A gdyby jego ziomeczek Seba stał obok i nadawał jednocześnie do niego w tym samym trybie to byłoby ok?
- pewnie tak bo nie rozmawialiby przez telefon (co pewnie jest jakimś grzechem i siłą nieczystą).
Czy nie prościej po prostu stwierdzić, że w ogóle darcie ryja nie jest kulturalne?
Zwracanie uwagi w bardziej chamski sposób niż czyjeś przewinienie to niestety ostatnio norma. Zaczęło się od żałosnych nazw gatunkowych, a tak naprawdę zawoalowanego wyzywania ludzi od chamów tylko dlatego, że np. gadają przez telefon (może akurat trzeba załatwić na już opiekunkę do umierającej matki) albo coś jedzą (może ktoś ma cukrzycę i musi zjeść)... A teraz widzę, że równie "coolturalni" podchwycili tę konwencję i pokazują, na co ich stać. Żal i 10 metrów mułu.
A gdyby jego ziomeczek Seba stał obok i nadawał jednocześnie do niego w tym samym trybie to byłoby ok?
- pewnie tak bo nie rozmawialiby przez telefon (co pewnie jest jakimś grzechem i siłą nieczystą).
Czy nie prościej po prostu stwierdzić, że w ogóle darcie ryja nie jest kulturalne?
A jak nazwać (kulturalnie) kogoś, kto w przestrzeni publicznej używa wulgaryzmów?
Już mniej mnie razi taki Stefan gadający przez telefon niż taki Sebix puszczający na pełen regulator techniawkę z komórki...
Zwracanie uwagi w bardziej chamski sposób niż czyjeś przewinienie to niestety ostatnio norma. Zaczęło się od żałosnych nazw gatunkowych, a tak naprawdę zawoalowanego wyzywania ludzi od chamów tylko dlatego, że np. gadają przez telefon (może akurat trzeba załatwić na już opiekunkę do umierającej matki) albo coś jedzą (może ktoś ma cukrzycę i musi zjeść)... A teraz widzę, że równie "coolturalni" podchwycili tę konwencję i pokazują, na co ich stać. Żal i 10 metrów mułu.