Autor widocznie tuman co widzi świat tylko oczami zachodu. W np. Rosji czy Chinach zdolne dziewczyny same się pchają by zostać baletnicami, bo to wielka szansa na skokowe podniesienie poziomu życia. Mają wyrzeczenia, trudy i mordęgi ale są szczęśliwe.
Osiągnięcie mistrzostwa w jakiejkolwiek dziedzinie wymaga ogromnego poświęcenia i wysiłku. No i jeszcze pasji, która pozwala wszystko znieść. To się właśnie nie mieści w głowie dużej grupie dzisiejszej młodzieży. Oczekują, że zawsze ktoś zapewni miękkie lądowanie (jak nie rodzice, to rząd) i że świat będzie przypominał wielką galerię handlową, gdzie każdy tylko nadskakuje "jak mogę panu/pani pomóc". A potem przychodzi zderzenie rynkiem pracy albo chociażby z czymś tak naturalnym i pierwotnym, jak rodzicielstwo - i zonk. Nagle nikt nie pyta, jak może pomóc i trzeba za..dalać. Wtedy szok i niedowierzanie. Trauma taka, że najlepiej schować się u mamy do 40 rż, albo i dłużej (znam 54 letniego "gniazdownika").
Serio uważacie, że ludzie, którzy kochają coś robić nie są w stanie się poświęcić? Oczywiście, na pewno są dzieci, które na dane zajęcia chodzą z przymusu rodziców (nie tylko balet), ale są tacy, którym w uprawianiu sportu nie przeszkadzają dużo poważniejsze urazy (niedawno był demot o chłopaku, który stracił w wypadku F4 nogi i pierwsze co zrobił, to się zaczął uczyć prowadzenia formuły bez użycia nóg; ale to nie odosobniony przypadek).
Autor widocznie tuman co widzi świat tylko oczami zachodu. W np. Rosji czy Chinach zdolne dziewczyny same się pchają by zostać baletnicami, bo to wielka szansa na skokowe podniesienie poziomu życia. Mają wyrzeczenia, trudy i mordęgi ale są szczęśliwe.
Osiągnięcie mistrzostwa w jakiejkolwiek dziedzinie wymaga ogromnego poświęcenia i wysiłku. No i jeszcze pasji, która pozwala wszystko znieść. To się właśnie nie mieści w głowie dużej grupie dzisiejszej młodzieży. Oczekują, że zawsze ktoś zapewni miękkie lądowanie (jak nie rodzice, to rząd) i że świat będzie przypominał wielką galerię handlową, gdzie każdy tylko nadskakuje "jak mogę panu/pani pomóc". A potem przychodzi zderzenie rynkiem pracy albo chociażby z czymś tak naturalnym i pierwotnym, jak rodzicielstwo - i zonk. Nagle nikt nie pyta, jak może pomóc i trzeba za..dalać. Wtedy szok i niedowierzanie. Trauma taka, że najlepiej schować się u mamy do 40 rż, albo i dłużej (znam 54 letniego "gniazdownika").
@daclaw dokladnie :)
I to przyniesie efekt domina,bo z kolei dzieci będą chciały na własnych spełnić swoje niespełnione marzenia
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 maja 2017 o 9:02
Serio uważacie, że ludzie, którzy kochają coś robić nie są w stanie się poświęcić? Oczywiście, na pewno są dzieci, które na dane zajęcia chodzą z przymusu rodziców (nie tylko balet), ale są tacy, którym w uprawianiu sportu nie przeszkadzają dużo poważniejsze urazy (niedawno był demot o chłopaku, który stracił w wypadku F4 nogi i pierwsze co zrobił, to się zaczął uczyć prowadzenia formuły bez użycia nóg; ale to nie odosobniony przypadek).