Nie leczy, tylko zabliźnia, a to jest różnica. Przestają być tak dokuczliwe i uczysz się z tym żyć, ale jeśli naprawdę chcesz wyleczyć rany, to musisz się bardziej postarać.
Czas nie leczy ran, bo często wracają do nas nawet po latach. Mogą co najwyżej mniej boleć, ale nadal pozostają raną. My jedynie uczymy się z nimi żyć i nie pamiętać o nich.....
Czas ani nie leczy ran, ani nie przyzwyczaja nas do bólu. Po prostu z czasem przestaje nam zależeć. Pamiętam masę wydarzeń, które sprawiły mi długotrwały ból, raz potrzebowałem dwa lata aby przestało boleć. Wydarzenie zostaje w pamięci, ale nie boli. Wyciągasz wnioski i następnym razem lepiej sobie z czymś takim poradzisz.
Nie leczy, tylko zabliźnia, a to jest różnica. Przestają być tak dokuczliwe i uczysz się z tym żyć, ale jeśli naprawdę chcesz wyleczyć rany, to musisz się bardziej postarać.
Czas nie leczy ran, bo często wracają do nas nawet po latach. Mogą co najwyżej mniej boleć, ale nadal pozostają raną. My jedynie uczymy się z nimi żyć i nie pamiętać o nich.....
Powiedziałabym, że jest wręcz odwrotnie. :/
Czas ani nie leczy ran, ani nie przyzwyczaja nas do bólu. Po prostu z czasem przestaje nam zależeć. Pamiętam masę wydarzeń, które sprawiły mi długotrwały ból, raz potrzebowałem dwa lata aby przestało boleć. Wydarzenie zostaje w pamięci, ale nie boli. Wyciągasz wnioski i następnym razem lepiej sobie z czymś takim poradzisz.
Ta złota myśl ;) akurat leciała odwrotnie.