Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
1267 1281
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar Melotte
+30 / 30

Dawno, dawno temu chodziłam do przedszkola i już wtedy występował ten problem. Co prawda nie dotyczył szeroko pojętych instalacji artystycznych ale rysunków. Dzieciom rysunki rysowali rodzice. Do przedszkola i na kółko religijne dla dzieci przy kościele. Ja rysowałam sama, bo raz, że chciałam sama a dwa, że moja mama nie widziała potrzeby wyręczania malucha, skoro maluch miał zadany rysunek, a nie mama. Tak więc moje rysunki nie wzbudzały ani zainteresowania, ani euforii u rodziców oraz innych dzieci. Ale jak to wówczas podkreślałam pełnym głosem "Ja rysowałam całkiem sama" i byłam z tego samodzielnego dzieła bardzo zadowolona.
Moim zdaniem celem zadawania dzieciom prac plastycznych jest nie tylko wykonanie dzieła samo w sobie ale też nauczenie małego człowieka samodzielnej pracy. A nadgorliwość matek ten zamiar niweluje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Melotte
+3 / 3

@Chasing_Cars_ Ja również pochodzę z czasów pralki "Frani", ale niestety w moich okolicach skutecznie odniosła sukces moda na 2+1 chociaż jeszcze trafiały się rodziny z dwójką dzieci. Część matek zajęta była wyniszczającą pracą w fabrykach na trzy zmiany, ale mimo to znajdowały zapał, chęć poczucia się dumną z osiągnięcia dziecka (a może była to ucieczka od szarej monotonii wiązania na akord nitek) i odrabiały prace dziecięce.
Zastanawiające jest to, że plaga ta w małym stopniu dotyka ojców. Ojcowie mojego pokolenia nie zajmowali się dziećmi pozostawiając tę kwestię niewiastom, ale widzę, że obecnie młodzi tatusiowie, choć opiekują się latoroślami to nie biorą udziału w wyścigu na najlepszą instalację artystyczną.
Masz rację pisząc, że motorem tych działań jest niezdrowa ambicja, a jeśli do tego dodamy wyścig na portalach społecznościowych o tytuł "Moje dziecko jest najcudowniejsze", to mamy to co widzimy, a co jest podzwonnym tego co jak wynika z doświadczeń Twoich i moich wypełzło w dawnych latach z moich okolic. Tylko tak bardzo szkoda tych dzieci, bo odebrana im zostaje radość samodzielnego tworzenia i duma z całkiem własnego sukcesu. Czym innym są oczywiście prace wykonywane wspólnie z rodzicami, które są równie ważne i dla rodzica i dla dziecka, ale to powinno być zaznaczone i docenione tak jak w Waszym przedszkolu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M masti23
+2 / 2

@Chasing_cars_. No patrz, a moja matka miala sporo czasu, a tez uzywala frani, z tym ze wolala spedzac czas z ze mna i bratem w normalny sposob, a nie odrabianie za nas lekcji, tak samo nie przymuszala nas do odrabiana prac domowych, jakos wszyscy normalnie pokonczylismy szkoly. Jezeli chodzi o FB, to sporo ,,madek" spedza czas na nim, a pozniej mowia jakie to ciezkie wychowanie dzieci i malo czasu na wszystko, jak sie spedza 3-5h dziennie na fb, to sie nie dziwie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 marca 2018 o 0:23

avatar ~wiedzanieboli
+11 / 11

@Grobisher także - też, również, jak również

tak, że - więc, zatem, toteż, dlatego, stąd też

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Deve
0 / 0

@Grobisher A ile jest takich dzieci? Byłeś wyjątkiem od reguły.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~he_he
+23 / 23

u nas w szkole też tego wymagają, nawet raz byłam na dywaniku z tego powodu, że nie odrabiam zadań za dziecko i niestety pani nie może go tak chwalić jak kolegów, którzy w klasach 1-3 oddają prace wedytowane w Exelu... W moim odczuciu za pracę zrobioną przez kogoś (nie ważne czy rodzic/starsza siostra/mały Chińczyk) powinna być kara a nie pochwała, bo to jest zwykłe, pospolite OSZUSTWO !

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar TheNiku
+3 / 3

I to jest właśnie problem szkół, a raczej nauczycieli. Dzieci od najmłodszych lat sa uczone, że to nie ich praca, a kombinowanie jest najlepszą metodą na pochwałę. Najpierw rodzice wyręczają dziecko we wszystkim, bo liczy się tylko efekt (a nauczyciele tylko temu przyklaskują, bo piekne!). Skoro zaś liczy się tylko efekt, to lepiej spisać zadanie od tej naiwnej Jolki co zawsze robi sama (idiotka, nie?), na kartkówce ściągnąć, a wypracowanie spisać z neta i jest. Rodzice najpierw robią wszystko za swojego aniołeczka, a później się dziwią, dlaczego ich aniołeczek nie chce niczego zrobić sam.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F Felicja90
+15 / 15

Dokładnie w sedno! Przez wygórowane "ambicje" matki wykonują prace za dzieci zapominając, że największą uciechą dla dzieci jest możliwość samodzielnego wykonania pracy bądź w współpracy z rodzicem. To ma być frajda dla dzieci, a nie tylko rywalizacja.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar GunMeat
+12 / 12

Problem jest banalny do rozwiązania - prace mają być wykonane na miejscu, a nie w domu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
+6 / 6

Już za moich podstawówkowych czasów był to dość powszechny problem. Moja mama również robiła prace plastyczne, ale na swoje usprawiedliwienie mogę zaznaczyć, że nigdy nie brałem żadnego udziału w żadnych konkursach, a mama wykonywała prace tylko wtedy, kiedy były one obowiązkowe. Powód był prosty- nie mam najmniejszego talentu plastycznego (gdybym dzisiaj coś narysował, to prawdopodobnie uznano by, że jest to rysunek mojej 5-letniej chrześnicy), w dodatku od zawsze tego nie lubiłem. Byłem jednak wyjątkiem w klasie, ponieważ znajdywały się w niej i takie dzieciaki, które naprawdę miały talent, ale szóstka zawsze jest lepsza od piątki, więc mama/ciocia/babcia podciągały rękawy i tworzyły dzieła sztuki na plastykę 10-latków.

W gimnazjum było już lepiej. Nie dlatego, że rodzice nagle zmądrzeli, a dlatego, że miałem bardzo dobrą nauczycielkę. Żeby nie było wątpliwości- byłem uczniem dwójkowym/trójkowym jeśli chodzi o sztukę. Jednak nauczycielka za wybitne prace z automatu wstawiała lachę. A jak jakiś rodzic przyszedł z aferą, to krótko zbywała temat słowami: "Jeśli Agnieszka/Klaudia/Adrian/Damian w czasie zajęć szkolnych powtórzą sukces i zrobią pracę na porównywalnym poziomie, to osobiście przeroszę panią/pana i dziecko, i oczywiście zamienię ocenę na właściwą". Efekt takiego rozwiązania sprawy był oczywisty, więc każdy rodzic- chcąc nie chcąc- musiał sobie odpuścić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M masti23
+1 / 1

@Arbor Ja jak w gimn mialem prace domowa i robilem sam (lubialem farby do szkla) to zarzucono mi ze to rodzic zrobil, a ja po prostu mialem plastikowa koszulke, wsadzilem pod to lisc i zaczynalem od odrysowania, a pozniej kolorowania, efekt calkiem niezly wyszedl. Jak bym wiedzial, to bym wolal dostac 1 i na szybe przykleic. Naucziele od sztuki potrafia popadac w skrajnosci.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar dietotenmaus
+2 / 2

Moja mama na 18 urodziny sprezentowała mi album z moimi pracami plastycznymi z lat 6-10. Mama zawsze się zachwycała moimi pracami, ale dopiero na 18. zapytała się: dziecko, a coś ty tam namalowała? Tak... zawsze miałam 3 z rysunku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~adn
-2 / 2

Przyznaję, za mnie prace plastyczne też robiła mama. Ale głównie dlatego, że mnie szkoda było na to czasu. Podstawówka rano, po południu szkoła muzyczna, dodatkowo 3 różne koła zainteresowań, w weekendy prywatnie nauka języków obcych, a jako dzieciak jeszcze chciałem się wyszaleć na podwórku ze znajomymi. Poza tym nigdy nie miałem wielkiego talentu artystycznego i nie brałem udziału w tego rodzaju konkursach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M masti23
+2 / 2

Pamietam jak w gimbazie, trzeba bylo zrobic lisc farbami na szklo, odrysowalem konturu, wszystko idealnie, a ze mialem malo kolorow, to zaczalem mieszac w celu stworzenia brazowego, mialem przy tym zabawe i najlepiej odwzorowany lisc. Efekt tego?powiedz mamie ze zrobila na 4ke, za cholere nie chciala uwierzyc ze to ja, dlatego uwazam ze przedmiot ;,sztuka" i plastyka to zbedne przedmioty, pomoga rodzice zrobic cos za dzieciaka lub jak sie zrobi samemu, to zarzuca sie mu ze to nie on, podobnie ze spiewem podczas mutacji glosu i wstawianiem 2 za spiew.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
0 / 2

@masti23

Plastyka muzyka i religia oraz wf powinny byc dla chetnych.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M masti23
+2 / 4

W-F akurat powinien byc obowiazkowy, wiele dzieciako by przesiedzialo caly dzien przed pc jak by moglo. Religia powinna nauczac jak nazwa wskazuje, o religii, o muzulmanstwie, chrzescijanstwie itd, zagrozeniach ze strony sekt itp, a nie tylko o 1 religii ucza.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
0 / 2

@masti23

Skoro naucza jednej religii, chrzescijanskiej, to niestety - chodzic powinien ten, kto wierzy.

A wf jesli juz ma byc obowiazkowy to po lekcjach, by dziecko nie musialo spocone (bo w szkolach czesto nie ma prysznicy a i tak 10 minut to malo. U mnie w szkole byly obok siebie, ze trzeba bylo na golasa obok siebie stac, niektorzy moga sie po prostu wstydzic), zgrzane i zmeczone isc na wazny sprawdzian. Nawet dziecko wykute na blache moze gorzej napisac po wf, bo po zmeczeniu trzesa sie rece, nogi, serce bije szybciej i koncentracja siada.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M masti23
0 / 0

Jak ktos dobrze wykuje, to kilka min wf nic mu nie zrobi. Serio, trzeba niezle zjechana kondycje miec, by nie dac rady 1-2godz lekcyjnych na wf. Ja w podstawowce spokojnie dawalem rade bez przepocenia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
0 / 2

@Chasing_Cars_

ja tez chodzilam na wf, ale nasz nauczyciel tylko rzucal nam pilke i "grajta se". Uwielbialam gimnastyke, nieznosilam gier zespolowych (poza hohejem) i zbijaka, ale najczesciej to byl kosz i siatka. A jak sobie wyszedl na ploty z drugim i trzecia (2 typow i jedna babka) to nie bylo juz ze kazda druzyna po kolei wychdzila za przegrana druzyne, tylko w kolo te same graly, reszta siedziala, i nikogo nie chcialy wpuscic ;/


I takie matki to rozumiem, normalne, ktore zarowno poswieca sie dla dziecka, jak i nie sa "wyreczycielkami".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
+2 / 2

Glupie lartwy z tych matek. A i takie madki najpierw placza w necie, ze "oh jeja, nie wysypiam sie, nie mam czasu na spotkanie bo dziecku robie prace na konkurt, oh nie mam sil ale nie moge nie wyreczyc wlasnego dziecia w robieniu za niego kupy", a potem widzac, ze jest gdzies matka, ktora pozwolila dziecku na samodzielnosc, wyzywaja ja od
- leniwych
- wyrodnych
- wyrachowanych
- nieodpowiedzialnych
- wygodnickich
Bo maja czelnosc nie robic z siebie cierpietnicy i nie poswiecac kazdej wolnej chwili na wyreczaniu dziecka w najprostrzych czynnosciach.

A potem rosna takie lebiegi, lat 30 u mamusi, mama w pokoju sprzata, kanapeczki robi, dziecie o wszystko pyta mame, nawet czy moze zrobic siku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~spiicyniicy
-2 / 2

@BlueAlien Odezwala sie co matka na szczescie nigdy nie bedzie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
0 / 2

No i? To nie znaczy, ze nie moge ponarzekac na wspolczesne MADKI, ktore wyreczaja dzieci we wszystkim a potem biadola, ze albo czasu nie maja, albo dziecko ma dwie lewe rece.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K koparka100
-1 / 1

tl;dr

Odpowiedz Komentuj obrazkiem