Ja tam z 2 letnim dzieckiem na barana w ciemności schodzilem, dobrze się przy tym bawiąc. Trzeba być spanikowaną i nieporadną kompletną dupą żeby na asfaltową drogę wzywać pomoc do zdrowych ludzi.
Nad morskim okiem nie byłem, przyznaję się bez bicia, więc nie wiem jakie są tam warunki...
Sam nie raz chodziłem na nocne spacery, często również po północy... w różnych terenach, ale najczęściej po jednej niemieckiej wiosce i jej okolicach (niecałe 100km na południe od frankfurtu nad menem)... O ile w zabudowaniach było oświetlenie, tak poza nie było już nic... o ile na otwartych terenach można było sobie poradzić bez niczego, tak do lasu na upartego wystarczył by ekran telefonu... zwykle jednak używałem latarki w telefonie, lub małej warsztatowej... przy jej pomocy można było się poruszać równie skutecznie co w dzień, nawet podejrzewam, przy kurzej ślepocie...
http://smdlider.eu/wp-content/uploads/2016/07/min24-400x400.jpg
Ja mam taką... daje mocnym białym i spójnym (nie zawsze przy LED) światłem, baterie 3xAAA, wymiary chyba D2,5x18cm, za swoją dałem chyba 7zł w jednym z tych sklepów "1001 drobiazgów", a w internecie jest wiele większych i mniejszych modeli...
Jak dla mnie wydać 12zł (baterie musiałem dokupić) to nie cena za to co wyprawiam z tą latarką...
Też wracałem nocą, chcieliśmy trochę nacieszyć się widokiem.
I nikomu nie przyszło do głowy, aby wzywać służby ratunkowe. Po prostu zeszliśmy powoli z latarkami.
Ja tam z 2 letnim dzieckiem na barana w ciemności schodzilem, dobrze się przy tym bawiąc. Trzeba być spanikowaną i nieporadną kompletną dupą żeby na asfaltową drogę wzywać pomoc do zdrowych ludzi.
wiesz, to były panienki ze stolycy
Nad morskim okiem nie byłem, przyznaję się bez bicia, więc nie wiem jakie są tam warunki...
Sam nie raz chodziłem na nocne spacery, często również po północy... w różnych terenach, ale najczęściej po jednej niemieckiej wiosce i jej okolicach (niecałe 100km na południe od frankfurtu nad menem)... O ile w zabudowaniach było oświetlenie, tak poza nie było już nic... o ile na otwartych terenach można było sobie poradzić bez niczego, tak do lasu na upartego wystarczył by ekran telefonu... zwykle jednak używałem latarki w telefonie, lub małej warsztatowej... przy jej pomocy można było się poruszać równie skutecznie co w dzień, nawet podejrzewam, przy kurzej ślepocie...
http://smdlider.eu/wp-content/uploads/2016/07/min24-400x400.jpg
Ja mam taką... daje mocnym białym i spójnym (nie zawsze przy LED) światłem, baterie 3xAAA, wymiary chyba D2,5x18cm, za swoją dałem chyba 7zł w jednym z tych sklepów "1001 drobiazgów", a w internecie jest wiele większych i mniejszych modeli...
Jak dla mnie wydać 12zł (baterie musiałem dokupić) to nie cena za to co wyprawiam z tą latarką...
btw ... ja żałuje tylko że nie mogę zobaczyć wyrazu twarzy tych osób kiedy mają już świadomość że caly kraj z nich "leje"
Ryzykant.
Też wracałem nocą, chcieliśmy trochę nacieszyć się widokiem.
I nikomu nie przyszło do głowy, aby wzywać służby ratunkowe. Po prostu zeszliśmy powoli z latarkami.