Mój syn (kiedy miał też ok 3 lat) zatrzasnął moją mamę, a swoją babcie na balkonie, kiedy poszła palić papierosa, na szczęście było lato, parter budynku, ale babcia i tak sama nie sfrunęła na dół - wręcz przeciwnie, dostała ataku paniki. sąsiad wszedl do mieszkania przez okno - bo na szczęscie gdzieś tam w innym pokoju zostawiła uchylone i pod blokiem akurat stały rusztowania, trwał remont ocieplania na bloku. Mój syn przestraszony nie na żarty, zbyt mały by podnieść klamkę drzwi do góry - robił wszystko na odwrót - cieżarem ciała uwiesił sie tej klamki w dół. potem usiadł zrezygnowany na kanapie i czekał na pomoc. Tymczasem ja akurat dzwonilam do mojej matki, która zdążyła powiedzieć tylko przez słuchawkę "Janek... za oknem" - i telefon się jej rozładował. Proszę sobie wyobrazić mój stres. Moja matka mieszka 70 km ode mnie, syn był u niej na wakacjach. Zaczelam dzwonić wiec po sasiadach i dalszej rodzinie. A że środek dnia, praktycznie wszyscy poza domem, jak to na wsi - albo w polu, albo w innej pracy, nikt nie wiedział co sie tam działo.
Babcia od tego czasu nie pali.
Btw. moją szwagierkę jej 3letni syn też zamknął na balkonie kiedy wieszała pranie - i nie obyło się wówczas bez strażaków i wyważania drzwi. I to było 4 piętro. Także ten numer z zamknięciem na balkonie przez dziecko wbrew pozorom jest dosyć częsty.
Numer stary jak świat a ciągle jakiś biedny rodzic się na to daje złapać. :D
Mój syn (kiedy miał też ok 3 lat) zatrzasnął moją mamę, a swoją babcie na balkonie, kiedy poszła palić papierosa, na szczęście było lato, parter budynku, ale babcia i tak sama nie sfrunęła na dół - wręcz przeciwnie, dostała ataku paniki. sąsiad wszedl do mieszkania przez okno - bo na szczęscie gdzieś tam w innym pokoju zostawiła uchylone i pod blokiem akurat stały rusztowania, trwał remont ocieplania na bloku. Mój syn przestraszony nie na żarty, zbyt mały by podnieść klamkę drzwi do góry - robił wszystko na odwrót - cieżarem ciała uwiesił sie tej klamki w dół. potem usiadł zrezygnowany na kanapie i czekał na pomoc. Tymczasem ja akurat dzwonilam do mojej matki, która zdążyła powiedzieć tylko przez słuchawkę "Janek... za oknem" - i telefon się jej rozładował. Proszę sobie wyobrazić mój stres. Moja matka mieszka 70 km ode mnie, syn był u niej na wakacjach. Zaczelam dzwonić wiec po sasiadach i dalszej rodzinie. A że środek dnia, praktycznie wszyscy poza domem, jak to na wsi - albo w polu, albo w innej pracy, nikt nie wiedział co sie tam działo.
Babcia od tego czasu nie pali.
Btw. moją szwagierkę jej 3letni syn też zamknął na balkonie kiedy wieszała pranie - i nie obyło się wówczas bez strażaków i wyważania drzwi. I to było 4 piętro. Także ten numer z zamknięciem na balkonie przez dziecko wbrew pozorom jest dosyć częsty.
Czyli "Jaja na twardo" :D
pora rzucic palenie
kto normalny ma bachora