Na Saharze sprzedać worek piasku nie jest problemem. Polska eksportuje np. do pustynnej Arabi Saudyjskiej piasek, bo ich pustynny nie nadaje się do budownictwa...
Ten sprzedawca jest prawie tak dobry jak ja ;). Otworzyłem sobie kiedyś kramik ze świeżą, zimną i przesmaczną wodą na środku sahary. Myślę sobie "gdzie jak gdzie ale na pustyni wodę najłatwiej sprzedać". Siedzę pod parasolem dokoła żar się leje z nieba i widzę faceta czołgającego się do mnie. O- myślę sobie- pierwszy klient- i pojawia mi się banan od ucha do ucha. Doskoczyłem do faceta, w ręku butelka oszronionej wody i zachęcam facia. Ten wysuszony jak wiór, język suchy, wargi spieczone, ledwo dycha- podnosi na mnie wzrok i mówi " a na ch... mi woda?" i poczołgał się dalej.
Jaja se poczesze
Facet sprzedał łysemu grzebienie !?!? to jak sprzedać Eskimosowi maszynkę do lodu ! Szacun !!!
@PAWSON8 Albo sprzedać na Saharze worek piasku. Sprzedać marynarzowi butelkę wody morskiej. Albo... sprzedać łysemu grzebień.
Na Saharze sprzedać worek piasku nie jest problemem. Polska eksportuje np. do pustynnej Arabi Saudyjskiej piasek, bo ich pustynny nie nadaje się do budownictwa...
Trzeba przyznać, miał facet jaja, ja bym pewnie sobie darował...
Ten sprzedawca jest prawie tak dobry jak ja ;). Otworzyłem sobie kiedyś kramik ze świeżą, zimną i przesmaczną wodą na środku sahary. Myślę sobie "gdzie jak gdzie ale na pustyni wodę najłatwiej sprzedać". Siedzę pod parasolem dokoła żar się leje z nieba i widzę faceta czołgającego się do mnie. O- myślę sobie- pierwszy klient- i pojawia mi się banan od ucha do ucha. Doskoczyłem do faceta, w ręku butelka oszronionej wody i zachęcam facia. Ten wysuszony jak wiór, język suchy, wargi spieczone, ledwo dycha- podnosi na mnie wzrok i mówi " a na ch... mi woda?" i poczołgał się dalej.
Bo on czołgał się do budki z piwem.