dobrej dzielnicy, stać mnie na to żeby coś odłożyć i żyć na dobrym poziomie i nie wyobrażam sobie dalej żyć z rodzicami. Nie miałem znajomości, sam wszystko zaczynałem, wiec nie gadaj bzdur tylko weź się baranie do roboty. Chociaż po co... Przecież nie musisz, rodzice wszystko Ci dadzą... Wszystko na tacy by chcieli
Powiedział maminsynek, który najwyraźniej nie potrafi zapewnić bytu rodzinie, a skoro nie potrafi zapewnić bytu, to za zakładanie tejże rodziny niech się nie zabiera.Posiadanie i utrzymanie rodziny to zabawa dla dorosłych. A jak już wydoroślejesz i przestaniesz biegać z wywalonym jęzorem (żeby nie przywołać innej części ciała męskiego) za księżniczkami, to spotkasz kobietę, która razem z tobą będzie takie mieszkanie spłacać. I nie dziw się, że wiele kobiet woli iść na swoje - myślę, że każdy chce być panem swego losu, a nie popychadłem i kopciuchem u teściowej, która może jeszcze będzie dyktować jak wychować własne dzieci.
Nie wszystkie kobiety to księżniczki. I nie wszystkie wstydzą się pokazać przed matkami synusiów po prostu nie lubimy jak ktoś nam mówi jak mamy żyć, a mamusie synusiów zazwyczaj tak właśnie robią. Ja od kilku lat żyję na walizkach i nie muszę się otaczać przedmiotami. Jest mi tak lepiej bo nie jestem od niczego uzależniona ani od nikogo. I mam dobrą wiadomość jest nas znacznie więcej. Tylko że żadna z nas niechce niańczyć maminsynka.
Szkoda, że nikt nie pomyśli o biednych rodzicach, którym też się należy trochę odpoczynku na stare lata, a nie gnieżdżenie się w jednej chacie z 40 letnim Sebixem bo on ma w poważaniu wymagania księżniczek.
Masz rację - lepiej mieszkać całe życie ze starymi lub teściami:) ach te pi zdy, które szukają wymówek żeby dalej trzymać sie spódnicy mamusi. Ja sie wyprowadziłem w wieku 19 lat - obecnie mam 28. Kredytu nie mam, wynajmuje. Ale jak tylko będzie okazja i sposób to kredycik i własne mieszkanko. Pozdro
Ja też jeszcze mieszkam z rodzicami, tyko że to jest duży dom i jest dwa piętra mieszkalne, więc nikt nikomu na głowie nie siedzi. Jak bym wziął ślub kiedyś to bym się wyprowadził albo mieszkał dalej ze starym a w miedzy czasie pomału budował swój dom lub ewentualnie kredyt na mieszkanie. Jeśli zostanę starym kawalerem to zostaje tu gdzie jestem, bo wynajęcie samemu mieszkania to za dużo do płacenie będzie a wynajęcie pokoju to dalej będzie życie studenckie więc odpada.
Do wszystkich którzy narzekają na wynajem. Czy ktoś policzył ile kasy pożera paliwo na codzienny dojazd do miasta z okolicznych wiosek? Już pomijam stracony czas itd. To już nawet nie chodzi o mieszkanie z rodzicami itd, ale nieraz taniej wyjdzie wynajęcie tego pokoju, niż bulenie po kilkaset zł na utrzymanie auta
Jestem młodym chłopakiem (23) a mimo tego mieszkam u rodziców tylko nieco inaczej jak reszta tu opisuje. W pracy zarabiam około 1800 w zależności od ilości przepracowanych sobót. Na "życie" daję 400 zł i wiem że mam co zjeść, gdzie się przekimać, mieć uprane i TYLE. Resztę sam się martwię: telefon, ciuchy, lekarstwa w wypadku przeziębienia. Wziąłem sam kredyt na samochód i sam go spłacam. Samochód prawie już zarobił na siebie bo nie kupiłem 20 letniego BMW czy VW żeby mieć jak inni. Mimo wszystko jestem w stanie odłożyć rocznie 5000 zł tak aby za 3lata dołożyć do wesela (Rodzice w ramach prezentu pokrywają część kosztów). Otwarcie powiedziałem że po weselu wyprowadzam się od rodziców do żony. Piętro w domu prywatnym które małymi kroczkami urządzamy pod siebie (pokój po pokoju) Wiem ile trzeba się napracować przy domu bo sam pomagam (zrzucić węgiel, pociąć drewno, pielęgnować ogród itd itp). Kiedyś będę mógł z czystym sumieniem powiedzieć że do wszystkiego doszedłem sam. Moim zdaniem jeśli ktoś w życiu jest ambitny, ma choć troche oleju w głowie i wie kiedy zrobić krok w tył żeby później zrobić 2-3 kroki do przodu, to spokojnie ułoży sobie życie. Dziewczyny oceniają pod kątem tego co posiadasz, a kobiety pod kątem tego co możesz im zapewnić dziś, jutro, za 20 lat. Nie ma tu żadnej tajemnicy: Ile z siebie dajesz tyle możesz od życia oczekiwać.
A ten domek na pierwszym zdjęciu przypomina mi trochę "blok jednorodzinny" - mały domek z wielkiej płyty, który widziałem chyba na jakiejś stronie z bareizmami :D
"Po co mam mieszkać z rodzicami? Lepiej będzie wziąć kredyt na 30 lat, by kupić jakąś klitkę w bloku i płacić wysoki czynsz za mieszkanie z obcymi ludźmi w kilkupiętrowym betonowcu. Potem żyć, by wiązać ledwo koniec z końcem i mieć nóż na gardle będąc na garnuszku prywaciarza, który wie, że pracujemy za dach nad głową, a przecież za bramą czeka 30 na nasze miejsce, więc nie możemy iść na urlop! A wszystko po to, by nie wstydzić się przed wymagającymi księżniczkami, których cały majątek zmieściłby się w jednej reklamówce i które są tak zakompleksione, że wstydzą się pokazać przed twoją matką". Piszę tytuł, żeby łatwiej znaleźć ten demotywator w przyszłości.
Mam dobrą wiadomość. Za bramą już nie czeka 30-stu chętnych na twoje stanowisko.
tylko 60 sięciu studentów i 40 emerytów
i 15 Ukraińców
I 20 nielegalnych imigrantów.
Aa nie. Oni akurat nie.
Ból dupy jakiegoś faceta, panna cię rzuciła? Takich idiotyzmów, jakie wypisują pseudointeligenci, jest na pęczki.
Radze ci jako kolega. Wypieprzaj stąd!
raczej ból dupy, że kasa się liczy bardziej niż osoba jeśli już
No, bo przecież nie można wynajmować mieszkania, prawda? To przecież wywalanie hajsu w błoto!
@Tuminure No pewnie że wywalanie w błoto. Pieniądze, które mógłbym przeznaczyć na spłatę raty kredytu zaciągniętego na kupno własnego mieszkania, oddaję komuś obcemu. I nic z tych pieniędzy nie mam oprócz możliwości mieszkania przez kolejny miesiąc. To takie trudne zrozumieć dlaczego lepiej jest mieć coś swojego niż cudzego?:-)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 marca 2016 o 11:08
@kenzol wynajem ma ten plus, że za kwotę spłaty masz w pełni umeblowane mieszkanie - a kupując masz puste, często jeszcze nie wybudowane. W razie utraty pracy masz odłożone pieniądze, a nie musisz płacić jeszcze raty i mieszkanie zabierze Ci bank. Masz wolność przeprowadzki. Niekoniecznie trzeba mieć coś swojego - zabierzesz to do grobu ?
@marcin9021 jak stracisz prace i będziesz w dupie to nie wynajmiesz mieszkania, więc tak czy siak Cie wywalą. To samo z domem, sprzedasz i kupisz mniejsze.
@~marcin9021...Bardzo dobre myślenie, na miarę dzisiejszych czasów. Do grobu tego nie zabiorę ale będę mógł na przykład oddać bankowi w zamian za co miesięczny dodatek do emerytury (co jest coraz częściej spotykane przy dzisiejszych głodowych emeryturach, tzw. odwrócona hipoteka). Albo przekazać dzieciom/wnukom w zamian za opiekę nademną na starość. Zresztą mamy wolność i każdy ma inne priorytety. Ja wolę miec coś własnego albo... mieszkać na swoim z rodzicami.
@Tuminure tylko mieszkanie nie jest wasze, a banku. Spłać kredyt nie będzie Twoje, bo jak spółdzielni czynszu nie dasz to Cie wyrzucą.
@Tuminure Jak mam mieszkać w kamienicy, którą gronkowiec w walcu wykupi i wypier*** mnie i moich rodziców, to wolę kupić, spłacać kredyt, żyć jak ja chcę. A w razie wykupienia tej nieszczęsnej kamienicy, pokój dla rodziców u mnie jest.
@kenzol I tak z wszystkiego, co opisuje demotywator - czyli mieszkania w klitce, życia bez urlopów, z nożem na gardle, wiązania końca z końcem zrobiłeś "nic oprócz możliwości mieszkania". Główną zaletą wynajmowania mieszkania, jest po prostu brak wad, które ma się podczas posiadania kredytu hipotecznego.
@Tuminure No przecież wiadomo, że będąc studentem, mając niepewną sytuację z pracą, to lepiej jest coś wynająć. Bierze się ten kredyt hipoteczny tylko wtedy kiedy się pewnie stoi na nogach.
@kenzol Ceną za to coś własnego jest uwiązanie się do mieszkania i kredytu, ryzyko tarapatów gdyby było trudno spłacać. Ceną wynajmu jest to że po 30 latach nie masz swojego. Coś za coś.
Ale farmazony niektórzy piszą . Wynajem kawalerki 34 m. w Poznaniu 1000 zł + rachunki . Wziąłem kredyt na mieszkanie 3 pokoje 64 m. i płacę również 1000 zł .+ rachunki ... za 25 wiosen mieszkanie będzie moje , a wynajmowania 34 metrowa dziura nadal by nie była moja ...
@Tuminure Prawdę mówiąc, jeśli masz mieć kredyt na mieszkanie to kasowo wyjdzie tak samo jak na wynajmie. Jeśli wylecisz z pracy to i tak cię wywalą z wynajmu, jeśli masz kredyt, bank zabierze ci mieszkanie i też wylecisz (więc na jedno wychodzi)... Jeśli masz na kredyt to za X lat będzie to twoje i albo sobie sprzedasz, albo oddasz rodzinie, albo co tam sobie chcesz (pamiętaj że wtedy czynsz będzie już niższy). Jak jesteś na wynajmie to ktoś może ci powiedzieć w każdej chwili "papa" i nie przedłuży umowy, albo da ci tak zaporowy czynsz za sam się wyniesiesz... Co do mieszkania z rodzicami, zależy od sytuacji, domu/mieszkania, od rodziny... Czasem tak jest po prostu najlepiej dla wszystkich. Jak rodzina jest zgrana, lokum nie małe, to czemu nie? Zawsze stabilniej i taniej. Jak w jednym mieszkaniu pracują np 3 osoby, to jak jedna straci pracę to jeszcze nie jest tragedia... A w ten sposób, to można sobie przez 5 lat odłożyć np kilkanaście tysięcy i wtedy pójść na swoje... Są różne opcje sytuacje...
@Tuminure Pisałam też coś na ten temat - nie wiem czemu, ale ludzie kompletnie zapominają o mieszkaniach komunalnych, spółdzielczych. Nie wiem jak dokładnie jest w innych częściach Polski - mieszkam na Śląsku - ale podejrzewam, że nie tylko u nas można starać się o normalne mieszkanie od miasta. Wystarczy złożyć podanie i czekać, nieraz i lata, na przyznanie takiego, które będzie nam odpowiadało - ale chyba lepsze to, niż bierne czekanie na cud u rodziców i narzekanie, że nie da się usamodzielnić. Spotykanie się w rodzinnym mieszkaniu jest okej - jak się ma naście lat - później to może się okazać krępujące, powody są chyba oczywiste :P. Nieraz kiedy miasto buduje nowe osiedla można się załapać na nowiutkie mieszkanie z czynszem do 500 zł, które można potem za śmieszne pieniądze odkupić od miasta (moi teściowie kupili tak mieszkanie ponad 50 metrów za niecałe 5 tyś złotych). Tak więc z niemałym niedowierzaniem czytam o tych kredytach na 200 tysięcy na mieszkanie, co to niektórzy pozaciągali :P. O czymś takim można myśleć przy dużo wyższych zarobkach i ustabilizowanej sytuacji finansowej niż przeciętna. Zaczynanie samodzielnego życia od zadłużania się na tak ogromną kwotę to raczej kiepski start... Zwłaszcza, że w takim mieszkaniu komunalnym mieszka się już jak na swoim. Wystarczy się zainteresować. Jak się nie zarabia kokosów, to też raczej nie oczekuje się mieszkania w apartamentowcu na prywatnym, strzeżonym osiedlu z ogrzewanym parkingiem. Nie wiem skąd ten dziwny pogląd, że każdy musi w pierwszej kolejności mieć własne mieszkanie, żeby w ogóle móc się wyprowadzić od rodziców. I tak sobie w sumie myślę, że gdybym te trzy lata temu ogłosiła rodzicom, że mieszkam z nimi przynajmniej do 40 - tki to, mimo że bardzo się kochamy, wcale nie miałabym im za złe i nie zdziwiłoby mnie, gdyby zaczęli planować morderstwo :P Myślę, że każdy rodzic chce zobaczyć, że jego dziecko potrafi być samodzielne.
Jedno pytanko- dlaczego dzisiaj wszyscy wszystkim mówią jak mają żyć i na siłę wyznaczają moment dorosłości? Mam pracę, stać mnie, by spłacać kredyt, ale z premedytacją mieszkam w małym (ale komfortowym), wynajmowanym mieszkanku i z pokorą czekam, aż będzie mnie stać na własne- bez kredytu, którego koszt w ciągu 20 lat przekroczy 30-50% ceny mieszkania. Gdybym miał pracę w rodzinnym mieście, mógłbym mieszkać z rodzicami, czy to się komu podoba czy nie. Dorosły jesteś wtedy, gdy u dentysty bardziej od bólu boisz się rachunku.
Ja tam się boję bardziej bólu od pieniedzy, bo zarabiam bardzo dużo.
Przepis na życie:
15 - 19 lat: zamiast imprezować i przepijać kasę rodziców, ucz się pilnie, zdobądź zawód
20 - 25 lat: zamiast studiować kulturoznawstwo na wyższej szkole w mieście powiatowym, pracuj ciężko przez 5 lat, odkładaj 1000zł co miesiąc,
25 lat: masz odłożone 50 tys., wyprowadź się od rodziców i ożeń z kobietą, która żyła podobnie jak ty: możecie kupić małe mieszkanko w mieście powiatowym w większości za gotówkę. Macie spore doświadczenie zawodowe, szansę na podwyżkę. Możecie myśleć o dzieciach, o karierze, o domu, co was interesuje.
@multiwawa - dlaczego straszne? Uważasz, że lepiej nie myśleć o przyszłości, żyć chwilą, a potem narzekać na mieszkanie z rodzicami, kredyt na 30 lat lub bezrobocie? Moim zdaniem warto wziąć sprawy w swoje ręce i pomyśleć, gdzie się chce być za 5 czy 10 lat. A mój powyższy przepis to przecież tylko zgrubne ramy, miejsce na oddech i spontaniczność też się znajdzie :)
@de_most_en_es
Polać mu bo dobrze gada.
Wszyscy chcieli by dostać wszystko bez najmniejszego poświecenia. A potem płaczą i pitolą jaki ten kraj lub świat jest straszny.
Wystarczy uświadomić sobie że życie zależy od tego co robisz. Jeśli przez 99% gówno robisz - to gówno otrzymujesz.
@de_most_en_es będąc studentem odkładaj co miesiąc 1000 zł. Padłam w tym momencie:D człowieku, jesteś tak oderwany od rzeczywistości, że aż trudno to odpowiednio skomentować.
@de_most_en_es Ile masz lat albo w jakim kraju żyjesz? Miasto powiatowe? I to jest takie cudowne życie? Nie ma recepty na sukces, a do pieniędzy nie dochodzi się tylko ciężką pracą i byciem pilnym, choć to pomaga. Ja wolę cieszyć się życiem i żyć chwilą, a w żaden sposób nie przekreśla to planów na przyszłość. Programista 5 lat po studiach może zarabiać na rękę 7000-15000zł w dużym mieście lub pracując zdalnie, więc po co się męczyć i odkładać na studiach jakąś kasę? Lepiej uczyć się i imprezować. Pracę wykonywać taką, która rozwija, a nie taką, która daje zarobek, chyba że ktoś nie ma wsparcia finansowego rodziców i musi tyrać.
@de_most_en_es, poczekaj, dorośniesz, to życie zweryfikuje te twoje plany... kto ci bez doświadczenia w tym kraju da taką pracę, żebyś mógł odkładać 1k miesięcznie, nawet jakbyś żył na samym chlebie i wodzie to i tak uzbieranie tej kwoty byłoby niewykonalne. Zawczasu popracuj nad matematyką, odkładając 1k/miech przez 5 lat będziesz miał 60k, nie 50... Mhm, powodzenia z tą podwyżką, może +20 zł ci dadzą :D
@de_most_en_es Gdyby każdy człowiek wieku 15 lat miał mądrość jaką mamy w wieku 25-30 lat to pewnie tak by było. Szkoda tylko że tak się nie da.
@de_most_en_es Teoretycznie masz rację, ale twój plan nie zakłada "wtop" życiowych i różnych sytuacji losowych, jak choćby upadek zakładu pracy itp... Żeby odkładać 1000zł miesięcznie ile by trzeba zarabiać? 2 tyś? Kto zapłaci 2 tyś komuś kto ma 20 lat? Sorry, ale wielu mając 30 zarabia mniej :/ ... Wiedza czy zawód to nie wszystko. Jeśli nie masz znajomości lub farta, to na prawdę ciężko znaleźć porządną pracę... Znalezienie partnerki o aż tak podobnych preferencjach będzie bliskie cudu... Dosłownie (bo przecież pamiętajmy, że oprócz kwestii ekonomicznej są też takie tematy jak uroda czy charakter...). Ale pobawmy się twoim planem dalej - powiedzmy że to ci się udało, masz 25 lat, masz pannę, macie około 100tyś, co kupicie? Kawalerkę! A i tak będziesz musiał dobrać kasę na mieszkanie (choćby na notariusza, podatki itp). Gdzie tu chcesz dzieci chować? Siostra tak ma i wierz mi - to bardzo zły pomysł (o życiu erotycznym możesz z panną zapomnieć)... Tak to nie wypali... Jeśli komuś uda się dorwać bardzo dobrą stabilną pracę to kredyt na mieszkanie ma więcej sensu :/ ... Np siostra zrobiła taki patent że ma mieszkanie w skutek "dołożenia" do budowy (czy jak to się tam nazywa)... Dała 70tys w gotówce i teraz ma mieszkanie niemal na własność (a za lat 5 może je wykupić na własność za kilkanaście tyś)... To jest patent :)
@RealRealist - przecież nie napisałem żeby odkładać, będąc studentem, tylko, żeby pracować zamiast iść na słabe studia.
@FenrirIbnLaAhad, @rafik54321 - zamiast myśleć "kto mi da pracę?", proponuję myśleć "co mogę robić, żeby zarobić". Nie ma znaczenia, czy masz 20 lat czy 40, ważne, czy robisz coś, za co ktoś inny jest gotowy porządnie płacić.
@de_most_en_es pomysł to nie wszystko, może być tak, że ktoś inny wpadnie równocześnie na twój nowatorski pomysł (ale będzie miał kasę) i to ON nie wybije a nie ty... Podobnie było z Thomasem Edison i Wilsonem Swan... A to czy masz kasę czy nie na starcie nie jest zależne od ciebie. Poza tym, pomysł na biznes to jedno, dwa, czy aktualnie teraz się uda? Nie wiesz, czy akurat teraz się przymnie. Nokia kiedyś próbowała stworzyć coś na podobieństwo dzisiejszego smartfona, ale się nie przyjął, a dziś? Poza tym nie każdy ma głowę do biznesu :/ ... Sam mam pomysł na biznes, ale nie mam pojęcia o tym jak ją prowadzić, jak reklamować itp.. Więc pewnie to mi nie wypali, mimo iż pomysł mam...
@de_most_en_es nieważne, co będziesz gotów zrobić(mówimy o uczciwej pracy, tak?), większość pracodawców na początku nie będzie skora ci zapłacić więcej niż wynosi minimalna krajowa, bo jesteś młody, bez doświadczenia, i mogą ci płacić grosze... i to zrobią. A z minimalnej nie odłożysz tyle co miech, "wierzaj mi"... A z tym porównaniem "Nie ma znaczenia, czy masz 20 lat czy 40, ważne, czy robisz coś, za co ktoś inny jest gotowy porządnie płacić." to mnie rozwaliłeś... 40-latek z założenia powinien mieć więcej doświadczenia i umiejętności, i ma już w miarę stabilną sytuację mieszkalną... więc jest więcej wart od jakiegoś młokosa. Trzeba mieć jakieś plany, marzenia, wiesz, życzę ci jak najlepiej... Ale licz się z tym, że świat to nie bajka :P
@de_most_en_es odkładaj 1000zł co miesiąc. hahahahahahahahahahahahahaahahhaah
@de_most_en_es
"20 - 25 lat: (...) odkładaj 1000zł co miesiąc"
Nooo, jak masz bogatego tatusia z dużą firmą, który od razu po szkole średniej da Ci dobrze płatny etat, to grzech nie skorzystać...
Sęk w tym, że tak mogą mieć co najwyżej nieliczni, a te 1000 PLN to większość młodych Polaków by CHCIAŁA mieć na rękę. Nawet jeśli mają coś koło tego, to prędzej BRUTTO, a poza odkładaniem na własne lokum wypadałoby się jeszcze wyżywić, ubrać itp. Nie każdy ma taki komfort, że go rodzice będą karmić, aż sobie odłoży na tą swoją KAWALERKĘ, bo co najwyżej tyle (i to też przy pomyślnych wiatrach) można kupić w podobnych pieniądzach :)
Wszyscy kretyni,. którzy piszą o nieprzeciętej pępowinie.Nauczcie się czytać. Autor nie pisze, ze jest mu dobrze w domku bo mamusia gotuje obiadki, tylko że jest na tyle mądry, zeby nie zawiązywać sobie pętli na szyi w postaci kredytu hipotecznego na 30 lat, ponieważ ma dom i nie jest takim jełopem jak niektórzy z was, którzy są "tacy dumni", że wynajmują w 4 osoby jakieś zapleśniałe mieszkanie w kamienicy i żrą najtańsze produkty z biedry( oczywiście nie obrażam tego marketu-sama tam kupuje) ale nie mieszkają z mamą i tatą. Ojjjj so sweet, nie mieszkasz z mamą a wozisz tony słoików do Wawy lub innego miasta i jesteś taki niezależny...wzruszyłeś mnie.Oooo, lub jestes z zawodu synem/córką tata z mamą załatwili dobrą pracę i jestes tttttaki niezależnyyy. Tak się wzruszyłam. (Oczywiście nie chcę obrażać ludzi, którzy doszli do wszytskiego o własnych siłach). Chodzi mi tylko o to, ze jeśli Tobie się udało to nie obrażaj ludzi, którzy nie mają tyle pieniędzy, bo za 1500 na rękę to faktycznie można kupić mieszkanie, zapłacić rachunki i się utrzymać... rzeczywiście..Bo pewnie jesteś pierwszy do krytyki pod tytułem "polskie piekiełko" a sam ułomie robisz to samo, tylko w drugą stronę. Przez chory kraj, który utrzymuje pasożytów w sejmie i nie tylko ludzie nie mają na chleb. I od razu zamknę pyski gamoniom, którzy będą chcieli mi ubliżać. Mam swoje mieszkanie w centrum miasta, ale nie wiedzę powodów, żeby obrażać ludzi, którzy maja na tyle zdrowego rozsądku, żeby nie brać horrendalnego kredytu, tylko po to żeby pokazać, ze mieszkają "sami" z piątką obcych ludzi, bo nie stać ich na mieszkanie w pojedynkę. mało tego, ja u rodziców miałam SWOJE piętro, 3 pokoje i własną łazienkę plus taka klatkę schodowa, ze mogę tam balangi urządzać. Mój "pokoik" u rodziców był 5 razy większy niż mieszkania połowy imbecyli, którzy tak zawzięcie krytykują autora demota. Ale nie.... ledwo skończyłam 18 lat powinnam się wyprowadzić do klitki z 5 osobami, żeby pokazać jaka jestem niezależna! Żałośni jesteście. A autor brawo za mądre przemyślenia!
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 22 marca 2016 o 10:47
mam koleżankę która wyprowadzila się z domu bo chciała być samodzielna..praca u tatusia który ma kasy jak lodu,samochód dostała w prezencie,mieszkanie też dostała w pakecie oplaty ,dostaje dodatkowo kieszonkowe. zarobiona kasę wydaje na siebie i swoje zachcianki . jeżeli ma taką możliwość super że ma łatwe życie ale niech nie pieprzy ze jest samodzielna
@azareel Trzeba też pamiętać że niektórzy niestety nie mają wyboru i uciekają z domu z konieczności (wszak alkoholizm w Polsce, niestety, jest powszechny :/ )... Wtedy często nie ma się jeszcze dobrze skończonej szkoły, o oszczędnościach nie wspomnę... A uciekają bo nie wytrzymują... Wtedy uciekają do "klitki z 5 osobami"... Sam osobiście mam o tyle komfortu, iż dom w którym mieszkam z rodzicami jest dość duży bym mógł tu spokojnie całą swoją rodzinę (przyszłą) zameldować... Ale nie oceniam tych którzy mieli mniej szczęścia - bo sam nie wiem jak bym sobie dał radę...
Skończyłam 18 lat i szczerze mówiąc na razie po prostu nie opłaca mi się wyprowadzać od rodziców. Mają duży dom, na moją ewentualną przyszłą uczelnie dobry dojazd autem. Nie wyganiają mnie, sama już ogarniam sobie pracę i w niedalekiej przyszłości jak coś się zbierze, to może coś wynajmę. Nie zamierzam zostać utrzymanką męża, dobrze by było nawzajem się wspierać. Dużo moich koleżanek wyznaję jednak pogląd "znajdę sobie pracusia, który będzie mnie utrzymywał". Smutne.
Ależ mieszkaj z rodzicami, wracaj przed 23, wspólnie z mamą wybierzecie Ci żonę, będą obiadki, wspólne spędzanie czasu, prawdziwa sielanka. Mama naprawdę nie będzie się w nic wtrącać, z Twoją żoną będą nierozłącznymi przyjaciółkami, wspólny fryzjer, wypady po rajstopy, kawa, kino... Wszyscy tak mają.
Nie każdy rodzic jest taki, jak twoja mama, niektórzy mają własną przestrzeń w domu rodzinnym, do którego istnieje kilka par kluczy i mamusia nie musi cię wpuszczać do domu po imprezie.
@Cascabel Ty chyba nie masz żony/męża i teściowej w pakiecie :D moja teściowa i teściowa mojej żony mieszkają od nas odpowiednio 200km i 1200km i nadal próbują się wtrącać
Buraku szary jak mazowiecki żwir....
Ja się przeprowadziłem do betonowego bloku, wynajmuje za 1000zł/mc, muszę oszczędzać ale chciałem zobaczyć jak to jest. I tak myślę że późno to zrobiłem (24l.).
Ale lament... kredyty powinni brać ludzie, których stać na miesięczną spłatę + aby zostało na normalne życie i lekkie przyjemności jak urlop w górach, za granicą. Jestem kobietą, moi rodzice od dawna nie żyją i na wszystko musiałam sama zapracować. Na szczęście udało mi się wbić w sektor gdzie jest mnóstwo gospodarstw + zwierząt gospodarskich( jestem po weterynarii ). Pracy nie brakuje. Co za tym idzie mój majątek wystaję poza tą "reklamówkę". I proszę nie mówić, że kobiety tylko żerują na bogatych facetach. Są też takie, które ciężko pracują na to co mają. A facet, który mieszka z rodzicami? Męża poznałam gdy także mieszkał z mamą. Ale nie było dla niego problemem wyprowadzić się i zamieszkać razem. Nie skreślajcie od razu tych co mieszkają z rodzicami, ponieważ oni też chcą się wyprowadzić, ale czekają na "bodziec".
Zmien se dziewczyne. i kup dom jak klitka nie odpowiada.
każdy żyje jak może i w taki sposób na jaki go stać. jeżeli ktoś ma możliwość i mieszka i rodziców bo normalne relacje, pracuje,dokłada się itd fajnie. jeśli komuś się udaje i mieszka sam jeszcze lepiej. a jeśli ktoś mieszka u rodziców bo tak wygodnie i jest pasozytem jego sprawa. to on bedzie miał problem kiedy życie zmusi go do dorosłości.
jak dla mnie to jest true demotywator
To, ze masz kompleks najnizszej krajowej, ktora jest smieszna, to nie znaczy, ze musisz sie z tego leczyc wmawianiem innym, ze mieszkanie z rodzicami to Twoj wybor, a nie przymus.
Nie każdy ma własny pokój, wielu wyprowadza się bo współdzieliło pokój z rodzeństwem, w którym nie ma miejsca na jakąś szczególna intymność, ja np. wyprowadzilem się z domu wieku 21 lat bo mieszkałem z 16 letnia siostrą w jednym pokoju. Pewnie jakby moja rodzina posiadała wielki dom i miałbym własny pokój to dalej bym mieszkał z rodzicami i nie musiałbym się martwić o to co dziś zjem bo zawsze mamusia zrobi obiadek.
raczej chodzi o to, ze mieszkanie z potencjalnymi tesciami za sciana jest bardzo krempujace. I nie wrozy zbyt dobrej przyszlosci dla zwiazku, szczegolnie jak twoja ukochana mamusia sie wraca we wszystko, co robi twoja kobieta. Bo przeciez wie najlepiej co jest dobre dla jej synka. smiech na sali...
No dobra ale można mieszkać z rodzicami a kase inwestować w siebie studia kursy języki to ci się bardziej przyda niż respect na miesicie i kredyt na 20 lat. To nie są czasy naszych rodziców gdzie się pracowało na zakładzie 40 lat dziś jesteś tu jutro wyjedziesz do Angli a po jutrze do Niemiec a kredyt musisz spłacać, jasne możesz wynająć lecz uwierz że to też nie jest tak hop siup jak to brzmi w teorii. Pozdrawiam
Eeee, bo dorosly facet powinien mieszkac sam ? Szukasz usprawiedliwienia dla swojej nieporadnosci ? Mozesz mieszkac ze znajomymi w normalnym, dzielonym mieszkaniu. Uwierz, to znacznie lepsze niz mieszkanie z rodzicami do 40. Nie wyobrazam sobie jak niektorzy moga siedziec w domu rodzinnym dluzej niz do skonczenia szkoly sredniej.
nie wyobrażasz sobie? a kogo to obchodzi? każdy żyje jak chce. ja szkołę średnią skończyłam 6 lat temu, studiowałam w rodzinnym mieście, rodziców mam normalnych a dom duży. I nie będę na siłę się wyprowadzać z własnego domu bo internetowym napinaczom się to nie podoba.
Oczywiście wszyscy analizują tylko własny punkt widzenia. A punkt widzenia rodziców? Skąd założenie, że oni wszyscy pragną, żeby dzieci przez całe życie mieszkały z nimi? A może oni woleliby mieć spokój na stare lata? Może woleliby pójść na święta do kogoś i mieć wreszcie pod nos podane, a nie ciągle samemu wszystko robić?
@daclaw jak chcieli mieć spokój to mogli sobie dzieci nie robić. Biadolenie "ach kiedy te dzieci się wyprowadzą, chce już mieć je z głowy": kończy się w momencie kiedy rodzice zaczynają chorować, i ktoś musi się nimi zająć na starość bo robią się niedołężni. Wtedy to kochane dzieciaczki się jednak przydają, prawda?
Ach ci źli prywaciarze, kobiety wszystkie próżne, rodzice niedobrzy, bo mówią aby się wyprowadzić, zamiast wprowadzać do małego domku kolejną rodzinę i robić w nim dzieci. Wszyscy tacy podli, tylko autor demota taki super.
ot takie porównanie : paczka papierosów dziennie to ok. 15zł, dla palącego małżeństwa to 30 zł za dzień czyli 900 zł miesięcznie, dla porównania 40 metrowe 2 pokojowe mieszkanie w bloku to ok 250 000 zł rata za takie mieszkanie na 30 lat to ok 850-900 zł ..i i jeszcze człowiek zdrowszy jak nie pali...
Nie wiem kto cię uczył matematyki, ale z 250 000 kredytu hipotecznego spłacasz przez 30 lat około 600 000. Więc 30 lat to 360 miesięcy co daje ok. 1600zł raty kredytu, a nie 900zł.
jak wezmiesz kredyt na 30 lat to bedzie cie stac na mieszkanie m5 w srednim miescie .... wiec skoncz piyrtyrer doyrtlic jak potluczny
A róbta co chceta... ja pierd...
A Twoje dzieci będą mieszkały z rodzicami i dziadkami.
i co z tego? ja tak mieszkałam (piszę w czasie przeszłym, bo dziadkowie już nie żyją) i bardzo miło to wspominam, miałam kochanych dziadków, mam też wspaniałych rodziców od których nie mam zamiaru się wyprowadzać do ciasnej klitki. Zarabiam na siebie, robię wszystko sama, nie muszę mieszkać w bloku z obcymi ludźmi żeby udowadniać na siłę swoją samodzielność.
Do ciebie to chyba ojciec zwracał się mówiąc: "gościu", po to, żebyś nie myślał sobie, że stale będziesz z nim mieszkał:-) Nie wiem jakie wy macie stosunki ze swoimi rodzicami ale według mnie są do poprawy...
Kompleksy to chyba Ty masz, skoro takie bzdury wypisujesz... Naprawdę myślisz, że zaimponujesz kobiecie mieszkaniem na kredyt? Bądź mężczyzną!
Wiesz osobiście wolę mając 23 lat wziąć kredyt na dwadzieścia lat który spłacę w dziesięć ale żyć na własny rachunek niż siedzieć na głowie rodzicom. Mam duży dom rodzinny jestem najmłodszy z rodzeństwa. Wiem że miałbym gdzie mieszkać. Ale taka drogę wybrałem. Za te powiedzmy dwanaście lat będę miał mieszkanie na własność które sprzedam dołożę do tego dwieście tysięcy i zbuduję własny dom. to moje życie i przeżyje je na własnych zasadach.
@przemcio172 Nie wiem, jak wyglada sytuacja w Twoim miescie ale u mnie wiekszosc znajomych bierze kredyt na 30 lat (a sa i tacy, ktorzy maja kredyt na 35) i po 10 nie maja nawet dwudziestu tysiecy oszczednosci a kredyt nadal niesplacony... Fajna teoria. Zycze powodzenia (bez zlosliwosci).
@curiosite dzięki. Cóż pracę zacząłem po maturze. Ale daje nawet radę. Na mieszkanie potrzebowałem 100tyś kredytu. Po remoncie który jestem w stanie sam wykonać będzie warte 180 tyś. To magiczne dwieście tyś to mój plan połączenia oszczędności z 12 lat plus tego co będzie mi się należało jako jedna trzecia domu rodzinego.
Za granicą już dawno byś miał kasę na własne życie, ale tu je Polsha. Country without hope, wonder and cash. Lepiej ludziska ratujcie Europę zachodnią przed islamem jak Sobieski, bo inaczej Europa zamienia się w kalkutę nędzy i trzeci świat. No chyba ,że UK czy Niemcy nas anektują.
@KapitanKorsarzPirat Bredzisz! Polska też jest zamożnym krajem i ma się kasę na życie. Bluźnisz!
prosta sprawa - zostań prywaciarzem
Dobre rady są w cenie. Jedź zagranicę, zarób kasę - odłóż. Kup za gotówkę mieszkanie czy domek. Można też kupić domek do remontu, komorniczy itp. Kup mieszkanie, domek na wsi. Wychodzi znacznie taniej. Ja wyjechałem za granicę, kupiłem i mam w dupie banki.
bloki na uniwersyteckiej w Katowicach :)
Ktoś tu ma duże kompleksy. Próbujesz przekonać innych, że mieszkanie z rodzicami jest spoko, bo nie stać cię na wyprowadzkę ? Niech każdy decyduję za siebie. Tekst o księżniczkach zbędny. Już myślałam, że dotyczy to młodych ludzi, którym ciężko jest się wyprowadzić z powodów finansowych. Jednak jak się okazuję dotyczy to tylko mężczyzn. Ludzie najczęściej wyprowadzają się do większych miast za pracą, bo wolą wynajmować pokój i płacić niż siedzieć u siebie na bezrobociu. Wyprowadzają się też jak chcą założyć rodzinę i wtedy niestety oboje biorą kredyt. Nie wyobrażam sobie mieszkać na 50 m kwadratowych z dzieckiem żoną/mężem i rodzicami. Inaczej jak ma się dom. No ale z demota wynika, że Twoim problemem jest, że ciężko przyprowadzić dziewczynę na jedna noc jak się mieszka z rodzicami. No trudno.
Mam 26 lat, też mieszkam z rodzicami i nie jest najgorzej. Jak ktoś nie ma toksycznych albo nadopiekuńczych rodziców, to głupotą byłoby wyrywać się z domu jednorodzinnego by tylko "dla zasady" gnić w realiach, o których pisze autor. Na razie skupiam się na pracy, oszczędzam, rzadko w domu jestem, więc mam tak samo funkcjonować z kredytem w blokowisku? Co do księżniczek - jeśli jakaś panna mnie na starcie oleje tylko dlatego, że mieszkam z rodzicami (nie wiedząc dlaczego oraz tego, że mógłbym to zmienić gdyby była warta), to niech taka automatyczna genialna selekcja sobie działa ;)
Ech.... komuś chyba ciężko w ostatnim czasie w życiu prywatnym, zawodowym i chce się pocieszyć na demotach.
Do roboty się weź
w większych miastach wynajem całego mieszkania to około 2000zl/mc. licząc, że mieszkasz z dziewczyną masz 1000zl miesięcznie, rata kredytu będzie pewnie około 1500zl/mc - jeśli masz na wkład własny/umeblowanie(nie musisz wszystkiego od razu mieć przecież)/masz pracę/zawód z perspektywami to.... chyba oczywiste. jeśli nic w życiu nie robiłeś(nawet praca dorywcza na wakacjach)/studiowałeś wyższą szkołę dla debili i nic nie umiesz/nie jesteś w absolutnie niczym dobry, to rzeczywiście, to co napisałem wcześniej się Ciebie nie tyczy. No, ok... inną opcją jest posiadanie rodziców z pokaźnym majątkiem. Ale zagospodarowanie go wymaga tez inteligencji.
Wiesz co, ja chciałem się wyprowadzić, bo chciałem żyć samodzielnie. Nie dlatego, żeby zaimponować lasce, tylko żeby dobrze się czuć sam ze sobą. Jeśli wszystko co robisz jest na pokaz przed innymi, to smuteczek
Pod tym demotem napisałam poprzednio komentarz: "W którymś ze szpitali zapomnieli odciąć pępowinę" Zastanawiam się w jaki sposób łamał regulamin serwisu ponieważ został usunięty przez admina.
Nie wszyscy rodzice mają domek tylko również jak napisał autor demota żyją w klitkach w bloku i co wówczas? Mieszkanie z rodzicami jest OK ale jak masz żonkę, to ciężko żyć na dwóch czy trzech pokojach z rodzicami. Ja z żoną zaryzykowałem w 2002 roku i kupiliśmy klitkę (50m2) w wieżowcu na kredyt (30lat) i to frankowy :) i co powiem dzisiaj... Jestem szczęśliwy, że podjęliśmy taką decyzję, bo pomimo tego, że dobrałem kredyt przy zmianie banków w 2008 na remont mieszkania i garaż, to już za 3 m-ce kończę ostatnią ratę i po 14 latach będę żyć bezstresowo w wyremontowanym mieszkanku z żonką i synkiem lub zamienię mieszkanie na większe z kolejnym kredytem :)
Każda decyzja jest trudna, ważne, aby nie przesadzić z wielkością kredytu.
A potem dać takiemu władzę.
Mieszkanie z rodzicami przed założeniem rodziny jest w miarę rozsądne, choć to zależy od warunków mieszkaniowych. Jednak młode małżeństwa powinny mieszkać oddzielnie, nawet jeśli mają bezproblemowych rodziców. Poza tym wielu osobom wydaje się, że ich mamusie są cudowne, współmałżonek nie musi podzielać tego zdania.
Ja jednak wolę z żoną na wynajętym niż z rodzicami. Ale spoko - skoro masz 30 lat i mieszkasz ze starymi i się tego nie wstydzisz - masz u mnie plusa :) Liczy się odwaga do przyznania, że się boi dorosłego życia ;)
@spookyfox1985 Własne mieszkanie nie czyni z randomowych osób nagle dorosłych samców. Można mieć swoje mieszkanie i zachowywać się jak dziecko, do tego być debilem pracującym z łopatą na budowie. Można też mieć własną firmę i nadal mieszkać z rodzicami bo mają po prostu duży dom. Znam osobę co tak ma i zatrudnia wiele osób przy tym. To że ktoś jest dorosły można poznać po wielu wielu rzeczach. Mieszkanie jest tu mało istotne. Powinieneś skończyć swoje zdanie na "masz u mnie plusa", dalej tylko udowodniłeś że do dorosłości to jeszcze ci daleko.
@UberPanda Tu nie chodzi o mieszkanie. Tylko życie "na swoim". Bo tutaj pojawia się pytanie. Czy jeśli nie mieszkałby u rodziców, to czy nadal by miał tą swoją firmę? Bo ja mieszkając ze staruszkami też pewnie ryzykowałbym, bo wiedziałbym że nawet jeśli coś mi się nie uda to mamusia z tatusiem mi pomogą. Nie widziałem jeszcze osoby, która mieszkała na swoim, miała na głowie dziecko, rachunki do opłacenia i mieszkanie i zachowywała się jak gówniarz. No ja nadal nie rozumiem...jak można mieć 30 lat i mieszkać z rodzicami. Okej, duża chata, wygodnie, mamusia obiad w niedzielę zrobi etc...może ja jestem jakiś dziwny, ale wolę jednak sam być dla siebie i żony :)
@spookyfox1985 Mieszkanie z rodzicami nie różni się niczym od mieszkania na swoim. Płacić trzeba jak za wynajem, tylko że trochę mniej. Można by powiedzieć że to tani wynajem. Trzeba sobie samemu gotować, prać, prasować, sprzątać. Jedyną różnicą jest obecność rodziny obok. Ale jak ktoś chce na siłę odizolować się od rodziny to jego problem. Jak się ma dobre stosunki z rodzicami to ich obecność obok nie przeszkadza. Patrzysz na to bardzo subiektywnie. Masz mieszkanie i ciężko pewnie jest bo doszły te wszystkie opłaty i dorosłość to trzeba zacząć w miły sposób obrażać tych którzy są sprytniejsi i zarobią dzięki temu więcej. Wprost tego nie powiesz ale da się to wyciągnąć z kontekstu. Co do założyciela firmy. Lepiej mieć tą firmę i mieszkać "z mamusią" i dać przyszłemu pokoleniu, swoim dzieciom normalny start życiowy aby one jeszcze więcej osiągały i pokolenia stworzyły wielką korporację niżeli być nikim bo mieszka się na swoim. Wielki dorosły samiec który poszedł na swoje zakończy swój żywot a dzieci będą się męczyły tak samo, nic nie pozostawi po sobie poza kredytem na 30 lat. Nie chce mi się tu już przytaczać przykładów dziecinnych ludzi którzy są na swoim, jest tego masa, wystarczy spojrzeć przykładowo na każdą patologię - przecież to rodzice którzy są na swoim, mają dzieci, ale chleją całymi dniami bo ledwo wiążą koniec z końcem (chociaż wiem że to dziwne, iż mają ciężko a stać ich na %). Ale według Twojej definicji to oni są dorośli i wiedzą co to życie bo mają ściany na kredycie.
@UberPanda Nie no, z tą patolą to troszkę skrajności. Widzisz, Ty nie przekonasz mnie, ja nie przekonam Ciebie. Dlaczego? A dlatego, że ja na przykład nie myślę o tym, czy coś zostawię. Dla mnie nie liczy się co będzie tylko co jest. Do grobu ze sobą nic nie wezmę. A dzieci tych wielkich, co założyli firmy i mieszkają z mamusią będą miały zawsze etykietę dorobkiewiczów i bananowców, bo sami niczego się nie dorobili. Bo gdyby nie ich rodzice, to byliby nikim. Ja wiem, że jak będę zapier*alał, to będę miał. I tego będę uczył swoje dzieci. Liczyć na siebie, a nie na innych. Ja rozumiem, że być może jest teraz moda na bycie bananowcem, japiszonem, czy jak to się teraz nazywa. Mieszkać w luksusowych gettach kupionych za hajs tatusia i mamusi, którzy to mieszkali z tatusiem i mamusią, żeby cokolwiek móc otworzyć. Widzisz? Dla mnie to jest patologia gorsza od tych co żyją na zasiłku. Jaka jest różnica pomiędzy złodziejem, a japiszonem? Żadna. I jeden i drugi sprzedałby rodzinę za garść miedziaków. Dlatego jeden drugiego nie zrozumie. Najwyraźniej obracaliśmy się w zupełnie innych światach. Ja się nauczyłem, że ważne jest tu i teraz. To co ja zrobię dla siebie, dla żony i dla dziecka. Wychowam dziecko, mam nadzieję że dam mu odpowiednie wykształcenie i w świat, drogie dziecko. Praca, dom, rodzina. Mogę pomóc w potrzebie, ale nie oczekuj że będziesz żył na garnuszku. Taka to jest różnica, UberPanda :) Możemy się dalej sprzeczać, bo ty masz swoje poglądy, ja mam swoje. Ty uważasz moje za skrzywione, i vice versa. Dla mnie trzydziestolatek mieszkający ze starymi to żenada stulecia. Dla większości teraz to normalka. Cóż, nie mnie to oceniać. Ja mogę się z tym nie zgadzać, ale nikogo na siłę nie będę przekonywać do normalnego życia :)
prawda .....
Już ktoś pisal wcześniej - przecież można wyjechać za granice naszego kraju. Sam tak zrobiłem i widze, ze tutaj przy moich zarobkach bardzo szybko odloze gotowke na zakup mieszkania w PL. Natomiast jedna kwestia pozostaje bez odpowiedzi - po co mi mieszkanie, jak ja w PL nie radziłem sobie z praca i w ogole z niczym?
@laquemanda Ale po co wyjeżdżać za granicę, skoro w Polsce jest ten sam poziom życia?
rozterki pasożyta.
@Gambini xD so true :D
@Gambini współczuję Twoim dzieciom:-) W dniu 18-stych urodzin: "no pasożycie, pakuj walizki, wyprowadzasz się":-) A potem w wieku 80 lat: "dzieci wracajcie do domu, zaopiekujcie się chorym ojcem...".
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 marca 2016 o 7:47
@kenzol A ja współczuje Twoim rodzicom-" Mamo mam dopiero 34 lata, muszę się wyszaleć, poza tym nie opłaca mi się brać kredytu na mieszkanie skoro Wy mnie utrzymujecie".
@Gambini A Ty nie słyszałeś o jeszcze jednej opcji, w której można mieszkać w dużym domu, wspólnie z rodzicami, samemu się utrzymywać oraz wspólnie utrzymywać dom (ogrzewanie, prąd, woda, media, śmieci). Albo nawet w bloku wspólnie dokładać się do rachunków. Nie trzeba być niczyim pasożytem kolego, wybierając tańszą, choć mniej komfortową opcję;-)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 marca 2016 o 12:03
@kenzol Dalekie to od samodzielności i dorosłego życia.
@Gambini No wiem, nie zaimponuję Ci:-) Na szczęście mi na tym nie zależy.
Można mieszkać z rodzicami i nieźle się urządzić... ja mam żonę, dwójkę dzieci i mieszkamy z moimi rodzicami... każdy się rozumie, dom w miarę duży, góra domu jest nasza i elegancko sobie ją urządziliśmy, rodzice mają dół i nikt nikomu sobie nie przeszkadza... ogród duży to i dzieci poszaleć mogą a w razie jakiś problemów zawsze się nawzajem wspieramy... nie kąty tworzą dom, a ludzie mieszkający w tym domu... jak jest wzajemna tolerancja, miłość do bliźniego, to wszędzie będzie wspaniały dom.
Oczywiście końcówka musiała dotyczyć kobiety i jej winy za ewentualny zakup owej kitki, a jakże :D Weźcie się ogarnijcie niemoty z demotów :P
Banki to najwięksi kanciarze na świecie , ja bym tam nawet pieniędzy na waszym miejscu nie trzymał w dużej ilości bo strach. Żerują na ludziach i liczą że frajerzy do końca życia będą spłacać kredyty mieszkaniowe i tyrać po kilkanaście godzin dziennie. Jeżeli macie możliwość to mieszkajcie z rodziną i oszczędzajcie. Ludzie umierają w coraz młodszym wieku więc również na podatek od spadku trzeba mieć pieniądze. 15% najbogatszych ludzi na świecie zarabia minimum 2000 złotych miesięcznie. Nie pchajcie się do wielkich miast szczególnie do Warszawy gdzie mogą być ataki terrorystyczne bo pensje często są śmieszne a wydatki są bardzo wysokie i drożyzna. Zobaczcie moje demotywatory wcześniejsze i się przekonacie jaka jest rzeczywistość. Gdzie najlepiej się żyje i jakie są koszty. Banki robią w wała wszystkich. Kapitalizm jest jakimś chorym tworem. Każdy pracuje i nic z tego praktycznie nie ma. Wszędzie złodzieje i oszuści czychają na nasze pieniądze.
Dlaczego wzięcie kredytu to nóż na szyi? Nie stać Cię na nic więcej niż "klitka"? Jeżeli tak to dla Ciebie wygląda, pracujesz u prywaciarza za pieniądze które ledwie starczają do pierwszego miej pretensje wyłącznie do siebie, bo widocznie albo jesteś po prostu głupi albo jesteś nieudacznikiem. Nie wmawiaj sobie że lepszą alternatywą jest mieszkanie z mamusią i tatusiem tylko dla tego że w Twojej malutkiej perspektywie może znaleźć się tylko jakaś klitka. Od 6 lat mieszkam w stolicy, rodzice 100 km dalej, studiowałem dziennie, potem mgr zaocznie, pracowałem w kilku miejscach, mając 26 lat ożeniłem się, kupiłem mieszkanie oczywiście na kredyt, nie klitke, kupiłem takie jakie chciałem choć bez rozmachu w dobrej dzielnicy, stać mnie na to żeby coś odłożyć i żyć na dobrym poziomie i nie wyobrażam sobie dalej żyć z rodzicami. Nie miałem znajomości, sam wszystko zaczynałem, wiec nie gadaj bzdur tylko weź się baranie do roboty. Chociaż po co... Przecież nie musisz, rodzice wszystko Ci dadzą... Wszystko na tacy by chcieli
Powiedział maminsynek, który najwyraźniej nie potrafi zapewnić bytu rodzinie, a skoro nie potrafi zapewnić bytu, to za zakładanie tejże rodziny niech się nie zabiera.Posiadanie i utrzymanie rodziny to zabawa dla dorosłych. A jak już wydoroślejesz i przestaniesz biegać z wywalonym jęzorem (żeby nie przywołać innej części ciała męskiego) za księżniczkami, to spotkasz kobietę, która razem z tobą będzie takie mieszkanie spłacać. I nie dziw się, że wiele kobiet woli iść na swoje - myślę, że każdy chce być panem swego losu, a nie popychadłem i kopciuchem u teściowej, która może jeszcze będzie dyktować jak wychować własne dzieci.
Nie wszystkie kobiety to księżniczki. I nie wszystkie wstydzą się pokazać przed matkami synusiów po prostu nie lubimy jak ktoś nam mówi jak mamy żyć, a mamusie synusiów zazwyczaj tak właśnie robią. Ja od kilku lat żyję na walizkach i nie muszę się otaczać przedmiotami. Jest mi tak lepiej bo nie jestem od niczego uzależniona ani od nikogo. I mam dobrą wiadomość jest nas znacznie więcej. Tylko że żadna z nas niechce niańczyć maminsynka.
To może znajdź inteligentną partnerkę. Nie moja wina, że lecisz na puste tapeciary. Widać ciągnie swój do swego.
yyy a ja myslalam ze czlowiek sie wyprowadza od rodzicow dla samego siebie a nie ze wzgledu na to co mysla dziewczyny... masakra
Szkoda, że nikt nie pomyśli o biednych rodzicach, którym też się należy trochę odpoczynku na stare lata, a nie gnieżdżenie się w jednej chacie z 40 letnim Sebixem bo on ma w poważaniu wymagania księżniczek.
Masz rację - lepiej mieszkać całe życie ze starymi lub teściami:) ach te pi zdy, które szukają wymówek żeby dalej trzymać sie spódnicy mamusi. Ja sie wyprowadziłem w wieku 19 lat - obecnie mam 28. Kredytu nie mam, wynajmuje. Ale jak tylko będzie okazja i sposób to kredycik i własne mieszkanko. Pozdro
Ja też jeszcze mieszkam z rodzicami, tyko że to jest duży dom i jest dwa piętra mieszkalne, więc nikt nikomu na głowie nie siedzi. Jak bym wziął ślub kiedyś to bym się wyprowadził albo mieszkał dalej ze starym a w miedzy czasie pomału budował swój dom lub ewentualnie kredyt na mieszkanie. Jeśli zostanę starym kawalerem to zostaje tu gdzie jestem, bo wynajęcie samemu mieszkania to za dużo do płacenie będzie a wynajęcie pokoju to dalej będzie życie studenckie więc odpada.
Do wszystkich którzy narzekają na wynajem. Czy ktoś policzył ile kasy pożera paliwo na codzienny dojazd do miasta z okolicznych wiosek? Już pomijam stracony czas itd. To już nawet nie chodzi o mieszkanie z rodzicami itd, ale nieraz taniej wyjdzie wynajęcie tego pokoju, niż bulenie po kilkaset zł na utrzymanie auta
Jestem młodym chłopakiem (23) a mimo tego mieszkam u rodziców tylko nieco inaczej jak reszta tu opisuje. W pracy zarabiam około 1800 w zależności od ilości przepracowanych sobót. Na "życie" daję 400 zł i wiem że mam co zjeść, gdzie się przekimać, mieć uprane i TYLE. Resztę sam się martwię: telefon, ciuchy, lekarstwa w wypadku przeziębienia. Wziąłem sam kredyt na samochód i sam go spłacam. Samochód prawie już zarobił na siebie bo nie kupiłem 20 letniego BMW czy VW żeby mieć jak inni. Mimo wszystko jestem w stanie odłożyć rocznie 5000 zł tak aby za 3lata dołożyć do wesela (Rodzice w ramach prezentu pokrywają część kosztów). Otwarcie powiedziałem że po weselu wyprowadzam się od rodziców do żony. Piętro w domu prywatnym które małymi kroczkami urządzamy pod siebie (pokój po pokoju) Wiem ile trzeba się napracować przy domu bo sam pomagam (zrzucić węgiel, pociąć drewno, pielęgnować ogród itd itp). Kiedyś będę mógł z czystym sumieniem powiedzieć że do wszystkiego doszedłem sam. Moim zdaniem jeśli ktoś w życiu jest ambitny, ma choć troche oleju w głowie i wie kiedy zrobić krok w tył żeby później zrobić 2-3 kroki do przodu, to spokojnie ułoży sobie życie. Dziewczyny oceniają pod kątem tego co posiadasz, a kobiety pod kątem tego co możesz im zapewnić dziś, jutro, za 20 lat. Nie ma tu żadnej tajemnicy: Ile z siebie dajesz tyle możesz od życia oczekiwać.
całe szczęście, że nie jesteś moim dzieckiem :-) musiałbym wyrzucić Cię z domu.
W Biskupinie kilka pokoleń mieszkało w jednej izbie, jeszcze ze zwierzętami, i było dobrze.
A ten domek na pierwszym zdjęciu przypomina mi trochę "blok jednorodzinny" - mały domek z wielkiej płyty, który widziałem chyba na jakiejś stronie z bareizmami :D
@Alarma 22 marca 2016 o 10:47
W Polsce są imigranci, jeśli o to ci chodzi.
"Po co mam mieszkać z rodzicami? Lepiej będzie wziąć kredyt na 30 lat, by kupić jakąś klitkę w bloku i płacić wysoki czynsz za mieszkanie z obcymi ludźmi w kilkupiętrowym betonowcu. Potem żyć, by wiązać ledwo koniec z końcem i mieć nóż na gardle będąc na garnuszku prywaciarza, który wie, że pracujemy za dach nad głową, a przecież za bramą czeka 30 na nasze miejsce, więc nie możemy iść na urlop! A wszystko po to, by nie wstydzić się przed wymagającymi księżniczkami, których cały majątek zmieściłby się w jednej reklamówce i które są tak zakompleksione, że wstydzą się pokazać przed twoją matką". Piszę tytuł, żeby łatwiej znaleźć ten demotywator w przyszłości.