Tak, ja też kiedyś miałam ochotę zjeśc w restauracji. Przez cały czas oczekiwania na danie dzieciak przy sasiednim stoliku beczał i darł ryja. Po czym się malowniczo zrzygał. No dzieci często tak mają.
@likkaq to trzeba było podejść pomóc i posprzątać rzygowinki, weź odpowiedzialność za cudze dziecko, to twoja wina że drze ryja i zakłóca innym pobyt, następnym razem postaw tej mamie obiad!
Wszystkie te historyjki sa takie przewidywalne, jakby matka zabrała dziecko i wyszła żeby nie przeszkadzać 20 innym osobom w spokojny spożyciu posiłku to bym się zdziwił, a tak nihil novi.
Jak pies zacznie wyć to zaraz są pojazdy, a gówniak może bo to tylko "gówniak"? Trzeba się liczyć z tym, że się będzie przeszkadzało innym, ale matkom polkom oczywiście przysługują przywileje.
Z tak małymi dzieciakami nie powinno się chodzić do restauracji. Ludzie nie muszą wysłuchiwać ciągłego płaczu i krzyków - chcą spokojnie zjeść i porozmawiać.
Tatuś tak wychował synusia? Prawdopodobnie synuś pewnego dnia wyśle tatusia do domu starców i to będzie ostatni raz gdy ten tatuś synusia zobaczy. Oczywiście jeśli ta historyjka jest prawdziwa w co wątpię.
Może dobór słów tego zmyślonego chłopaka do zmyślonej mamy zmyślonego gówniaka nie był odpowiedni, ale pomimo negatywnie nacechowanej formy, przekaz trafny. Czemu cała restauracja ma cierpieć? To nie jest miejsce do wysłuchiwania czyichś wrzasków i "tolerancji" madek tylko do zjedzenia posiłku w spokoju. Absolutnie nikt nie ma obowiązku tolerować takich sytuacji, może tylko z dobrego serca na to przyzwalać.
Restauracja to nie miejsce dla niemowlaków. Ta pani jest po prostu egoistką, nie myśli o tym, że może innym przeszkadza. Ale oczywiście dla wielu jest świętą krową bo przecież macierzyństwo jest takie wspaniałe. To zakłamanie, życzę wszystkim którzy są innego zdania aby mieli zawsze obok swojego stolika w restauracji taką właśnie mamę z trochę głośnym ale jakże słodkim bobasem. Po godzinie zmienią zdanie.
Chłopak trochę przegial ale miał trochę racji. Tez w restauracji nie e chciałbym słuchać wrzaskow dziecka. Chwilę to jeszcze ale cały czas na pewno nie
Tak, ja też kiedyś miałam ochotę zjeśc w restauracji. Przez cały czas oczekiwania na danie dzieciak przy sasiednim stoliku beczał i darł ryja. Po czym się malowniczo zrzygał. No dzieci często tak mają.
@likkaq to trzeba było podejść pomóc i posprzątać rzygowinki, weź odpowiedzialność za cudze dziecko, to twoja wina że drze ryja i zakłóca innym pobyt, następnym razem postaw tej mamie obiad!
Nie opisałeś klaskania, więc skąd mam wiedzieć który z nich to kierowca autobusu?
Wszystkie te historyjki sa takie przewidywalne, jakby matka zabrała dziecko i wyszła żeby nie przeszkadzać 20 innym osobom w spokojny spożyciu posiłku to bym się zdziwił, a tak nihil novi.
Jak pies zacznie wyć to zaraz są pojazdy, a gówniak może bo to tylko "gówniak"? Trzeba się liczyć z tym, że się będzie przeszkadzało innym, ale matkom polkom oczywiście przysługują przywileje.
Z tak małymi dzieciakami nie powinno się chodzić do restauracji. Ludzie nie muszą wysłuchiwać ciągłego płaczu i krzyków - chcą spokojnie zjeść i porozmawiać.
Tatuś tak wychował synusia? Prawdopodobnie synuś pewnego dnia wyśle tatusia do domu starców i to będzie ostatni raz gdy ten tatuś synusia zobaczy. Oczywiście jeśli ta historyjka jest prawdziwa w co wątpię.
a czy ktoś miał wybór, że chce być małym dzieckiem? Nie? To proszę się zamknąć
Może dobór słów tego zmyślonego chłopaka do zmyślonej mamy zmyślonego gówniaka nie był odpowiedni, ale pomimo negatywnie nacechowanej formy, przekaz trafny. Czemu cała restauracja ma cierpieć? To nie jest miejsce do wysłuchiwania czyichś wrzasków i "tolerancji" madek tylko do zjedzenia posiłku w spokoju. Absolutnie nikt nie ma obowiązku tolerować takich sytuacji, może tylko z dobrego serca na to przyzwalać.
Restauracja to nie miejsce dla niemowlaków. Ta pani jest po prostu egoistką, nie myśli o tym, że może innym przeszkadza. Ale oczywiście dla wielu jest świętą krową bo przecież macierzyństwo jest takie wspaniałe. To zakłamanie, życzę wszystkim którzy są innego zdania aby mieli zawsze obok swojego stolika w restauracji taką właśnie mamę z trochę głośnym ale jakże słodkim bobasem. Po godzinie zmienią zdanie.
Chłopak trochę przegial ale miał trochę racji. Tez w restauracji nie e chciałbym słuchać wrzaskow dziecka. Chwilę to jeszcze ale cały czas na pewno nie