Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
729 746
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar ~mr
0 / 0

to Ministerstwo Zdrowia ustala

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
H Hagan
+2 / 2

Plusik za Dead Space 2. Pamiętam ten moment - jeden nieostrożny ruch myszką i mamy scenę gore mocniejszą niż w serii "Piła".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Liona
+3 / 7

Wiem co nieco o laserowej korekcji wzroku, bo od wielu lat zastanawiamy się z mężem, czy powinien się poddać takiej operacji. Okulary to sobie można nosić jak się siedzi za biurkiem i przewraca papierki, natomiast ludziom, którzy muszą mieć maksymalny komfort widzenia ze względu na wykonywaną pracę, okulary nie wystarczają. Mój mąż jest zawodowym kierowcą, jeździ również w nocy, w deszczu, mgle i śnieżycy. Myślę, że ze składek, które płaci spokojnie uzbierałoby się na taką operację, ale te składki idą na potrzeby innych pacjentów, my mamy tylko płacić. Nie chorujemy i praktycznie nie korzystamy ze służby zdrowia, w momencie, kiedy przestaniemy płacić składki a któreś z nas się rozchoruje, historia dotychczas wpłaconych składek nie będzie miała znaczenia.
Niestety mąż nie może nosić soczewek, bardzo podrażniają mu oczy, albo okuliści nie potrafią ich dobrać.
Jeśli chodzi o samą operację korekcji wzroku, nie jest to tak różowe jak by się wydawało. Jest to biznes taki sam jak pozostałe gałęzie współczesnej medycyny: pod nóż i do domu, reklamacji nie uznaje się. W internecie można znaleźć pełno wypowiedzi pacjentów, którym zrobiono krzywdę. Nie mogą prowadzić samochodu po zmroku, bo rażą ich światła i pojawia się efekt halo. W ciągu dnia wszystko jest w porządku, ale w ciemnych pomieszczeniach, np w kinie widzą zwielokrotnione napisy, wyobraźcie sobie teraz prowadzenie samochodu w nocy, kiedy nie wiesz, które światła są prawdziwe. Proces kwalifikacji do zabiegu jest kosztowny, sam zabieg również, po zabiegu przez kilka miesięcy chodzi się na badania kontrolne. Okaleczeni pacjenci skarżą się na olewające podejście lekarzy - już zapłacił i niech spada. Człowiek mówi lekarzowi, że nie może jeździć w nocy, a lekarz twierdzi, że skoro przeczytał literki z tablicy, to efekt został osiągnięty i wady nie ma. Takie operacje są kopalnią złota, nigdzie nie ma wytycznych pod jakim kątem należy badać pacjenta żeby stwierdzić, że operacja się udała i ci lekarze na tym korzystają. Bądźcie ostrożni podejmując decyzję o poddaniu się takiej operacji, może się później okazać, że nie możecie normalnie funkcjonować i wykonywać dotychczasowego zawodu. Renty też nikt wam nie przyzna, no bo przecież przeczytaliście literki z tablicy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Krecik
+4 / 4

Przeszłam zabieg korekcji wzroku w styczniu tego roku. Też się wkurzałam, że NFZ tego nie refunduje, bo w końcu to leczenie! Ale pojechałam do Katowic, gdzie NFZ i prywatni są pomieszani i... nigdy nikomu nie polecę tego miejsca! Znalazłam za to klinikę w Sopocie (nigdzie indziej w Polsce nie robią takiej wady, jaką miałam), gdzie zostałam potraktowana jak królowa brytyjska co najmniej. Na pewno nie było tak, że zrobią zabieg i spadaj. Wręcz przeciwnie - cały personel jest bardzo miły i profesjonalny. Mogłam o wszystko zapytać, lekarka robiąca zabieg też wszystko mi wyjaśniła. Następnego dnia musiałam się pojawić na kontroli, jakby było coś nie w porządku to nie pozwoliliby mi wrócić do domu. Kontrola za tydzień, za 3 miesiące i za pół roku. Kolejna za rok, ale jeśli mój stały okulista stwierdzi, że jest OK, to nie muszę już tam jechać. Efekt halo jest, ale ustępuje po jakimś czasie. Zwłaszcza że przed zabiegiem ja też go miałam. Do tego trzy kontrolne wizyty miałam za darmo, a koszt badań kwalifikacyjnych odjęto mi od ceny zabiegu. Dostałam za darmo osłonki do ochrony oczu na noc, plaster do ich przymocowania i krople do stosowania (starczyły na miesiąc). Dodatkowo jeszcze miałam gwarancję, że gdyby po pół roku od zabieg coś się działo, to za darmo mi to poprawią. Już o wielu innych pozytywnych aspektach nie wspominając. Wg mnie NFZ powinien przynajmniej część kosztów pokrywać, bo to zabieg, który służy do leczenia, a nie jest to jakiś wymysł tylko dla wygody.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Liona
+2 / 2

~Krecik, mnie bardziej zastanawia sprawa, o której przeczytałam na jednym z forów o laserowej korekcji. Mianowicie, jeden z użytkowników zwrócił uwagę na fakt, że jakkolwiek precyzyjny jest sprzęt, to pacjent wciąż oddycha, ciało się w jakimś minimalnym zakresie rusza, nie wyłączy się tego żadną narkozą. Więc zawsze powstanie jakiś margines błędu. To mnie bardzo niepokoi, ale może się nie znam, rozważam to na chłopski rozum. Bez wątpienia jest to biznes dla ludzi wykonujących te zabiegi, bo jak widać nikt tego nie kontroluje, nie ma żadnych wytycznych do ustalenia, czy operacja się udała, skorygowano wadę i problem jest zamknięty, a że są skutki uboczne uniemożliwiające życie i pracę, to co? My się wciąż wahamy. Ktoś na jednym z forów zwrócił uwagę na fakt, że większość lekarzy, w tym okuliści, wciąż nosi okulary mimo, że stać ich na taki zabieg. To tak jak większość lekarek rodzi przez cesarskie cięcie, mimo, że rozpływają się publicznie nad zaletami porodu naturalnego. Coś tu nie gra.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Novilius
+2 / 2

@Liona Jest to swojego rodzaju kosmetyka, służy do tego by nie nosić okularów. Z innego punktu widzenia - jakby ci się wzrok z czasem pogorszył to co zrobisz? Kolejny zabieg laserowy? A co do tych lekarzy... Pytałem swego czasu pewną lekarkę o to bo sam byłem tym zainteresowany, w odpowiedzi usłyszałem "Wie Pan, ja nie jestem zwolenniczką tej korekcji laserowej bo zajmuje się głównie osobami którym nie udał się taki zabieg". Także ewentualne konsekwencje jakby akurat twój zabieg się nie udał mogą być poważne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Hermes_Trismegistos
+2 / 2

W dużym uproszczeniu - zabieg ten polega na przyszlifowaniu rogówki. Wyobraźcie sobie jakie mogą być metody na "naprawienie" zbyt mocno przyszlifowanej kuleczki. A właściwie sfery... można liczyć na zdolności regeneracyjne, ale człowiek to nie jaszczurka. Oko mu nie odrośnie. Dokładnie tak jak napisała Liona. To jest biznes i warto to wziąć pod uwagę. I może najpierw zaopatrzyć się w dobrych prawników.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Liona
+2 / 2

nature22, sądząc po języku jesteś jakimś śmiesznym Januszem, który uważa, że jak jemu się udało, to nie ma nieudanych zabiegów. Internet jest pełen poszkodowanych pacjentów, w urzędach są jednostki do rozpatrywania zdarzeń medycznych, gdzie codziennie zgłaszają się pacjenci poszkodowani przez lekarzy i po nieudanych zabiegach. Ja sama jestem ofiarą błędu lekarza i od dwudziestu lat borykam się z komplikacjami po niewłaściwym leczeniu, nigdy nie będę zupełnie zdrowa. Szkodnikiem to jesteś ty, bo ludzie przed podjęciem decyzji o takiej operacji powinni wiedzieć o ewentualnym ryzyku. Albo zwyczajnie zarabiasz na takich zabiegach. Tak czy siak, idź ze swoją bzdurną filozofią gdzie indziej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Krecik
0 / 0

do Liona: Zabieg trwa 15 minut, więc narkoza nie miałaby sensu. Spokojnie 15 minut dorosły człowiek jest w stanie się nie poruszyć - jak w trakcie rezonansu czy tomografii. Żaden okulista nie zetnie też rogówki (bo na tym to głównie polega) poniżej pewnego bezpiecznego poziomu. Dlatego u mnie był problem, bo miałam dużą wadę, a rogówkę cieńszą niż standardowa. dlatego u mnie istniała możliwość, że dałoby się skorygować wadę mniej więcej o połowę. Ale wiele też zależy od sprzętu, jakim klinika dysponuje. Akurat klinika, w której ja robiłam zabieg, ma taki sprzęt, że nawet z cienką rogówką byli w stanie zniwelować wadę niemal do 0 bez ryzyka dla oka. Proponuję porozmawiać z dobrym okulistą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A azareel
+3 / 3

A najwięcej do powiedzenia mają ci, którzy noszą okulary 0,25 albo nie noszą ich wcale. Ergo, jak ktoś ma lekkie nadciśnienie to nie opłaca się go leczyć, no co innego zawałowiec... Śmieszni jesteście

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L loloskolos
-2 / 8

Bzdurny demotywator. Szkła korekcyjne są refundowane więc nie wydziwiaj. Jest to medycyna estetyczna. Ja bym na Twoim miejscu zrobił demotywator o braku refundacji leczenia zębow (tylko od kła do kła) przez co ludzie ich nie leczą, bo jest cholernie drogo, zeby sie psuja, wchodzi prochnica, bakterie, cierpi całe ciało. A od wady wzroku jeszcze nikt nie umarł. No chyba, ze prowadził samochód nic nie widząc.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Beznik
+2 / 4

@loloskolos A ja uważam, że jeśli jest dostępny zabieg, który raz na zawsze rozwiąże problem, to powinien być z marszu refundowany, nawet jeśli pozornie jest droższy. Jeśli można jednorazowo wyleczyć pacjenta i przywrócić go do czynnego produktywnego życia, to należy to bez dwóch zdań zrobić. Tymczasem polityka naszych speców od księgowości jest następująca: leczyć półśrodkami, niech pacjent się powoli wykańcza, kupuje drogie leki, refundowane lub nie, kasa do karteli farmaceutycznych i tak trafi, nieważne, czy z budżetu czy z kieszeni zainteresowanego, niech w końcu pacjent trafi na rentę, którą też my będziemy mu finansować i tak niech wegetuje aż zejdzie z tego świata. To jest bardziej opłacane z perspektywy NFZ niż pozornie droższe jednorazowe zapłacenie za zabieg lub operację, która Kowalskiego postawi na nogi i przywróci na rynek pracy.
Do tego jeszcze masa zakazów i substancji zakazanych typu medyczna marihuana, bo ktoś ma uprzedzenia i dziwne opory. Z mojej strony to wygląda tak: mam jaskrę, typowe farmaceutyki mi za bardzo nie pomagają, choroba postępuje. W mojej sytuacji można spróbować leczenia marihuaną, która obniża ciśnienie w gałce ocznej i nie dopuszcza do dalszej degeneracji nerwów wzrokowych. Ale nie, bo nie, marihuana jest ble i historia skończy się następująco: za kilkanaście lat moje oczy przestaną funkcjonować, dostanę z NFZ białą laskę i 600 zł renty i sajonara, problem z głowy. Czyli państwo zabrania mi leczenia w podobno wolnym kraju (zawsze mam atak gorzkiej wesołości jak słyszę ten zwrot), doprowadza mnie z premedytacją do kalectwa i skazuje na ślepotę w nędzy, bo ma takie widzimisię. Jeśli ktoś z was jeszcze żyje pięknym złudzeniem, że jest wolnym człowiekiem, to niech się zastanowi, czy wolny człowiek nie powinien mieć przypadkiem prawa leczenia się czymkolwiek, co mu pomaga, nawet jeśli jest to domestos do czyszczenia kibla albo krowi placek.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M marushka
+1 / 3

Ale to nie jest zabieg, który raz na zawsze rozwiązuje problem! można być równie lub bardziej produktywnym w okularach czy soczewkach kontaktowych. Nie mówiąc o powikłaniach i efektach ubocznych. Taki zabieg to zwykła fanaberia i brak znajomości tematu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Beznik
+1 / 1

@marushka, owszem, ale ja piszę o wszystkich głupotach NFZ, nie tylko i wyłącznie o korekcji wzroku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D dziubak
-1 / 1

@maat_ skąd Ty się urwałaś?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E eGzu
-4 / 6

Bez przesady, większość ludzi stać na laserową korekcję

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Hermes_Trismegistos
0 / 2

Jedno słowo ostrzeżenia. Poczytajcie sobie o możliwych powikłaniach i skutkach ubocznych. Chcąc szybkim zabiegiem polepszyć sobie drobną wadę możecie nieźle popsuć wzrok. Wiedząc to co wiem może przy +/- 7 byłbym za refundacją, ale wcześniej nie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W WiewiorNT
0 / 0

@Hermes_Trismegistos Powikłania? Przy najnowocześniejszych laserach? Prędzej od soczewki kontaktowej dostaniesz powikłań jak przez laser, no proszę cię... za dużo oszukać przeznaczenie się naoglądałeś.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Hermes_Trismegistos
0 / 0

@WiewiorNT Rób jak chcesz. Decyzja należy do Ciebie. To twoje oczy. Tematu nie znam z flmów czy internetów, a z życia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Niccolo
+2 / 2

"Operacja zmiany płci będzie refundowana (...)" - Pierwszy lepszy cytat hipokryzji.
Na szczęście dzięki petycjom „koniec finansowania in vitro z publicznych pieniędzy”.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~sgse
0 / 0

ja robiłem i nie polecam efekt krótkotrwały a cena kosmiczna

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Lutobor
+1 / 1

Nie zdziwiłeś mnie tym demotem. Powiem Ci lepszą historię, która przytrafiła się mi.

Posiadam wadę wzroku nazywaną "stożkiem rogówki" jest to wada nieuleczalna i pogłębiająca się każdego dnia. Prowadzi w końcu do przeszczepu rogówki, albo przerwania struktury oka, zakażenia i utracenia wzroku całkowicie. Jest jeden zabieg, który zatrzymuje rozwój choroby. Zabieg nie jest refundowany i kosztuje 6 tyś złotych. Przeszczep jest refundowany.

Wychodzi, że NFZ woli, żebym miał totalną degradację oka, poddał się drogiej operacji przeszczepienia rogówki, rozwalał sobie organizm poprzeszczepowymi sterydami, bał się odrzucenia przeszczepu. Koszta to około 100 000 zł operacja i leczenie.
Wolą zrobić to niż zapłacić 6 tyś za zabieg, po którym przeszczep nie będzie potrzebny. Po zabiegu w ciągu 30 min pacjent dochodzi w pełni do siebie i nie ma zagrożenia dla oka.
Po przeszczepie nigdy nie dojdziesz w pełni do siebie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Hermes_Trismegistos
0 / 0

@Lutobor Albo przeszczep jest sporo tańszy, albo (czego nie wykluczam) zabieg, o którym piszesz jest tak świeży, że NFZ-ty jeszcze o nim nie słyszały.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 grudnia 2016 o 13:35

avatar ~Rymares1
0 / 0

No to jest totalna głupota. Sam robiąc sobie zabieg musiałem 2 lata odkładać kasę, no bo trochę to kosztuje. W NFZ też sprawdzałem i pamiętam, że nieźle się uśmiałem, jaki mi powiedzieli, że to medycyna estetyczna :D No cóż, trzeba na razie radzić sobie samemu. Ja dobrze wspominam mój zabieg u dr Michnowskiego w Białymstoku, ale tak czy inaczej odkładanie na to kasy to mordęga... i przydałaby się chociaż częściowa refundacja...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem