Po pierwsze najlepiej nie bierz urlopu, a przynajmniej urlopuj się w sposób częściowy. Zabierz ze sobą laptop, sprawdzaj maile i odpowiadaj na nie, jak dasz radę wpadnij do pracy, choć raz, a przynajmniej zadzwoń. Sprawdź raporty, przejrzyj dane, poczytaj artykuły w internecie na tematy zawodowe. Wiele osób tak robi. Siedząc na plaży przynajmniej obserwuj w internecie, co się dzieje w firmie, w prasie. Bądź na bieżąco. Jest wiele spraw niecierpiących zwłoki.
Po drugie zabierz się do planowania i wypoczynku jak do każdego innego projektu. Starannie zaplanuj, sprawdź zasoby i czas, wpisz do kalendarza wszystko, co trzeba zrobić. Postaraj się o to, aby urlop był po prostu zwykłą aktywnością profesjonalną tyle, że z zespołem składającym się z nieco innych pracowników i współpracowników. Twoja dzienna agenda mogłaby wyglądać np. w następujący sposób:
8:00 przebudzenie i toaleta
9:00-10:15 – śniadanie
10:15-10:30 briefing dotyczący planu na dany dzień
10:30-13:30 – zwiedzanie, odpoczynek, spacer
13:30 – 15:00 lunch
15:00-15:15 briefing
15:15 – 17:30 – kontynuacja aktywności przedpołudniowych
17:30 – 18:00 – odpoczynek
18:00 20:00 – kolacja
Itd.
Po trzecie możesz też określić swoje oczekiwania, co do urlopu na możliwie najwyższym poziomie. Spodziewaj się, że będą to wakacje Twoich marzeń. Nic poniżej tego Cię nie usatysfakcjonuje. W końcu nadchodzi wymarzony czas i naprawdę zasługujesz na spełnienie marzeń. Przecież cały rok harujesz jak wół właśnie po to, aby teraz naprawdę zrobić to, o czym marzyłeś podczas niekończących się i bezproduktywnych zebrań. Nadchodzi czas wyłącznie dla Ciebie. Prawda, że pewno nie na wszystko Cię stać, ale możesz w razie, czego wziąć kredyt. W ten sposób dochodzimy do punktu czwartego.
Po czwarte, pamiętaj, że dobry urlop to kosztowny urlop. Żadne tam spacery po pobliskim lesie. Jeśli las to daleko za granicą. Tamten las jest znacznie lepszy. Masz przed sobą kolejny rok, aby spłacić ewentualne pożyczki. All inclusive to minimum. Do tego wszystkie możliwe wycieczki. Restauracje. Troszkę zaszalej. Należy Ci się to. Ma być fajnie, egzotycznie, a więc niestety drogo. Nawet im drożej tym lepiej.
Po piąte – pamiętaj, skoro już zdecydowałeś się dużo wydać na urlop, nic tak nie relaksuje jak intensywne i bogate doznania. Wiele knajpek, wiele zwiedzania, wiele wycieczek, wiele odwiedzonych miejsc. Słowem im intensywniej tym lepiej. Postaraj się maksymalnie wymęczyć. Nie żeby tylko jedno piwo. Nie żeby tylko jedno muzeum. Nie żeby tylko jedna wycieczka i jedno miejsce. Szalej, doznawaj, zwiedzaj. Jeden pomysł goni drugi. Jedna atrakcja za moment jest dominowana przez kolejną atrakcję. Ma być intensywnie. Jak w pracy.
Po szóste, pamiętaj, że jeździsz w różne miejsca także po to, a nawet być może głównie po to, aby mieć co wspominać z przyjaciółmi podczas wieczornych spotkań. Rób dużo zdjęć. Ma to różnorodne zalety. Możesz poczuć się jak w pracy, w końcu masz zajęcie. Wreszcie jak już zrobisz jakieś dwa, trzy tysiące fotek, jest się, czym pochwalić. To nic, że zdjęcia są bezbarwne, dzięki temu jest pole do Twoich opowieści o tych zdjęciach. Ponieważ nie bardzo wiadomo, o co na nich chodzi możesz opowiadać, opowiadać, opowiadać. Pamiętaj, że masz zrobić na innych dobre wrażenie. Nie zrobisz go idąc na spacer po swoim mieście, ale idąc na spacer po mieście, co najmniej 2000 kilometrów stąd.
Powodzenia.
Sorki, ale nie może być najwyższe, a potem jeszcze rosnąć.
A to czemu niby? Dziecko może być najwyższe w klasie, a ciągle rosnąć
Celne :)
Zabrać ze sobą dzieci.
jak bym miał na urlopie tylko taką ogólną i praktycznie luzacką agendę, to bym miał stres z powodu braku zorganizowania. Wiecie, wyjazd urlopowy kosztuje. Miejsca do zwiedzania mają konkretne pory otwarcia, nie wszystkie są otwarte w każdy dzień. Mało, na ten przykład kościół Badia we Florencji jest dla turystów tylko w poniedziałki, od 15 do 18. Więc agenda musi być znacznie znacznie bardziej szczegółowa niż ta w democie, by zadziałała. Wakacje to przedsięwzięcie znacznie trudniejsze niż codzienny, wyrypiasty dzień pracy (to oczywiste: nieznane miejsca, słabiej albo w ogóle nieznany język, inne mechanizmy załatwiania spraw, koszty, koszty koszty). Jest wobec tego zupełnie oczywiste, że z wakacji wraca się zmęczonym (ale zadowolonym też)
Tak, próbowałem inaczej. Leżenie pod palmą na leżaku mogę znieść przez 2 godziny. Po whisky i z chwilą drzemki, może przez 3 godziny i 15 minut. To nie dla mnie. W pracy ciężko zasuwam. Na wakacjach mam potrzebę wykorzystania czasu (jestem miłośnikiem sztuki i zwiedzam). Trudno to zmienić. Ale nie narzekam!
Agenda ;p Co za korpomowa
Hiszpomowa ;p agenda to po hiszpańsku
Ja nigdy nie planuję urlopu - pakuję plecak i jadę w ciemno gdzie mi sie spodoba, bez żadnych rezerwacji ani biur podróży. Jak jakieś miejsce mi się spodoba, to rozglądam się za noclegiem, jak nie, to jadę gdzie indziej. Jak nie ma gdzie spać, to rozbijam namiot. I zawsze jest zajebiście.
briefing kur**
a, agenda zygac się chce
Dokładne przeciwieństwo tego co nazwałbym wymarzonym urlopem