Mnie przeszkadzają, duszą mnie i boli mnie po nich głowa. Niezależnie czy zapach jest ładny czy nie, jeśli jest intensywny czuję się źle, zwłaszcza w małych pomieszczeniach. Ale ja to pestka, moja koleżanka ze studiów dostała jakiegoś ataku flegmy bo inna koleżanka rozpyliła dezodorant na korytarzu, dziewczyna mało się nie zadusiła własną flegmą.
Niech paniusia lepiej weźmie sobie do serca, że nie każdy musi wąchać jej chmurę, to samo tyczy się ludzi którzy śmierdzą potem, chociaż od ich smrodu akurat mnie nie dusi.
Mam dokładnie to samo. Łeb boli, napad kaszlu, łzy w oczach. Kiedyś dostałem po ryju gazem pieprzowym (takim słabym na psy, ale jednak) i musze powiedzieć że niektóre perfumy są gorsze od gazu.
(Nie, nie napadłem nikogo, wydurnianie w technikum)
Bo używać perfum to trzeba umieć :) I dostosować zapach do pory roku, dnia i okoliczności. Hitem są panie spsikane mega ciężkimi, słodkimi, duszącymi zapachami w upalne, letnie przedpołudnie.
Zamiast używać perfum można się umyć. Psikanie się całym flakonem perfum doprowadza do szaleństwa wszystkich normalnych ludzi naakoło zwłaszcza w lecie jak się ktoś mocno spoci to te perfumy na nim śmierdzą. Ja nie używam perfum i dezydorantów jako facet bo mi jest wprost niedobrze od nich. W liceum chodziłem na kółko chemiczne i startowałem w olimpiadzie z chemii i naprawdę wąchałem różne rzeczy związki siarki, chloru, amoniak, kwas masłowy i to zniosę, ale perfum nie. Nie wiem z czego to wynika.
Mnie przeszkadzają, duszą mnie i boli mnie po nich głowa. Niezależnie czy zapach jest ładny czy nie, jeśli jest intensywny czuję się źle, zwłaszcza w małych pomieszczeniach. Ale ja to pestka, moja koleżanka ze studiów dostała jakiegoś ataku flegmy bo inna koleżanka rozpyliła dezodorant na korytarzu, dziewczyna mało się nie zadusiła własną flegmą.
Niech paniusia lepiej weźmie sobie do serca, że nie każdy musi wąchać jej chmurę, to samo tyczy się ludzi którzy śmierdzą potem, chociaż od ich smrodu akurat mnie nie dusi.
No dobra ale bez przesady nikomu nikt nie zabroni używania perfum.
Mam dokładnie to samo. Łeb boli, napad kaszlu, łzy w oczach. Kiedyś dostałem po ryju gazem pieprzowym (takim słabym na psy, ale jednak) i musze powiedzieć że niektóre perfumy są gorsze od gazu.
(Nie, nie napadłem nikogo, wydurnianie w technikum)
W pierwszej chwili nie czytałem całości, tylko rzuciłem okiem i myślałem, że "Luckie" to imię wspomnianego jamnika :)
bo paniusia nie ma czasu się myć a smród czymś trzeba zabić
Bo używać perfum to trzeba umieć :) I dostosować zapach do pory roku, dnia i okoliczności. Hitem są panie spsikane mega ciężkimi, słodkimi, duszącymi zapachami w upalne, letnie przedpołudnie.
got 'em
Zamiast używać perfum można się umyć. Psikanie się całym flakonem perfum doprowadza do szaleństwa wszystkich normalnych ludzi naakoło zwłaszcza w lecie jak się ktoś mocno spoci to te perfumy na nim śmierdzą. Ja nie używam perfum i dezydorantów jako facet bo mi jest wprost niedobrze od nich. W liceum chodziłem na kółko chemiczne i startowałem w olimpiadzie z chemii i naprawdę wąchałem różne rzeczy związki siarki, chloru, amoniak, kwas masłowy i to zniosę, ale perfum nie. Nie wiem z czego to wynika.
To sam charakter pisma. Wystarczy sie przyjrzec poszczegolnym literom. Paniusia szuka poklasku.
Szok, dramat, niedowierzanie.