A mi wujek opowiadał jak w latach 80ych, czas Stanu Wojennego, robiono rewizję w akademiku. Przyszli milicjanci, w asyście kierowniczki dziekanatu i portierki, oczywiście wpierw zapukali i grzecznie weszli (nie tak jak dziś wplerdalają się anty-terroryści by pacyfikować studenckie sieci wymiany plików), przedstawili się kulturalnie i zapytali która szafka należy do kolegi X, bo mają nakaz na przeszukanie jego rzeczy, obecni studenci pokazali która szafka należy do kolegi, milicjanci przeszukali ją i TYLKO ją (w rzeczy pozostałych kolegów wogóle nie zaglądali, ciekawe jakby to dziś wyglądało), potem wszystko ładnie poskładali, włożyli z powrotem do szafki, pożegnali się grzecznie i wyszli.
Tak właśnie wyglądał "terror" w czasach Stanu Wojennego.
@zaymoon, bo nawet w peerelu wiedzieli, że budynki należące do uczelni są nietykalne i nie można do nich wejść bez zgody Rektora. W Peerelu to był tylko dobry zwyczaj, milicja w zasadzie mogła robić co chciała, ale dobrych zwyczajów nie łamano bez poważnej potrzeby.
Swoją drogą kawał jest sowiecki, u nas aż tak nie było, żeby aresztowali ludzi za jedną rozmowę
@Geoffrey
Przed 1956 rokiem było tak i u nas i w ZSRR, po 1956 nie było tak ani u nas ani tam.
A mi wujek opowiadał jak w latach 80ych, czas Stanu Wojennego, robiono rewizję w akademiku. Przyszli milicjanci, w asyście kierowniczki dziekanatu i portierki, oczywiście wpierw zapukali i grzecznie weszli (nie tak jak dziś wplerdalają się anty-terroryści by pacyfikować studenckie sieci wymiany plików), przedstawili się kulturalnie i zapytali która szafka należy do kolegi X, bo mają nakaz na przeszukanie jego rzeczy, obecni studenci pokazali która szafka należy do kolegi, milicjanci przeszukali ją i TYLKO ją (w rzeczy pozostałych kolegów wogóle nie zaglądali, ciekawe jakby to dziś wyglądało), potem wszystko ładnie poskładali, włożyli z powrotem do szafki, pożegnali się grzecznie i wyszli.
Tak właśnie wyglądał "terror" w czasach Stanu Wojennego.
@zaymoon, bo nawet w peerelu wiedzieli, że budynki należące do uczelni są nietykalne i nie można do nich wejść bez zgody Rektora. W Peerelu to był tylko dobry zwyczaj, milicja w zasadzie mogła robić co chciała, ale dobrych zwyczajów nie łamano bez poważnej potrzeby.
magik nie zrozumiał sensu tego dowcipu i wkleił swoją "interpretację"
Podpis taki pasujący