Mój haszczak to jeszcze bardziej przeżywa to. Gdy wsiada do samochodu, to jest mega szczęśliwy. Jak się zorientuje gdzie dojechaliśmy, to koniem trzeba go z samochodu ciągać. I ta jego mina! Jakbym go do rzeźni chciał oddać.
@Klebern
Mam dwie huskie. Ostatnio jedna miala isc na zastrzyk, ale musialem wziac obie. Ta, ktora przyszla do towarzystwa przezywala to bardziej niz ta, ktora przyszla na zastrzyk. Za wszelka cene chciala sie stamtad wydostac. Za drugim razem wydarla sie jeszcze na weterynarza...
Mój haszczak to jeszcze bardziej przeżywa to. Gdy wsiada do samochodu, to jest mega szczęśliwy. Jak się zorientuje gdzie dojechaliśmy, to koniem trzeba go z samochodu ciągać. I ta jego mina! Jakbym go do rzeźni chciał oddać.
@Klebern
Mam dwie huskie. Ostatnio jedna miala isc na zastrzyk, ale musialem wziac obie. Ta, ktora przyszla do towarzystwa przezywala to bardziej niz ta, ktora przyszla na zastrzyk. Za wszelka cene chciala sie stamtad wydostac. Za drugim razem wydarla sie jeszcze na weterynarza...