Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
169 177
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar borekpp
+2 / 4

Baby się do męskich zawodów pchają, a później o tęsknocie opisuje jedna z drugą ...Idź gdzieś na 8 godzin, czy mniej do pracy i codziennie będziesz swoje młode przytulać

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~suuuux
+2 / 4

Ja pier... Znowu ckliwe historyjki o strażakach. Prawda jest brutalna i pewnie zostanę za nią zminusowany, ale mam to gdzieś. Praca w PSP jest jedną z NAJLŻEJSZYCH jeżeli chodzi o służby mundurowe. Ratownicy medyczni co dzień stykają się z tragediami starszych ludzi, na porządku dziennym mają styczność z tragediami rodzinnymi, narażają się ratując co dzień ćpunów (to też ludzie...). Policjanci co dzień ścierają się z patologią i tragediami rodzin, narażają życie szarpiąc się z ćpunami i żulami, którzy mają w sobie dziesiątki chorób zakaźnych. A strażak? Co dzień wyjeżdża do pierdół typu zadymienie klatki schodowej, zamiatanie potłuczonego szkła po kolizji albo pożar traw, raz na 2-3 miesiące wyjedzie do czegoś poważnego i wielkie brawa mu biją. W dodatku siedzi godzinami na tyłku przed konsolą, na siłowni albo przy grillu, bo w przeciwieństwie do innych służb mogą między interwencjami sobie spać i robić co chce. Jak liczyliśmy kiedyś w gronie znajomych ile płacą mojemu koledze strażakowi za godzinę PRACY (czyli spędzoną w akcji, a nie siedząc "na służbie" na remizie) wyszło coś koło 230zł/h. W dodatku sam chwalił się, że tak naprawdę najcięższą pracę odwalają za nich chłopaki z OSP, którymi wysługują się strażacy z PSP. Sam wspominał, że gdyby nie wujek na wysokim stanowisku, który piję wódkę z komendantem jednej z JRG, to do PSP by się nie dostał, bo to ciepłe posadki dla znajomków. A Wy tym darmozjadom brawa bijecie...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~hassany
0 / 2

@suuuux spokojnie... Paręnaście lat temu był nakręcany hejt na pogotowie ratunkowe i lekarzy (afera łowców skór i łapówkarstwo), teraz jest nakręcany hejt na policję (wytykanie każdego błędu, wyciąganie 1 spapranej na 100 000 interwencji i wmawianie ludziom, że to norma), przyjdzie i czas na straż pożarną. W końcu ktoś dostrzeże, że strażacy 90% służby wylegują się w łóżkach, a jak gdzieś w końcu pojadą, to wcale nie są bardziej profesjonalni niż znienawidzeni policjanci. Wyjdzie też łapówkarstwo (kontrole p-poż i przetargi!) i kumoterstwo w PSP (bez pleców dostanie się graniczy z cudem). Wystarczy poczekać, aż będzie sezon ogórkowy i pismaki nie będą mieli o czym pisać ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C Cobalt54
0 / 2

Ludzie chyba naprawdę nie rozumieją gdy w mediach ktoś napisze "zginął na miejscu". Rzadko kiedy ktoś po prostu się wykrwawia. Bardzo często ludzie mają zmiażdżone głowy z których mózg dosłownie się wylewa, ciało w kilku kawałkach, kierownicę wbitą w klatkę piersiową itd. Strażacy oczywiście też są wzywani na miejsce wypadku, ale to ratownicy medyczni i lekarze częściej się spotykają z takimi widokami i to oni muszą mówić rodzinie, że ich córka/syn/ojciec/matka nie żyje. Z całym szacunkiem dla strażaków, ale uważam, że to jest trudniejsze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Z Zaneta95
0 / 0

Hm co ty powiesz? Jestem żoną strażaka i mogę Ci powiedzieć coś więcej. Boli mnie głupota ludzka. Może i zdarzają się ewenementy takie jak twój kolega, że poszedł do staży przez znajomości.Na szczęście mało jest takich ludzi, w większości strażacy to ludzie z pasją, o stalowych nerwach, potrafiący działać z zimna krwią, a przede wszystkim oddani ludziom. Przy wypadku to oni są pierwsi, udzielają pomocy i czekają na karetkę. Wszystkie służby są ważne. Ale to właśnie strażak jest wzywany, nie ważne czy to zasłabnięcie czy topielec, wisielec, zadymienie, pożar, wypadek. To właśnie oni wyciągają ludzi z poważnych wypadków( np. Człowieka wbitego żebrami w kierownicę lub człowieka, w którego wjechał pijany kierowca i głowa leży 100 m dalej- jeżeli są dzieci w wypadku najczęściej strażacy się nimi zajmują, a przede wszystkim najgorszy jest widok dziecka, które uległo wypadkowi) nie ratownik medyczny, ale właśnie strażak. I właśnie ludzie naprawdę nie potrafią zrozumieć co to znaczy zginął na miejscu - strażak potrafi, ponieważ on to widzi i on pomaga. Wchodzi w zadymienia, w ogień pomimo, że ma własną rodzinę i naraża własne życie, idze ratować cudze życie i mienie. Poproszę szanujmy się nawzajem. A w szczególności ludzi, którzy w przyszłości być może ocalą ci życie. Nie mogę zrozumieć takich jak wy, najłatwiej gadać, gorzej już działać i wykazać się zrozumieniem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem